Autor |
Wiadomość |
Wespecjan
Niesamowity Gaduła
Dołączył(a): Pn sty 11, 2016 2:18 am Posty: 6764
Płeć: mężczyzna
wyznanie: nie chcę podawać
|
Re: Boicie się śmierci?
Z dwóch stron doznaję nalegania: pragnę odejść, a być z Chrystusem, bo to o wiele lepsze, pozostawać zaś w ciele - to bardziej dla was konieczne.
|
N lis 26, 2017 2:13 pm |
|
|
GreenTea
Milczek
Dołączył(a): Cz lis 16, 2017 2:31 am Posty: 47
Płeć: kobieta
wyznanie: katolik
|
Re: Boicie się śmierci?
Jak już inni pisali, jako katoliczka obawiam się głównie tego, czy będę w momencie śmierci w stanie łaski uświęcającej. Poza tym boję się samego fizjologicznego procesu konania. Czy będzie to długo? Czy będę tego świadoma? Czy będę czuła, jak powoli uchodzi ze mnie życie? To wydaje mi się najgorsze.
Poza tym chyba jak każdego, nawet bardzo wierzącego, czasem mnie nachodzą wątpliwości... a co jeśli to wszystko w co wierzę, jest tylko złudą, że jednak po śmierci nic nie będzie? Wtedy pogrążę się w nicość i niczego oczywiście nie będę świadoma, więc niby nie ma czego się bać, ale takie trochę bez sensu się wtedy wszystko wydaje... Tylko w Bogu jest sens czegokolwiek...
|
N lis 26, 2017 8:35 pm |
|
|
Ludzik
Gaduła
Dołączył(a): Wt lut 28, 2017 10:52 pm Posty: 800
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
|
Re: Boicie się śmierci?
no jakby Pana Boga nie było to wydałbym wszystkie pieniądze na narkotyki, zabił kilku ludzi a następnie siebie.
A po śmierci człowiek od razu idzie na sąd i do piekła/czyśca/Nieba czy zasypia sobie i dopiero przy końcu świata na sąd?
Bo jeśli to 2 to faktycznie opłaca się zyć jak najdłużej.
|
N lis 26, 2017 11:04 pm |
|
|
SaiyanPrince
Milczek
Dołączył(a): Śr paź 25, 2017 10:10 pm Posty: 23
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
|
Re: Boicie się śmierci?
Ludzik napisał(a): no jakby Pana Boga nie było to wydałbym wszystkie pieniądze na narkotyki, zabił kilku ludzi a następnie siebie.
A po śmierci człowiek od razu idzie na sąd i do piekła/czyśca/Nieba czy zasypia sobie i dopiero przy końcu świata na sąd?
Bo jeśli to 2 to faktycznie opłaca się zyć jak najdłużej. Czyli Twoja wiara wynika z czystego wyrachowania i chłodnej kalkulacji? Chyba zbyt opacznie zrozumiałeś zakład Pascala...
|
N lis 26, 2017 11:17 pm |
|
|
Ludzik
Gaduła
Dołączył(a): Wt lut 28, 2017 10:52 pm Posty: 800
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
|
Re: Boicie się śmierci?
nie, po prostu życie jest dla mnie męką. tzw. "Ból istnienia".
|
N lis 26, 2017 11:48 pm |
|
|
Jagoda56
Milczek
Dołączył(a): Pn lis 20, 2017 6:45 pm Posty: 13
Płeć: kobieta
wyznanie: katolik
|
Re: Boicie się śmierci?
Ja boję się śmierci , na myśl o niej nawet w trudnych chwilach dostaję dreszczy. Kilka razy widziałam jak ludzie umierają cierpiąc, była to moja mama,mój ojciec,brat, kuzyn i bratanica. Ale tylko raz spotkałam się ,że ktoś cierpiąc chciał umrzeć.Mówię właśnie o mojej bratanicy miała 15 lat jak zachorowała na nowotwór i cierpiała bardzo.Trzy operacje po nich paraliż i wózek ale nie dawała się to trwało 5 lat. W ostatnich chwilach jej życia byłam razem z jej mamą przy niej.Tak bardzo cierpiała a jej ostatnie słowa to ,,Jezu zabierz mnie do siebie ja wiem ,że mojego cierpienia nie można porównać z Twoim ale zabierz mnie do siebie proszę,,I Pan Bóg ją wysłuchał bo za chwilę skonała.Dla nas to było straszne i niezrozumiałe i do dziś nie mogę tego pojąć. Mimo ,że wierzę w życie po śmierci to boję się umrzeć bo chcę jeszcze popatrzeć na życie tu na ziemi bo zawsze jest ,,coś,,
|
Pn lis 27, 2017 9:23 pm |
|
|
Ludzik
Gaduła
Dołączył(a): Wt lut 28, 2017 10:52 pm Posty: 800
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
|
Re: Boicie się śmierci?
Jak lekarze mogli by dopuścić by cierpiała?! Bo rodzice nie dali w łapę?!
Przecież ks. Jan Kaczkowski nawoływał, że pacjenta umierającego na nowotwór nie ma prawa boleć! Mamy przecież leki przeciwbólowe, mamy morfinę.
|
Pn lis 27, 2017 10:01 pm |
|
|
Andy72
Niesamowity Gaduła
Dołączył(a): So lip 14, 2012 8:57 pm Posty: 7275
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
|
Re: Boicie się śmierci?
Tylko że z czasem leki przestają działać. Ja tego się obawiam, z drugiej strony obawiam się bardzo że gdy leki przestaną działać, to śpiączka farmakologiczna nie jest wyjściem, bo straszne gdy nie można się obudzić.
"Jezu zabierz mnie do siebie ja wiem ,że mojego cierpienia nie można porównać z Twoim" - czyli jak bardzo musiał cierpieć Jezus! Kiedyś myślałem że Jego cierpienie było małe w porównaniu z cierpiącymi na choroby.
_________________ W końcu bądźcie mocni w Panu - siłą Jego potęgi. Ef,6,10
|
Pn lis 27, 2017 10:20 pm |
|
|
witoldm
|
Re: Boicie się śmierci?
Ja akurat nie boję się śmierci. A również patrzyłem na umierających i cierpiących najpierw rodziców. Sam znoszę nie tylko cierpienie, ale dodatkowo przeciwności losu. Tak jak by zło się na mnie uwzięło. Ale co tam, jeśli jednak żyję to mogę pomimo wszystko na przekór złu, jeszcze coś w życiu uczynić dobrego, to czynię nawet gdy bardziej boli. A że trudniej jest niż innym to co począć? Pal sześć trudnościom, tym gorzej dla nich. Trochę to dziwne prowadzę życie, wielu nawet przez to nie umie pojąć moich wypowiedzi na tym forum. Ale co tam to nie moje zmartwienie. Jeśli jest trudno, to może być dalej jeszcze trudniej, więc czym tu się przejmować? Coś jak typowa przewrotność, szatanowi przypisywana. To co mogę i powinienem zyskać na początku mych działań, uzyskuję znzcznie później. Niekturych wcale nie mogę osiągnąć, choć są mi niezbędne to potęguje moje wysiłki by coś jednak osiągnąć. Na domiar tego widzę jak silnięjsi odemnie, bez przeciwności swobodnie dokonją takich samych dzieł. Ale nauczyło to mnie nie zwracać na to uwagi. Na przykład teraz udało mi się własnymi siłami także finansowymi, wybudować całkiem duży i użyteczny garaż na samochód, po prawie 40 latach mażenia o nim, bo tyle lat mam swój pojazd. No ale podobno na ziemi jest taki delikwent, któremu w to graj by mnie także sprawiać trudności. To jednak jego problem, bo sam nie może niczego uczynić, więc tylko innym może przeszkadzć. To jego problem i ludzi kturzy tak się zachowują. Nauczyłem się żyć i nie poddawać się złu, nie ja decyduję o tym ile pożyję na tym świecie. A jak coś dam radę jeszcze uczynić, to czynię nie oglądając się na innych, szkoda na to czasu oraz złudnej nadziei. Nauczyło to mnie tego że, jak chcę by coś inni mnie uczynili, to robię to sam. I dziwne bo to działa. Byle to nie poddawać się, wiara pomaga w tym wytrwać, ku rozpaczy tych dla których już dawno powinienem się poddać. Dziwne to bo jak coś uczynię, to zazdroszczą nie kryjąc się z tym. Jak mam problemy by coś uczynić, dziwią się że tego jeszcze nie uczyniłem. A co tam czy ktoś ludziom dogodził? Albo czy ktoś ich całkowicie rozumie? Jestem też człowiekiem, ale ciągot by robić sobie w życiu dodatkowe problemy, czy nawet tylko biadolić na to co mnie spotyka, to nawet mi się nie chce chcieć. Owszem piszę o tym co mnie spotyka, tylko jako zadziwienie że coś takiego ma miejsce. Dobrze bo znów się rozpisałem, a nie chcą mi wierzyć że robię to niechętnie. Dla mnie czyn się liczy, a słowo tylko takie ma sens, które jest niezbędne do czynu. Tu powodów do niechęci do życia mógłbym napisać mnóstwo, ale po co w tym się babrać?
|
Pn lis 27, 2017 10:51 pm |
|
|
sartist401
Milczek
Dołączył(a): Cz gru 14, 2017 4:03 pm Posty: 4
Płeć: kobieta
wyznanie: katolik
|
Re: Boicie się śmierci?
Tak , wątpię czy kiedykolwiek dojdę do takiego poziomu wiary,że przestanę się bać. Taki jeden ksiądz pamiętam,że właściwie to tłumaczyl i z takim kimś najlepiej o tym podyskutowac.
|
Cz gru 14, 2017 4:23 pm |
|
|
Ludzik
Gaduła
Dołączył(a): Wt lut 28, 2017 10:52 pm Posty: 800
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
|
Re: Boicie się śmierci?
[ciach.. Stacho - podziękuj Ludzikowi, że twoja wypowiedź z towarzyszącymi poszła do kosza. 28-letni Ludzik bardziej dziecinny od nastolatków, uświadomił mi że czytają to forum nie tylko dorośli.. (PW)]
|
Cz gru 14, 2017 11:29 pm |
|
|
Quinque
|
Re: Boicie się śmierci?
Ludzik napisał(a): no jakby Pana Boga nie było to wydałbym wszystkie pieniądze na narkotyki, zabił kilku ludzi a następnie siebie.
A po śmierci człowiek od razu idzie na sąd i do piekła/czyśca/Nieba czy zasypia sobie i dopiero przy końcu świata na sąd?
Bo jeśli to 2 to faktycznie opłaca się zyć jak najdłużej. Osobiście jestem zdania że życie ma wartość tylko wtedy gdy jest wieczne. Oczywiście gdybym był ateistą nie strzelabym do ludzi. Co do tego drugiego pomysłu, to prawie każdy mój znajomy coś brał. Jedni sobie chwalą inni mniej. Ale skoro usmiezają ból i pozwalają zapomnieć...
|
Cz gru 14, 2017 11:47 pm |
|
|
Ludzik
Gaduła
Dołączył(a): Wt lut 28, 2017 10:52 pm Posty: 800
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
|
Re: Boicie się śmierci?
moderatorze, syty głodnego nie zrozumie, jakbyś sam nigdy nie miał żony to może byś chociaż trochę zempatyzował się jaki ja koszmar przeżywam.
Czerwony kolor zastrzeżony jest dla moderacji (PW)
Ostatnio edytowano Pt gru 15, 2017 8:23 am przez PeterW, łącznie edytowano 1 raz
zmiana kolorów
|
Pt gru 15, 2017 12:25 am |
|
|
marian62
Zagadywacz
Dołączył(a): Wt gru 19, 2017 8:18 am Posty: 91
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
|
Re: Boicie się śmierci?
Ja pracuję z umierającymi ludźmi. Ci którzy odchodzą są spokojni, nie widać po nich strachu.Nie boją się. Są ufni i pogodzeni z faktem że umierają.Można powiedzieć nieśpiesznie czekają na nią.
A tym co się boją dedykuję: Ks.J.Twardowskiego
Drzwi zadrżały – kto to? – śmierć weszła drobna malutka z kosą jak zapałka zdziwienie. Oczy w słup a ona – przyszłam po kanarka.
|
Wt gru 19, 2017 11:07 pm |
|
|
mniszek_pospolity
Niesamowity Gaduła
Dołączył(a): So mar 30, 2019 12:55 pm Posty: 3255 Lokalizacja: Lublin
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
|
Re: Boicie się śmierci?
Jako dziecko bardzo bałem się śmierci. Dookoła tyle bliskich mi osób odeszło z tego świata, że nie jestem już w stanie obecnie ich zliczyć. To też staje się pewnego rodzaju pewnością co do śmierci: wiem, że umrę. Wszyscy umrzemy, to jest nieuniknione. Oczywiście zawsze był strach i lęk, że umrę w grzechach śmiertelnych, niepojednany z Bogiem itd. "Uciekłem" niejako śmierci już kilkukrotnie, więc zdaje sobie sprawę, że w nieskończoność nie da się uciekać Chodzi o wypadki jakich doświadczałem w przeszłości (pęknięta czaszka, krwiak mózgu) i... nic. Żyję dalej. Trzeba być świadomym, że nie znamy dnia ani godziny. Często ludzie o tym zapominają. Tylekroć "przerabiałem" śmierć z zaskoczenia, że w pewnym sensie nie jest ona mi obca. Kiedy byłem w zakonie dostałem w niedzielę telefon od mamy: mój przyjaciel nie żyje... Szok i niedowierzanie. Jak to? Miał przecież 29 lat, zdrowy był. Okazało się, że dostał krwotoku z nosa w nocy i we śnie udusił się własną krwią... Kto mógł to przewidzieć? Czy był na nią gotowy? Modlimy się wszakże: "od nagłej a niespodziewanej śmierci zachowaj nas Panie..." Inaczej jest jak ktoś leży pół roku w szpitalu, męczy się, cierpi, lekarze nie dają wielkich nadziei i wtedy następuje zgon. Rodzina i bliscy byli na to przygotowani. A tu... Takie kompletne zaskoczenie i bezsens, że nic już nie da się zrobić.
_________________ "Cierpliwość jest codzienną formą miłości." - Benedykt XVI
|
Cz kwi 11, 2019 11:46 pm |
|
|
Kto przegląda forum |
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 109 gości |
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów
|
|