Ale za to jaką będziemy mieli wykształconą młodzież..


To sarkazm

Oczywiście, że tak i właśnie w tym celu są ćwiczenia oraz seminaria. Na zajęcia tego typu studenci przychodzą już przygotowani i dyskutują w ich trakcie z prowadzącym. W czasie wykładu raczej nie ma czasu na dyskusję, a nawet jeśli by był, to studenci raczej nie przygotowują się do wykładów, więc też nie za bardzo mają jak dyskutować.

Studiowałem w sumie przez 9 lat* i nie pamiętam ani jednego wykładu, którego nie mógłbym zastąpić dobrą książką. Byli nieliczni profesorowie, których słuchało się bardzo przyjemnie i wolałem chodzić na wykłady niż czytać książki, ale e-learning spełniłby dokładnie taką samą funkcję. Dodatkowo mógłbym przesłuchać go kilkukrotnie, zrobić pauzę w celu zrobienia notatek albo zapisać dany fragment aby przedyskutować go podczas seminarium.
Uważam, że nie ma lepszego sposobu zdobywania wiedzy niż samodzielne przyswojenie materiału we własnym tempie a następnie przedyskutowanie go z nauczycielem. Tymczasem studia wyglądają odwrotnie. Większość wykładów jest nudnych, a nieliczni uczestnicy notują zamiast słuchać. Następnie jedyna okazja do dyskusji jest dopiero na egzaminie.

Sporą część rzeczy, którymi zajmuję się teraz zawodowo, nauczyłem się z kursów online. Taka forma pasowała mi o wiele bardziej niż tradycyjne wykłady i mam wrażenie, że o wiele szybciej przyswajałem wiedzę. Gdybym miał jeszcze do tego możliwość dyskutowania raz w tygodniu z profesorem, to byłaby już w ogóle bajka.

*Nie, nie kiblowałem

Ja mam nadzieję na pozytyw taki, że ludzie zaczną wpierw wymiotować mediami głownego nurtu a nastepnie się do nich zrażą.

Pozytyw u mnie jest taki, że kirownik pozwolił , żebym nie przyjeżdżał w ogóle do pracy w sobotę, bo nie ma potrzeby

A tak ogólnie, to być może zbliżenie, więzi rodzinne, czytanie książek jak najbardziej ; inne formy kreatywności - ludzie wpadają na szalone pomysły, np. kibice ŁKS Łódź przez internet z innymi kibicami w scrabble grali ;d - taki turniej (lepsze to niż mordobicie).

Te pozytywy które wymieniliście jak brak korków na drodze, to takie czynniki zewnętrzne, które ostatecznie wraz z końcem epidemii i tak wrócą. Zmiany krótkotrwałe i nic nie znaczące. Niektóre, jak np. otwarcie oczu w społeczeństwie na papkę medialną, można nawet włożyć do działu z pobożnymi życzeniami. A coś trwalszego i na dłużej ? Czy są jakieś pozytywy które ktoś tak mocno w sobie i osobiście doświadczył? Jakaś zmiana myślenia, czy zlych zwyczajów ? Nie wiem, np. troska o rodziców zażegnała jakiś spór z mamą, albo tatą? Pokazała ile takie spory sa tak na prawdę warte i że w życiu liczy się ostatecznie miłość ?

Jeśli nie, nikt nic nie doświadczył nowego, albo nie wypada mówić bo nazbyt osobiste pytanie, to może zróbmy eksperyment? Przy czym uczciwie przyznam, że nie chodzi mi o żadne straszenie a bardziej o refleksję.



Wyobraźmy sobie...


* że w najbliższym czasie powyższe słowa ministra zdrowia o niedalekiej przyszłości się sprawdzą, a w Polsce powtarza się scenariusz podobny do scenariusza Włoskiego z wysoką, lub nawet wyższą umieralnością (zważywszy na ogólny stan naszej służby zdrowia).


*W ubiegłym tygodniu w US zarejestrowano rekordową liczbę bezrobotnych - 3 miliony osób w jednym tylko tygodniu. Widmo potężnej globalnej recesji staje się co raz bardziej realne.
https://strefainwestorow.pl/artykuly/gi ... obocie-usa
System naczyń powiązanych zwany gospodarką globalną wywołuje efekt kuli śnieżnej. Obecne redukcje zatrudnienia które mają już miejsce w Polsce, nagle okazują się skromną zapowiedzią poteżnego kryzysu gospodarczego w kraju. Galopujace bezrobocie, bankructwa małych firm, dramaty wielu rodzin, przyczynią się na nowo do powrotu ubóstwa społeczeństwa, a ograniczone wpływy do budżetu wyeliminują całkowicie pakiet rozwiązań socjalnych i zapomóg. Pojawia się inflacja, która dynamicznie się rozwija.

*Kolejna mega susza w okresie letnim, wywołuje wzrost cen żywności i jej niedobory na rynku krajowym. Wody zaczyna brakować w kranie w wielu gminach. Inflacja daje się we znaki jeszcze bardziej najbiedniejszym. Złotówka leci na łeb na szyję tracąc na wartości. Klasa średnia, traci osczędności całego życia. Pogłebia się ubóstwo.

* Kryzys ma wymiar globalny, a zniecierpliwione społeczeństwa domagają się od rządów realnych zmian. Napięcia doprowadzają do wybuchów zamieszek, a ostatecznie do zbrojnych konfliktów lokalnych. Zamknięte granice i od dawna ograniczony ruch lotniczy, uniemożliwia migracje uchodźców. Utrzymująca się od sześciu miesięcy cena 5$ za baryłkę ropy, doprowadza Rosję na skraj upadku. Ratujący się przed upadkiem rosyjski niedźwiedź rozpoczyna zbrojną szarżę w kierunku Europy.

Już ląduje.

Chodzi mi o to, że dzisiaj mam/masz dobrą pracę i trochę odłożonych pieniędzy. Dzisiaj mogę tego jeszcze użyć, to ma wartość i jest cenne. Mogę wyświadczyć jakieś dobro, ale jutro... jutro tego już może nie będzie. Mam rodziców, czy też znajomych w potrzebie którym mogę pomóc, ale jutro nie będę miał już jak. Mam zdrowie, jestem młody i sprawny fizycznie i mogę to wykorzystać jeszcze w jakiś optymalny sposób, ale jutro... jutro sam będę potrzebował pomocy.I mam też w sobie mocne przekonanie co do swojej niezłomności. Tyle mocy, pomysłów i jedynie słusznych idei dzięki naczytanym książkom inżynierów świata. Wiem o świecie wszystko i nikt mnie co do wyrażanych przekonań nie odwiedzie. Ale jutro... jutro może to wszystko okazać się warte funta kłaków. Jutro moje życie będzie warte tyle, ile jest warta rata niespłaconego przeze mnie kredytu.

Pisarz ze mnie marny, ale z taką być może nie najlepiej wyrażoną refleksją chciałem każdego zostawić. O to co tak na prawdę liczy się w życiu ? Na czym opieram swoje przekonanie co do bezpieczeństwa własnego i mojej rodziny ? Co jest tym fundamentem, który pozwala mi z nadzieją patrzeć w przyszłość, nawet jeśli ta zacznie się rysować po ludzku - mało optymistycznie?

"Upadł, upadł Babilon" - to będzie pozytyw z koronawirusa.

System banksterów i mafii światowej finansjery zostanie zaorany.
1% możnowładców, na których pracuje 99% procent reszty świata się skończy.

Pomarzyć można. Tak samo mówiono o ogólnoświatowym kryzysie i mają się dobrze.

Za kwartał marzenia zaczną się spełniać.
Tamten kryzys to był pikuś, zresztą finansiści mówili, że lekarstwo jakie zostało na niego zaaplikowane tylko zwiększyło problem i trochę odwlekło w czasie egzekucję.

Zobaczymy.
Ucieszą się zapewne wszyscy mający kredyty.
Obawiam się raczej tego, że pójdzie to jako uderzenie w społeczeństwo i będzie jeszcze gorzej.
Ale za kwartał to szybko. Właśnie od jutra zaczynamy kolejny kwartał a to oznacza, że powinniśmy widzieć pierwsze efekty już w okolicach 1.07.2020r.

Wprowadzają obostrzenia dalsze
https://wiadomosci.wp.pl/koronawirus-w- ... 176879745a
Tylko kto i jak to będzie sprawdzał?


To akurat to dobre posunięcie patrząc na to jak nasi rodacy zachowują się w sklepach. O odległości 1,5 nikt nie słyszał. Jak zwróciłem uwagę gościowi w kolejce za mną żeby się odsunął to wypalił ze na coś trzeba umrzeć.

Taka jeszcze ciekawostka. Dzięki koronawirusowi mamy mocne przyspieszenie w internecie i w rozwoju technologii konferencji online. Może tez trochę świadomość Polaków w dziedzinie higieny osobistej jak i kultury zachowywania się będąc chorym w miejscach publicznych wzrośnie.
Martwi mnie tylko zachowanie niektórych ludzi. Akurat nie dotyczyło to Polski ale obrzucono kamieniami i materiałami wybuchowymi we Hiszpanii transport z zakażonymi koronawirusem.

https://www.rmf24.pl/raporty/raport-kor ... Id,4404596

Podobne akcje były jak były początki HIV. Ludzie się boja i reagują właśnie tak.

Nie wiem, czy ktoś juz wymienial ten pozytyw, ale zadaje się, że ceny mieszkań spadną.

Mówi o tym Tokarczuk:https://dorzeczy.pl/kraj/134734/ue-skapitulowala-niespodziewane-slowa-olgi-tokarczuk.html
Jeśli chodzi o jej słowa :"Według pisarki zamknięcie granic w dobie pandemii to "największa porażka w tych złych czasach".itd to ręce opadają
ale
mowiąc

Powiedziała całkiem dobrze. Może niech przeminie ten paradygmat pychy ludzkiej i już nie wraca?

To i pozytyw i negatyw. Jak chcesz kupić to pozytyw jak sprzedać to negatyw.

Do tego jak masz kredyt hipoteczny, to mogą wzrosnąć koszty tego kredyty, na skutek spadku wartości mieszkania

A która lewicowa intelektualistka napisała cokolwiek z sensem. Zbyt wysoko mierzysz stawiając poprzeczkę tak wysoko.