Witam,

Tata ostatnio prosił mnie abym kupił antenę abyśmy mogli ściągać internet od sąsiadów i z pobliskiego kościoła bez wiedzy nikogo z nich. W ten sposób nie będzie musiał płacić za internet.
Czy powinienem to zrobić?

Druga sprawa to to że nawet jeśliby sąsiad wiedział i się zgodził to wiem że jego dostawca (Neostrada) nie zgodziłby się na takie coś (tzw. aby korzystały z internetu dwie rodziny).
Czy w takim razie byłoby to łamaniem praw Bożych?

Pozdrawiam
Kamil

Może uświadom ojca swego (ale taktownie i delikatnie), że tamci płacą - pieniędzmi. Przynajmniej mógłby dzielić z nimi koszta - byłoby taniej i dla niego i dla nich.. Poza tym podłączając się obniży im transfer, przez co będą poszkodowani, jeśli im zależy na dobrym transferze danych.
Korzystanie z czyichś (wydawanych przez tego kogoś) pieniędzy bez zgody.. No zgadnij -pod co to podpada?

Złodziejstwo jest łamaniem praw Bożych. I ludzkich. Tyle w temacie.

Kamil...czyżby ani sąsiad ani ksiądz nie mieli internetu zablokowanego hasłem dostępu...???

Dziękuję za uświadomienie.

czyżby ani sąsiad ani ksiądz nie mieli internetu zablokowanego hasłem dostępu...?
Tego nie wiem, nie sprawdzałem nawet.

Bez hasla to z darmówych hotspotów tylko ściągniesz neta a to legalne.

Ja kiedys mialem z pizzeri neta w domu. Zza ulicy dochodził.

Teraz sa inne możliwości
http://tech.wp.pl/kat,1009785,title,Int ... aid=11215f
http://darmowyinternet.net/info/


Ale podobno slabo to działa i nie wszedzie.

Jest internet - znaczy się, że nie zabezpieczony.
To, że ktoś zostawił "drzwi otwarte" nie oznacza, że możemy wchodzić.

Kradzież to kradzież. Nie wiem nad czym tu się zastanawiać.

Kradzież kradzieży nierówna - czy biedak jak ukradnie kawałek chleba to złodziej, którego należy potępić?
Czy chcesz go postawić na równi z kimś kto robi milionowe przekręty?

Masz rację. W niektórych państwach kradzież chleba dokonana z głodu nie jest karana! Niemniej podłączanie się do czyjejś sieci nie jest czynem uporządkowanym moralnie.
Ale mam znajomego, który mieszka tuż obok pewnej instytucji oferującej otwarty dostęp do sieci dla swoich gości. I on korzysta z tego dostępu, choć gościem owej instytucji nie jest. Czy to jest ok?

Powiadają, że "Okazja czyni złodzieja", ale dla mnie taki człowiek nie kradnie, to prostu zbyt śmieszne
Poza tym po to wymyślono hasła, żeby nie kusić..

Taki, czyli jaki? Bo w ostatnich postach piszemy o kilku różnych przypadkach i kompletnie nie wiem do którego się odnosisz.

Chodziło o Twojego znajomego, jeśli ktoś udostępnia to korzystasz, trudno, żeby wpadać do instytucji czytać regulamin
Może skoro jest ogólnie dostępny to po to żeby korzystać.

No więc w przypadku mojego znajomego nie uważam tego za czyn moralnie nieuporządkowany. Ale podłączanie się do sąsiada, który nie wie, że należy założyć hasło na wifi, jest już złe.

Skoro instytucja oferuje internet dla swoich gości, to ten znajomy, wiedząc o tym i wykorzystując sytuację postępuje nagannie. To taka sama kradzież jak w przypadku planowanej przez ojca założyciela wątku.
I tak, ktoś kto kradnie chleb to też złodziej, klasyfikacja czynu jest jasna.