O nasze oszczędności się nie martw. Zajmij się udowadnianiem swoich tez, którymi próbujesz straszyć.

Tobie nic nie udowodnię.
Ale za 2 tygodnie zaczniesz moje słowa cytować jako swoje, tak jak to czynisz w wątku obok, hahaha

Tylko, że ZUS (w przeciwieństwie do funduszy emerytalnych) nie może stracić pieniądzy.

Bo ZUS nie ma żadnych pieniędzy. To co w marcu zebrał w składkach od pracowników, to w kwietniu wysłał emerytom.

Ale przyjdzie taki moment, kiedy emerytami staną się ludzie z czasów Balcerowicza, dla których ZUS prowadził te indywidualne konta. I okaże się, że zgodnie z wirtualnie uzbieranymi pieniędzmi powinienem np. dostać 3.000 emerytury, tylko że ZUS uzbiera dla mnie 1.000 zł ze składek pracowników.

I nie dostanę tych "moich" pieniędzy, a dostanę na co ZUS będzie aktualnie stać.
Zresztą, dzięki dzikiemu dodrukowi pieniędzy być może i dostanę te 3.000 zł, ale za to można będzie kupić 10 bochenków chleba.

Dopóki gospodarka będzie w stanie nadążyć za podażą pieniądza - czyli wytwarzać więcej dóbr i usług - dopóty ceny nie będą gwałtownie rosły.

Właśnie FED wydrukował 2,3 bln dolarów w ciągu tygodnia, w czasie kiedy gospodarka amerykańska jest ograniczona na niespotykaną skalę.

https://www.bankier.pl/wiadomosc/Fed-po ... 60970.html

Po to aby ta gospodarka nie upadła.

https://rekinfinansow.pl/fed-nieogranic ... pieniadza/

O tak, po co pracować, drukujmy sobie pieniądze.

NBP też drukuje. Po to aby ratować gospodarke. Wypowiadasz się o czyms o czym nie masz zielonego pojęcie

Sachol dopiero teraz do tego doszłaś?
Ja próbuje się dowiedzieć jaki to wspaniały system ma Stefan w miejsce obecnie istniejącego i jak do tej pory poza adpersonam nic nie napisał.

A wiesz, że w medycynie jest oczywiste, że podanie lekarstwa w zbyt dużej dawce może zabić pacjenta?
W ekonomii też tak jest.

Wiesz co oznacza takie dodrukowanie pieniądza w tak ogromnej skali?
To że USA pożyczyły od swoich wierzycieli 100$, a zamierzają im oddać 70$.
Myślisz że Chiny i inne kraje, które za swoją pracę pożyczyły USA pieniądze będą teraz spokojnie patrzeć na to jak są jawnie okradani?



Nie bądź Jockeyku w gorącej wodzie kąpany, niedługo zobaczysz finansowy armagedon. A architektem nowego systemu nie będe ja, wieć nie rozumiem dlaczego ode mnie się ciągle domagasz bym go przedstawiał. Ja jedynie uprzedzam o tym co się stanie niedługo z obecnym.

Stefan, wszyscy zostaniemy okradzeni przez inflacje.

Stefan to taki formowy Wernyhora. Przepowiada co nas spotka a wcześniej ostrzegał ale nie miał pomysłu.
To ze nie znasz się na ekonomii to już wiemy. To ze o systemie monetarnym nic nie wiesz to tez wiemy. A teraz dowiadujemy się ze jesteś prorokiem przepowiadającym. Swojego czasu pisałeś ze upadnie i ze banksterzy źli zapłaczą. No cóż. Ci banksterzy zapewne będą modelować i przerabiać na nowo system żeby nie doszło do anarchii i do walki o przetrwanie. To co ty wieszczysz to upadek państwa i ogólny chaos.

Stefek przecież powiedział że ma parę sztabek złota więc przetrwa. Głupie ludzie co nie mają sztabek..

Sztabki złota to kruszec. Którego stała wartość jest umowna. Głównie obwarowana przez zapotrzebowanie, oraz ograniczone jego ilości. Zapotrzebowanie nawet tak cenionego kruszcu może zmaleć. A kto wtedy utrzyma jego wartość na niezmiennym poziomie? Rzucą się wszyscy po złoto, którego nie potrzebują? A jak ktoś gdzieś ukopie go jeszcze większe ilości, to cena jego jeszcze spadnie. Ach ta wiara w mamonę. Bo to też wiara. A nie żadna realna wartość. Ja tam wolę mieć tylko jedną jedyną wiarę w Boga. On nigdy nie straci na wartości. A co do pomysłów jak dalej, w przypadku krachu finansowego. To praca moich rąk na swe utrzymanie pozwala na wiarę, że będzie tak samo dobrze. A może nawet bez obciążeń utrzymujących kolosa władcy, na glinianych nogach. Będzie nawet jeszcze lepiej jak jest teraz. Glina się rozpuści, władca się przewróci. A my będziemy żyć dalej, nie myśląc o tym że trzeba kogoś wspierać, finansować. Wszak to co mamy, władza pieniądza, to ludzki wymysł. Użyteczny do czasu i w określonych sytuacjach. Nie potrzebnie traktowany jako panaceum na wszystko. A jak na wszystko, to do niczego. Czyżby nikt o tym nie wiedział? Że wzdycha wielu na samą myśl, że to może się skończyć. Dobrze że Bóg przygotowuje nas od dawna na taką okoliczność.