Kiedyś jeden socjolog wypowiadał się ze PiS jest zawsze niedoszacowany właśnie dlatego ze cześć ludzi nie przyznaje się ze głosuje na PiS. Powody są różne. Od kpin i wyzywania od ciemnogrodu aż do bycia cool ze nie głosuje się na tego Kaczora

A nie przyszło Ci do głowy, że może studenci, którzy mieszkają poza miejscem zameldowania i nie pomyśleli w czas, żeby załatwić w urzędzie odpowiedni świstek? Pamiętam jak swego czasu pół dnia spędziłam w urzędzie, żeby taki papier nabyć. Korwin w jednym wywiadzie zwrócił na to uwagę, że żałuje, że takiej kampanii informacyjnej dla młodych ludzi nie przeprowadzili.

Gdyby głosowanie było możliwe przez Internet, Konfederacja na pewno by weszła i to raczej nie z 6%, tylko 12%.

Zaklinanie rzeczywistości.

No ciekawe dlaczego PiS zlikwidował głosowanie korespondencyjne dla polaków za granicą. To było bardzo wygodne i nie trzeba było jeździć setki kilometrów do konsulatu lub ambasady, tylko przychodziła karta do głosowania z ambasady i tam się ją odsyłało po zaznaczeniu głosu.
Ile (set?) tysięcy nie zagłosowało i na kogo ze względu na koszty podróży?

Kolejna teoria spiskowa?

To jednak jest margines wszystkich głosujących.
A tu masz małe opracowanie na ten temat
Partycypacja Polaków mieszkających za granicą w wyborach do Parlamentu Europejskiego w 2014 r.

Polacy za granica tak głosują jak i chodza do Kościoła: czyli śladowo.
Jednak w tym roku była wysoka frekwencja z jakiegoś powodu, może i by się udzieliła polakom za granicą. Nie dowiemy się. PiS utrudnił/zwiekszył koszt dla polaków na emigracji za oddanie głosu.

PiS zmobilizował swój elektorat.
PO tez zmobilizowała elektorat PiS. Dlatego taka frekwencja
Na emigracji raczej nie żyli nasza kampania wyborcza i nie podlegali presji ze trzeba iść na wybory żeby uratować świat przed PiS albo przed PO

Ale głosowanie polakom za granicą utrudnili



Pytanie, po co.

Mądre słowa p. Cejrowskiego:

Cejrowski głosował na Konfederację. „Nie chodzi o to, by głosować na zwycięzców, ale zgodnie z sumieniem”

Jest dla mnie ważne jak mój głos zostanie oceniony na Sądzie Ostatecznym, a nie w dniu po wyborach, czy za rok. Działam w perspektywie ostatecznej, a nie politycznej, a w życiu chodzi mi o zbawienie duszy. Patrząc z takiej perspektywy, nie boję się przegrywać. Nie lubię przegrywać, ale nie uchylam się od przegranej, jeżeli walka o zwycięstwo miałoby stanąć na drodze zbawienia duszy

http://kontrrewolucja.net/kosciol/cejrowski-glosowal-na-konfederacje-nie-chodzi-o-to-by-glosowac-na-zwyciezcow-ale-zgodnie-z-sumieniem

Bardzo ubolewam nad tą ordynacją wyborczą. Berkowicz dostał więcej głosów od dwóch innych kandydatów z KE, ale to oni dostali się do PE, bo w skali całej Polski Konfederacja nie przekroczyła progu 5%. To nie jest demokracja tylko demokratura.

Skoro mamy 52 miejsca w PE, należało podzielić Polskę na 52 jednomandatowe okręgi wyborcze mniej więcej po tyle samo mieszkańców, a zwycięzca takiego okręgu dostawałby się do PE. A nie jakieś progi wyborcze i niesprawiedliwe wyniki.

Prezydenta też wybieramy w największym JOW, jakim jest Polska.

Dopiero teraz doczytałeś jaka jest u nas ordynacja wyborcza? Jakby zrobić JOW to nikt z listy Konfederacji by się nie zakwalifikował bo u nas wybory to plebiscyt i mamy antyPiS i antyPO.

Że taką mamy ordynację, wiem od dawna.

A teraz ktoś się dostał z Konfederacji?

Gdyby wprowadzono JOW, to utworzyłby się system dwupartyjny i bardzo dobrze. Dwie partie i cały wachlarz poglądów. Po jednej stronie lewica od centrum do skrajnej aż po ścianę, a po drugiej prawica od centrum do skrajnej aż po ścianę. Tacy demokraci i konserwatyści jak w USA.

Taki system spowodowałby również to, że do władzy dostawaliby się w większości ludzie o umiarkowanych poglądach prawicowych i lewicowych, więc centrolewica i centroprawica. Oczywiście zarówno po jednej jak i drugiej stronie mogliby się znaleźć tacy ludzie jak JKM czy Ikonowicz, ale byłoby ich zdecydowanie mało.

Chciałbym w końcu zacząć głosować na ludzi, a nie na partie.

Trzeba zmienić Konstytucję. Jak się poszczęści, to PiS będzie miał wystarczającą liczbę głosów w następnej kadencji aby to zrobić.

Gdyby PiS wprowadził JOW, to rządziłby może nie dożywotnio, ale partia usankcjonowałaby się "na zawsze" razem z PO. Tak jak ma to miejsce w USA, gdzie na zmianę rządzą Republikanie i Demokraci.

Mnie to pasuje. Do PiS dołączyliby Korwin, Narodowcy i reszta prawicy, a do PO reszta lewicy. A do Parlamentu dostawaliby się w większości ludzie o umiarkowanych poglądach.