Re: Wartość wstrzemięźliwości płciowej
Mówisz i masz. Można by więcej ale wystarczają pierwsze posty
Krysia napisał(a):
Też mam podobne refleksje czytając dział : "Wokół seksu".
Masturbacja wzajemna, o ile kończy się właściwie przestaje być masturbacją, nazywa się wówczas pieszczotą; wszelkie urągające ciału ludzkiemu zachowania, typu seks francuski, o ile "kończą się właściwie" (i wiadomo, przy akceptacji obojga itp.) są formą okazywania sobie miłości. Itp. I zgrzyta mi tu bardzo... W moim odczuciu, wyuzdanie to próbujące przywdziać maskę miłości.
Seks jako rozrywka, zabawa, seks na lepsze samopoczucie itp., seks jako używanie ciała drugiego człowieka do zaspokojenia własnych rozbuchanych żądz, dewiacyjnych fantazji - to już (niestety) seks bliższy życiu. I proszę nie współczuć mi, że mam jakieś traumatyczne doznania za sobą, bo też tak nie jest. Zwyczajnie czasem rozmawiam z kobietami... Jasne, o takich postawach nikt tutaj nie napisze, ale nie czarujmy się z tym świętym seksem. No bo przecież w małżeństwie... To ciągle sfera również brzemiennych w skutki - grzesznych nadużyć.
Zastanawiam się co się stało z poczuciem godności - kobiety, żony, matki, męża, ojca, że z taką łatwością otwieramy alkowy do wglądu dla wszystkich chętnych, a nawet chwalimy się "nowoczesnymi technikami" w tym względzie. I zgrzyta mi tu bardzo, bo jeśli Miłość, to ona skromna jest.
Forum to ogólnodostępne, a tutaj dyskusje porno.
Kościół "zezwala" na coraz więcej, no bo przecież było tyle pretensji, że czegoś nie wolno... No więc "wolno" wszystko, byle tylko "skończyć właściwie". Proponuję nie wycierać nosa itp., bo to ...nie grzech, a może smarknąć sobie w talerz, też przecież nie grzech, itp., itd.
Zniesmacza mnie tak opisywanie z detalami co małżonkom wolno, jak i dzielenie się swoimi uskutecznionymi (bądź nie) fantazjami typu seks na pralce, na stole. Itp., itp.
Godność..., bo Człowiek nie... jest.
Krysia napisał(a):
A może jednak dałoby się tak: nie uprawa, potrzeba, baraszkowanie, igraszki itp., ale akt małżeński? Z szacunku do ciała ludzkiego...
W TV było głośno o krowie w potrzebie, która sama otworzyła drzwi obory i pod osłoną nocy wyszła szukać byka. Aż taką potrzebę miała.
Przeczytaj jeszcze raz polemikę z Barneyem. Tam znajdziesz więcej.
A co do rozmowy z tobą to nie szczególnie jestem zainteresowany. Komentowałem dla innych zeby było wiadomo że feministyczne poglądy twoje nie są zgodne z UNK