Pieniądz to tak właściwie od zawsze był towarem zamiennym, umownym. Dawno temu w postaci monet ze złota, sztab ze złota, potem ktoś wpadł na pomysł wymieniania się czekami, poświadczającymi posiadanie złota u bankiera, który zobowiązany był do wypłacenia odpowiedniej ilości kruszcu, jak się mu ten kwitek oddało. Potem (pewnie) wielu stwierdziło, że wygodniej jest wymieniać się tymi kwitkami, zamiast co chwila zawracać głowę bankierowi no i tak powstały zamienniki w postaci banknotów (za PRLu były zwane "biletami Narodowego Banku Polskiego"). Banknot - papierek warty tyle ile na nim zapisano - tak w uproszczeniu, bo jeszcze była/jest kwestia ile za tą wartość liczbową na tym papierku uda się czego i ile kupić.. Pamiętam, jak zarabiało się miliony złotych i dziesiątkami tysięcy się płaciło za chleb, masło, wędlinę czy mleko.

A gotówka jest?
A pieniądz w Banku zawsze jest czyjś. Nieważne, czy bank zna personalia tego kogoś.

Oj to w bardzo dużym skrócie. Warto jeszcze wspomnieć o funkcjach pieniądza. To wszystko jest bardzo mocno skomplikowane.

Pieniądze przelane na nośnik, (na przykład w postaci specjalnej karty magnetycznej) nie są w posiadaniu żadnego banku. Istnieją tylko na tym nośniku. To tak samo jak Bitcoin. Powtarzam, pieniądz elektroniczny nie jest tym samym, co pieniądz bezgotówkowy.

Ani trochę. Na kartę nic się nie "przelewa". Karta to tylko identyfikator konta.

Ale masz pojęcie o bankowości... a jak masz kilka kart do tego samego konta to na której są środki i ile?

Ale o jakiej karcie teraz mówisz?

A juz rozumiem o co ci chodzi, karta na ktora przekazano jakas czesc srodkow ( u nas nazywa sie "przedplacona" ) i ktora po prostu wygodniej uzyc niz np nosic ze soba duza sume gotowki. Tyle ze na koncie w banku czy instytucji kredytowej jest wiadomosc o tej kwocie ktora masz na karcie, wiec co za roznica? Srodki gdzies musza powstac zebys mogl je za pomoca banku pzekazac na ta karte, czyli musza byc jakos udokumentowane. Jest coraz mniej bankow ktore przyjma od ciebie walizke z pieniedzmi nie pytajac skad je masz.

Po pierwsze, karta nie musi być imienna. Po drugie bank nie ma wiedzy jaka jest kwota na karcie, wie jedynie o dokonanym przelewie na daną kartę. Po trzecie nie ma żadnych przeszkód, aby istniała możliwość przelewania środków pomiędzy kartami.


Zgadza się. Tak samo jest z gotówką.

"Cyfrowe waluty banków centralnych to już nie futurologiczne opowieści. 20 października zeszłego roku Bahamy wprowadziły do obiegu sand dolar, czyli odpowiednik własnego dolara, tylko w postaci matematycznego zapisu."

https://biznes.interia.pl/finanse/news- ... Id,5033616

Jak już tu słusznie zauważono - na karcie nie ma żadnych środków.
Karta to identyfikator służący do operacji na koncie - to na koncie są środki.
Można oczywiście mówić potocznie "przelewam na kartę", ale przelew jest na konto.

"Aby móc płacić elektroniczną portmonetką, tak jak zaznaczyliśmy, musimy najpierw przetransferować na nią określoną wartość środków pieniężnych. Są one zapisywane jako elektroniczne impulsy. W momencie płatności, ich ilość będzie zredukowana. Środki są przechowywanie jedynie elektronicznie - w momencie przeprowadzania transakcji nie angażują rachunków nabywcy i sprzedawcy. Karta płatnicza lub debetowa z kolei przechowuje środki na rachunku, a korzystając z karty - uzyskujemy do nich dostęp. Transfer środków odbywa się między dwoma kontami bankowymi.

Wobec tego korzystanie z kart płatniczych nazywa się obrotem bezgotówkowym, a z kart przedpłaconych - obrotem elektronicznym."

https://www.google.com/amp/s/loando.pl/ ... owke%3famp

Przykro mi, ale zmień źródła
Swoją drogą, gdyby to, co zacytowałeś byłoby prawdą, byłoby ekstra - zapewne miałbyś już w darknecie soft do dopisywania sobie "na karcie" dowolnych sum

Z tego co widzę teraz, karty przedpłacone jak najbardziej mają podpięty rachunek.
Ale być może są takie karty, na które faktycznie przelewa się pieniądze i z nich płaci (wprost z karty, nie z rachunku) i "impulsy" są w chipie. W takim razie jednak taką kartę ciekawie się doładowuje - mianowicie należy ją wpiąć w czytnik (czy raczej w tym przypadku "zapisywacz") i w ten sposób na czipa przetransferować środki. Środki te oczywiście giną bezpowrotnie, jeżeli np. kartę zniszczysz - tak, jak byś zniszczył banknoty.

Niestety, w linkowanym przez ciebie artykule nie widzę nic nt. zasilania takiej karty. Jest jedynie stwierdzenie "Karty prepaidowe możemy zasilać środkami finansowymi z dowolnego źródła np. banku". To mnie zaintrygowało - czyli robię przelew i chip na karcie już wie, że ma się zasilić?

No i ciekawe, jak się tym płaci przez internet (czyli kodem CVV2), skoro kasa idzie z chipa na karcie. No chyba że ta karta jest podłączona do internetu ...

Irbisol Korzystałem z kart przedpłaconych. Firma daje mi takie na święta albo z innych okazji. Moje karty tak gdzieś od 2013r do dzisiaj nie mają chipa tylko pasek magnetyczny. Płaciłem nimi na stacjach paliw, w Tesco i w małym sklepiku na osiedlu. A nawet u pani, która przyjeżdża z cateringiem do firmy w której pracuję. Kupowałem na Allegro i bezpośrednio ze sklepów internetowych np. bierzipiecz.pl
Sam doładować takiej karty nie mogłem (pierwsze otrzymane karty dawałem dzieciom, żeby kupowały sobie przez tel albo net).
Jeśli będzie zainteresowanie to sprawdzę dokładnie przeprowadzane transakcje i opiszę. Z kart przedpłaconych korzystałem do tej pory bez wnikania jak to działa.