Jak można wyrazić wdzięczność Bogu? Ale Bogu nic przydać nie możemy i On Sam jest dawaniem.
W Niebie będzie za późno na wiarę, czyściec to cierpienie i czekanie ale beznadziejnie nic się już zasłużyć nie możemy. Zostaje te niewiele lat na ziemi.
Może tak: wykonywać swoje zadania na ziemi na chwałę Boga. Duchowość Josemaríi Escrivy.
Myślę że zacznę 9-dniową Nowennę do Escrivy.

To może opowiedz na czym ta nowenna polega? Kto to jest Josemaría Escriva?

Modlimy sie za wstawiennictwem Swietych a nie do nich.

Racja, nowenna za wstawiennictwem Josemaría Escrivá de Balaguer
Był on założycielem Opus Dei.
Jego mottem była droga do świętości poprzez dobre wykonywanie swojej pracy na chwałę Boga.

Wydaje mi się że sam odpowiedziałeś sobie na swoje pytanie

Nie migać się od swoich powinności.
Być mega cierpliwym wobec bliźniego, nawet jeśli doprowadza do takiego stanu, że chciałoby się go kopnąć w ...
Przełamywać swoje słabości nawet jeśli miałoby to trwać 1000 lat.
Być cierpliwym wobec siebie.
Wprowadzać w życie uczynki miłosierdzia co do suszy i co do ciała.
Wykazać bożą miłość wobec osoby popierającej 'nie moją' partię polityczną.
Wysłuchać bliźniego, chociażbym nie mogła odezwać się ani słowem.
Oddalić się w spokoju od osoby, którą doprowadzam do szału, by mogła doznać spokoju ducha.
itd., itp.

Można np. dac walkę z obżarstwem: np. gdy zechcę nawet coś drobnego zjeść, jakiś plasterek sera żółtego (by za jakiś czas znowu i znowu) wtedy powiedzieć, że dla Boga wyrzekam się tego plasterka.

Można dać cierpiliwość
Makta Teresa mawiała, że daje się też dziś. Na dziś otrzymuję potrzebne do życia łaski, więc w to co robię tu i teraz wkładam całą siebie i czynię to najlepiej jak potrafię. Nie daję dnia wczorajszego, ani planów na jutro, dziś daję wszystko co mam. Nie jest dawaniem plotkowanie o innych, pernamentne wytykanie im błędów. To złudzenie, że się coś ma a ma się jedynie wewnętrzną pustkę i próbuje się zmylić siebie ii nnych, że jest inaczej. Mozna oddać i tę pustkę, bo to prawdziwa własność, ale najpierw należy dojść do prawdy o sobie, że nic poza krytykanctwem się nie ma.

O cierpliwości słyszę począwszy od wspaniałych rekolekcji w 1999 roku. Po tych rekolakcjach myślałem że od razu bęzdzie dobrze, było dobrze na początku,potem zaliczyłem wieloletni dół, i teraz mija 21 lat - rzeczywiście uczy to cierpliwości.

Myśli się tak...Boże daj mi na dziś łaskę. Ja wiem, że jutro bedę w tym samym bagnie, o dziś proszę. To o czym piszesz jest nierealne, to myślenie w kategoriach nierealności. Nie od jutra rzucam palenie, ale od dziś i tylko o dziś proszę Boga. To musi być jednak szczere do szpiku kości.

Właśnie. Przyszło mi na myśl, że moje myślenie "źle to było kiedyś, a teraz to już jest zupełnie dobrze" jest błędne.