Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Pt kwi 19, 2024 10:19 am



Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 13 ] 
 Czy macie oschlosci/ciemne dni w zyciu modlitewnym? 
Autor Wiadomość
Dyskutant
Dyskutant

Dołączył(a): Cz wrz 12, 2019 2:47 pm
Posty: 241
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Czy macie oschlosci/ciemne dni w zyciu modlitewnym?
Jak w temacie.Mi co jakiś czas przytrafia się coś takiego że nie czuje żadnej słodyczy na modlitwie,wizja modlitwy jawi się jako kilkanaście minut największej nudy i bezsensu wówczas taka modlitwa cała przebiega na walce z sennoscia i rozproszeniem.Kiedyś w gazecie katolickiej był artykuł aby w takich sytuacjach trzymać się swoich modlitw i praktyk religijnych lub nawet na przekór szatanowi więcej i wytrwalej się modlić to zwyciezymy.Co prawda więcej i wytrwalej się w takich sytuacjach nie modle ale raczej staram się modlić jak w te dni kiedy modlitwa sprawia radość i widze w niej sens.Ostatnio nawet miałem sytuację kiedy nie chciało mi się modlić ale zrobiłem "na przekór złemu" o czym pisałem wyżej ale niestety ta modlitwa(różaniec) był bardziej klepaniem niz rzeczywistym rozwazaniem tajemnic gdzie zdrowaski są tylko "podkładem" pod pobożne rozważanie.A jak jest z tym u was? Doświadczacie czegoś podobnego? Jak do tego podchodzicie?


Wt kwi 14, 2020 6:36 pm
Zobacz profil
Zagadywacz
Zagadywacz

Dołączył(a): Cz maja 23, 2019 4:55 pm
Posty: 136
Płeć: kobieta
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Czy macie oschlosci/ciemne dni w zyciu modlitewnym?
artur96 napisał(a):
Mi co jakiś czas przytrafia się coś takiego że nie czuje żadnej słodyczy na modlitwie,wizja modlitwy jawi się jako kilkanaście minut największej nudy i bezsensu wówczas taka modlitwa cała przebiega na walce z sennoscia i rozproszeniem.

Ale to przecież normalne wg mnie. Ja tak mniej więcej mam od wielu, wielu lat. Kiedyś wstydziłam się do tego przyznać przed sobą, bo myślałam, że modlitwa powinna mi same rozkosze sprawiać inaczej jestem złą katoliczką. Ale to nie prawda, bo przyjemne jest dla nas to co odbierają zmysły na ogół a Boga nie można dotknąć zmysłami.
I dobrze w tej gazecie przeczytałeś powinniśmy się modlić mimo to bo mamy kochać Boga a nie słodycze, które nam daje na modlitwie.
Nie wydaje mi się, że są to noce ciemne itp, ale mogę się mylić. W każdym razie poczytaj jak Święci to przechodzili. Ale to trudno zrozumieć te stany.
W książkach duchowych wyczytałam, że słodycze od Boga dostają dwie kategorię dusz - początkujący i już doskonali. Początkujący bo w ten sposób Bóg chce ich zachęcić do pobożnego życia a doskonali w nagrodę otrzymują od Boga i generalnie jakieś słodycze, rokosze w życiu duchowym są właśnie dla doskonałych zarezerwowane, więc to że nas modlitwa nudzi jest raczej czymś normalnym.
Takie moje refleksje i to co przeczytałam. Mam nadzieję, że nic nie pokręciłam.


Wt kwi 14, 2020 7:05 pm
Zobacz profil
Dyskutant
Dyskutant

Dołączył(a): Cz wrz 12, 2019 2:47 pm
Posty: 241
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Czy macie oschlosci/ciemne dni w zyciu modlitewnym?
Siostra Faustyna pisała w odniesieniu do modlitwy Jezusa w ogrojcu że nieraz od takiej wytrwalej modlitwy zależy nasze zbawienie.Może to tez Bóg nieraz robi nam niejako sprawdzian czy idziemy za nim i modlimy się tylko dla lepszego samopoczucia duchowego/pociech i właśnie jeśli w taki dzień pomodlić sie wbrew sobie to taka modlitwa na pewno Bogu jest miła.


Wt kwi 14, 2020 7:44 pm
Zobacz profil
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła

Dołączył(a): So lis 16, 2013 8:53 pm
Posty: 2540
Płeć: kobieta
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Czy macie oschlosci/ciemne dni w zyciu modlitewnym?
Najwięcej modliłam się kiedy chciałam się nawrócić. początkowo nawet krótka modlitwa przychodziła z trudem, ale zaliczyłam potem jakoś przeskok po którym potrafiłam odmówić cały różaniec bez przerwy - co zajmowało mi ponad 2 godziny - dzień w dzień. Nie nużyło mnie to i nawet w początkach kiedy nie wiedziałam za bardzo jak rozważać tajemnice nigdy nie było "klepaniem zdrowasiek". Niekoniecznie jednak zawsze było rozważaniem Tajemnic, bowiem tak wtedy jaki nadal zresztą, odmawiając różaniec zastanawiam się nad sobą i swoim życiem, próbuje siebie odnaleźć w tych Tajemnicach. "Nasz Zbawiciel Jezus Chrystus śmierć zwyciężył, a na życie rzucił światło przez Ewangelię" - a ja Ewangelię medytuje niejako w kluczu różańca. To doświadczenie skrajności od trudności z odmówieniem choćby pacierza do ponad dwugodzinnej modlitwy dziennie jasno mi pokazało że modlitwa, niezależnie jaka jest nasza odpowiedź, jest zawsze łaską. A nie tylko naszym wysiłkiem. Teraz wydawać by się mogło że powinnam mieć większy "power" modlitewny, tymczasem od kiedy się nawróciłam modlę się czasem mniej, czasem więcej ale nigdy nie zdołałam już odmówić całego różańca. Ale myślę że paradoksalnie to może być dobra oznaka - może wtedy byłam niejako tak wysuszona, że więcej "chłonęłam", a teraz jestem w lepszym stanie więc nie jestem w stanie tyle przyswoić.
Trudno mi by było wskazać jakieś konkretne sytuacje tzw. słodyczy czy pociech na modlitwie. Moim zdaniem zawsze jestem po modlitwie pocieszona - co nie oznacza że zawsze mam ochotę się modlić, albo że modle się w skupieniu, bez rozproszeń, albo że mam jakąś satysfakcję z modlitwy. Ale skoro modlitwa jest rozmową z Bogiem, to na niej sobie przypomnę, że nie jestem sama, a Pan Bóg jest wierny, dobry i miłosierny - jest zawsze że mną, zawsze mnie kocha i zawsze mi pomaga cokolwiek by się nie działo i co by nie było. I to mi wystarcza i pomaga,


Wt kwi 14, 2020 11:18 pm
Zobacz profil
Zagadywacz
Zagadywacz

Dołączył(a): Pn mar 09, 2020 3:19 pm
Posty: 62
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Czy macie oschlosci/ciemne dni w zyciu modlitewnym?
artur96 napisał(a):
Jak w temacie.Mi co jakiś czas przytrafia się coś takiego że nie czuje żadnej słodyczy na modlitwie,wizja modlitwy jawi się jako kilkanaście minut największej nudy i bezsensu wówczas taka modlitwa cała przebiega na walce z sennoscia i rozproszeniem.

Myślę że z tym jest tak że każdy to miał, ma, lub będzie miał. Dobrze jest modlić się z kimś - z żoną, bratem, siostrą, dziećmi. To bardzo pomaga w takich chwilach. My codziennie odmawiamy Jutrznię, oprócz tego wieczorem różaniec. Tu polecam czytanie wstępów i komentarzy - wtedy lepiej się rozważa, a w każdym razie rzadziej występują rozproszenia.


So kwi 25, 2020 11:29 am
Zobacz profil
Dyskutant
Dyskutant

Dołączył(a): Pn lis 24, 2014 4:34 pm
Posty: 421
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Czy macie oschlosci/ciemne dni w zyciu modlitewnym?
Nigdy (chyba) nie czułem żadnej "słodyczy". Czy to znaczy, że jestem beznadziejnym katolikiem?


So kwi 25, 2020 12:39 pm
Zobacz profil
Dyskutant
Dyskutant

Dołączył(a): Cz wrz 12, 2019 2:47 pm
Posty: 241
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Czy macie oschlosci/ciemne dni w zyciu modlitewnym?
Heh chyba trochę gornolotnie zabrzmiało z tą "słodyczą" na modlitwie,po prostu pobożne trwanie na modlitwie skupione na Bogu oraz pokój i radość wewnętrzna i o to mi chodziło nie zaś jakieś stany mistyczne/ekstatyczne.Nieraz rozważanie tajemnic różańca idzie "fajnie" a nieraz topornie i na siłę próbuje być reżyserem modlitwy.Tutaj pewnie z tym różnie bywa ale ja stram się kierować tą zasadą że nie można dac się zlemu odciągnąć od modlitwy tylko na niej trwać nawet jak pojawia się oschlosc,znużenie i stan taki rozciąga się na wiele dni...myślę że uczyć sie modlitwy to zadanie na całe życie,zresztą może ta topornosc to często nasza wina? Jak tu się skupić na modlitwie w klimacie pośpiechu,hałasu? Rozmawiam z kimś na ciekawe tematy,oglądam film przykładowo a następnie idę się modlić na koniec dnia i jest rozproszenie..ostatnio się nad tym zastanowilem i często niestety to była moja wina że modlitwa przebiegała w rozproszeniu.


So kwi 25, 2020 2:21 pm
Zobacz profil
Czuwa nad wszystkim
Czuwa nad wszystkim
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt maja 06, 2011 2:22 pm
Posty: 16882
Płeć: kobieta
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Czy macie oschlosci/ciemne dni w zyciu modlitewnym?
ANDPOL napisał(a):
Nigdy (chyba) nie czułem żadnej "słodyczy". Czy to znaczy, że jestem beznadziejnym katolikiem?

To oznacza, że nie jesteś emocjonalnym łasuchem modlitewnym.


So kwi 25, 2020 2:29 pm
Zobacz profil
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So mar 30, 2019 12:55 pm
Posty: 3255
Lokalizacja: Lublin
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Czy macie oschlosci/ciemne dni w zyciu modlitewnym?
Modlitwa nawet jak jest radością, to nie oznacza przyjemności, jakichś doznań, cudów wianków. To akurat specyfika ruchów charyzmatycznych, które dla mnie zalatują sekciarstwem...

Msze o uzdrowienie i uwolnienie duszy i ciała znam dosyć dobrze (nawet lepiej niż tzw trydenckie) i mam bardzo mieszane uczucia i sceptyczne podejście.

To taki spektakl, wyczekiwanie, coś się musi dziać, ktoś się przewróci, drugi zacznie się śmiać strasznie głośno, trzeci płakać, czwarty kaszleć, piąty jęczeć itd. Uzdrowienia, świadectwa, tańce i klaskanie w dłonie, taki amok. Zawsze tylko czuję wtedy stres, denerwuję się jak ludzie wokół mnie padają jak muchy. Pan Jezus daje pokój serca. Na tych charyzmatycznych zlotach nigdy pokoju nie zaznałem, wręcz przeciwnie.

Zrezygnowałem z o Witko a teraz ks Galusa - Msze z nimi nazywane są "ucztami duchowymi", dla mnie to żadna Uczta, słodycz, tylko zlot ludzi budujących swoją wiarę na emocjach, przeżyciach, doznaniach.

Dla mnie to niezdrowa duchowość, trochę fałszywa, pełna autosugestii.

Św Benedykt daje radę, że nie wielomóstwo, lecz tylko czyste serce i łzy skruchy zasługują w oczach Boga na wysłuchanie. Modlitwa to życie, codzienność, często w bólu i cierpieniu, samotności i rozpaczy. Ja często nic "nie czuję", tak jak tłumaczył modlitwę w chórze zakonnym o Leon Knabit OSB. Ale nie wolno z życia modlitwy rezygnować, relacja z Panem Bogiem nas kształtuje, nasze wnętrze, ducha, wybory dnia codziennego.

To fundament - nie musi być piękny i uroczy, a solidny i głęboki.

_________________
"Cierpliwość jest codzienną formą miłości." - Benedykt XVI


Cz gru 30, 2021 7:13 pm
Zobacz profil
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła

Dołączył(a): So lut 27, 2021 8:04 pm
Posty: 1165
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Czy macie oschlosci/ciemne dni w zyciu modlitewnym?
mniszek_pospolity, rewelacyjny komentarz. Dokładnie tak mówi katolicka ascetyka. W modlitwie nie należy szukać pociech, oschłości i noce ciemne są dla nas próbą. Jeśli doświadczamy pociech, to dziękujmy Bogu. Ojcowie duchowi wyraźnie ostrzegają, że jeśli celem modlitwy jest właśnie doświadczenie, emocje i uczucia, to to już zaczyna śmierdzieć siarką. Tego należy się wystrzegać.

Mnie zawsze przerażały jak widywałem amerykańskie spędy na stadionach i tam ludzie z zamkniętymi oczyma, z rękoma wystawionymi nad ludźmi rozkazywali Duchowi Świętemu, gdzie ma przyjść i co ma zrobić. Patrzyłem na to jak na dom wariatów. Zdaje się, że do Kościoła Katolickiego próbuje się przemycić podobne cyrki. Nigdy nie byłem uczestnikiem, ani nawet świadkiem podobnych spektakli, ale samo oglądanie tego typu wydarzeń wzbudza niepokój, trwogę i zażenowanie.


Cz gru 30, 2021 10:00 pm
Zobacz profil
Dyskutant
Dyskutant

Dołączył(a): Wt sie 21, 2018 1:33 pm
Posty: 291
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Czy macie oschlosci/ciemne dni w zyciu modlitewnym?
Ja jak nie czuje żadnego "dyskomfortu" podczas modlitwy to odbieram to jako sygnał alarmowy. Cos musi być nie tak skoro szatan nie wierzga.

Słyszałem tez, że Bóg zsyła taką pustkę aby człowiek mógł i chciał przejść na wyższy "level". Ja chyba nie przechodzę.

Co do różańca to zauważyłem, że czym bardziej się skupiam na prawidłowym i dokładnym wymawianiu słów modlitwy tym łatwiej jest mi rozważać tajemnice.

Nigdy tez nie kieruje się emocjami. Emocje czasami są (W Wielkanoc podczas " Ciebie Boga Wysławiamy" prawie odlatuje) ale wiem , że nie są wyznacznikiem mojej wiary. Nie karmie się tym.


Cz gru 30, 2021 10:24 pm
Zobacz profil
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła

Dołączył(a): So lut 27, 2021 8:04 pm
Posty: 1165
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Czy macie oschlosci/ciemne dni w zyciu modlitewnym?
Tonans napisał(a):
Słyszałem tez, że Bóg zsyła taką pustkę aby człowiek mógł i chciał przejść na wyższy "level". Ja chyba nie przechodzę.
Dokładnie tak, to się nazywa "nocą ciemną". Z reguły to dotyczy osób, które wcześniej doświadczyły duchowych pociech. Osoba przechodząca ja odbiera to jako domniemane/rzekome opuszczenie przez Boga. Oczywiście to jest nieprawda, ale to ich wola i rozum muszą to zrozumieć i w tym wytrwać.

Bardzo rzadko doświadczam "pociech", nawet nie nazwał bym tego tymi pociechami duchowymi, o których mowa. Są momenty dziwnego szczęścia, szczerej miłości i wdzięczności, ale wydaje mi się, że to było bliżej sfery fizycznej niż duchowej. Tak czy inaczej uczucie przyjemne, wdzięczne i szczere, ale krótkie. Raczej nie pojawiały się w trakcie modlitw, ale były związane o myślami/zrozumieniem, które się pojawiło w mojej głowie na temat tego jak wielka jest miłość Boża wobec nas, jaka jest miłość Najświętszej Maryi Panny. Zdarzy się przy lekturze, czy zapoznawaniu się z zatwierdzonymi objawieniami.

Moja podzielność uwagi jest słabiutka, dlatego tajemnice rozważam przed dziesiątkiem, a w trakcie staram się koncentrować na "wydarzeniu" zawartym tajemnicy albo jej owocu - bo to się da w jednym zdaniu/obrazie zawrzeć.

Z emocjami u mnie podobnie jak z "pociechami": słabo, ale też ich nie szukam. Roraty mają swój urok, jest kilka takich rzeczy, kolędy, etc. To jest faktycznie przyjemne dla zmysłów. Ale pamiętam jedną ze swoich pierwszych Mszy Wszechczasów w Gietrzwałdzie. Przy komunii był tam chór i zaśpiewał "Witaj Pokarmie". Nie byłem wtedy jeszcze nawrócony, ale ta melodia mocno mnie poruszyła i zapadła w pamięć. Nie wiem dlaczego, ale oczy mi się zeszkliły, mrugałem szybko i się udało. Nie oglądałem się, ale wydawało mi się, że nie tylko ja tak mam. Po jakimś czasie ją odnalazłem, bo zapamiętałem sobie jedną czy dwie śpiewane frazy. Ciężko było mi wyraźnie wyłapać słowa, bo było to śpiewane w kanonie. Do dziś wysłuchałem kilkanaście wersji tej pieśni, lubię słuchać co jakiś czas. Podobnie jak "Ogrodzie oliwny". Ale generalnie w czasie Mszy to nie ma emocji.


Cz gru 30, 2021 11:17 pm
Zobacz profil
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła

Dołączył(a): Pn maja 25, 2009 4:55 pm
Posty: 18243
Lokalizacja: Gdynia
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Czy macie oschlosci/ciemne dni w zyciu modlitewnym?
@mniszek, bardzo trafnie.
Wschód wypracował znakomite pojęcie prelest (ros.прелесть, gr.πλάνη). Jest to słowo trudne do przełożenia - oznacza błąd duszy czy fałszywy stan duchowy, brany za pobożność, a będący zwodzeniem przez szatana lub własną pychę. Stan ten charakteryzuje się tym, iż próżność idzie za demonicznymi sugestiami co do własnej bliskości do Boga.

W szerokim znaczeniu prelest obejmuje każdego człowieka:
„Duchowe oszustwo jest stanem wszystkich ludzi bez wyjątku i stało się możliwe dzięki upadkowi naszych pierwotnych rodziców. Wszyscy podlegamy duchowemu oszustwu. Świadomość tego faktu jest największą ochroną (…). Największym duchowym oszustwem ze wszystkich jest uważanie się za wolnego"/Ignacy Brianchaninow /

Co ważne, myśliciele prawosławni zdają się w tym temacie zgodni z tym, co pisali katoliccy mistycy. Myślę tu na przykład o świętym Janie od Krzyża. On zresztą napisał wprost: „Nic milszego dla szatana nad duszę, która szuka objawień i jest na nie chciwa; znaczy to czynić mu wszelkie ułatwienia, by mógł podsunąć błędy i osłabić wiarę i w ten sposób dusza jest narażona na wszelkie dziwactwa i silne pokusy”.

Podobnie Święta Teresa Wielka: „Gdy dusza otrzymuje łaski i pociechy, musi się pilnie badać, czy wręcz nie rośnie we własnej opinii. I jeżeli nie upokarza się tym więcej, im serdeczniejsze są słowa, jakie słyszy, niech będzie pewna, że nie pochodzą one od Boga”.
Co więcej, podobną intuicję wyrażają też myśliciele innych wyznań. Anglikanin C.S.Lewis (tak, ten od Opowieści z Narnii) napisał kapitalne dziełko pod tytułem „Listy starego diabła do młodego”. W jednym z listów doświadczony diabeł Piołun poucza młodszego co do tajników zwodzenia ludzi:
„Działaj tak, by twoim podopiecznym coraz silniejsza stawała się tendencja, i tak silna u ludzi: Do zaniedbywania spraw oczywistych. Spraw, by porwały go rzeczywistości mistyczne, albo został pociągnięty przez niziny lubieżności czy gniewu. Wynik będzie identyczny. Na niektórych lepiej działa lubieżność, na innych abstrakcyjność spraw wzniosłych, ale biada, jeśli twój podopieczny interesuje się sprawami oczywistymi. Zrób wszystko, by się od nich odwrócił”

Oczywiście, jako katolicy musimy podchodzić z pewną ostrożnością do nauczania prawosławnego - zwłaszcza, że pojęcie "prelestu", przy swoistym, (często niestety napastliwym i niesprawiedliwym) nastawieniu pisarzy Prawosławnych do Kościoła, bywa także wykorzystywane do dyskredytacji niektórych świętych katolickich. Jednak co do wyjaśniania samego zjawiska panuje chyba duża zgoda pomiędzy Katolikami i Prawosławnymi.


_________________
Obrazek
Więcej informacji tu http://www.analizy.biz/ksiazkiapologetyczne


Pt gru 31, 2021 12:02 am
Zobacz profil WWW
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 13 ] 


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 17 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL