Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Cz mar 28, 2024 12:46 pm



Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 30 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2
 Duszpasterstwo od drugiej strony 
Autor Wiadomość
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N wrz 19, 2010 11:26 pm
Posty: 3715
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Duszpasterstwo od drugiej strony
"Uderzę w pasterza ,a rozproszą się owce moje"
Nie daj się Jar ,bądź dzielny.Załatw to jak należy i idź/pisz do biskupa.

_________________
Panie, nie wywyższa się serce moje, oczy moje nie chcą patrzeć z góry. Ps 131


Śr lip 17, 2013 11:00 am
Zobacz profil
Dyskutant
Dyskutant
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn sie 27, 2012 9:59 pm
Posty: 167
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Duszpasterstwo od drugiej strony
Ja od jakiegoś czasu zmieniłem swoje myślenie o naszym Kościele i żyje mi się lepiej.

Kościół daje sakramenty, msze, święta i nabożeństwa, oraz od czasu do czasu (w zależności od kapłana) głosi ewangelię i dobrą naukę, uzdrawia i uwalnia. Trzymam się tej drogi i wcielam ją w życie, jak tylko potrafię w swoim zakresie.

Pozostałe sprawy, finansowe, zaufanie do duchowieństwa i współpraca musi odbywać się tak, jak w każdym innym przypadku. Nie każdy ksiądz/siostra to osoba-autorytet. A niestety, nadużycia i odstępstwa się zdarzają często, tylko szkoda, że ludzie w duchownych widzą Pana Boga i ślepo za nim idą w przepaść, bez zastanowienia, często niszcząc swoje/czyjeś zdrowie i życie.

Wydaje mi się, że wielu z nas ma nieuzasadnione poczucie winy wobec księży, kiedy widzimy, że źle robią, ale ponieważ to słudzy Boży, chowamy urazy głęboko i milczymy. Często księża wykorzystują swoje kapłaństwo do wzbudzenia winy wśród wiernych - "uderzając w księdza, uderzasz niejako w samego Boga".

_________________
Jacob Blessing Ephraim and Manasseh


Śr lip 17, 2013 11:33 am
Zobacz profil
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz kwi 10, 2008 7:25 pm
Posty: 4337
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Duszpasterstwo od drugiej strony
A ja się odniosę do czego innego. Jar Stary, dlaczego sądzisz, że umieszczanie danych personalnych tamtych osób jest wynikiem Twojej pokory? Pokora tu nic do tego nie ma.

Przykro mi z powodu takiej a nie innej sytuacji, przyjmij też wyrazy współczucia z powodu śmierci mamy.
Ja nie mam takich doświadczeń, wręcz przeciwnie, kiedy braliśmy z mężem ślub, nie dość, że niedużo dałam w kopertę, to jeszcze od księdza otrzymaliśmy w prezencie Pismo Św.

_________________
Czemu wymieniasz moje przykazania
i na ustach masz moje przymierze
Ty co nienawidzisz karności
a słowa moje odrzuciłeś


Śr lip 17, 2013 5:45 pm
Zobacz profil
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Duszpasterstwo od drugiej strony
Post Scriptum a raczej pre factum (chyba tak to można nazwać):


Wielu z nas (wierzących) ma nadzieją, na doznanie cudu (uzdrowienie, gwałtowna przemiana, itp.) nie zdając sobie sprawy, że codziennie na każdej Mszy Św. ten cud się dokonuje, nie jest on spektakularny i gwałtowny, ale JEST. Chcę zatem zacząć od początku by moje świadectwo nie było „antyświadectwem". Kiedy jeszcze moja żona była moją narzeczoną, zmarła jej babcia (bardzo zacna kobieta), historia ta rozpoczęła się dla mnie od pogrzebu. Jako pielęgniarz spotykałem się niemal każdego dnia ze śmiercią, czasem nawet ktoś umierał gdy ja sprawdzałem jego puls, zajmowałem też się ciałami ludzi zmarłych tyla ile było potrzeba na oddziale szpitalnym. Pogrzeb babci mojej żony był w styczniu około 22 lata temu, straszny dzień, deszcz, silny wiatr, nieprzyjemnie, pożegnanie z babcią w domu pogrzebowym - już podchodząc do otwartej trumny nie czułem się najlepiej, msza, pogrzeb. I nagle trach - ogarnia mnie ogromny strach, że ja też umrę, trzęsę się (już nie wiem czy z chłodu, czy ten wiatr, do dziś pamiętam ten świst), nie mogłem zasnąć - bałem się. I tak s każdym dniem coraz gorzej, po kilku dniach trafiłem na Izbę Przyjęć - tam lekarze badają serce i nic, trochę pan nerwowy (wegetatywny), nie trzeba się bać bo ze strachu też można umrzeć. I już całkiem mnie to przygniotło, więc trafiłem do szpitala psychiatrycznego na Izbę (tej samej nocy) by tam wykluczono chorobę psychiczną. Lekarz ze mną porozmawiał, stwierdził, że to nerwica lękowa, przepisał trochę leków i poprosił żebym skontaktował się z psychologiem dając namiar na „Przychodnię Rasztów". Leki mnie zamroczyły, nie wiedziałem co robię, a lęk nie minął, czekałem na wizytę u „Rasztów", Asia moja narzeczona jakoś nie akceptowała „takiej" choroby, angina, grypa to choroba, ale lęk. Po paru tygodniach jakoś mnie namówiła bym odstawił leki bo nic nie dają tylko mnie otumaniają. I tak dotrwałem do pierwszej wizyty u psychologa po dwóch konsultacjach decyzja: terapia grupowa ze względu na nerwicę lękową. Trzeba czekać parę miesięcy, ale już po rozmowach z psychologiem mogłem się sam ze sobą dogadać. Lęk był ale funkcjonowałem jakoś. Najgorsze było to, że nie mogłem sobie poradzić z tym, że dopadł mnie taki lęk, ja pielęgniarz, wierzący i boję się śmierci - strasznie przygnębiające to było dla mnie. Kiedy l czas terapii grupowej ja byłem już w bardzo dobrej kondycji i po pierwszym spotkaniu wraz z psychologiem podjąłem decyzję, że z rezygnuję z tej terapii. W tym czasie rzuciłem studia (nie pracowałem już jako pielęgniarz pól roku przed pogrzebem) i zacząłem pracę w poligrafii. Prawie rok później zmarła moja babcia już nie byłem przy trumnie, pogrzeb jakoś zniosłem. W tym czasie już trwały przygotowania do naszego ślubu więc jakoś na tym się skupiłem i mogłem jakoś funkcjonować. Ślub ma być w kwietniu a tu nagle wiadomość jak grom z jasnego nieba (styczeń lub luty), zmarła mama moich przyjaciół (tych od których moja siostra kupiła mieszkanie) z Panią Marią byłem bardzo związany i ta śmierć mną wstrząsnęła i znowu po grzebie ta sama kołomyja z moimi lękami, trafiłem na terapię indywidualną i do kwietnia byłem już w bardzo dobrej kondycji. Po ślubie wszystko układało się dobrze, ale jakoś nie mogliśmy doczekać się potomstwa, po rozpaczliwych próbach diagnozowania przyczyny, trafiliśmy do wspaniałego lekarza w Łodzi i zapewne modlitwie pewnej siostry zakonnej z pod Krakowa doczekaliśmy się córeczki, potem jeszcze była ciąża pozamaciczna i w końcu synka. Moje lęki bywały ale nie przeszkadzały mi w życiu. Pogrzeby nie były już tak traumatyczne, ale unikałem kontaktu z ciałem zmarłego. Dwa lata temu zmarła chrześnica mojej żony Marta w 27 roku swojego życia, było to bolesne przeżycie i właśnie wtedy pierwszy raz od 20 lat pożegnałem się z Martą dotykając jej ręki. Byłem smutny ale i zaskoczony, że lęki nie wróciły i trochę chyba pyszny, że tak udało mi się zawalczyć z chorobą.
Półtora roku temu zachorował poważnie mój teść (był bliski śmierci) a u mnie lęki wróciły, ciśnie skoczyło (i od tej pory biorę leki na nadciśnienie), ale żona jakoś wzięła mnie do galopu, lub pod swoje skrzydła - trzeba było jakoś ogarnąć to czego chora służba zdrowia nie potrafi (to historia na oddzielną opowieść - nie będę jej opisywał) udało się. Teść żyje ale musi się leczyć i już nie może nam tak pomagać jak do tej pory przy ogarnianiu dzieci (bez teściów trudno by było nam sobie poradzić).
W styczniu (tego roku) dołączyłem do grona użytkowników forum na katoliku (i to jest też bardzo istotne). Wiem moje poglądy nie są typowe dla większości osób katolików tego forum. W maju przeglądając tematy trafiłem na temat w którym Merss polecała komuś książki ojca Joachima Badeniego ponieważ to co czytałem bardzo mi się podobało, przeczytałem jaki to pozycje ojciec napisał. Szczególną uwagę zwróciłem na: „Śmierć? Każdemu polecam!" chciałem ją przeczytać i to natychmiast (nie było to łatwe) nie znalazłem w żadnej księgarni które odwiedziłem, więc zamówiłem ja w przez internet w sieciówce bym mógł ja szybko odebrać niedaleko pracy (mój przyjaciel Adam mnie zniechęcał bym tego nie robił w sieciówkach - ale ja czułem, że muszę). Tylko ją odebrałem to szybko przeczytałem. Bardzo poruszyło mnie jedno zdanie: życie to jak czekanie na dworcu PKP w Krakowie na pociąg na Hawaje. W poniedziałek przed sobotą kiedy to zmarła moja mama, córka jechała na zieloną szkołę a ja ją odprowadzałem na dworzec w kiosku na dworcu pokazała mi książkę Szymona Hołowni „Niebo dla średnio zaawansowanych" to wywiad z ks. Grzegorzem Strzelczykiem, ja ją kupiłem natychmiast. Córka się nawet dziwiła, niedługo dzień ojca a ja sobie sam kupuję książkę Hołowni (to taka rezerwacja na prezenty dla mnie w naszym domu), nawet żona się dziwiła, że dzień ojca niedługo a ja sam sobie książkę Hołowni kupiłem. Przeczytałem ostatni rozdział w piątek 21 czerwca. I teraz wiem, że spokój, który poczułem to właśnie nadzwyczajne działanie Boga w moim życiu, nie burza i wicher, lecz lekki powiew.
Może gdyby nie to co przydarzyło mi się przy sprawach związanych z pogrzebem mamy - nie zauważyłbym tej Boskiej interwencji w moje życie.
Rozmawiałem o tum z żoną i tak doszliśmy do przekonania, że Dobry Bóg przygotowywał mnie już od jakiegoś czasu do chwili w której umrze moja mama. To cud, że żadnych lęków. Nawet mam czasem takie myśli, że jakoś tę żałobę za spokojnie przechodzę - choć wiem że Bóg zrobił to dla mnie bym się więcej już nie bał.


Wiem znowu dużo napisałem - przepraszam ale dla mnie jest ważne by tym przede wszystkim się podzielić.


Pokój Wam.


Pozdrawiam


Pn lip 22, 2013 11:58 am
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Duszpasterstwo od drugiej strony
Emocje towarzyszą każdej śmierci.
Kiedy przychodzi..., znienacka..., cicho... - milczę.
Piszę bo właśnie pożegnałem kogoś bliskiego, siostrę cioteczną mojej żony.
Ania była cichą, skromną, wspaniałą dziewczyną, mimo choroby, zawsze uśmiechnięta, pełna nowych pomysłów, planów...
I wszystko dobrze gdyby nie homilia na Mszy pogrzebowej.
Już nic nie powiem, bo cóż mówić.
A z Mickiewicza zostało w głowie 40 i 4 - dokładnie tyle lat przeżyła.





Pozdrawiam


Śr mar 26, 2014 8:02 pm
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Duszpasterstwo od drugiej strony
A wczoraj minęła mnie i mojej żonie okrągła 20 od momentu zawarcia Sakramentu Małżeństwa.
Po rannej Mszy pojechaliśmy z dzieciakami do Poznania - piękne miasto.
Rynek, kościół Farny i katedra św. Piotra i Pawła, Palmiarnia i Malta, a prócz tego Błotniak stawowy i F-16 - piękne święto mieliśmy :)




Pozdrawiam


Cz kwi 17, 2014 12:09 pm
Czuwa nad wszystkim
Czuwa nad wszystkim

Dołączył(a): Cz cze 21, 2012 4:15 pm
Posty: 6808
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Duszpasterstwo od drugiej strony
No to mój drogi: Moje Gratulacje, dla Ciebie i Twojej szanownej Małżonki. Życzę jeszcze paru takich 20-latek razem - w harmonii i szczęściu! :-)

_________________
"Bo myśli moje nie są myślami waszymi, ani wasze drogi moimi drogami - wyrocznia Pana." Iz 55


Pt kwi 18, 2014 12:02 am
Zobacz profil
Dyskutant
Dyskutant

Dołączył(a): So cze 18, 2011 9:31 pm
Posty: 340
Płeć: kobieta
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Duszpasterstwo od drugiej strony
Kapłani to też ludzie i tak jak my wszyscy będą także odpowiadać przed Bogiem za swoje postępowanie. Wielu z nich zwyczajnie nie rozumie, że na pieniadze trzeba ciężko pracować. Podczas gdy sami obracają tysiącami każdego miesiąca, nie mają pojęcia, że wiele osób musi wyżywić swoje kilkuosobowe rodziny za np 1300zł miesięcznie. Nie wszyscy ale wielu nie zna wartości pieniadza i przedkłada ten pieniadz nad to czemu ślubował - nad pracę dla ludzi i Boga a nie dla pieniedzy.
I prawdą jest, że takie przykłady są przyczynami odejść ludzi od kościoła.


N cze 08, 2014 11:22 pm
Zobacz profil
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła

Dołączył(a): Pn lut 04, 2013 6:06 pm
Posty: 1243
Płeć: kobieta
wyznanie: nie chcę podawać
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Duszpasterstwo od drugiej strony
Największe zgorszenie wyszło z koscioła,ile sie młodych odwrociło...czy nie lepiej kamien do szyi gorszącym?


Wt cze 17, 2014 6:44 pm
Zobacz profil
Dyskutant
Dyskutant

Dołączył(a): So cze 18, 2011 9:31 pm
Posty: 340
Płeć: kobieta
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Duszpasterstwo od drugiej strony
tesia napisał(a):
Największe zgorszenie wyszło z koscioła,ile sie młodych odwrociło...czy nie lepiej kamien do szyi gorszącym?

Moim zdaniem lepiej modlić się i prosić o zrozumienie i otwarcie umysłów gorszących. Wiążąc im kamień u szyi sama dasz zły przykład.
Zosia


Wt cze 17, 2014 8:37 pm
Zobacz profil
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła

Dołączył(a): Pn lut 04, 2013 6:06 pm
Posty: 1243
Płeć: kobieta
wyznanie: nie chcę podawać
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Duszpasterstwo od drugiej strony
Ależ Zosiu napisane jest tak w Piśmie Sietym,cytuję z pamięci....lepiej gorszącemu byloby kamień mlyński ..:)


Pt cze 20, 2014 2:23 pm
Zobacz profil
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła

Dołączył(a): Pn maja 25, 2009 4:55 pm
Posty: 18234
Lokalizacja: Gdynia
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Duszpasterstwo od drugiej strony
Ale nigdzie nie piszę że to ja mam mu ten kamień wiązać...
Inna rzecz, że zwykłe zarządzanie kryzysowe (nie mówiąc już o zwykłej sprawiedliwości) wymaga by zmienić nieco podejście do księży popełniajacych "grube" grzechy. Ludzie myślą że nie są karani, bo są karani w tajemnicy. Sądzę że należałoby to zmienić.

_________________
Obrazek
Więcej informacji tu http://www.analizy.biz/ksiazkiapologetyczne


Pt cze 20, 2014 2:58 pm
Zobacz profil WWW
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Duszpasterstwo od drugiej strony
Wczoraj minął rok odkąd nie ma z nami mamy.
Na cmentarzu zmoczyło nas niesamowicie, no ale dokładnie rok temu było tak gorąco, że jakaś ochłoda nam się przydała. Po objedzie rodzinnym, zjedliśmy lody, których rok temu nie zdążyłem kupić mamie...






Pozdrawiam


Pn cze 23, 2014 10:55 am
Gaduła
Gaduła
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt lis 04, 2014 1:33 pm
Posty: 841
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Duszpasterstwo od drugiej strony
I stało się...
W sobotę w nocy 31.10.2020 zmarł mój teść. I nie będę pisał, że przegrał - jak to powiedziała moja córka w kaplicy, w mowie pożegnalnej - tata wygrał dla nas prawie 9 lat życia, Bogu dzięki za te lata i całe jego życie.
Wczoraj był pogrzeb.
Niestety już dwa tygodnie przed śmiercią taty Henia, moje lęki wróciły, dokłada się do tego pandemia - cóż nie mówię , że przegrywam, ale jest ciężko (leki trochę pomagają - teraz są lepsze niż te 30 lat temu).
I jeszcze dziś wiadomość, że nasz znajomy młody człowiek komendant policji właśnie zmarł z powodu wirusa....
No tylko w Bogu nadzieja, że ma na to swój plan.

_________________
Chwalę Boga każdym przebiegniętym metrem - JarStary
I watched the small free birds fly.
ישוע


Cz lis 05, 2020 4:10 pm
Zobacz profil
Gaduła
Gaduła
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt lis 04, 2014 1:33 pm
Posty: 841
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Duszpasterstwo od drugiej strony
Nie mogłem edytować.
Okazało się, że to nie nasz znajomy policjant, tylko inny policjant - oj trzeba być teraz ostrożnym z informacjami. Bogu dzięki a Tomek niech zdrowieje i żyje jeszcze długie, długie lata.

_________________
Chwalę Boga każdym przebiegniętym metrem - JarStary
I watched the small free birds fly.
ישוע


Cz lis 05, 2020 4:51 pm
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 30 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 4 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL