JEZUS ŻYJE - spotkałem Go!
Witajcie kochani
Chciałbym złożyć świadectwo, że Jezus prawdziwie zmartwychwstał i Żyje. Nigdy tego nie robiłem w internecie, ale jakichś głos mnie zachęca, abym dał świadectwo prawdzie.
W tamtym okresie, a było to ponad 20 lat temu, nie byłem osobą zbyt wierzącą. Chodziłem do kościoła i na lekcje religii, bo mi rodzice kazali, ale jak miałem możliwość, to sobie odpuszczałem. Czy wierzyłem w Jezusa i Jego zmartwychwstanie? Tak naprawdę, to nie interesowało mnie to zbytnio. Wolałem pograć w piłkę. To mistyczne doświadczenie miałem w okresie bierzmowania. Położyłem się spać i dość szybko zasnąłem. W pewnym momencie, w czasie snu, poczułem, że... opuszczam ciało, ale wciąż czułem siebie, jako człowieka, a nie jakiegoś ducha. Znalazłem się w pomieszczeniu pełnym światła. Przede mną stała postać tyłem odwrócona: w białych szatach, długich kręconych włosach. Czułem, że ma niezwykłą moc, i że mi kogoś przypomina. Zacząłem O TYM myśleć, to wszystko trwało b.szybko ( kilkanaście sekund?). Poczułem, w pewnym momencie, że patrzę na rozgwieżdżony kosmos, i czuję, że jest JEDNOŚCIĄ, z tym, którego widziałem przed chwilą. To było niezwykłe, ale to nie koniec. Zacząłem się budzić, i wtedy nastąpiło SPOTKANIE Z JEZUSEM. Poczułem i widziałem, jak promienie światła wychodzą z mojego splotu słonecznego ( vide obraz św. Faustyny) i poczułem CAŁYM SOBĄ, że JEZUS mieszka we mnie. Tak mocno poczułem JEGO, że dał mi On poznać, kim jestem dla Niego: kimś ukochanym.. Wypełniła mnie Jego Miłość z taką potęgą, że strumienie łez płynęły ze mnie, jak z kranu. Poczułem CAŁYM SOBĄ, że Jego Miłość jest totalnie bezwarunkowa i nieskończona, a ludzka miłość to śmieci. Poczułem, że należę do NIEGO.Moja śp. Matka, zobaczyła, jak szlocham, to myślała, że zwariowałem, jestem chory, czy coś takiego.
Przez kilka dni nie mogłem zupełnie dojść do siebie: często płakałem i tęskniłem za NIM, bo to dla mnie jest Życie i Miłość. Zrozumiałem, że żadne książki, rytuały nie są wstanie oddać ułamka tej Miłości. Jest tylko jedno słowo, które aspiruje do tego doświadczenia: BÓG. Nie potrafię wam kochani oddać, co znaczy Jezus we Mnie, bo nie potrafię Wam opisać istoty BOGA: JEST MIŁOŚCIĄ. MIŁOŚĆ BOGA, jak wtedy poczułem, o lata świetle przewyższa ludzką, która jest jak zmarszczka na OCEANIE BOŻEJ MIŁOŚCI. Ludzka miłość wobec BOŻEJ MIŁOŚCI nie istnieje, bo ostatecznie istnieje tylko to, co Nieskończone i Bezwarunkowe, czyli ON SAM. Tajemnicy Bóstwa Jezusa nie zrozumiałem, BO jest ponad wszelkim ludzkim poznaniem, ale poczułem:
Teraz zaś już nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus