Pod kara kilkuset złotych mandatu tylko od policji.
Jeśli mogą nakazać coś tak głupiego (sam minister zdrowia twieerdził, że to nic nie daje jesze parę tygodni temu) to mogą nakazać, pod karą mandatu dosłownie wszystko.
Mogą np Panu zakazać uzewnętrzniać katolicyzm w miejscu publicznym, "bo to bzdury konfliktujące z nauką, a tylko przez naukę mamy samochody, leki i wszelakie dobra". I co wtedy? Pójdzie Pan z tym posłusznie? Każda władza, powtarzam każda, ma tendencję do poszerzania swoich kompetencji tam gdzie nie ma do tego prawa ani uzasadnienia z racji tego, że władza upaja, rządzenie ludźmi daje innym wyjątkowo, mocną satysfakcję a szczególnie degeneratom.

Muszę zobaczyć czy patrole uzbrojone nie chodzą pod moimi oknami. W końcu żyjemy w reżimie Kaczystowskim.

Totalitaryzm jest trudno zbudować i trudno obalić. Ponieważ istnieje wśród żywych ludzi, ze swoimi niezbywalnymi potrzebami. Teraz groźba totaliryzmu, choć istnieje, to nie może być straszakiem. W sensie że ciągle nam zagraża. Jeśli ktoś widzi szczegół totalitaryzmu, to musi to określić. Oraz podać jego konsekwencje, w dalszej przyszłości. Lecz realnie mogące zaistnieć. I tylko to można zrobić. A już na pewno nie panikować i nic w tym kierunku.

Normalnie każdy ma w sobie realizm, którego się trzyma. Jeśli się pogubi, to ma do tego pomoc w postaci autorytetów. Lecz trzeba je sobie wybrać i nimi się podpierać. Dużym autorytetem jest Kościół, który rozładowuje wszelkie napięcia i lęki. Po to jest, by nikt nie eskalował na innych swych projekcji, zwłaszcza gdy jeszcze nie istnieją realne powody do tego. Kościół ma do weryfikacji takich projekcji duże predyspozycje, są nimi wiara w Boga na historii tego kierunku oparta. Jest więc najlepszym do takich sytuacji narzędziem. Takiego narzędzia nie da się zlekceważyć. Lecz i nie da się przerysować jego znaczenia. Bo nie jest oparty na żadnym stałym ziemskim fundamęcie i tak niech pozostanie. Bo nawet ziemskie fundamęty potrafią pękać. Boskie fundamęty nie z tego świata, nie podlegają ziemskim obwarowaniom. To brutalnie oczywista prawda, o podstawie naszej wiary. Choć wielu wolało by mieć taką ziemską widoczną podstawę. To nic z tego, właśnie dla dobra zwłaszcza takich osób.

Jeśli się nie chce korzystać z narzędzi pomocnych do określenia stanu ludzkiej wolności. To pozostaje polegać na samym sobie. A opinia jednostki to wypisz wymaluj kierunek totalitarny. Bo totalitaryzm, to maksymalnie spłycona opinia jednostki. ( małej grupy osób ) o świecie. Na drugim biegunie opini o świecie jest Bóg. Oczywiście nie widoczny, jak by Go nie było. Bo taki jest wymóg bycia obiektywnym spojżeniem na ten świat. Ktoś mocno związany i osadzony na realiach tego świata. Oczywiście zna je, lecz ze szkodą dla pomysłu by je rozwiązać.

Choć to wydaje się realne, to narzędziami tego świata. Trudno skutecznie, więc do końca rozwiązać sprawy tego świata. Bo te realne to znaczy już znane metody. Lecz cóż z tego że znane, jak się nie sprawdzają, nie sprawdziły. Trzeba więc metody innej, jak do tej pory znane metody ( inaczej nowe, nie z tego świata ). A to nie jest ani proste ani oczywiste. Trzeba być przygotowywany do abstrakcyjnego myślenia. By patrząc na realne problemy tego świata, widzieć rozwiązanie tych spraw innymi metodami jak dotychczas.

Tu jednostka przygotowana do tego, szybciej zauważy takie rozwiązanie. O ile jest przygotowana i zauważy takie rozwiązania. Lecz bez postawy totalitarnej , trudno jej przeforsować to co zauważyła. Zakładając że zauważyła trafne rozwiązanie. To jest to minus braku zaufania do takiego spodobu totalistycznego rozwiązania.

Z drugiej strony demokracja, przeciwny biegun tej samej sytuacji. Spowalnia a nawet uniemożliwia zastosowanie nowych i skutecznych ( skuteczniejszych ) rozwiązań. Bo zwykle nowe ( nowatorskie ) rozwiązanie, ma swój okres karencji. Po którym znika jego skuteczność. Tu demokracja zabija tego typu rozwiązania. Poniewarz wymaga zapoznania się wszystkich ( maksymalnie dużej ilości ludzi ) z danym rozwiązaniem. Co oddała zastosowanie rozwiązania, bywa że je niweczy. Więc coś za coś, nie ma łatwo.

Chcę zwrócić uwagę na to, jak wiele trzeba brać pod uwagę. By znaleźć rozwiązania na problemy tego świata. Nie da się wyskoczyć jak Filip z konopi i od razu eureka, to jest dobre i działa. To do osób których natchnienie, jakiemu się poddali wydaje się przesądzającym o tym. Że inni muszą podzielić ich rację. Tak nie musi być. Tu trzeba iście nie ziemskich argumentów, by była szansa poprawy sytuacji tego świata. Typu skuteczne rozwiązania w zarządzaniu.
Dlatego proponuję dobrze swe opracowania rozwiązań przemyśleć. Nawet przez cały okres swego życia. By dać rozwiązanie w miarę doskonałe. Nie mogące być przynajmniej od razu, pierwszym lepszym argumentem podważone.
PS.
To moje ujęcie takich zagadnień, jako sposób na to, by znaleść to właściwe sobie najlepsze rozwiązanie. Tylko tyle mogę w takim temacie powiedzieć. Bo na same rozwiązania są inne miejsca, tematy i czas. Piszę to po przeczytaniu wpisów w tym temacie, jako na nie odpowiedź, typu sposobu podajścia do tematu.

Ja sprawdziłem, ale nie widziałem czołgów pod oknem. No, chyba że polskiej armii udało się opracować skuteczne maskowanie aktywne i są one niewidzialne.

Są uzbrojeni w bloczki mandatowe.

Ja lecę spisać testament. Przecież jest straszna zaraza, morderczy wirus czyha na mnie na każdym i pewnie nie dożyję końca miesiąca.

Nie pomyślałem o testamencie.

Ja czekam spokojnie jak te głupie restrykcje (niektóre) wycofają - np. 10-12 dla seniora 65+, bez sensu, bo seniorzy i tak mogą w każdej chwili przyjść. Godzina 11.56, sklep pusty, a ja nie mogę wejść...bez komentarza. Nie mówiąc już o sklepach budowlanych albo tym, że taki Rossman może być otwarty, ale tuż obok Media Express już nie...

Jednak do totalitaryzmu to chyba daleko jeszcze. I tak się cieszę, że nie rządzi teraz PO, bo dopiero by się działo. Oni nawet w czasach "normalności" takie cyrki urządzali. Dobrze to co się działo opowiada fragment piosenki z 2016 roku Evtisa - członka Młodzieży Wszechpolskiej i kibica Lecha Poznań.

"Patrzę na te sceny no i pytam gdzie jest norma
Może czas powrócić do czasów gdy rządziła Platforma?

Pałowanie na ulicach, weź się przyzwyczaj
Tak państwo Platformy traktowało nas zazwyczaj.
Prowokacje Sienkiewicza, spalenie budki,
Strzelanie do górników i o szóstej pobudki.


Wjazdy do redakcji, zatrzymania dziennikarzy,
Czy każdy zakodowany o tym dzisiaj marzy?
Policyjne prowokacje przebieranie za kiboli.
Inicjowanie burd by w terenie się szkolić..."

Niestety to prawda co piszesz o czasach Donalda Tuska. Dlatego ich biadolenie mnie tylko bawi.
Żeby nie było wcale nie uważam żeby PiS był taki strasznie demokratyczny i propaństwowy. Faktem jest ze grubych afer nie zamiatają pod dywan. Za to mniejsze jak najbardziej.

Ale mniszku czemu tak poważnie podszedłeś do tematu. Przecież temat od samego początku humorystyczny. Ten kaczyzm szalejący na ulicach, te bojówki czyhające na każdym rogu ulicy, te oddziały prewencji które legitymują wszystkich i zamykają. To zejście do podziemi które wieszczy Magdalena Środa. Przecież to kabaret. I ta powaga która oznajmił Śmiały Harpunnik No dla mnie rewelacja. Nawet myślałem czy nie przenieść do Hyde Parku.

Moze to i dobry pomysl z tym testamentem. Czytajac o roznych objawach i skutkach dzialania wirusa mysle ze jest on bardzo niebezpieczny. Poza tym nie za bardzo widze swiatlo w tunelu. Nie sadze aby jakakolwiek szczepionka byla w 100% skuteczna, promieniowanie ultrafioletowe skutkowalo by calkowita sterylizacja i brakiem odpornosci na cokolwiek, przebywanie non stop w kokonie calkowicie izolujacym od swiata jest niemozliwe.
Obym byl zlym prorokiem ale obawiam sie ze wirus zostanie juz z nami na zawsze i tylko jednostki o bardzo silnym systemie immunologicznym nie zachoruja.
Tak wiec pociesze Cie ze prawdopodobnie dozyjesz do konca miesiaca (nawet dwoch) ale w perspektywie kilku lat nie jest to takie pewne.
Oczywiscie sa rozne sposoby odejscia z tego swiata ale jeden wiecej zwiazany z wirusem to cos co moglo sie nie zdarzyc a jednak sie zdarzylo.

Czy ja wiem...poważny ze mnie chyba człowiek

Pewnie gdybym był młodszy, to też by mnie te wszystkie restrykcje, obostrzenia, zakazy, nakazy, mandaty bardziej denerwowały, zwłaszcza, że mam w sobie coś z natury buntownika. No, ale że już jestem w podeszłym wieku, to jakoś tak z czasem łatwiej przychodzi się dostosowywać do tych wszystkich wymogów (maseczki, rękawiczki, odległości itd.)

Ja wprawdzie nie mam testamentu (nie ma potrzeby), ale mam teczkę zatytułowaną "w razie śmierci" gdzie są wszystkie papiery, umowy (nawet te najprostsze - śmieci, komórka, TV itd), kontakty, telefony itd żeby Żona nie musiała szukac po szafach, lecz miała pod ręką. Widziałem jaki problem był gdy umierał mój szwagier i szwagierka nie mogła dojść co i jak. O tego czasu mam taką teczkę.

A moj mąż powiedzial ze gdyby umarła to pewnie by sie stoczył bo nie umial by sobie z moja śmiercia poradzic. Wiec nie wiem czy robienie takiej teczki ma sens.

A Ty byś chciała żeby się stoczył????

Ja w sumie o testamencie myślałem tuż przed operacją.

A kiedyś jak mieszkałem poza Lublinem, to w szufladzie swojego biurka zostawiłem karteczkę o następującej treści: W razie mojej nagłej śmierci, to hasło do naszej klasy Teraz już nie mam już nk ani Facebooka, ale tutaj się trochę udzielam, więc może też zostawić taką karteczkę z hasłem dla Mamy albo kota... w sumie kot chyba odpada, więc jakbym tak nagle odszedł na łono Abrahama, to może warto, żeby chociaż Mama oznajmiła z mojego konta, że nic mi nie jest, po prostu umarłem.