Mnie juz nic nie dziwi a moge dodac do tego to ze jako katolik ktory faktycznie stara sie zyc "po katolicku" zlo czlowieka i tak kusi... oj, kusi i do spowiedzi chodze... raz na tydzien. Wiec jak sobie tak pomysle, kim bym byl BEZ Kosciola i Jezusa...

Rewolucja w USA - Mariusz Max Kolonko mówi jak jest:
https://ufile.io/37d13
Zły Cię kusi ponieważ jesteś blisko Boga. Osoby które są daleko od Jezusa złe duchy zostawiają w spokoju - oni i tak są w jego mocy. Bez wiary, nadziei i miłości nasze życie byłoby pozbawione witaloności - bez mocy Ducha Świętego. Najważniejsze jest chyba to aby po grzechu szukać Boga,a nie przed Nim uciekać. Bóg na pewno widzi to,że się starasz. Pozdrawiam!

Tak na marginesie tematu... . Doszedlem do wniosku, ze lepiej prosic Boga o sile do spowiedzi jak o to zeby przestac grzeszyc, tzn. nie ze chce grzeszyc (bo nie chce), ale swietosci (bez grzesznosci) na tej ziemi mi sie nie uda osiagnac . Zadko zdarza mi sie, ze nie wiem jak cos wyrazic, ale tym razem nie wiem

Właśnie nie o to chodzi aby grzeszyć i co chwilę przychodzić do spowiedzi. Grzeszyć w nadziei,że Bóg i tak mi wszystko wybaczy bo jest miłosierny - to grzech przeciwko Duchowi Świętemu. Święty to nie znaczy bezgrzeszny - jak zauważasz słusznie, przyjacielu. Jest taka bardzo mądra książka pt."Uzdrowienie wewnętrzne w sakramencie pokuty" ks.Franciszek Jadamus SDS.Dzieło św. Teresy od Jezusa "Zamek wewnętrzny" i "Walkę Duchową" Wawrzyńca Scupoli również warto przejrzeć.Pozdrawiam

Mały Książę.
Jednak grzech przeciwko Duchowi świętemu Kościół inaczej interpretuje.
Co do świetego to tez się mylisz. Święty to stan bezgrzeszny. To o czym ty piszesz to święty według prawosławnych.

Inaczej, czyli jak? Czy to oznacza,że świeci żyjący na ziemi w ogóle nie grzeszą? Pismo Święte mówi,że: "Jeśli mówimy, że nie mamy grzechu, to samych siebie oszukujemy i nie ma w nas prawdy." 1 J 1,8-10;2,1-2.Pozdrawiam

Robi się osobny temat. Może ktoś z moderatorów wydzieli.
Temat pierwszy to grzech przeciwko Duchowi świętemu
Dość fajne opracowanie
http://mateusz.pl/pow/011206.htm

Drugi temat to świętość. W katolicyzmie święty to ten który w pełni zjednoczony z Bogiem. I jest juz bez grzechów. W prawosławiu nie do końca. Ich koncepcja świętości jest inna.
Jeżeli używamy określenia święty tak jak pierwsi chrześcijanie to oczywiście masz racje. W pierwotnym kościele świętymi określano wszystkich chrześcijan.

Może raczej odpuśćmy sobie kwestie religijne tutaj, tematy o Duchu Świętym są, mogę przenieść posty jeśli będzie zainteresowanie tematem więcej niż jednego usera.

To co stało się w USA, to bunt niewolników tłamszonych przez poprawność polityczną, poniżanych za poglądy. Trumpowi może uda się coś zrobić (ma dużo przeciw sobie) jest to jednak mniej istotne od przełamania pewnej psychologicznej bariery iluzji w USA, która właśnie rozsypała się.

Podrzucam ciekawe opracowanie, część tekstu z przed 20 lat świetnie diagnozująca przyczyny tego co się obecnie stało.


Ci Middle Americans zależni są od masowych struktur i organizacji menedżerskiej gospodarki i dominującej kultury. Ale reżim niewiele dla nich robi. Widzą oni, że ich miejsca pracy są niepewne, oszczędności coraz mniej warte, ulice, szkoły i domy mało bezpieczne, ich wybrani liderzy to miernoty lub kanciarze. Widzą, że ich moralne i religijne zasady oraz obyczaje są pod nieustannym atakiem ich własnego rządu, że ich dzieci uczone są pogardzać tym, w co oni wierzą. (...)

To są ci Amerykanie, którzy wyszydzani są jako Ciemnogród i atakowani jako rasiści, seksiści, antysemici, ksenofobowie, homofobowie i sprawcy „przestępstw z nienawiści” straszący w ciemnych zakamarkach kraju. To ich denuncjuje się w mass mediach jako mieszkańców „Ciemnej Strony Ameryki”, choć to właśnie ich energia, pracowitość i poświęcenie pozwalają istnieć reżimowi i elitom, które nimi pogardzają, wyzyskują ich i wywłaszczają. To oni są rzeczywistymi ofiarami reżimu i jądrem „Prawdziwej Ameryki”, „Narodu Amerykańskiego” i amerykańskiej cywilizacji.

Całość.

A tu dobrych danych z USA pojawiających się co jakiś czas w mediach. Bezrobocie spadło!

David Marotta, ekspert finansowy „Forbesa”, twierdzi, że rzeczywiste bezrobocie to 37 proc. Na niekorzyść pracującej biedoty wpływa to, że wychodzenie z recesji odbywa się w Ameryce nie poprzez realny rozruch gospodarki, lecz kreatywność pracodawców. Według Economic Policy Institute z Waszyngtonu aż 25 proc. wszystkich posad stworzonych po 2009 r. to praca tymczasowa lub w niepełnym wymiarze godzin po najniższych stawkach.

Całość.

Takie jest tło zmian w USA.

Przynajmniej krasc nie beda: http://www.naszdziennik.pl/ekonomia-fin ... atkow.html

Tutaj artykuł który pozwoli zapoznać sie z demokracja w USA:

http://www.naszdziennik.pl/swiat/171909 ... -domu.html

Trump, wybrany glosami "odrzuconych" w US tworzy rzad miliarderow, ktorego pierwszym zadaniem bedzie obnizenie podatku dochodowego dla korporacji z 35 do 15%.
To ma sie przelozyc na tworzenie nowych miejsc pracy w US przez te korporacje - czysty bullshit, jako ze korporacje siedza juz obecnie na gorze pieniedzy ktorych ani nie wydaja na inwestycje, ani nie podwyzszaja pensji pracownikom.
Dokladnie ten sam manewr zrobil w Kanadzie konserwatywny rzad Harpera w 2000r obnizajac podatek korporacjom z 28% do 15 - oczywiscie w celu "tworzenia nowych miejsc pracy" i g...o, ilosc martwej gotowki niewydawanej przez kanadyjskie korporacje wzrosla do dzisiaj do 680 miliardow $, czyli o 355 mld $, co roku skarb panstwa traci na nizszym podatku 12 mld $ a nowych miejsc pracy,, podwyzek plac czy wydatkow na rozwoj techniczny jak nie bylo tak nie ma.
Jezeli chodzi o korporacje amerykanskie to siedza one na 2 trylionach $ nieuzywanej gotowki.

Aha, sekretarzem stanu w rzadzie Trumpa ma zostac szef concernu Exxon miliarder Rex Tillerson, majacy gigantyczne interesy z Rosja w Arktyce i kawaler rosyjskiego Orderu Przyjazni nadanego mu przez Putina.

To bedzie wojna z Rosja czy nie bedzie? Maciarewicz poprowadzi nas wraz z Trumpem na wojnę z Rosja? Czy sa szpiegami rosyjskimi? Bo ja juz nic nie rozumiem...

Wojny oczywiście nie będzie, ale rozgorzeje taka operacja stabilizacyjna czy inna pokojowa interwencja, że kamień na kamieniu nie zostanie...

Mam nadzieje ze zadnej wojny ani nawet "operacji stabilizacyjnej" nie bedzie, natomiast moze dojsc do "odwilzy" w stosunkach amerykansko - rosyjskich.
Ciekawe jak wowczas bedzie wygladac polityka zagraniczna PiSowskiego rzadu ?