Liberalne media takie jak TVN dopuszczają jedyną słuszną linię ideologiczną, więc jak ktoś np. wypowiada się negatywnie o LGBT, to mu podziękują za rozmowę.

Gdy wypowiedział się tak ze mogliby coś ugrać albo ośmieszyć tych z ciemnogrodu to by ciągnęli dalej ale skoro miał argumenty i określił ze to ideologia to nie pozostało jej moc innego jak zakończyć dyskusje. TVN to najbardziej kłamliwa i manipulacyjna telewizja.

Czarnek poszedł w drugą stronę, jeszcze bardziej to wyostrzył, ale jego nikt nie wyprosił ze studia, za to zrobiła się afera na pół świata (nawet w japońskich mediach o tym trąbią)...

Debata w TVP... Moim zdaniem powinna być jedna wielka debata dostępna na trzech głównych telewizjach - TVP, Polsat i TVN - pytania zadawane przez przedstawicieli różnych stacji (jedno pytanie od Olejnik, drugie od Ogórek, trzecie od Rymanowskiego np. )

Bo jak przejmie je jedna stacja (no może poza Polsatem), to wiadomo, że TVP będzie grać pod Dudę, a TVN pod Trzaskowskiego...

https://fakty.interia.pl/raporty/raport-wybory-prezydenckie-2020/aktualnosci/news-wybory-prezydenckie-2020-sztab-rafala-trzaskowskiego-przed-d,nId,4555402

Debaty w tej formule to jest pic na wodę. Tendencyjne, ogólnikowe pytania, brak czasu na sensowną odpowiedź, na ustosunkowanie się do zdania rozmówców. Kończy się to z reguły tak, że kandydaci czy przedstawiciele komitetów wygłaszają po prostu jakieś wyuczone formułki - przekonywanie przekonanych. A te warunki wymyślone teraz przez TVPiS, to przerywanie kandydatom przez prowadzącego, to już w ogóle będzie parodia

To już bardziej sensowna była formuła, jaką zaproponowały przed ubiegłorocznymi wyborami do parlamentu Polsat i RMF/Interia czyli cykl debat na różne tematy, gdzie można było przynajmniej zadać komitetom więcej pytań z tej samej dziedziny. I było więcej możliwości interakcji między rozmówcami.

Problem mediów w tym publicznych, to bycie trzecią władzą, tylko i wyłącznie polityczną. Czyli podawanie klocków informacyjnych, zestawionych w sposób pasujący do siebie. By nie wzbudzały sprzeciwu. Co ma służyć zagadaniu słuchacza na śmierć, przynajmniej tych co łapią wszystko jak pelikan. A o takich w czasie przymusu wprowadzanego konsumpcjonizmu jest łatwo.
To że w mediach pojawia się interwencjonizm i odnajdywanie bezsensu decydentów i nie tylko. To malutka skala tego odkrywania, w stosunku do zjawiska.
No a przecież niby mamy moc przeciwdziałać poprzez ujawnianie, no ale jesteśmy na garnuszku zwłaszcza tych których należy karnocić najpierw. Tak to wygląda od strony mediów.
Od naszej odbiorców strony wygląda to z kolei tak. Że nie ważne o czym mówią, bo i tak zauważalnej różnicy z tego nie zobaczymy. A słowne trzymanie w szachu, to dobra mina do złej gry.
Z tym jest teraz jeszcze gorzej od początków rozwoju mediów. Bo najpierw dbano o przyzwoitość poruszanych tematów. Teraz przyzwoitość to nie istniejące słowo w mediach. To że przyzwoitość na krótką metę ktoś utrzymuje to jeszcze nie świadczy o całości.
Jednym zdaniem, im dalej w las tym więcej drzew. Media nie są nawet alejką pośród nich, są krętą ścieżką póki co, zarastającą z czasem coraz bardziej.
No ale nie to powinno być powołaniem mediów. A powinno tym powołaniem być, pomoc w komunikacji pomiędzy wszystkimi ludźmi.
Dlatego zmieniają się priorytety mediów, umożliwieniem komunikacji zajmuje się obecnie rozwijany Internet. Gdzie jeszcze jakiaś szansa na to, by swe widzenie świata mieć szansę przedstawić jest. Choć i tu zaczyna z tym być gorzej.
Tak to władcze konstrukcje, oddalają swe wpływy w coraz to nowe i inne możliwe struktury. By do nich jak najmniej mogli ludzie się zwracać. Pozostają jako ci co czuwają patrząc swym leniwym okiem na to co się dzieje. Jak zarządzanie przejmują automaty, nawet gdy są to ludzie, urzędnicy. Ku temu zmierza świat władzy coraz mocniej. Powstaje nowy podział porządku tego świata, my i oni. Czyli my to dobrze, oni to niedobrze. Przeżywamy obecnie masę mutacji typu my, oni. Kto nie zmutował, to przegrał życie. Po pierwszych zasadach, że liczy się moc rodzin, pozostał tylko ślad w postaci rodących się dzieci. Jednostkowo część rodzin, się jeszcze na pierwotnych zasadach trzyma i to wszystko. Stąd moje dawne pytanie, czy leci z nami pilot, jest nadal aktualne.
No media to pionki w tej grze. Radykalnego odwrotu, nie ma się co spodziewać, bo ambicji jest coraz mniej w tym pędzącym do nikąd świecie. A będzie jeszcze gorzej, bo przychodzi parcie tłumu, które można sterować. Tym się władcy popierają, to nie my jak ( Piłat ), ja umywam ręce, to tłum ma takie wymagania. Wyraźnym tego dowodem są wszelkie nowe ruchy społeczne. Zwłaszcza te zalegalizowane, bądź mające status ruchów światowych.
Historia kołem się toczy. Tak to wygląda.
Przedstawiłem stan, nie wskazując konkretnie, bo to nie na moje siły by to odkręcać.

No cóż, niestety Braun całkowicie już roztrwonił kapitał zaufania, jakie dały mu (niezłe) filmy. Szkoda, bo to pajacowanie osłabi ich siłę działania.

Oj już dawno.
Wpisał się na listę pajaców Korwina

Dyżurny pajac to stanowiska w każdej partii. Często łączone z funkcją piorunochronu. PO miało Palikota, Niesiołowskiego, dzisiaj ma Jachirę. Lewica ma Biedronia. W PiSie taką funkcję miała Pawłowicz. Konfederacja wyróżnia się tym że ma Brauna i Korwina, którzy dodatkowo są ważnymi personami w tym ugrupowaniu.

Grzegorz Braun coś jednak wie o TVP, bo sam jest reżyserem, i jak sam o tym przypomniał jego stryj Juliusz Braun za PO był kilka lat prezesem TVP. Więc nawet przez rodzinę miał więcej informacji niż przeciętny widz wyłapie przez lata.

W PiS to bardziej Tarczyński niż Pawlowicz.

A mnie zastanawia co tak niektórych ubodło w tej wypowiedzi? Nazywanie rzeczy po imieniu to już objaw jakiegoś pajacowania? Rozumiem, że narracja robiąca z Brauna i reszty Konfederatów oszołomów to metoda PiSu na ośmieszenie ich politycznych przeciwników, ale czemu ochoczo podchwytują to Barney czy Jockey - tego, doprawdy, nie rozumiem...

"Misja" TVP jest taka, że dostaje się w ręce władzy, która na kilka lat sprawuje rządy nad Polską i Polakami. I to jest tuba propagandowa partii rządzącej. Braun ostro, ale uważam, że celnie zwrócił uwagę na to wszystko co mamy w TVP.

Zawsze jest argument, że teraz mamy równowagę (TVN vs TVP) - jedni hejtują PiS, a drudzy wychwalają pod niebiosa. Na innych szczeblach jest GW, Newsweek, Krytyka Polityczna, ale mamy też Do rzeczy, Gazetę Polską, W sieci itd.

Każdy ma wybór, ale szczegół jest w tym, że TVP utrzymywane jest z publicznych pieniędzy. I nie tylko pieniędzy wyborców PiS-u...

To że "lud" nazywa telewizję tak a nie inaczej, nie oznacza że poseł powinien używać takiego słownictwa. Są jednak pewne granice, a facet tak elokwentny jak Braun na pewno jest w stanie wbić ostrzejszą szpilę używając wyszukanej mowy bez wulgaryzmów.
Poza tym to całe "masakrowanie" jakie stosuje Konfederacja w sejmie, nie przynosi żadnych praktycznych rezultatów.