"Właśnie o to trudzimy się i walczymy, ponieważ złożyliśmy nadzieję w Bogu żywym, który jest Zbawcą wszystkich ludzi, zwłaszcza wierzących.” /1 Tm 4,7b-10/

Nikt, literalnie nikt nie jest w stanie osiągnąć zbawienia bez Jezusa Chrystusa.
Dz 4,12 BT5 "I nie ma w żadnym innym zbawienia, gdyż nie dano ludziom pod niebem żadnego innego imienia, przez które moglibyśmy być zbawieni."

Jeśli Bóg uznał za stosowne zachować Maryję od grzechu, to stało się to poprzez Łaskę, jaka płynie z Krzyża Jezusa. To nic, że Jezus umarł na krzyżu później – podobnie jak patriarchowie Starego Testamentu są zbawieni tą chrystusową Ofiarą, tak Maryja dzięki niej została zachowana od grzechu. Nie jest to więc wyłączna zasługa Maryi – zresztą żaden człowiek do takiej zasługi nie byłby zdolny – lecz Łaska Boga, który jest Panem czasu.

Yarpen Zirgin, Barey,

Dziękuję To wiele mi wyjaśnia.

Przypuszczam, że wiele osób jest zaznajomionych ze słynną piosenką
Leonarda Cohen'a Hallelujah, która zawiera pewne motywy biblijne:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Hallelujah_(piosenka_Leonarda_Cohena) (tekst z tłumaczeniem: https://www.tekstowo.pl/piosenka,leonard_cohen,hallelujah.html)

Znacie zapewne też słowa rozpoczynające Psalm 96
Śpiewajcie Panu pieśń nową,
śpiewajcie Panu, wszystkie krainy!
Spotkałam się z poglądem, że te słowa uzasadniają szukania nowych form wysławiania Boga w różnych środowiskach.

Parę lat temu w USA pojawiła się piosenka "A Hallelujah Christmas" opowiadająca historię narodzenia Jezusa pod melodię Hallelujah Cohen'a "A Hallelujah Christmas" (wyk. Cloverton: https://vimeo.com/142527218) Obecnie ta piosenka jest już śpiewana u nas w kościele w trakcie Mszy Świętej. Nie ukrywam, że czuję spore zmieszanie w związku z tym, głównie dlatego, że Hallelujah mówi o grzechu króla Dawida. Czulibyście się podobnie jak ja, czy raczej nie macie problemów z aplikacją świeckich melodii do pieśni śpiewnych w trakcie Mszy Świętej i uważalibyście że jest to śpiewanie Bogu pieśni nowej?

Nie jest to pieśń liturgiczna. Zatem nie powinna być spiewana w trakcie Mszy św.
https://pl.aleteia.org/2018/11/24/bisku ... o-jeszcze/

Czyli odpowiednie władze kościelne raczej nigdy by nie zaakceptowały pieśni religijnej do liturgii jeśli byłaby ona z melodią zapożyczoną z bardzo popularnej świeckiej piosenki? Czy sam proboszcz mógłby być odpowiednią władzą do dopuszczenia pieśni do śpiewania w kościele? Nasz organista ma swoje lata i raczej nie gra przypadkowych pieśni, ale pieśń wykonywała młoda osoba a on jej przygrywał, więc nie wiem skąd pomysł na "A Hallelujah Christmas". W przypadku niektórych piosenek słowa i muzyka są tak ściśle związane ze sobą, że słysząc znaną melodię oryginalne słowa automatycznie przychodzą na myśl, albo gdy się wypowiada słowa piosenki, to melodia sama rozbrzmiewa w uszach, np. "Sto lat" czy "Panie Janie".

Jest instrukcja Instrukcja Konferencji Episkopatu Polski o muzyce kościelnej (14.10.2017).
Poszukaj czy w Twoim kraju zostalo wydane cos takiego

Przeciw graniu "Alleluja" (popularnym w czasie ślubów) wypowiedział się ongiś papież Franciszek.
Również Episkopat wydał instrukcję na temat temat utworów świeckich w czasie liturgii https://wiadomosci.com/episkopat-utwory ... -liturgii/
Generalnie jest problem, bo bardzo zaniedbano pracę komisji teologicznych "dopuszczających" pieśni do użytku w liturgii (a i z dyscypliną stosowania się do ich orzeczeń jest fatalnie).
Trochę mniej rażące jest to w specyficznych grupach (np. pielgrzymki, ewangelizacja), trochę bardziej podczas "zwykłej" Eucharystii.

Jak mogłabym wytłumaczyć nastolatce, że Abraham mógł być wystawiony przez Boga na próbę wiary w związku z poleceniem, by złożył swego syna w ofierze? Dlaczego Abraham nie rozważał, że mogła to być to pokusa diabelska? Dlaczego Abraham uznał polecenie za normalne? Siłą rzeczy, gdyby sprawa wydarzyła się w obecnych czasach, i by wyszła na jaw, raczej nikt by nie uznał, że to próba wiary, tylko raczej choroba psychiczna lub zwiedzenie demoniczne. Bóg na pewno wiedział, że przyszłe pokolenia (np. nasze) potencjalnie mogłyby się gorszyć z powodu takiej próby wiary. Chodzi mi o to, by trafić dobrze z wytłumaczeniem do nastolatki.

https://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=22

Bo Abraham az tak bardzo wierzył Bogu ze nie stawiał żadnych pytań.
Wszak jego syn poczal sie gdy po ludzku nie bylo na to szans.
Abraham z nikogo stal sie kims za sprawa Boga.
Dlatego jest wzorem wiary dla nas.
Abraham wierzyl że nawet jesli zabije syna to Bog ma moc wskrzesić go zmartwych.
To przeciwieństwo współczesnej wiary czlowieka, który wybiera sobie z wiary to co chce i mu pasuje.
Albo modlimy sie a nie ufamy.
A sami jesteśmy tak przywiazani do tego co mamy ze nie jestesmh w stanie tego ofiarować.

W czasach Abrachama ludzkość była tak prymitywna, że ofiary z ludzi składane bogom pewnie były normą. Tak więc dla Abrhama polecenie to było normalne.
Na pytanie jak dobry Bóg mógł zarządzać od Abrahama śmierci swojego syna powiedział bym, że kilka tysięcy lat później inny Ojciec pozwoli ofiarować i zabić, też na górze, swojego jedynego ukochanego Syna.

No tak, mogło tak być. Abraham zapowiada swoim towarzyszom, że powrócą z Izaakiem, zatem mamy prawo przypuszczać, że w momencie, gdy Abraham poddaje się próbie, jest już przekonany, że Izaak wyjdzie z niej żywy.

Rdz 22, 5
5 I wtedy rzekł do swych sług: «Zostańcie tu z osłem, ja zaś i chłopiec pójdziemy tam, aby oddać pokłon Bogu, a potem wrócimy do was».

Przypuszczam, że powinnam się skupić w tłumaczeniu nastolatce na tym, że to nie pierwsza próba wiary dla Abrahama, że jest on już wyćwiczony w odróżnianiu prób od pokus, że nie można próbować umieszczać go w realiach czasów współczesnych i na ich podstawie rozważać jego sytuację.

Od dłuższego czasu nie uczestniczę w niedzielnej Mszy św. Nacie może jakieś rozważania do posłuchania w internecie niedzielnego Słowa?

Chodzi mi o sama Ewangelię z homilią

Jak obejrzysz całą Mszę Świętą, to Ci korona z głowy nie spadnie.