Jakzesz nie, kazdy kredyt kreuje nowe pieniadze, bo dzialalnosc kredytowa zostala calkowicie oddzielona od zbierania depozytow.
Czyli w momencie gdy przychodze do banku i chce pozyczyc $100 tys na cokolwiek to bank przeciez nie udziela mi tej pozyczki ze swoich depozytow ( w gruncie rzeczy oddzialy bankow detalicznych nie trzymaja wiecej niz kilka tys u siebie w oddziale ), ale robi elektroniczny zapis na koncie w tej wysokosci ktory staje sie moim dlugiem.
Czyli ze powstaje 100 tys, ktorych przed chwila nie bylo.
Ta suma "zmaterializuje sie" dopiero wtedy gdy ja splace, co moze potrwac kilkanascie / dziesiat lat ( + odsetki oczywiscie ), przy czym kredyt jest tak skalkulowany ze zwykle odsetki splacasz najpierw a na koncu wlasciwa sume.

Mechanizm kreacji pieniadza systemem rezerwy czastkowej o ktorym pisal Stefan12 dzialal do momentu pelnej komputeryzacji bankow i powstania internetu, obecnie nikt sie nie przejmuje zadnymi ograniczeniami w kreacji pieniadza elektronicznego a Bank of England i Bank of Canada oficjalnie oglosily ze odeszly od tego systemu.

Kredyt kupiecki nie kreuje nowych środków, bo nie jest kredytem bankowym. Wykorzystywany jest przez przedsiębiorstwa, które nie mają możliwości skorzystania z kredytu bankowego. Jest to de facto pożyczka udzielana przez sprzedawcę nabywcy w transakcjach między przedsiębiorstwami i ma formę odroczenia terminu zapłaty w stosunku do sprzedaży.

Nie kredyt kreuje pieniądz tylko ludzka praca (uzdatnianie energomaterii do użytku) kredyt to jedynie jedno z narzędzi do transformacji pracy w jakaś "płynną" formę reprezentacji tej pracy.

Poiwiedz mi w takim razie kto i jaka prace wykonal przy wykreowaniu tych nowych $100 tys w momencie gdy ten kredyt dostalem ?

Felek, jesli tak to OK - nie zrozumialem co rozumiesz pod tym pojeciem.

Aha, jeszcze jedno Feelku - odsetki to nie podatek od kredytu tylko cena kredytu w ktorej zawarte sa 2 ciezkie do pogodzenia elelmenty, wielkosc kredytu i czas na jaki zostal udzielony.

Ten kto wytworzył lub przyczynił się do tego dobra, na które kredyt został uruchomiony. Jeśli to kredyt na twój dom/mieszkanie, to twoja praca.

Tyle ze rezerwy pieniezne anków sa o wiele nizsze niż suma kredytow ktore one udzielaja. Zatem to.takie troche wiartulane pieniadze

Nie, nie ma to żadnego związku z pracą. Możesz ten kredyt trzymać na koncie i nie wypłacać, albo wypłacić i trzymać w skarpecie.

Czy miał ktoś z was do czynienia z FOREXem?
To jest dopiero ściema i wirtualny przekręt.
Generalnie forex to handel walutami, ale nie tylko.

W praktyce wygląda to tak.
Wpłacasz do banku, który świadczy takie usługi i udostępnia platformę do zawierania transakcji jakąś kwotę pieniędzy, powiedzmy że 1.000zł.
Za te 1.000 zł bank udziela wirtualnego kredytu z lewarem (dźwignią) czyli zwielokrotnia tą sumę np. 100 razy.
Czyli do dyspozycji ma się 100.000zł na zawieranie transakcji.
Za te wirtualne 100.000zł kupuję euro po kursie 4,30 - mam 100.000:4,30= 23.256 euro.

Posiadając tylko 1.000 zł kupiłem 23.256 euro, tym samym w pewnym stopniu wpłynąłem na jego kurs, bo tu cały czas działa prawo popytu/podaży.
Tak samo mogłem kupić ropę naftową z dostawą na 2020 rok.

A po co to wszystko?
To czysty hazard.

Jak już kupiłem to euro, to czekam na zmianę kursu, wow kurs skoczył do 4,33zł więc mam już 23.256 x 4,33 = 100.698zł, więc jak oddam bankowi te 100.000zł to na czysto mam 698 zł.

Zapytacie gdzie haczyk?
Jest oczywiście
Gdy kurs zmienia się w niekorzystną stronę, bank nie pozwala by jego wirtualny kredyt był zagrożony, czyli automatycznie sprzeda zakupione euro jeśli kurs spadnie do 4,257zł (99.000/23.256).
Wtedy po transakcji będzie na koncie 99.000 zł. Bank zabiera swoje wirtualne 99.000 które dołożył do twojego 1.000zł, a ty na koncie masz 0zł.

I nie ważne, że w normalnym życiu chciałbyś może poczekać z posiadanymi euro, aż trend się odwróci i kurs wzrośnie.

W Forexie da sie zarabiac na spadkach walut. Chyba nie do konca rozumiesz Forex

Zależy co obstawisz, albo grasz na wzrost, albo na spadek kursu. To nie ma znaczenia, jeśli trend jest przeciwny do obstawionego to tracisz.

Chyba nie do końca rozumiesz Forex

Spekulant nie traci niezaleznie czy kurs rośnie czy spada

Tak samo jak hazardzista w kasynie

PS. Mi nie chodzi o strategię gry, jak zabezpieczać się przed stratą itp.
Chodzi o ten lewar, dostajesz wirtualne 100- krotność swojego kapitału. To jest chore.

Kredytu się nie trzyma w skarpecie tylko go się spłaca. A spłaca się swoją pracą lub pieniędzmi ukradzionymi innym.

Kredyt można trzymać w skarpecie i spłacać raty z bieżącej pracy. Nie zmienia to faktu, że kredyt to wirtualny wykreowany pieniądz przez bank.

I w momencie jego kreacji nikt żadnej pracy nie wykonał, której wartość miałaby jakikolwiek związek z wielkością kredytu.

Uparłeś się swojej błędnej tezy i długo będziesz to ciągnął?
Pokazałem jak działa FOREX, dostajesz kredyt 100x większy niż swój kapitał, gdzie tam praca? Kliknięcie kupuj lub sprzedaj, to praca warta 100.000zł?

Jest coś co nazywa się pożyczką i coś co nazywa się kredytem. Zwykle pożyczka jest bez określonego celu - dostajesz od banku pieniądze i możesz je wydać na dowolne cokolwiek lub trzymać w skarpecie. Kredyt to pieniądze na konkretny cel, wręcz z koniecznością udowodnienia że wydałeś te pieniądze na to na co deklarowałeś, a nie do skarpety, czy na kontener piwa (no chyba że ten kontener piwa jest tym celem, choćby jako towar do twojego sklepu czy knajpy). Pożyczkę i kredyt łączy to że trzeba je spłacać wraz z prowizjami i odsetkami. Tak więc jeśli chodzi o kredyt to jest to de'facto zapłata za czyjąś pracę w chwili jego uruchomienia, natomiast pożyczka tak jak mówi Stefan.