Zapraszam do obejrzenia tego filmu oraz innych na youtube z tym panem.
Niesamowite i bardzo uczące pokory życia.
https://www.youtube.com/watch?v=YxjRmsCh9cs

Bóg sprawił, że mimo wszystko jest szczęśliwym człowiekiem. Ma piękną żonę i dwoje przeuroczych dzieci.
Jak wielkie są dzieła Boże.

Świadectwo spotkania z Jezusem Wiesława Nazaruka:
Jest co prawda wiele filmików na Youtube, ale to świadectwo polecam gorąco do obejrzenia: ksiądz tonie i spotyka Jezusa.

Śmierć kliniczna, widziała Niebo, Pana Jezusa, Najświętszą Maryję Pannę, św Ojca Pio, demony i zmarłych, życie po życiu

https://www.youtube.com/watch?v=zvDmXlEX128

Czy czytałeś może coś na temat zależności pomiędzy religią i wizjami związanymi ze śmiercią kliniczną? Jakie są różnice i podobieństwa, o ile są, w tych wizjach w zależności od religii osoby, która przeszła taką śmierć? Co 'pamiętają' ateiści?

Nie czytałem i nie mam jakiejś potrzeby szukać takich tekstów.
Jak wizja jest zgodna z tym o czym uczy Kościół, to ją akceptuję i uważam za wiarygodną. Jeśli jest jakaś niezgodność, to uważam ją za zwodzenie.
Nie wierzę, że to jakieś projekcje umysłu, czy coś w ten deseń. Takie "naukawe" tłumaczenia tego zjawiska mnie nie interesują.
W tym co podałem nie widzę jakiejś niezgodności z Nauką. No i z tego co pani mówi, jej spowiednik też nie widział jakiś herezji.
W ogóle ta kobieta ma taką prostą wiarę, co ją jeszcze bardziej uwiarygadnia.

Ja odbieram takie świadectwa jako życiowe doświadczenie danej osoby. Dla mnie wiara tej kobiety jest sama w sobie bardzo dobrym świadectwem a wizja NDE to tylko epizod z jej życia, który chyba najszybciej porównałabym do snu - czyli raczej nie traktowałabym jej jako jakiegoś argumentu na rzecz wiary. Obok jakiegoś opracowania o św. Ojcu Pio, i "Błogosławionej winy," książka "Życie po życiu" była jedną z moich pierwszych tak jakby religijnych lektur. Znalazła się w naszym domu dzięki mojej cioci, która podrzucała mamie książki tego typu. Masz rację, że wizje NDE mogą nie przystawać do nauczania Kościoła Katolickiego. Dlatego podchodzę do nich z przymrożeniem oka.


===================
tj. z przymrużeniem oka

Pani Genowefa zwraca uwagę na różne detale dotyczące ubiorów w swoim widzeniu, m.in. rozpoznaje, że Matka Boża, jest ubrana tak jak przedstawia się Matkę Bożą Anielską. Skąd tradycja, by malować Ją w czerwonej sukni? Tak przedstawiona jest też Matka Boża Rozwiązująca Węzły. Swoją drogą niebieski płaszcz i czerwona suknia ładnie kontrastują ze sobą - podoba mi się takie zestawienie.

Watchman, ta pani powiedziala, ze jedna opetana pielegniarka probowala zakonczyc jej zycie pare razy. Zdajesz sobie sprawe w powagi sytuacji?

No. Prokuratura zainteresowałaby się sprawą, gdyby uwierzyła w to, co widziała osoba będąca w śpiączce. Raczej wątpliwe to podstawy..
A to, że są osoby opętane (zniewolone) i pracują one w służbie zdrowia to nie wątpię. Przecież ten zawód nie immunizuje na działanie złego ducha..
Wystarczy wspomnieć sprawę z pavulonem..




ps.
Zresztą co tam pisać o pavulonie.. W Polsce na tzw. legalu zabija się nienarodzone dzieci. (kilka, czy kilkanaście tysięcy rocznie) Ci tzw. lekarze, którzy to robią są perfekcyjnie opętani. Zazwyczaj nie mają żadnych skrupułów przy tym. To jest dopiero masakra. Taka osoba jak umrze i się nie nawróci idzie prosto do piekła..

Była jeszcze druga solidna pielęgniarka. Gdyby poparła relację Irminy dotyczącą grzebania przy respiratorze przez pierwszą pielęgniarkę i próby podania dodatkowych leków, które to działania miałyby wykończyć poszkodowaną, wówczas można byłoby chyba przyjrzeć się bliżej zgonom w tym szpitalu i stwierdzić czy nie korelują się one z dyżurami opętanej pielęgniarki. Irmina podała miasto, w którym znajdował się jej szpital. Nie wyobrażam sobie, ze po obejrzeniu relacji Irminy ktoś mógłby czuć się spokojnie w jakimkolwiek szpitalu w tym mieście.

Rozumiem że jako Katoliczka uważasz że człowiek traci świadomość wraz ze śmiercią, trafia do piachu i nic go nie czeka? Nie wiem, gdy mi lata temu opowiadano o tych doświadczeniach to uważałem to za mocny argument za tym by wierzyć w Boga

Brak interpretacji religijnej omamów niedotlenionego mózgu nie oznacza jeszcze braku wiary w życie pozagrobowe - tak jak brak wiary, iż refleksy na szybie okiennej nie są objawieniem twarzy Matki Boskiej nie oznacza negacji maryjności.

Śmierć kliniczna to jeszcze nie śmierć. To co się ludziom wtedy objawia to z reguły wytwory niedotlenionego mózgu (oczywiście nic nie stoi na drodze Bogu, by się człowiekowi wtedy objawić, ale to chyba raczej wyjątki). Jak się ich odratuje, to żyją, jak nie - to wtedy umierają (no chyba że się sami wybudzą). Śmierć jest czymś nieodwracalnym - z niej się nie powraca, nie zmartwychwstaje - jeszcze nie teraz. Wierzymy że zmarli żyją, ale ich życie jest całkowicie czymś innym niż nasze - ziemskie.

Relacje osób, które przeszły śmierć kliniczną, nie są spójne, np. żyd doświadcza "przeżyć" osadzonych w judaizmie (ostatnio odsłuchałam relacji jednego rabina), chrześcijanin w chrześcijaństwie, osoba poszukująca może w New Age, itd. Wnioskuję na mój prywatny użytek, że z takich doświadczeń trudno wyciągać jakieś daleko idące ogólne wnioski niezależnie od tego ile budzą emocji.