Stacho pełna zgoda co do tego że kobiecie należy się szacunek. Żaden normalny facet nie poniża się do bycia damskim bokserem, ale również do tego żeby przekraczać granice w żartach czy gestach. Każdy człowiek ma prawo do swojej strefy niedotykalności.

Jeśli chodzi o Amerykanów to częściowo się zgadzam, że mają przegięcia na punkcie seksu. Ale świat to naczynia połączone. Za chwilę feministki (to prawda jest to mała grupa i chwilowo nieszkodliwa ale kto wie jak będzie dalej) mogą i u nas zacząć taką samą jazdę jak w USA. Na całe szczęście Polska to ciemnogród (ciemnogród brzmi dumnie bo nie ma u nas tych patologii co w tzw. jasnogrodzie) i mamy jeszcze względny spokój ale kierunek jest właśnie podobny. Zastanawiam się do czego dąży feminizm i co nas może spotkać w najbliższym czasie.

Feminizm jako ruch społeczny broniący praw kobiet byłby widziany pozytywnie, gdyby nie udział w nich kobiet, które wypaczają dobro tego ruchu na rzecz zła rozpowszechniającego się.
Niestety w każdej dziedzinie życia społecznego dewiacji i wypaczeń nie brakuje, bo tam, gdzie działa człowiek jest dobro i zło i zależy, co nad czym dominuje.
Gdy oglądam niektóre feministki w Polsce i słucham ich mowy, to muszę trzymać nerwy na wodzy - by nie wybuchnąć. Czasem taka miernota dojdzie do głosu i głosi swoje mądrości, które są przejawem zła, które nosi w sobie i nie służą one niczemu dobremu.

wybrana,


Nie lej wody, konkrety proszę. Jaki według Ciebie powinien być feminizm, żeby być dobrym feminizmem?

O jakie prawa kobiet powinien się upominać?

Na pewno nie o prawa do aborcji.

wybrana,


A tym "niedobrym" feministkom tylko o to chodzi?

Wiem, że pytanie nie do mnie, ale mam ochotę dorzucić swoje trzy grosze.

Współczesny feminizm, jak i cała rzesza ideologii, która skupiona jest pod nazwą Social Justice Warriors, szczególnie w wydaniu amerykańskim często kreuje problemy tam, gdzie ich nie ma, albo są one o wiele mniejsze, niż sugerują te środowiska.
https://en.wikipedia.org/wiki/Manspreading
https://en.wikipedia.org/wiki/Gamergate_controversy
https://en.wikipedia.org/wiki/Rape_culture

Będąc osobą o bardzo liberalnych poglądach, nie mam ochoty utożsamiać się ze współczesnym feminizmem(w tym amerykańskim wydaniu), który ma charakter ekstremistyczny i jest karykaturą tego ruchu sprzed dziesięcioleci, kiedy to kobiety walczyły o rozwiązywanie rzeczywistych problemów.
I żeby nie było, kobiety nadal muszą i powinny walczyć o równouprawnienie i większe prawa w wielu kwestiach, szczególnie w słabiej rozwiniętych krajach, wliczając w to Polskę, ale działania skrajnie regresywnej lewicy na Zachodzie nie zostawiają często pola na cywilizowany dyskurs polityczny i społeczny, skłaniając środowiska bardziej konserwatywne do reakcjonizmu, a mniej ekstremistyczne środowiska liberalne do odcięcia się od tych ruchów. Prezydentura Trumpa, subkultura inceli i inne niekorzystne zjawiska są pokłosiem toksycznej działalności skrajnej lewicy.

Przeprowadzone badania tego nie potwierdzają. Tu tekst oryginalny:
https://consumer.healthday.com/public-h ... 39321.html

To efekt seksualizacji życia w USA, histerycznych akcji. Ta obawa przed oskarżeniami wymieniona jest jako ważna.

Co nie zmienia faktu, że faceci, którzy powstrzymują się od ratowania życia z powodu obawy przed oskarżeniem o molestowanie, są zniewieściali. Sami wspierają ten absurdalny system.

Z takimi absurdami można walczyć tylko podejmując ryzko. Ludzka przyzwoitość każe stawiać ratowanie życia wyżej niż święty spokój.

Fajnie się mówi o ryzyku kiedy ryzykować ma ktoś inny.
Kiedy widzę lub słyszę coś takiego przed oczami zawsze staje mi Lord Farquaad i jego słowa: "zapewne wielu z was zginie , ale jest to poświęcenie na które jestem gotów".

Dobrze ujęte. To świadczy o każdym taka wypowiedź. Jest to perfidja wypowiedzi. Dysponowanie kimś ładnym słowem, samemu nie mając zamiaru się tak zachować. Tylko szkoda że takie wypowiedzi, to tylko wierzchołek góry lodowej. Perfidnego oszukiwania jednych przez drugich. Są te sprawy o wiele bardziej ukryte, aniżeli takie przejęzyczenia.

Zauważ, że nie mówimy tutaj o ryzykowaniu życiem, tylko procesem...

Przerażają mnie takie reakcje. Ludzie to są jednak zdemoralizowani...

A ty zauważ że mówimy o sytuacji kiedy sam proces niezależnie od wyniku potencjalnie może zniszczyć życie, rodzinę, a nawet skutkować stratą pracy.

I nie ma się co dziwić ze doprowadza to do znieczulicy społecznej.

Tak, tak. Człowiek zdemoralizowany jest w stanie sobie wyfantazjować choćby najczarniejszy i najmniej prawdopodobny scenariusz, żeby usprawiedliwić własne tchórzostwo. Wystarczy, że rzuci wyciskającym łzy słowem "rodzina". Swoją drogą, musiałby mieć żonę idiotkę, żeby wystosowała pozew o rozwód z powodu reanimacji innej kobiety... A ew. strata pracy, to już nawet szkoda komentować. Nie ta praca, to inna.

Kiedyś mężczyźni ryzykowali życiem dla kobiet, dziś nawet procesem w sądzie nie zaryzykują. Kryzys męskości to mało powiedziane. To jest upadek męskości.

I narzekanie na te złe feministki nie sprawi, że one znikną. Trzeba przestać się im podporządkowywać, jak na mężczyznę przystało.

Chciałbym ci przypomnieć jeden ze sławniejszych przypadków i do tego całkiem świeży: aktor Kevin Spacey jeszcze bez żadnych procesów oskarżony o molestowanie pożegnał się z rolą. Znany, można powiedzieć że sławny i zapewne bogaty. Wystarczyła wzmianka i do widzenia. Może słuszna, może nie, brak danych żeby ocenić. Sława i pieniądze go nie ochroniły. Zwykły człowiek ma jeszcze mniejsze szanse.
A oskarżenia o molestowanie ostatnio stały się powszechne, chociaż bardziej chyba by pasowało słowo modne.
I moim zdaniem to nie jest upadek męskości. To upadek całego społeczeństwa. Taki paradoks ruchów feministek. Mężczyźni się wycofują ustępując kobietom i możliwe że to jest największy błąd. Błąd prowadzący do tego że kobiety przestają nas szanować i tak jak ty zaczynają narzekać że faceci przestają być męscy.