Napisałem Ci że rozróżnienie serca od bakterii to nie taka prosta sprawa. O cudzie w Sokółce 2 różnych patomorfologów postawiło 2 różne hipotezy.

Jasne. Zwłaszcza dla histopatologa

Histopatologia to właśnie patomorfologia mikroskopowa. Tak czy tak, działanie bakterii czy grzybów możemy już wykluczyć.

A czy takie badanie Eucharystii w laboratorium nie jest bezczeszczeniem Ciała Chrystusa?
Czy nie jest to jakiś rodzaj profanacji i świętokradztwa?

Jestem pewna, że zadbano o należyte uszanowanie Ciała Pańskiego.
Ale, dzięki za pytanie, nikt z katolików o tym nie pomyślał. Te badania są konieczne. Bez nich nic byśmy nie wiedzieli, pozostałyby nam tylko przypuszczenia. Już i tak podniósł się wrzask o rzekomym oszustwie w Sokółce.

Wrzask podnosi się zawsze, boc jakoś trzeba zakrzyczec pytanie że może to jednak prawda. Cuda i objawienia należy badac.

I rzecz o której zapomina wielu. Nie ma obowiązku wiary w objawienia prywatne lub cuda. Jak komuś pomaga i buduje jego wiarę to wspaniałe. Na mnie takie rzeczy nie działają. Jak Kościół orzeknie o cudzie to będzie można wierzyć.
A co do zaprzeczania to zawsze wrogowie bedą zaprzeczać i szukać oszustw tam gdzie ich nie ma. W końcu gdyby uznali to konieczne byłoby nawrócenie. A oni są jak pies ogrodnika. Sami nie chcą wierzyć ale w swojej misji ewangelizacyjnej na ateizm zrobią wszystko żeby inni tez nie wierzyli

Sprawa jest logicznie prosta, gdyby Bóg uznał że objawienia i cuda przestały byc ludzkości potrzebne, pewnie by ich zaprzestał.
Jednak takie objawienie może byc właśnie ową iskierką która spowoduje zainteresowanie kogoś zagubionego, wątpiącego i skieruje go na drogę wiary.

Wrogowie oczywiscie zawsze i wszędzie będa chcieli na siłę udowadniac że to bzdury i ze bakteria, albo bród był w którymś miejscu płytki itd.

Pamiętam gdy pewien kolega ze studiów (pochodzenia żydowskiego) nazwał księży 'gównem śmierdzącym', potem wybuchł że 'ten jakiś całun turyński to bzdura kompletna' a na koniec poprawił że przecież nie ma dowodów naukowych na istnienie Boga to i jak w niego wierzyc.
Niestety z moich doświadczeń widzę, iż nie był on i nie jest odosobniony zarówno w tych przekonaniach jak i tonie w jakim je wyraził.

Oczywiście.
Tu i ówdzie ludzie bluźnią - "telepią się" i burzą nie zdając sobie sprawy ilu ludzi przez Boskie znaki się nawraca. Każdego dnia!
To że komuś się to nie podoba jest wiadome z wiadomych przyczyn.
Mnie nie dziwi. Dziwiło by mnie jakby to "rogaty" w pokorze akceptował ...