Z tym ładem moralnym,łamanym wskutek działań rządu,to moim zdaniem trochę wystrzeliłeś.
Wszystkim udzielił sie i nadal udziela chaos związany z tym co sie dzieje.
Nie tylko zwykłym obywatelom,ale równiez rządzącym.A może przede wszystkim.
My patrzac w miarę chłodnym okiem łatwo możemy wytykac błędy i potknięcia,jednak ci na górze (jacy by nie byli) muszą zbalansować wszystko.Maja na głowie nie tylko COVID,ale i gospodarkę,kulturę i skaczące ,,kobiety,, jak również januszy w Zakopanym-a wszystkim coś sie nie podoba,a każdemu co innego.Tak więc wiesz...
Odrobina dobrej woli i szerszego spojrzenia na problem jak najbardziej mile widziana.
Pewne ,,niekonstytucyjne,, zarządzenia również mają sens,jeżeli w jakiś sposób chodzi w nich o dobro ogólne.Nie potrzeba stawiać się używając kompletnie bezsensownych argumentów.Czy konstytucyjność masek zwiększa ich skuteczność?
Maseczki owszem nie chronią -niech będzie,ale spróbuj kichnąć komuś w twarz w maseczce,a potem bez niej i spytaj o różnicę.

Tak jak przez rok chroniły przyłbice z których ociekała ślina?
Zmusza mnie do wyrzeczenia się rozumu. A jaka to miłość bezrozumna?
Bardziej się martwię o Ciebie Yarpen, bo z tym samolubem, to tak jakby Ciebie te maseczki zmuszały do popełnienia grzechu pomówienia. Jakby co nie biorę tego do siebie, nie ma sprawy, ale warto wysłuchać (w sumie dzięki maseczkom i tej covidiańskiej szajbie zobacz jaką otrzymaliśmy mądrość od Księdza Romana Kneblewskiego https://www.youtube.com/watch?v=BGd7-4pNlBs )

Osobiście uważam że maseczki to detal. Rzeczywisty problem jaki moim zdaniem tu się może pojawiać, to kwestia nałożenia w związku z tym dodatkowych obciążeń finansowych. To przede wszystkim dotyczy powinności noszenia certyfikowanych maseczek, które w zasadzie są jednorazowe i kosztują jakąś tam kwotę - w zależności od tego jakie aktywności ktoś podejmuje w skali miesiąca może się pojawić z tego zauważalna kwota. W krajach w których zostały wprowadzone takie regulacje wydaje mi się - nawet bardziej niż wydaje, ale nie chcę się stanowczo wypowiadać - obowiązek ten nie dotyczy dzieci i młodzieży, zaś seniorzy otrzymują maseczki nieodpłatnie lub za częściową odpłatnością - coś jak leki na receptę. Zatem osoby które są najsłabsze ekonomicznie - bo same z siebie raczej nie zarobkują - otrzymują wsparcie by obowiązek ten zrealizować, lub są z tego zwolnione. W Polsce pojawiły się głosy o wprowadzeniu podobnych regulacji ale kwestia wzięcia przez Państwo co najmniej współfinansowania tych maseczek raczej się nie pojawiła. w każdym razie tu na forum pojawiły się głosy czy seniorzy powinni czy nie zacisnąć pasa by kupić lepsze maseczki. Moim zdaniem ostatecznie ten pomysł w Polsce został zarzucony - możne póki co - bo nie ma na to kasy w budżecie.
Rzeczywisty problem jaki nas, jako katolików powinien trapić, to łatwość z jaką przyszło rządzącym nawet nie ograniczenie wolności religii poprzez zakazanie ekspresji religijnej lub jej radykalne ograniczenie. Łatwość z jaką niewierzący narzucają narracje że wierzącym powinna wystarczyć wolność wyznania jedynie w płaszczyźnie wewnętrznej prowadząca do tego że pójście do kościoła jawi się np. jako fanaberia egoistów. Łatwość w ingerowaniu w autonomię kościołów i związków wyznaniowych poprzez określanie w jaki sposób maja sprawować swoje obrzędy. Moim zdaniem to jest większa trudność, w której osoby wierzące chcące realizować swoje prawa i wolności w sferze religijnej także w płaszczyźnie zewnętrznej są osamotnieni. Maski dotyczą wszystkich, także niewierzących.

Nie ma znaczenia co sobie uważasz na temat epidemii COVI-19, ani Twoje próby odwrócenia uwagi od tego, co napisałem. W tym momencie pozostaje faktem, że łamiesz nie tylko rozporządzenia władz RP, ale także to, co nakazał Bóg na temat posłuszeństwa władzom, jeżeli nie stosujesz się do tych rozporządzeń.

Jeżeli doświadczenia naukowe wskażą, że obrzędy nie zarażają (bo np. Bóg zaingerował), to "róbta co chceta". Ale ponieważ Bóg jakoś w tych waszych obrzędach nie zapobiega transmisji wirusa, to musicie się dostosować. Wybór jest - jak widzisz. A że Bogu najwyraźniej nie zależy - to już w tamtą stronę ślijcie petycje.

Słuchając się głupiego kleru czy władzy świeckiej a którzy to są za kowidem, człowiek by ciężko grzeszył, bo by uczestniczył w wielkim kłamstwie, które już zabiło kilkadziesiąt tysięcy Polaków zmarłych przedwcześnie, z negatywnym testem - z powodu paraliżu służby zdrowia, uwewnętrznionego strachu, stresu, odłożenia lub zaniedbania badań i terapii.

Kto uczestniczy w tej chucpie jest współwinny śmierci tych ludzi.

Grzechy cudze:

1. Radzić do grzechu.
2. Rozkazywać drugiemu grzeszyć.
3. Zezwalać na grzech drugiego.
4. Pobudzać do grzechu.
5. Pochwalać grzech drugiego.
6. Milczeć na grzech cudzy.
7. Nie karać grzechu.
8. Pomagać do grzechu.
9. Uniewinniać grzech cudzy.

Od kiedy jesteś papieżem, Wespecjanie, że stawiasz się ponad biskupów?

Rozporządzenia są bezprawne, już niejeden sąd to potwierdził.

Sądowe pieprzenie o jeleniu, a nie "bezprawne". Konstytucja wskazuje na ustawę, zaś rzeczona ustawa określa wprowadzenie stosownych ograniczeń jako rozporządzenia. Szukasz wymówki aby nie podporządkować się władzy, a tym samym sprzeciwiasz się porządkowi ustanowionemu przez Boga.

Zasadniczo powinnam cie zostawić twoim mrzonkom, ale jako że stanowisz praktyczna ilustracje drugiego problemu jaki wyżej wskazałam to się odniosę.
Jako, że jak rozumiem jesteś niewierzący, dziwi mnie iż sprowadzasz rozmowę na Boga. Jeśli zaś cytujesz mnie to trzymajmy się faktów, bo o n ich mówiłam powołując się na autonomię kościołów i związków wyznaniowych. Przysługująca mi wolność wyznania, która obejmuje uzewnętrznianie indywidualnie lub wspólnie z innymi, publicznie lub prywatnie, swego wyznania lub przekonań przez uprawianie kultu, nauczanie, praktykowanie i czynności rytualne jest przewidziana przez szereg aktów prawa międzynarodowego, których Polska jest stroną. I te zapisy niemal cytując wprowadzone zostały do Konstytucji RP. Zatem nie muszę do nikogo słać petycji, o nic nikogo nie prosić, ale to Polska ma mi zapewnić spokojne korzystanie z przysługujących mi praw i wolności. I nie muszę ani przepraszać że żyję jak żyje i chcę iść w niedziele do kościoła, ani się z tego tłumaczyć.
Owszem, moja wolność uzewnętrzniania religii może być ograniczona - to są słowa tej samej Konstytucji RP - ale jedynie w drodze ustawy i tylko wtedy, gdy jest to konieczne do ochrony bezpieczeństwa państwa, porządku publicznego, zdrowia, moralności lub wolności i praw innych osób. Zatem z tego wynika że bezprawne jest zakazanie uzewnętrznia religii, oraz ograniczenie jej w stopniu w jakim wykracza to poza konieczność. Dlatego to Polska, ma dysponować odpowiednimi argumentami, w tym wynikami badań by uzasadnić konieczność wprowadzonych ingerencji - a w konsekwencji ich legalność - a nie ja, znowu mam przepraszać że żyję i chcę iść do kościoła i na to robić jakieś badania. I dodatkowo powinna poszanować autonomię mojego Kościoła odnośnie kwestii sprawowania nabożeństw. Bowiem kwestię tą gwarantuje konkordat, a jako że pacta sunt servanda, to jak się Polska umówiła to powinna się wywiązywać.

To prawda Bergamotko, jakis wplyw na jednosc panstwa to mialo, ale co dzialo sie przed Cesarstwem, co spajalo Republike?
W mojej opinii gospodarka. Dopuki Rzym byl jednym organizmem gospodarczym dopuki nie tylko trwal ale sie rozwijal, a gdy przestal nim byc to rozsypal sie na poszczegolne prowincje, ktore powoli przeksztalcily sie w panstwa feudalne, albo znikly jak Cesarstwo Wschodniorzymskie.

Szkoda tylko, że sądy o tym nie wiedzą. Może szepniesz słówko tym amatorom?

Podstawą gospodarki Rzymu było rolnictwo. By zdobyć kolejne tereny dla upraw podbijano kolejne państwa. Czy jednak kiedykolwiek był to jeden organizm, nawet gospodarczy? Moim zdaniem nie. Zadaniem prowincji - czyli tych ziem które leżały poza Italią - było utrzymywać lud rzymski przez dostarczanie przede wszystkim zboża, ale też innych danin. To bardziej przypominało okupację niż jakiś organizm gospodarczy, bo prowincjami zarządzali namiestnicy którzy mieli dopilnować by prowincje wywiązały się ze swoich danin. Reprezentowali interesy Rzymu a z drugiej strony namiestnicy silnych prowincji stanowili zagrożenie przez możliwość że sięgną po władzę. Stąd rozmaite naprężenia na linii Rzym - prowincje. Dlatego nie bagatelizowałabym roli scalającej prowincje z Rzymem jaki miał spełniać wspólny kult. To że sami zainteresowani traktowali to poważnie wskazuje z jednej strony fakt, że takie próby pojawiały się regularnie, z drugiej zorganizowane prześladowania chrześcijan.

Sądy orzekają według interpretacji sędziego, więc co który uważa za słuszne. Zaś jak jakiś sąd wyda wyrok odrzucając wystawiony mandat, bo wg. niego to rozporządzenie jest bezprawne, to wiadome media to nagłaśniają, bo pozwala im na uderzenie w rząd. Fakty są zaś takie jak wskazałem: Kwestie, które Konstytucja przenosi do ustawy, rzeczona ustawa reguluje jako wskazywane rozporządzeniem. I nikt tego nie zdoła zmienić.

Aha... W Polsce nie obowiązuje prawo precedensu, więc to, że jakiś sędzia w swoim przekonaniu uzna, że jest rzeczone rozporządzenie jest bezprawne, w żaden sposób nikogo do niczego nie zobowiązuje. Nie sprawia to również, że takie rozporządzenie staje się bezprawne.

Fakty są takie, że sądy masę spraw orzekają na korzyść obywateli. Wniosek z tego taki, że znają się gorzej na prawie od Ciebie.
Co do drugiego akapitu - podałeś argument przeciw sobie.