Cześć,

Nie wiem czy był taki wątek, ale ostatnio z kimś dyskutowałem anonimowo
Zakładam wątek. Ja wiem, ze epidemia jest straszna dla wszystkich i tak dalej. Rozumiem, ze jak umiera ktoś bliski to jest brak empatii zaraz.

Ale zakładając wątek chciałem się odnieść ,że świat się na chwilę zatrzymał.
Ludzie nagle przestali chodzić do kina, do klubu tanczyć. Człowiek nei ma czasu na refleksje tylko gdzies goni. Zaraz się okaże, ze teraz człowiek musi nagle rozmawiac i zostac w domu na chwilę. A przecież jest post Wielkanoc. Nie twierdzę ze my Polacy jesteśmy święci i tak dalej, ale wiecie o co chodzi.



Czy katolikom wypada szukać pozytywów w takich czasach bo nie rozumiem niektórych w internecie ? Po epidemii i tak ludzie wrócą do normalności inni będą gonić, a tacy jak ja będą dalej w domach siedzieć

Są pozytywy, przynajmniej w niespodziewanej możliwości oceny ludzkich osobowości. Jeśli ktoś panikuje, nie podaje ci dłoni na przywitanie, prawdopodobnie przedawkował media i wiesz, że jest to osoba podatna na propagandę, odruchy stadne. Takiej można dać słowo uspokojenia i krótką, dobra radę, ale nie warto się z nią w ogóle kolegować, przyjaźnić ani współpracować.
Idziesz w następną niedzielę do kościoła, rozglądasz się i widzisz ludzi, obecność pokazuje, że przekładają bardziej życie wieczne nad dobrostan życia doczesnego - z takim warto się kolegować, przyjażnić i współpracować.

Ta epidemia nie jest taka straszna, to bardziej epidemia w naszych umysłach podkręcana przez media które nadal prześcigają się w ukazywaniu... zmarła 27 letnia osoba... a potem, sorry nie z tego powodu (ale to w innym temacie ). Osobiście nie potrafiłbym tak pracować... jakby komuś igły w tyłek pakowali...

Pierwszy pozytyw - rozpoznanie tego ze ludzie są z natury panikarzami. Warto to zrozumieć i się przygotować na przyszłość. Tego typu "odjazdy" będą się zdarzały w "globalnej wiosce" coraz częściej.



To prawda. Świat się zatrzymał. Jednak warto się zastawić dlaczego i dla kogo? Pozytywny znak to to ze świat się MOŻE zatrzymać jak MUSI. Teraz pytanie: Czy zatrzyma się w ten sposób dla Boga?




Wypada? Ja to nawet mówię ze trzeba.

Np. dzisiaj będziemy odmawiali Drogę Krzyżową w moim domu ze znajomymi. Na Msze nie możemy chodzić, to będziemy się razem w domach spotykać.

Nie, nie będę TV oglądać bo nie mam co robić.

Tu trzeba szukać rozwiązań, a nie tylko KASOWAĆ i się zamykać... Wiec pozytywem jest kształtowanie katolickiej wspólnoty. Czegoś czego nam BARDZO brakuje.

Pozytyw, że świat może się zatrzymać.
Bo w kapitalizmie jest tak jak w Alicji po drugiej stronie lustra : trzeba biec najszybciej jak tylko można aby stać w miejscu.

Kapitalizm to dla mnie narzędzie, jak młotek. Nie musisz cały czas nim przybijać.

To jak z Niedziela w Polsce, można "świat zatrzymać". W Starym Testamencie ludzie to praktykowali na BAAARDZO długie okresy czasu, dosłownie oddając czas "wolny od pracy" Bogu. Czas w którym pozwalali "odetchnąć" ziemi która dla nich pracuje przynosząc plony...

Generalnie jako społeczeństwa to my totalnie zgłupieliśmy.

Żydzi mieli rok szabatowy przypadający co 7 lat.

O tym właśnie pisałem

Wczoraj przyśniła mi się moja znajoma, a dzieje się tak przed tym, gdy się ze mną faktycznie skontaktuje. Już wieczorem dostałam od niej wiadomość tekstową nawiązującą do wirusa z zapytaniem jak się miewamy. Dużo serdeczności, i krótkie info o jej rodzinie. Wdzięczna jestem, bo zajęta jest niemiłosiernie. Wykład u niej za wykładem i wszystko przez łącza - nowa rzeczywistość. Miło dostać taką wiadomość i widać, że różne katastrofy sprzyjają zacieśnieniu kontaktów międzyludzkich.
---------
klik

Ludzie mają tendencje do kontaktowania się z osobami, z którymi może by i pragnęli, ale nie mają odwagi, wstyd im, albo coś przeskrobali wobec nich w przeszłości, pod takimi właśnie pozorami, jak się coś dzieje ogólnoludzkiego. Takie preteksty ich ośmielają.

Kiedys bylo kiedys, a dzisiaj jest dzisiaj.
Jesli zatrzymanie bedzie krotkie to mimo duzych kosztow damy rade je przetrzymac, jezeli dlugie to moze byc bardzo trudno dla bardzo wielu ludzi.
Ja stracilem z dnia na dzien 90% swoich klientow, oni z kolei musieli zamknac swoje biznesy calkowicie, czyli stracili 100% dochodow i musieli zwolnic wszystkich pracownikow. Ci pracownicy przez 6 tygodni nie dostana ani grosza, bo tyle sie srednio u nas czeka na uruchomienie unemployment.
Rachunki trzeba placic co miesiac, nie mowiac o wlozeniu czegos do garka.
Co ci ludzie maja zrobic?

Albo co ma zrobic polski przedsiebiorca z programu Polsat, ktory napisal:
- "Od 15 marca mam 0 dochodow, a 28 tys do zaplacenia w pensjach i podatkach. Co zrobic?"

Tak ze ci co maja czas zatrzymac sie i kultywowac wspolnote katolicka, moga to robic ale nie sadze zeby bylo ich zbyt wielu, reszta musi kombinowac jak zdobyc to co jutro do gara mozna bedzie wlozyc.

Zona traci klientów jak to pisze... ale takie to życie "w globalnej wspólnocie".

Sławomir Mentzen w jednym z wywiadów wymieniał takie plusy: jak uświadomienie sobie, ile niepotrzebnej biurokracji jest w naszym życiu, bez której - jak się teraz okazuje - da się żyć, nagle można z dnia na dzień zaniechać lub zmienić dotąd nienaruszalne procedury, a to się przekłada na mnóstwo niepotrzebnych etatów, które zostały stworzone ze względu na te procedury. Poza tym, wiele firm jak np. restauracje w krótkim czasie przestawiły się na usługi "na wynos", sporo przedsiębiorców może przetrwać ten kryzys dzięki swojej elastyczności. Także wielu pracodawcom udało się szybko i sprawnie umożliwić swoim pracownikom pracę zdalną, co może zaowocować jakimś przełomem, gdzie zamiast budować wielkie biurowce z open spacami, gdzie tłoczy się mnóstwo osób (co sprzyja w ogóle rozprzestrzenianiu się różnych infekcji), można równie dobrze iść w kierunku pracy zdalnej, co jest wygodne dla pracowników, mogą pracować dla firmy z dowolnego miejsca w Polsce czy na świecie oraz ekologiczne (nie trzeba dojeżdżać, budować i utrzymywać tych wszystkich wielkich biur).

Nawiązując do przemyśleń typu przemian i oszczędzania. To czy nie warto by było przemyśleć sobie temat samowystarczalnych rodzin. Czyli rodzinne przedsięwzięcia. W oparciu o mocne zaplecze budynków. Gdzie można tworzyć dowolnie szybko zmieniane produkty, w odpowiedzi na potrzeby. Gdzie łatwo mogą rodziny siebie doszkalać do odpowiednich potrzeb. Można pod te potrzeby planować edukację członka rodziny. Tak by był podział ról. Więc wykorzystywać potencjał do prawdziwych potrzeb. Bo wspólna ogólnokrajowa gospodarka, oprócz wielkich osiągnięć. Generuje też wiele gigantycznych kosztów, z racji wielkiej infrastruktury dostosowanej tylko do jednego tematu produkcji. Tu zwrócił bym uwagę na to, czego mogła by dotyczyć ogólnokrajowa gospodarka. A czego może dotyczyć rodzinna gospodarka itp.
To może być plus tego rodzaju nieszczęścia jak pandemia wirusa.

Zbyt mocny nacisk na gigantyzm przedsiębiorstw, z pominięciem małych zakładów, kończy się nie wypłacalnością tych gigantów. Więc wytwarza się tak sztucznie kryzys, który nie powinien występować nigdy w ogóle. Niewypłacalność małych przedsiębiorstw, łatwiej jest doraźnie ograniczyć, a nawet przetrwać te kryzysy. Szybciej je przebranżowić. Unika się też błędów centralizacji którymi są, góra swoje, dół swoje. Jest mnóstwo spraw na tym świecie do poprawki. Które wymagają nowego spojrzenia na sprawy tego świata.

Wątek może pójść w każdą w stronę..

Nagle się okazuje, ze korki same się eliminują z powodu ,ze ludzie moga ograniczyć swoje życie poza domem. Nagle okazuje się powietrze jest czystsze i można swobodnie oddychać, bo mniej jest samochodów. Tylko szkoda, ze kosztem epidemii.

Ale władze chyba takich rozwiązań nie chca, będa dalej budować ?

Najlepiej ograniczyć populacje polski do jakiego 1 mln to wtedy powietrze będzie BARDZO czyste...