Mam nadzieję że Jozek się nie obrazi ale wspomniał w inszym temacie o hejcie czy nienawiści między stronami sporu w Polsce.
Skąd się to bierze i jak głęboko to sięga ?
Może tutaj temat rozwiniemy ?

Natura ludzka zawsze bardziej skłonna jest do złego. Ot i wytłumaczenie.
Anonimowość w necie daje poczucie bezkarności. Ktoś Cię zdenerwuje, bo chwali się, że dla niego dziennie 9 stów na zakupy to mało. A Ty ciągle musisz pożyczać na chleb, bo wg urzędasów jesteś zbyt chory żeby pracować, ale zbyt zdrowy, żeby dostać rentę. Raz pracujesz, trzy razy nie. Pośredniaka masz już po dziurki w nosie. I jest powód do hejta.
Dawniej też nie było wiele lepiej. Przysłowiowe spory po miedzę, ciągnęły się nieraz latami.

Jozek się nie obraził.


Odpowiedź dla mnie jest oczywista. Diabeł. To jest źródło i przyczyna wszystkiego zła. Narzędzia ? Prasa ,radio i telewizja. Od 100 lat ,nic się nie zmienia. Dlaczego od 100 lat ? Bo ten utarty już schemat szerzenia nienawiści ,najlepiej widać w latach 20 ubiegłego wieku w Niemczech.
Opluwanie ,oczernianie, zakłamywanie ... do czego to ich doprowadziło ?

Najwięcej brudu i ludzkiej nienawiści, dostrzegam w komentarzach pod tekstami z Wyborczej. Niestety ,ale pod tekstami Niezależnej nie jest wcale lepiej. Na razie tyle ode mnie ,bo nie wiem co konkretnie kolegę interesuje.

Ja mam jednak taką myśl. Nie obwiniajmy o wszystko diabła. Skąd się bierze nienawiść, złe myśli i czyny? Słowo Boże mówi, że z ludzkiego serca, z ludzkiego wnętrza. Ono stanowi materiał bazowy również dla diabła.... po prostu wtedy człowiek ma łatwość kuszenia.... diabeł nie musi się wysilać wcale.

Moze wypadaloby cos zalinkowac? 'Wyjozkowac' posty nie jest tu latwo.
Jak na razie, tak uogolniony temat zaczne od zasiegu tej glebokosci. Najpewniej wiadomo skad demonizowanie opozycji sie wzielo. Dla mnie odpowiedz jest oczywista. Nie jest to Diabel tylko 'ci dobrzy'.

To ja szybciutko w gwoli wyjaśnienia pokażę na kontekst naszej rozmowy.
Wzięła się ona z luźnej wzmianki o naszej prasie i roli jaką takowa odgrywa obecnie w dzieleniu Polaków. Art zapytał o głębie ,a Jozek zszedł na samo dno tejże wskazując na diabła. Przypuszczam jednak ,że oczekiwania Arta w tym wątku sprowadzają się do tego ,abym dokonał jakiegoś rodzaju samokrytyki, w stosunku do prawicowych mediów z racji na moje prawicowe zaopatrywania...

Ostatnio Niezależna opublikowała artykuł o znanej z ław sejmowych słynnej tramwajarce z PO ,która w czasach solidarnościowych "zabawiała się" z kolegami w "kolejarza". To był ostatni raz ,kiedy niezależna pokazała się na mojej FB stronie.Frondzie zdarzają się podobne wpadki.Można takich i podobnych sytuacji mnożyć ,ale od różnego rodzaju przekłamań ,lub manipulacji medialnych cały lewicowo liberalny świat medialny ,także nie jest wolny.Co robić ? Odcinać się od tego typu mediów.

Moim zdaniem to nie jest wina prasy. Tak samo nie bylo by wina Hollywood gdyby zrobili fast and furious 57. Winni sa ci, ktorzy przyczynili sie do tego, ze kazda poprzednia czesc FAF zarobila te 200 mln dolcow. Analogicznie, prasa drukuje to co sie sprzeda. To, ze prasa drukuje pod publike nie jest wina prasy tylko prawem rynku.
Media nie sa winne szczegolnie przy dzisiejszym stanie dostepu do informacji. Jesli dzis korzystasz z komercyjnego zrodla informacji to dlatego, ze chcesz a nie bo musisz. Teraz mamy blogerow, youtuberow itp.
Oczywiscie, w kwestii polskiego X nie moge wiele powiedziec bo sie nie orientuje, wiec szczegolnych przypadkow nie rozwazam.

Ja osobiscie sledze co nieco z tego co sie dzieje po przeciwnej stronie. Np. popatrze co wyczynia Pat Robertson bo wiem, ze slucha go i ufa mu miliony ludzi. On ksztaltuje ich opinie.

dienicy

Prawo rynku -to nic innego jak zainteresowanie czymś wyjątkowym, rzadkim w tym sensie, mówienie o prawie to nadużycie.
Tego zainteresowania nikt z góry bowiem nie narzuca a prawo narzucane jest, taka jego konstrukcja.
Nie stanowi narzucanie prawa jednak czegoś niewłaściwego czy nagannego.

Prawo rynku (jeśli by to tak ująć) natomiast narzucało by rzeczy o dowolnym statusie, nienaganne moralnie i naganne, tak się to też odbywa.
Takie połączenie słów osłabia pozycję treści prawnej.
Które normalnie musi być postrzegane jako nienaganne.

witoldm: masz zadziwiający problem z pewnymi pojęciami.

Prawo rynku - czyli zasada, która działa na rynku. Tak jak prawo powszechnego ciążenia. Też czujesz, że grawitacja ci się narzuca? A ty chciałbyś latać jak ptaszek?
A może prawo Maxwella też jest złe czy dobre? Czy najzwyczajniej jest podsumowaniem pewnych realnych zasad rządzących elektromagnetyzmem?

I, nawiasem mówiąc, prawo rynku, to nie zainteresowanie czymś wyjątkowym, a zasady podsumowujące działanie gospodarki rynkowej. W najprostszym ujęciu. Praw rynku jest zresztą sporo, nie jakieś jedno.

Torri
Zasada to nie prawo, a prawo to nie zasada.
Zasad można wymyślić wiele.
Prawo się ustala jedno.

Jeśli praw rynkowych jest wiele, to jest wytłumaczenie jednocześnie powodu zamieszania na rynku.
Bez zamieszania na rynku nie ma wysokich dochodów dla co nie których.
Będą więc narzucać swoje pod pozorem prawa.

Prawo grawitacji to nieszczęsne określenie.
Grawitacja jest powszechnie znanym zjawiskiem.
Po co więc ujmować ją pod nazwą prawo?
Zasady prawne są wytyczane do zjawisk nie znanych, bądź słabo znanych, w odpowiedzi na niekorzystny wpływ tych zjawisk na ludzi.

Jak wyżej. Używasz pojęć, nie mając, nomen omen, pojęcia o ich znaczeniu, które często jest wieloznaczne. Tak ciężko zajrzeć do słownika języka polskiego?

prawo
1. «ogół przepisów i norm prawnych regulujących stosunki między ludźmi danej społeczności»
2. «norma prawna»
3. «nauka o prawie, studia nad prawodawstwem»
4. «uprawnienia przysługujące komuś zgodnie z obowiązującymi przepisami»
5. «zasada rządząca procesami przyrodniczymi i społecznymi, stanowiąca cel badań naukowych»
6. «kierunek studiów związanych z nauką o prawie, z prawoznawstwem»

Tak z mojej strony , widzimy że jest coś źle i ku lepszemu nie zmierza.
Polaryzacja powiedzmy części Polaków osiąga coraz to nowe poziomy, gdzie jest problem? czy naprawdę bez czyjegoś buta na tyłku nie potrafimy razem żyć ?
Czy tylko wspólny wróg może to posklejać?
Ja widzę problem po prawej stronie Jozek po lewej, Jozek nie potrafi oglądnąć faktów TVN ja zacząłem ich szukać, mnie odrzuca TVP- info a jemu się jawią jako te lepsze niż były.
Obaj nie lubimy PO ale ja widzę dobre strony tego co zrobili tak jak i u PiS, choć muszę przyznać że PiS jest dla mnie nie do strawienia ze względów doktrynalnych czy jak kto woli światopoglądowych.

Czy nie jest czasem tak ze atakujemy ludzi wyglaszajacych jakis poglad, a nie ten poglad z ktorym sie nie zgadzamy ?
Czy nie jest tak ze piszac na forum zapominamy o zasadach rozsadnej dyskusji z interlokutorem o ktorych pamietali bysmy rozmawiajac twarza w twarz ?
Kultura dyskutowania lezy i kwiczy, kultura osobista tez - moze to jeden z powodow dla ktorych tak ciezko Polakom dogadac sie ze soba.
To co obserwuje na polskich forach - bezinteresowna zlosc i chec zgnojenia kazdego kto sie z nami nie zgadza, mowi bardzo duzo o poziomie dyskutantow.

Też bym się nad tym zastanawiał, oczywiście swoich błędów nie dostrzegam a uwypuklają mi się błędy strony przeciwnej.
Czy usprawiedliwieniem dla mnie ma być że z przeciwnej strony widzę to samo oczywiście w bardziej napastliwej i bezpodstawnej formie .
Staram się nie pisać niczego czego bym człowiekowi w twarz nie powiedział, ale to znowu moja subiektywna ocena.

Art ,Adam

Kkk na pytanie ,dlaczego Bóg dopuszcza zło ,odpowiada że Bóg by do niego nie dopuścił ,gdyby nie był w stanie wyprowadzić z niego większego dobra.
Nie wiem czy wiecie ,a;e wasze przemyślenia ,albo jak kto woli - dojrzewanie kształtujących myśli ,ma swoje odbicie w nauce Kościoła.
Kościół bowiem ,nie potępia człowieka [to to co pisał Adam] ,ale sam czyn.
Podobnie też sprawy się mają ,kiedy Art pisze o swoich staraniach. Tutaj kłania się przypowieść o "drzazdze i belce w oku". Taka oto ciekawostka.

Pozwólcie jednak ,że naszą poprzeczkę zawiesimy jeszcze wyżej.

Czy ktoś z was czytał "Kazania do posłów ,ks. Skargi" ? Kiedy je pierwszy raz słyszałem w radio ,byłem przekonany że ktoś trafia w punkt tego ,co wówczas i obecnie , trapi naszą polityczną rzeczywistość. Dopiero po chwili ,owa szlachetność i piękno mowy ,którą posługiwali się nasi ojcowie ,zdradziła mi ,że ten tekst swoje już na regałach odleżał.O ile pamięc mnie nie to był 16 wiek.Przy okazji polecam przeczytać chociaż wyrywki.

O czym to świadczy ?
Ano o tym ,że problemy z jakimi się zmagamy obecnie w Polsce ,nie są nowe. A co ze szlachtą ? Ich spory ,zwady ,rozdrobnienie dzielnicowe , kłótnie o ziemię i wpływy ,zawsze prowadziły nas na skraj przepaści. Popatrzcie dobrze wstecz i sami zastanówcie się nad receptą na tego raka ,który od zawsze trawił nasze Państwo.Gdzie byśmy bez tego byli ,a gdzie jesteśmy?