To akurat jest dosyć głupi podział. Bo o ile zabór austriacki powiedzmy że jakoś można by wydzielić - to zabór pruski jest przecież nieaktualny. Na tzw. Ziemie Odzyskane zostali ściągnięci przecież głównie ludzie z Kresów - czyli z zaboru rosyjskiego. Jeszcze powiedzmy że na Mazurach czy Śląsku można spotkać 'rodowitych' mieszkańców - ale Wrocław, Pomorze itd to całkowicie mieszanka ściągniętych głównie ze wschodu Polaków itd.
Więc tak patrząc to powinni przecież głosować tak jak ex-zabór rosyjski... a jakoś tego nie widać.

Ale bylo tak ze zostali tam rdzenni mieszkancy bedacy i nie bedacy Niemcami, jak rowniez dzialal na te ziemie przyklad Wielkopolski. Mysle ze oderwana od ojczystych ziem ludnosc bylych wschodnich obszarow polskich dzialala tak jak imigranci w takich krajach emigranckich jak moj i przejela czesc tego co zastala na miejscu.
Wiec nie uwazam ze ten akurat podzial jest zupelnie glupi.

upieram się że jest głupi taki np. Szczecin:

i pewnie nawet te 4 tys uciekło ze Szczecina, a przynajmniej część - tak jak z innych terenów Ziem Odzyskanych uciekali i w późniejszych latach.
A cała ludność napływowa przybyła ze wschodu. Oddziaływanie wielkopolski na Szczecin nie sądzę żeby było większe niż oddziaływanie komunizmu...
Dużo sensowniejsze wydaje się dzielenie na ludzi 'osiadłych' i 'migrantów' - tam gdzie struktura społeczna nie została rozbita przez migracje, wpływ środowiska, tradycji jest silniejszy i inaczej kształtują się tam ludzie.
To wg mnie lepiej tłumaczy podział Polski, tłumaczy też Warszawę - jako przecież miasto migrantów. W zasadzie tylko Wielkopolska wyłamuje się z tego schematu - więc obejmuje on większy obszar niż schemat post-rozbiorowy.

Taka nieco czepialska uwaga: część Kresów to mimo wszystko Zabór Austriacki - choćby Lwów i okolice

zgadza się. I spora część z tych ludzi wylądowała np. we Wrocławiu. Tym bardziej nie ma sensu mówienie o wpływie zaboru pruskiego... natomiast o migracji jak najbardziej

No to wcale nie jest głupi podział. Rodziców mojego pokolenia wychowywało jeszcze ostatnie pokolenie "zaborowe". Obszary zaborów różniły się znacznie - nie ma co się rozpisywać - od skali analfabetyzmu aż po traktowanie polskich przedsiębiorców czy samorządności. Ipso facto nie jest możliwe żeby te różnice wstępnie nie istniały albo całkowicie się wyzerowały w ciągu 30-40 lat dajmy na to.
Poza tym z tym zaludnieniem zachodu przez ludność kresową to stereotyp jest.Opracowania są , można znaleźć. Pierwsza fala osadnictwa , poza osadnikami wojskowymi , to była ludność z powiatów przylegających do granicy , druga to dodatkowo ludność z Polski centralnej - sumarycznie ludność kresowa to z grubsza połowa.

Inny podział i nie wiem czy nie najważniejszy to ten ,który powstał za komuny.
Komuna dała masywny awans społeczny bez bagażu kulturowego , zaizolowała Polaków , część zaś nauczyła topornego egalitaryzmu "hard" tj równej dystrybucji dóbr w miejsce stopniowo dojrzewającego na zachodzie egalitaryzmu "soft" tj równości szans , dodatkowo udupił mobilność ludności i rozwarstwił głęboko szanse edukacyjne ( mimo rzecz jasna pewnego postępu) - i to zwłaszcza w Polsce wiejskiej , małomiasteczkowej - ze wskazaniem dodatkowo na ścianę wschodnią.

Druga pozostalosc "komunizmu" to niezwykle mala aktywnosc zwyklych obywateli na niwie politycznej i spolecznej. Zwroccie uwage jak liczne sa partie rzadzace Polska, 38 mln ludzi - zarowno PO jak PiS maja kilka tys czlonkow.
50% obywateli w ogole nie bierze udzialu w wyborach, niezwykle czeste jest przekonanie ze jednostkowa dzialalnosc i tak przeciez nic nie moze zmienic, bo rzad czy szef ktorejs z partii i tak wie najlepiej.
Zreszta partie tez sa z reguly "wodzowskie" i wszystkie silniejsze indywidualnosci o pogladach choc troche odbiegajacych od pogladow "wodza" sa z nich powoli usuwani. W koncu zostaje w partii "wodz" i swita klakierow.
Ten mechanizm obserwowalem zarowno w PO jak i w PiS.