No właśnie, problem każdego studenta - kserowanie źródeł. Idę do BUŁ, na półce leży książka oznaczona "tylko na miejscu", a ja potrzebuję z niej 30 stron. Nie mam innego wyjścia, tylko fotografować, kserować itd. Nie mogę kupić tej książki, nakład wyczerpany. Nie mogę jej wynieść. W takich przypadkach dla mnie to jest to samo, co wypożyczenie jej do domu. Z drugiej strony, kserokopia zostanie u mnie na zawsze (przynajmniej teoretycznie). Zatem gdyby się pojawiła możliwość kupna (czasem się pojawia - drugie wydania itd.), to i tak nie ma to już sensu. I jak z tego wybrnąć?

Podobnie się ma rzecz z kopiowaniem od przyjaciół - jeśli skopiujesz CD, być może nigdy już nie kupisz oryginału. Z drugiej strony, czasem przydaje się nawet kopiowanie własnych płyt - na przykład co robić, kiedy CD jest już tak zjechana, że ledwie się uruchamia? Mam prawo skopiować sobie własną płytę i mieć sprawnie działający dysk czy powinnam biec do sklepu po drugi oryginał?

Niedawno byłem poniekąd zmuszony pomyśleć nad podobnym zagadnieniem i wyszło mi, że ochrona własności intelektualnej stoi w sprzeczności z prawem własności, nazwijmy to, do dóbr materialnych. Przy rozwiniętych tych pierwszych dochodzi do sytuacji, w której posiadacz nie może rozporządzać swoją własnością z wyłączeniem osób trzecich.

Masz rację, ale kupujesz nie PROGRAM tylko PRAWO DO UŻYWANIA programu, bez ŻADNEJ gwarancji że ten ostatni nie spowoduje eksplozji Twojego komputera.

Też uważam że to prawo jest bandyckie.

Jeżeli chodzi o muzykę i filmy, jedną kopię można sobie zrobić (ja zawsze słucham z kopii a oryginał leży w bezpiecznym miejscu.

Niezupełnie. Oprogramowanie oraz gry obowiązuje trochę inne prawo autorskie niż filmy, muzykę, książki itp. To znaczy nie można mieć nieoryginalnych programów oraz gier bez względu na to skąd się je ma i co się z nimi robi. Gry i programy to jedyne wyjątki, których nie wolno mieć nieoryginalnych (chyba, że kopię własnych).
Natomiast filmy, muzykę i wszystko inne można i nie ważne skąd oraz można udostępniać w kręgu znajomych (co to jest ten krąg znajomych to jedna ze spornych kwestii ). Natomiast nie wolno udostępniać poza ten krąg (to jest właśnie kontrowersja - zwykle jak ściągasz z p2p to jednocześnie udostępniasz, nie łamiesz prawa ściągając, ale udostępniając nawet część pliku już tak). Zapraszam na forum prawne tam ten temat był parę razy wałkowany
No ale tutaj topic jest o programach, więc tych nie można w świetle prawa nieoryginalnych posiadać nawet od znajomego.

Dzieńdobry!
Ja chciałem się zapytać,czy gdy ściągnię dowolny plik mp3, a potem wykorzystam go w moim filmiku i zamieszczę go na YouTube, to czy łamię
prawa autorskie i czy mam grzech?

W wiekszosci przypadkow jest to zlamanie prawa autorskiego.

Ja słyszałem o tzw. cytacie dozwolony.
Tzn. możemy wykorzystać części chronionych prawnie utworów/książek/czegokolwiek w swoich dziełach np. w recenzji, streszczeniu, omówieniu itp. itd.

Ale w tym wypadku mamy do czynienia z wykorzystaniem muzyki jako sciezki dzwiekowej do filmu - nie podpada mi to pod recenzje ani nic w tym guscie.

W tym wypadku powinieneś poprosić autora utworu o zgodę na wykorzystanie w swoim materiale.

Dokładnie tak jest, ale jak to ma się do 10 przykazań? Bo przecież jest "nie kradnij", a skoro ściągamy coś co można kupić w sklepie? Z kolei co wtedy jak w Polskich sklepach, a nawet na polskich stronach czy aukcjach nie można danych płyt z muzyką czy filmów kupić? Wysyłka zza granicy jest droga i często zakupy są po prostu kłopotliwe. Lepiej po prostu nie słuchać płyty/nie obejrzeć filmu czy ściągnąć ją legalnie (według polskiego prawa) i przesłuchać, ale nie płacąc za nią co z kolei nie jest chyba dobre. Jednak nikt nie traci, bo albo ktoś ściągnie, albo po prostu da sobie spokój.

To tak hipotetycznie, jestem ciekaw jakie Ty oraz inni mają zdanie na ten temat. Ciekawe jak Bóg nas będzie rozliczał z takich kwestii swoją drogą