Tak się jeszcze zastanawiam ... a właściwie to jest kotłowanina myśli nie powiązanych ... no bo skoro ks. Marian darzył nas wszystkich taką uwagą ,troską i zainteresowaniem która wypływała z szczerej bezinteresownej miłości ,to czy aby przypadkiem ,teraz się za nas wszystkich nie modli ?
Przecież miłość nigdy nie ustaje i nigdy się nie kończy
Nie wiem jak Wy ,ale mnie ta myśl o ks.Marianie cały czas towarzyszy.

Pamiętam ,jak z myślą o tych wszystkich na forum ,którzy są oddaleni od Boga ,poprosiłem o Mszę ks Mariana ,to wówczas dowiedziałem się że takowa (przepraszam jeśli skłamię ,ale to dawno było) odbywa się w każdy piątek o godz... Ciągle trzymał rękę na Bożym pulsie.

@ Józek, ja myśle, że teraz to my się módlmy w jego intencji .

Jak mówi siostra Wirginia CSIC (wychowawczyni mojej córki w Szymanowie), kiedy odchodzi do Pana siostra zakonna:
„Cieszmy się z narodzin dla nieba".

Nie znałem ks. Mariana (tylko na forum wpisy), myślę jednak, że odważny był i mocny Bogiem, skoro się zajął internetem.
Zatopiony w miłości Boga, ma wytchnienie, radość.
Niech nowonarodzony wyprasza dla nas to czego nam najbardziej potrzeba. Amen



Pozdrawiam

Ja nie zapomnę, jak po wypadku księdza całe forum się zebrało, najpierw w ogóle zorientować się, co się dzieje, potem wspólnie napisać kartkę z życzeniami a na końcu dostarczyć do szpitala. Wspaniała akcja to była, jednorazowa w naszej historii.



Nie było mi dane spotkać go w realu, ale już ten kontakt przez internet czy to jako user czy jako mod wiele dla mnie znaczył. Mogę tylko potwierdzić wszystkie te wrażenia i uczucia, o których pisali poprzednicy.



Niech odpoczywa w Pokoju Wiecznym.

Byłam przygotowana na Jego śmierć. Mimo wszystko bardzo zabolało.
U schyłku życia staruszkowi trafiła się ,,atrakcja"- wyciąganie satanistki z szamba, zamiast cieszyć się emeryturą i wspierać forumowiczów. Był dla mnie kimś szczególnym. Nigdy nie zostawił mnie samej z problemami. Odprawiał w mojej intencji msze św. z własnej woli, nigdy Go o to nie prosiłam. Nigdy nie zostawiał mnie samej z problemami. Nie zawsze był dobrodusznym staruszkiem, czasem zganił, czasem dobitnie naprostował.
Był dla mnie żywym dowodem na istnienie Boga.
Dziękuję Bogu za ks. Mariana.

Wiecznaja pamiat' !

Szkoda księdza, był naprawdę dobrym człowiekiem! Ja również zachowam o nim dobre wspomnienie.

Chciałam tylko napisać, że naprawdę wzruszył mnie wspis joannybw...

jbw,
no to widzisz, to teraz już nie możesz tego schrzanić . Również ze względu na niego .

Wiem, nie moja rzecz... już spadam....

Zapewne był dobrym kapłanem; nie pisał bzdur. Jego wpisy na forum były pisane w duchu pokory i z sercem skruszonym. Tak to odbierałem. Sądzę, że był dobrym człowiekiem.

Jakie życie, taka śmierć...... i chyba ks Marian był tego przykładem w ostatnich dniach.

Wiara to klucz, który wpada nam w ręce w momencie przejścia przez Bramę Śmierci...... Ks Marian starannie przygotował jak widać ten klucz za życia i przeszedł przez Bramę w spokoju, on naprawdę zaufał Panu.

ks. Marian zostanie w naszej pamięci i w niektórych sercach.

jbw,
myślę, że ks. Marian bardzo się cieszył. Jesteś widocznym znakiem, że dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych.

Wiele słów ks. Mariana utkwiło mi w pamięci. Pamiętam jak nie pozwolił mi wyrażać się o nim w ten sposób. Nie chciał, abym określała go jako dobry. Zacytował mi słowa Jezusa, że dobry jest tylko Bóg. Kluczyłam jak tylko mogłam, żeby tylko ominąć to słowo, ale wyrazić się w samych pozytywach.

Taaak... Bardzo.
Kiedy się zbiorę napiszę coś o tym.

Miał bowiem pewien zmysł teologiczny Rzeczywiście, wszyscy zgrzeszyli i pozbawieni są chwały Bożej.

Przykro czytać takie wieści. Kiedyś dał mi dużo dobrych rad jak postępować z moim przyjacielem alkoholikiem. I nawet nie przypuszczałem, że za jakiś czas sam będę musiał się ratować jego radami.

Psia krew, czuję jakby świat stał się nieco uboższy. Przykra wieść merss ale dziękuję.

Wieczny odpoczynek racz mu dać Panie!
Pamiętajmy o nim w listopadowych modlitwach