Zdaje się, że nie rozumiesz. (nie mówię o akceptacji)
Ja bardzo wielu rzeczy nie rozumiem. Ale Ty czuwasz nad wszystkim, więc możesz nieporozumienia prostować i naprawiać błędy.

"Barney nie wpuściłby nikogo na forum... bo wcześniej by je zamknął."

Zadałem Ci konkretne pytanie, a Ty odwracasz je ad personam - bez sensu.
Pytanie oznacza nie moje problemy z Biblią tylko Twoje z rzetelną odpowiedzią.

Kościół czyli kto? Jesteś częścią Kościoła czy należysz do Kościoła czyli podlegasz kaście przewodników duchowych, którzy jak widać są sędziami sami we własnych sprawach.

To skoro tak rozwijasz tę zdolność u siebie i dostrzegasz problem z niektórymi pasterzami/przewodnikami to ponawiam pytanie:

Jaki Ty masz realny wpływ na zmianę złego pasterza?

O konkrety proszę...

Drodzy Forumowiczowie.

Weszliśmy w 2024 rok więc życzę Wam błogosławionego roku, w którym w Waszych sercach będzie obficie gościć nadzieja. Jedak nie chodzi o nadzieję dotyczącą doczesnych spraw, gdyż ta niesie ze sobą ryzyko niespełnienia.
Mam na myśli nadzieję, którą otrzymaliśmy jako dar od Pana Boga, o której Ap. Paweł pisał, że ona nie zawodzi.
Dlatego mamy trzymać się jej usilnie, mamy ją śmiało wyznawać i nie zachwiać się w tym wyznawaniu, gdyż jest to nadzieja żywa, oparta na Ewangelii, którą uczniowie Jezusa mają zachować aż do końca swoich dni, bo jest to jedyna nadzieja, która ma wartość wieczną.

Niech ta nadzieja buduje w Was pokój, usuwa lęki i obawy, usuwa złe emocje w relacjach z innymi ludźmi, wzbudza pragnienie podążania w dalszym ciągu za Jezusem Chrystusem.
Cóż zatem kryje się pod tym ewangelicznym pojęciem nadziei?
Ap. Paweł jasno to przedstawił Tymoteuszowi [I Tym.1.1]:
Paweł, apostoł Chrystusa Jezusa z rozkazu Boga, Zbawiciela naszego, i Chrystusa Jezusa, nadziei naszej,

z chrześcijańskim pozdrowieniem

Nie. To nie z tego klucza. Nigdy pisząc posty nie łączę tego z moderowaniem. To oznacza, że tak samo napisałabym w każdej sytuacji. Poza tym temat dotyczy rozwadniania nauczania a ty to rozwadnianie rozumiesz dosłownie...rozwadaniasz rozwadnianie, bo rozwadnianie przyjmujesz jako temat zasadniczy. Synod o synodalności to pojęcie współczesne i nie zdefniowane. Kościół synodalny? A skąd ten abstrakt się wziął? Czy czasem czegoś nie redefiniowano? Po co tu przywoływać cytaty z innych wieków skoro oni nie wiedzieli o co tu chodzi? Komunia w grzechu ciężkim? Ludzie współcześni utracili poczucie grzechu. Dawniej mogli się nawracać na łożu śmierci i do głowy by im nie przyszło, że grzech to nie grzech. A o związkach homoseksulanych czytali w PŚ, że to też grzech, rozumieli jak napisano a nie jak ludzie mogą żyć a błogosławienie takich związków nazywali wewnętrzną sprzecznością. Jeśli mamy odniesienie do tego co się dziś dzieje to należy szukać ciągów logicznych i przyczyn tam, gdzie można dostrzec.
Ojcom Kościoła się nie śniło to o czym my dziś możemy dyskutować. Może jednak nie wszędzie ich wciskać? Nie dają odpowiedzi na pytania o naprawę, gdy nie ma woli naprawy tak, by wyszło, że grzech to nie grzech.

Osobiście uważam, że Bóg się uważnie przygląda temu co się dzieje i przyspiesza w szalonym tempie. Jakby czasu pozostało mało. Sam będzie musiał to pewnie uporządkować a to będzie wszystkich bolało, bo wysyłał z wyprzedzeniem ostrzeżenia i tak to ujął. Zawsze tak postępował. Najpierw ostrzeżenia. Czy reformy idą we właciwym kierunku, bo nikt nie zaprzecza temu, że reform potrzeba w wielu obszarach działania Kościoła.

Jeśli ktoś pisze o błędach to oznacza, że zna prawdę lub chce ją zobaczyć, być może szerzej niż widzi. Ma wątpliwości i oczekuje konkretów, czyli procedur. Jeśli ojcowie Kościoła znali takie rozwiązania to celowe jest ich podanie...to leczy się tak a nie inaczej. I na okoliczność cytat.

Ja nie mam problemu z pasterzami, bo Biblia podaje dobrych i wilków w owczej skórze a w Apokalipsie znów to samo. Oni są w tym samym Kościele i zawsze tam będą. Neurotyczna umysłowość różni się od zdrowej tym, że neurotyk nie godzi się na świat jaki jest, ale żąda idealnego. Człowiek zdrowy natomiast uczy się funkcjonować w realnym świecie. Katolik powinin twardo stąpać po ziemi a głowę mieć w chmurach, czyli żyje na tym świecie, ale jest spoza niego. To oznacza, że po rozpoznaniu potrafi się sam dostosować a nie próbuje mieć wpływ na coś czy też znajdować usprawiedliwienie dla siebie w tym, że inni postępują niewłaściwie. Jezus nauczał, by nie naśladować złych pasterzy. Był realistą a nie idealistą.
Dlatego odpowiedziałam ci na innym poziomie. Zapytanie było symptomatyczne i wynikało z nieznajomości Biblii i siebie. Dlatego pisałam o stanie umysłu. Z niego wynikało tak a nie inaczej sformułowane pytanie, bezsensowne. Biblia bowiem odpowiada jak się zachować.

Nie mam żadnego wpływu na to kim są pracownicy Winnicy Pańskiej. Mam wpływ tylko na swe wybory. I cieszę się, że dobry Bóg postawił na mojej drodze dobrych pasterzy. Do dziś mam tylko z takimi do czynienia. Mam realny wpływ na to, by nie zajmować się brudami, których sprzątanie nie należy do mnie. Każdy ma swoje pole wolności i tam powinien działać. Książę tego świata podpowiada inne podejście.

Zapamiętaj sobie: nie mamy realnego wpływu na innego człowieka tak długo dopóki nie chcemy go zniewolić i nie mamy narzędzi zastraszania. Kolbego nie udało się nawet zastraszyć w piekle: duszy zabrać nie mogą powiedział współwięźniom. Ty takich ludzi nie zobaczysz w Kościele i to jest właśnie stan umysłu. Dobre życie człowieka nie jest gwarancją, że będzie on miał wpływ na innych. W toksycznym środowisku zostanie zniszczony. Tak rozumiesz Biblię, że niczego nie pojmujesz. Jezusa zabili tzw porządni wierzący.
Świat należy starać się zrozumieć i widzieć jego złożoność.

Kościół prowadzi Duch Święty. Ludzi prowadzi Duch Święty lub duch tego świata. Sami się nie prowadzą, chociaż myślą że tak jest. Ludzie myślący w kategoriach świata widzą tylko zło w Kościele, bo inaczej nie uzyskaliby spokoju na chwilę. Po chwili znów muszą się karmić nienawiścią.
I znów niewiedza. Nikomu nie podlegam personalnie. To ja dokonuję wyboru tych, którzy głoszą takie a nie inne nauki ewangeliczne. Wolność to możliwość wyboru. Dostałam takie a nie inne wyposażenie biologiczne i to ja ponoszę odpowiedzialność za swe wybory.

Pewnien ksiądz działający na YT powiedział, że gdyby został przymuszany do błogosławienia związków homoseksualnych to biskupowi by odmówił. Liczyłby się jednak z konsekwencjami wyrzucenia go ze stanu kapłańskiego. Przyjąłby to wyrzucenie bez buntu i zastępczego odprawiania mszy np w garażach, bo to byłby jego grzech. Nikt natomiast nie mógłby go pozbawić powinności wynikającej z mocy chrztu, więc dalej ewangelizowałby, już nie w imieniu Kościoła, ale personalnie.
Takich możliwości jak mamy obecnie nigdy w historii Kościoła nie było. Maryja uspokaja w objawieniu z Akita: to minie, nie lękajcie się. Bóg oczyści Kościół w sposób jaki chce. Ty pozostaniesz poza nim, ze swoim ja i duchem tego świata, ktorego nazywasz Duchem Świętym a którego obowiązkiem jest wciskanie ci rozumienia. Apostazja to odcięcie się od darów Ducha Świętego. Wiedziano o tym w pierwotnym Kościele.

Zdaje się nie zrozumiałaś.
Wysłałem trochę informacji. Możesz to co napisałem (lub co Tobie się wydaje, że napisałem) np. użyć, odrzucić, poprawić, rozszerzyć, uzupełnić, itd. Podobnie inni. Treści zarzutów ze względu co najmniej na Twój styl pisania, nie rozumiem. Ale zważywszy jak to zwykle wygląda, to mi się nie chce dopytywać ani tłumaczyć nieporozumień.

Coraz ciekawiej dzieje się wokół bluznierczej deklaracji sygnowanej przez duet wybitnych teologów argentyńskich...
https://pch24.pl/watykan-tlumaczy-sie-z ... -par-lgbt/
Najwyraźniej Franciszek i kard. Fernandez kombinują jak tu wyjść z twarzą z bigosu, który narobili swoją deklaracją. Opór widocznie przerósł ich oczekiwania i głupio było brnąć w to dalej, więc próbują jak zwykle pokrętną mową zrobić jakiś krok w tył ale tak by nie stracić za bardzo autorytetu (za późno!). Stąd pohukiwanie że deklaracji nie wolno odrzucać czy krytykować, ale można jej nie stosować przynajmniej przez jakiś bliżej nieokreślony czas... Absurd goni absurd.

Tymczasem ujawniono niedawno kolejne interesujące dzieło, które wyszło kiedyś spod pióra kard. Fernandeza - książkę o orgazmach... Dzieło, dodajmy obrzydliwe i chore, za które Fernandz powinien wylecieć z hukiem. Fragmenty są dostępne na necie jak ktoś jest ciekaw szczegółów, które urodziły się w zboczonym umyśle pana kardynała.

Oczywiście włos temu klaunowi z głowy nie spadnie. Jako dobry kolega Franciszka będzie nadal wspomagał dzielnie swojego szefa w niszczeniu Kościoła.
Żal to mówić, ale nie może być innej diagnozy - pontyfikat obecnego papieża to katastrofa i kpina z tego urzędu.

"W Bazylice św. Piotra w Rzymie księża będą udzielać błogosławieństw związkom homoseksualnym. Poinformował o tym kardynał Mauro Gambetti, archiprezbiter bazyliki watykańskiej i wikariusz generalny Państwa Watykańskiego. Jak wyjaśnił, chodzi o ukazanie „matczynego oblicza Kościoła”

https://pch24.pl/wplywowy-kardynal-oglo ... -par-lgbt/

Maski opadają. To dobrze, widać wreszcie wyraźnie kto jest kim. Widać kto z hierarchii w Kościele służy Bogu a kto diabłu.

Holenderski biskup zastanawia się czy papież jest katolikiem
Myślę, że warto sobie zadać to pytanie i uczciwie na nie odpowiedzieć, choć ta odpowiedź może wydać nam się straszna...

Nie należy sobie stawiać pytań kim jest papież, ponieważ nic z tego nie wynika. Pamiętam naszego użytkownika MJ. Pisał o tym, że papieże są więźniami Watykanu. Podał ich, ale już nie pamiętam. Za wcześnie o tym pisał, więc był wyśmiany przez forumowiczów a ja nic nie rozumiałam. Uprzedzał, że zrozumiemy. Natomiast dziś mamy tyle danych (prawdziwych i fałszywych), że możemy pewne sprawy weryfikować. To też utrudnienie, bo możemy trafić na fałszywki i nasz umysł uporządkuje fakty niewłaściwie.
Kiedy nie wiesz jak postępować to zachowuj się porządnie, tego mnie uczono. Krytyka powinna czemuś służyć, jakiemuś dobru. Kard Ejk pisał, że na zgliszczach holenderskiego katolicyzmu odradza się ortodoksyjny katolicyzm. To małe grupy młodych Holendrów, którzy przywiązani są do sakramentów. W tym widział nadzieję. Ten biskup mówi o tym samym.