Petycja w sprawie usunięcia bluźnierczego filmu na Netflixie. Ja już od dawna bojkotuję cały Netflix.

https://www.citizengo.org/pl/rf/175913- ... -platformy

Informacja o akcji:
https://www.instalki.pl/aktualnosci/int ... tycja.html

Skoro nie lubisz tego portalu, to po kiego grzyba robisz mu reklamę?

Ostrzelajcie siedzibę Netflixa - islamiści tak robią i to działa.
Swoją drogą, może sobie kiedyś uświadomicie, że dla części ludzi "boskość" Jezusa to po prostu mit i im takie filmy nie przeszkadzają. Nikt nikogo do oglądania nie zmusza.

Niektórzy duchowni czynią podobnie i nie mają problemów, by o tym napisać w przestrzeni wirtualnej. Tutaj przykład wpisu na Twitterze biskupa z Teksasu w USA Joseph'a Strickland'a:

https://twitter.com/Bishopoftyler/status/1206339669866270720?ref_src=twsrc%5Etfw%7Ctwcamp%5Etweetembed%7Ctwterm%5E1206339669866270720&ref_url=https%3A%2F%2Fwww.lifesitenews.com%2Fnews%2Fchristians-are-dumping-netflix-over-blasphemous-gay-jesus-comedy

Biskup napisał:

pl."Właśnie anulowałem serwis Netflix ... i tak ledwo mam czas na oglądanie go, ale bluźniercy nie zasługują na ani centa wsparcia!"

Irbisol,
Opamiętaj się! Nie nawołuj do przestępstwa!

Irbisol, nie wymądrzaj się tak żeby to się nie obróciło przeciwko Tobie i podobnie myślącym. Myślisz że ktoś będzie się bał nazwać rzeczy po imieniu i zbojkotować jakieś plugawe szmiry oraz wystawić producentów badziewia za drzwi. Napewno coraz więcej osób wszelkie te obrzydliwe paszkile wyrzuci na śmieci (oczywiście miałam na myśli kanał a nie już sam badziewny film). I co wtedy zrobią ci co to wciskają? Zaraz się okaże, że to oni będą chcieli odstrzelić tych co nie kupują ich towaru i sytuacja się odwróci.

Tu raczej nie chodzi o boskość Jezusa, tylko o naruszanie czegoś, co dla wielu osób jest świętością. Świętością w taki zwykły świecki sposób, jak np. matka. Nie widziałem tego serialu, ale jeśli są w nim sceny z udziałem postaci Jezusa, których nie chciałbyś oglądać z udziałem postaci np. Twojej matki, to sprzeciw jest uzasadniony.

Ten fragment autentycznie mnie zaciekawił - a zwłaszcza meandry logicznego myślenia, prowadzące do ww. wniosku.
Czyli wg ciebie trzeba kupować wszystko.
Każdą markę samochodu
każdy kosmetyk
każdą żywność
każdy lek
każde mieszkanie/dom
itd itp.
bo inaczej można być odstrzelonym ...
Umysł wyższy (TM) ci to podpowiedział?

--------------

@Harpunnik
A może problem polega na tym, że niektórzy sobie takie świętości tworzą?
Tutaj mamy oczywiście działanie celowe ze strony twórców filmu, ale co, jeżeli ktoś ci zabroni chodzić inaczej niż nakazuje to jego religia, bo wtedy go obrażasz?
To teraz już się dzieje - islamiści mają jakieś żale o to, że w lato biały człowiek pokazuje więcej ciała - wliczając w to plaże. I nie w jakiejś Tunezji, ale np. we Francji czy Anglii.
To też popierasz? Bo argumentować mogą tak samo, jak ty.
Po prostu nie właź tam, gdzie jest ostrzeżenie, że coś może ci się nie spodobać.

Tak też robię, ale nie dziwią mnie reakcje katolików i stoję tutaj raczej po ich stronie. Sam przyznałeś, że działania twórców filmu były zamierzone, więc jest akcja i jest reakcja.
Do sprzeciwu muzułmanów na pokazywanie ciała na plaży nie widzę jakoś specjalnej analogii. Takim tokiem rozumowania można by usprawiedliwić każdy atak i każdą prowokację.

Chodzi o to, co definiujesz jako "świętość". Możesz zdefiniować jako świętość podskakiwanie na jednej nodze co 20 kroków. Jak ktoś tego nie robi, to cię obraża. Mamy tu zresztą inne, realne kwiatki tego typu w rodzaju świętych krów, skarabeuszy, zupełnie nieświętej wieprzowiny czy leżenia plackiem w szabat albo niespożywania czegokolwiek w dzień w trakcie Ramadanu.
Wymyślać możesz sobie dowolne bzdury i nadawać im rangę świętości, ale jest to tylko i wyłącznie twój problem. W dodatku problem prywatny i mało kogo interesujący.

Jezus i jego "świętość" to kwestia tak samo umowna i tak samo można się na to obrażać jak na dowolny bzdurny wymysł.
Ale - ponieważ niektórzy jednak sobie takie świętości narzucają - niech im będzie. Z zastrzeżeniem, że jeżeli ktoś te świętości profanuje, to w taki sposób, że nie narzuca nikomu obserwowania tego.
I ten warunek jest na Netflixie spełniony. Nie musisz tego filmu oglądać.

Mnie np. żenuje disco-polo i nie słucham go. Ale nie mam problemu z tym, że innym się to podoba. I co - mam ze Spotify'a zrezygnować? Czy może wystarczy nie wchodzić tam, gdzie wiem że jest coś nie dla mnie?
A może powinienem - wzorem chrześcijan - uznać to za obrazoburcze i domagać się usunięcia?

Ibrisol,
Jeśli jesteś człowiekiem, w którego obecności można swobodnie głosić obelżywe uwłaczające Twojej godności i poniżające kłamstwa na Twój temat, przy czym nie przeszkadzałoby Ci, że Ci, którzy Ciebie dobrze znają, owe kłamstwa przyjmują za dobry żart, rechoczą i radują się z tego, bo mają dobrą rozrywkę, to zrozumiem Twoje podejście. A jeśli nie jesteś takim człowiekiem, to dlaczego próbujesz usprawiedliwiać kłamców i tych, którym kłamstwa się podobają?

Dokładnie na tej samej zasadzie umowną kwestią jest cześć Twojej matki. Czy w takim razie podskakiwanie na jednej nodze co 20 kroków oraz nazwanie twojej matki k***ą, to te same rzeczy i nie należy przesadzać? Jeśli nie, to czy mógłbyś wyjaśnić to w świetle właśnie podanych przez Ciebie argumentów?

Wybacz mi emocjonalny i osobisty przykład, ale taki właśnie miał być. Wyśmiewanie Jezusa to dla wielu osób równie osobista i bezecna obraza, co kwestionowanie obyczajów rodzicielki. Pisząc o wielu osobach, mam na myśli kilkadziesiąt procent bliskiej nam kulturowo populacji.

I już mamy podstawowy błąd.
Netflix nie emituje tego filmu "w obecności" kogoś, kto sobie tego nie życzy.

---------


Chodzi ci tu raczej o obrazoburcze NIEpodskakiwanie co 20 kroków.
Tak - wg waszej logiki to jest to samo. Wg mojej to jest co innego.

Również nie wyświetli w Twojej obecności wyimaginowanych plugastw o Twojej matce. Zgadzasz się na to? Ty nie musisz oglądać, ale dajesz prawo do oglądania innym.. Jakie to proste...

Nie rozumiem. Jeśli masz na myśli bierne obrażanie kogoś poprzez nierobienie jakiejś wydumanej czynności, to przecież brak tu jakiejkolwiek analogii.

Dlaczego uważasz, że według mojej logiki podskakiwanie (lub nie) na jednej nodze co 20 kroków oraz nazwanie czyjejś matki k**wą, to to samo?

Skoro według Twojej logiki jest to co innego, to dlaczego obrażanie jednej osoby z którą ktoś ma bliską i osobistą relację jest dla Ciebie ok a innej już nie? Gdzie leży granica?