Hipermarkety same uderzają w pracowników. Jeden z klientów francuskiego marketu dodaje: "Będąc na zakupach widzę, jak ci pracownicy się męczą, jak są wyzyskiwani... Jakiś czas temu zapytałem jednego z nich, jakie są zarobki w (cenzura) z ciekawości... Nie chciał powiedzieć, ale jak powiedziałem że 2 tys. to chyba macie, to się roześmiał i powiedział: "chciałbym!!!" Szkoda, że ludzie ciężko pracujący muszą zarabiać tak marne pieniądze... Do czego dochodzi, żeby Francuzi z nas się śmiali i traktowali Polaków jak bydło?"

Spójrzmy w oczy rodzinom kasjerek które muszą pracować w niedzielę,zamiast spędzać ten czas z rodzinami.W krajach zachodniej Europy (Niemcy) hipermarkety w niedzielę są zamknięte.

Pozdrawiam

a jak jest z innymi punktami usługowo-handlowymi w takich Niemczech czy Francji? tylko hipermarkety są pozamykane w niedziele? a kina? bary? baseny?

Nie mam wiedzy na ten temat przyjacielu. Na pewno handel w sklepach wielkopowierzchniowych jest zakazany,a jeśli chodzi o mniejszy handel i usługi - nie mam wiedzy nt. temat.Z Panem Bogiem!Pozdrawiam

Dziwne, bo w tym momencie praktycznie wszystkie duże sieci handlowe w ogłoszeniach o pracę podają JAWNIE widełki płacowe.
W Lidlu wisiało jakiś czas temu normalnie w sklepie ogłoszenie, że za taką i taką kwotę na takie stanowisko. I nie była to minimalna krajowa.

A do tych, którzy nie znają kodeksu pracy, o pracy w niedziele i święta i wynagrodzeniu za tę pracę:

Art. 151 1 .

§ 1. Za pracę w godzinach nadliczbowych, oprócz normalnego wynagrodzenia, przysługuje dodatek w wysokości:
1) 100% wynagrodzenia - za pracę w godzinach nadliczbowych przypadających:
a) w nocy,
b) w niedziele i święta niebędące dla pracownika dniami pracy, zgodnie z obowiązującym go rozkładem czasu pracy,
c) w dniu wolnym od pracy udzielonym pracownikowi w zamian za pracę w niedzielę lub w święto, zgodnie z obowiązującym go rozkładem czasu pracy;

2) 50% wynagrodzenia - za pracę w godzinach nadliczbowych przypadających w każdym innym dniu niż określony w pkt 1.


oraz:

Art. 151 11 .

§ 1. Pracownikowi wykonującemu pracę w niedziele i święta, w przypadkach, o których mowa w art. 151 9a § 3 oraz art. 151 10 pkt 1-9 i 11, pracodawca jest obowiązany zapewnić inny dzień wolny od pracy:
1) w zamian za pracę w niedzielę - w okresie 6 dni kalendarzowych poprzedzających lub następujących po takiej niedzieli;
2) w zamian za pracę w święto - w ciągu okresu rozliczeniowego.

§ 2. Jeżeli nie jest możliwe wykorzystanie w terminie wskazanym w § 1 pkt 1 dnia wolnego od pracy w zamian za pracę w niedzielę, pracownikowi przysługuje dzień wolny od pracy do końca okresu rozliczeniowego, a w razie braku możliwości udzielenia dnia wolnego od pracy w tym terminie - dodatek do wynagrodzenia w wysokości określonej w art. 151 1 § 1 pkt 1, za każdą godzinę pracy w niedzielę.
§ 3. Jeżeli nie jest możliwe wykorzystanie w terminie wskazanym w § 1 pkt 2 dnia wolnego od pracy w zamian za pracę w święto, pracownikowi przysługuje dodatek do wynagrodzenia w wysokości określonej w art. 151 1 § 1 pkt 1, za każdą godzinę pracy w święto.
§ 4. Do pracy w święto przypadające w niedzielę stosuje się przepisy dotyczące pracy w niedzielę.

I myk jest taki, że sklepy zatrudniające pracowników na umowę o pracę (czyli tych, których dotyczą te punkty z kodeksu pracy, czyli 200% (100% podstawy + 100% dodatku) wynagrodzenia za pracę w niedzielę, bądź dzień wolny) będą miały zakaz handlu. A te całe mini sieci działające na zasadzie franczyzy (które tak pięknie razem optują ZA zakazem) otwarte być mogą, bo mogą sobie zatrudnić pracownika na umowę zlecenie, któremu wyżej wymienione dodatki NIE PRZYSŁUGUJĄ, no i oczywiście, przecież nie muszą, może właściciel stać za kasą. Aha, rzadko bywam w Żabce i takich tam, ale akurat mam po drodze i przechodzę obok. I nijak ta pani co stoi na co dzień za kasą nie jest właścicielem, a jakoś w święta pracuje. Czyli pracuje na umowę zlecenie i tak, albo na działalność.
A tych pracowników przecież chronić nie trzeba. Ten handel jak najbardziej jest ok.
Hipokryzja i zakłamanie.

O restauracjach i innych punktach usługowych nawet pisać nie będę, bo wielokrotnie już to wałkowano.
Dodam tylko, że jak ktoś ma jakiegoś znajomego czy krewnego zatrudnionego w takiej restauracji to niech się zapyta jak to jest w dni ustawowo wolne od handlu - bo taki pracownik wtedy, w DUŻE święto, o wolnym może zapomnieć. Nie ma takiej opcji.

A ja akurat bardzo nie lubię robić zakupów w niedzielę - mimo tego, że ROBIĘ, bo czasem nie mam wyboru. Nie dlatego nie lubię, że niedziela, to akurat mam w nosie, tylko dlatego, że w niedzielę w sklepach jest DZIKI tłum. I jakoś mi się nie wydaje, że ten dziki tłum robią tylko ateiści i innowiercy mieszkający w Polsce. W końcu podobno jest nas tylko 5%

Podana suma była netto, czy brutto? Pytam, bo pracodawcy na 100% podają brutto i wychodzą niebagatelne sumy...


No, spodziewam się,że nie inaczej. Przynajmniej piszesz szczerze.

Torri, najlepiej na znak protestu sama zgłos się do pracy w niedziele, rozwiąże się kilka problemów na raz

Każdy ma prawo do własnego zdania.

Pudło.
Ja już pracuję w niedzielę.

Ale jest to argument w stylu: Derayes, na znak protestu przeciwko polityce imigracyjnej pakuj się i wracaj do kraju pochodzenia.

Lidl jest chyba niemiecą siecią,ja pisałem o jednej z francuskich sieci handlowych.Generalnie zarobki są tam bardzo niskie (szczególnie dla nowych),a weekendy (w tym niedzielę) nie są wolne.Pozdrawiam

Chodziło mi o ewidentny negatywny ładunek emocjonalny Twoich najnowszych wpisów.

Derayes o powrocie mysli i to jak najbardziej, także- choc nie jedynie- w związku z fiaskiem poronionej idei multi kulti która obecnie wydaje zbrodnicze owoce. Lecz nie na znak protestu a raczej z obawy o swoje bezpieczeństwo, jesli mówic o kwestii tzw. kryzysu imigracyjnego.

Poza tym Derayes wyjechał do Szwecji a coraz częsciej czuje się jakby się znalazł w Tunezji.

Szkoda że przy okazji nie ma tam takich atrakcji turystycznych jak w Tunezji, oraz pogody
Ja też pracuję w niedzielę i czasem smutno mi z tego powodu, bo wolałabym być z rodziną i znajomymi w tym czasie.
Wiele jest zawodów, których przedstawiciele pracują w ten dzień. Kolejarze, kucharze, piekarze, aptekarze, służba zdrowia, kierowcy wszelkiej maści i inni sprzedawcy tudzież kelnerki itd... Należałoby o wszystkich zadbać tak naprawdę.

Na ironię rodaków można liczyc bardziej niż na pogodę.

Atrakcje turystyczne są, jak najbardziej, to piękny kraj a pogoda, lato całkiem fajne, wczoraj kąpałem się w morzu.

Oczywiscie wiesz o czym pisałem związku z Tunezją.
I nie widzę w tym nic smiesznego, jak chcesz dam link do sytuacji w Berlinie, całkiem blisko Polski. Masakra.



I co, znowu od początku, że skoro handlowcy to inni też, nie widzisz różnicy między instytucjami które zawsze muszą byc czynne a tymi które nie muszą, aby gawiedzi nie skłaniac do szwendania się po centrach przez całe niedziele?
Znów to komunistyczne myslenie, że skoro komus dadzą podwyżki to mnie zapewne ujmą, albo czemu niby handlowcy mieliby miec wolne skoro ja nie mam itd.
Kurde, ludzie.....

Nie Derayes nie potrzebuję żadnego linku, wiem co miałeś na myśli.

Skąd możesz wiedzieć co ja sobie o tym myślę?
na pewno nie porównuję do tego hasła typu "wszystkim po równo"
Czy restauracje, pizzerie i puby i cukiernie muszą być czynne w niedzielę? Przecież nie muszą. Wystarczy, ze czlowiek ugotuje sobie sam:) lody można kupic w supermarkecie dzien wczesniej i zamrozić. Na niedzielę jak znalazł!

Jaśminowa, skąd ja mogę wiedziec co Ty myślisz, a stąd, piszesz sama wyraźnie:

Muszę pracować w niedzielę i święta o każdej porze dnia i nocy, aby udzielać potrzebującym fachowej opieki, którą niewątpliwie zapewniam. Nie jest mi do śmiechu kiedy muszę iść do pracy, to normalne. Pozostałym ludziom też nie jest wesoło.