Dzień dobry.

Czy modlitwa o uzdrowienie, przeprowadzona przez protestanta (pastora Leszka Korzenieckiego) może być szkodliwa? W sobotę, tydzień temu, byłem w Gdańsku na konferencji chrześcijańskiej na temat uzdrowienia. Pojechałem na nią właśnie ze względu na Pana Leszka, gdyż słyszałem wiele świadectw o uzdrowieniach, po modlitwach z jego udziałem. Podczas modlitwy nic specjalnego nie czułem, jednak po niej, następnego dnia odczułem poprawę w funkcjonowaniu psychicznym. Choruję na schorzenie psychiczne, które od 2014 roku się nasiliło. Wcześniej, od 2008 roku, zacząłem się leczyć. Mój stan w 2014 roku był bardzo dobry, aż w 14 się pogorszył. I tak ciągle się pogarszał, aż do modlitwy tydzień temu.

To co mnie zastanawia, to to, że jestem bardziej wojowniczy i pewny siebie, tak jak to było wcześniej, przed pogorszeniem. I łatwiej jest mi też osądzać inne osoby. Wcześniej też tak było. Ale po pogorszeniu w 14 roku, straciłem całą swoją inteligencję i stopniowo zacząłem dostrzegać braki w ludzkim zachowaniu moim, względem innych osób.

Nie rozumiem dlaczego korzystasz z modlitw o uzdrowienie u protestantów a nie u nas .

Korzystałem wielokrotnie "u nas", ale nic się nie zmieniało.

Zmienia Twoja wiara a nie magia. Gorzej jak pomoże nie ta instancja co trzeba, ale skutki uboczne bedą odłożone w czasie. Zły uwielbia robić takie numery myślącym magicznie.

Czyli protestanci to magicy?

Nie. Ty szukasz magii. Tak napisałam.

W twojej wierze pojawiło się zwątpienie a , którą szatan wykorzystał i wiedział gdzie uderzyć . Ufaj Bogu bezgranicznie nawet , kiedy ból cię łamie i kiedy nie widzisz już nic. Skąd wiesz ,że Bóg nie poddaje cię próbie .

Nie szukam magii. Nigdy nie byłem i nie będę u bioenergoterapeuty. Pojechałem do Pana Leszka, gdyż widziałem i słyszałem liczne świadectwa uzdrowień jak i jego świadectwo, jako osoby przez którą przelewa się łaska. Ponieważ mój stan się pogarszał, a protestanci to również chrześcijanie, pomyślałem sobie: "zawsze mogę spróbować, a nuż się uda". Czy to źle, że szukam pomocy? Katoliccy księża mnie głównie zbywali. Byłem na wielu mszach o uzdrowienie jak i u egzorcystów. Byłem też na spotkaniach odnowy charyzmatycznej. Nikt ze mną poważnie nie porozmawiał. Owszem, może raz, ale nic z tego nie wynikło. Nie mam w rodzinie osób mocno wierzących. Mama jest dla mnie dużym wsparciem, chodzi do kościoła, ale nigdy nie była i nie chce być w żadnej wspólnocie. Dlaczego ludzie z innych kościołów chrześcijańskich są dyskryminowani?

Chciałeś wymusić na Bogu sprawienie cudu. A wiesz ,że uzdrowionym jest ten, kto pełni wolę Bożą nawet w cierpieniu i chorobie .

Czyli wolą Bożą nie jest uzdrawianie i wylewanie łaski? Mam być cierpiętnikiem?

Uzdrawia Bóg i nigdy nie jest wykonawcą ludzkich poleceń, tym bardziej na zawołanie. Dlatego zbywali Cię księża, widzieli, że zamiast sam zabrać się na swe problemy i zaufać Bogu (może to rozwiązywalne, może nie?) chcesz magii. Nie wiesz, że to wiara uzdrawia? A wiara polega na zaufaniu Bogu, nie uzdrowicielowi? Jak sprawdzisz uzdrowiciela, czyim jest narzędziem i dlaczego odnosi takie sukcesy? Nie zapominaj, że efekt placebo ma skuteczność leczenia 30%. A na spotkaniach uzdrowicielskich takie emocje są w najwyższej gotowości.

Cuerpiętnictwo to sprawa osobowości, z tym trzeba podjąć walkę, nie odstanie się samo.

Wydaje mi się, że to nie jest zgodnie z tym, co napisano w Piśmie Świętym. Jezus posyłał swoich apostołów, aby uzdrawiali i wypędzali demony z ludzi. Ba! Nawet więcej, kiedy nie potrafili uzdrowić epileptyka, Jezus ich zgromił za brak wiary. (Mt 17,14) Jeżeli więc Bóg powołał apostołów do czynienia cudów i oczekiwał od nich wiary, to dlaczego ludzie obdarzeni taką wiarą i mocą od Boga są, jak rozumiem, złą instancją?

Nazywamy to racjonalizacją. Nic tu po mnie. Nie masz świadomości problemu.
Bóg uzdrawia kogo chce i kiedy chce, nigdy na zawołanie i w otoczce euforii emocji. Jezus nie uzdrowił wszystkich chorych i grzeszników. A cuda, jak sama nazwa wskazuje zdarzają się niezwykle rzadko. Ludzie, którzy wierzą w cuda, tak naprawdę nie ufają Bogu. Chcą dowodów i fajerwerków.

Bóg sam decyduje komu jaką łaskę przyznać i kiedy .Każdy przechodzi
kryzysy, czy to z powodu stanu zdrowia, czy innych problemów. Jezus wiele wycierpiał za nas , jako Jego uczeń powinieneś cierpliwie i z pokorą znosić niedogodności i uciążenia . Bóg nie daje krzyża , którego nie byłbyś w stanie udzwignąć , za szybko się poddałeś . Biblia uczy w wielu miejscach, że dobrze jest ufać Panu. Księga Przypowieści stwierdza: Zaufaj Panu z całego serca i nie polegaj na własnym rozumie!” (Przyp 3:5-7).

Jaki jest w takim razie sens Ofiary Chrystusa, dzięki której jesteśmy zbawieni, mając wiarę w jego Boskość, skoro musimy cierpieć to samo co On? Chyba po to umarł, abyśmy my mogli żyć i mieli życia w obfitości?