Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Cz maja 09, 2024 10:54 am



Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 45 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3  Następna strona
 zagrożenia dla rodziny 
Autor Wiadomość
Dyskutant
Dyskutant

Dołączył(a): N lut 22, 2015 1:02 am
Posty: 238
Płeć: mężczyzna
Odpowiedz z cytatem
Post zagrożenia dla rodziny
Czytam artykuł powstały wskutek relacji z aktywności Synodu Biskupów. http://www.deon.pl/religia/kosciol-i-sw ... dziny.html . Przyznaję stropiony, że poszukując krynicy mądrości w głosach hierarchów Kościoła, odniosłem mimochodem wrażenie, że (parafrazując mistrza) bohatersko zmagają się oni z problemami nie znanymi nikomu innemu. Pewno jednak coś źle rozumiem. Dlatego postanowiłem Was – katolików – o coś zapytać.

Najchętniej omówiłbym to na przykładzie mojej rodziny, bo może dzięki temu łatwiej mi będzie zrozumieć, co świątobliwi mężowie prawili, stąpając lekko po wyżynach niedostępnych zwykłym śmiertelnikom.

Jakim konkretnie zagrożeniem dla mojej rodziny 2+3 (dzieci w wieku szkolnym, płci obojga) są:
a). „kwestie feminizmu”
b). „genderyzm”, czyli „propagowanie zniesienia różnic płciowych”
c). „środowiska LGBT”?


Tak konkretnie? Czego mam się obawiać?

Może ja w nieświadomości się taplam. My tu sobie żyjemy razem, pracujemy, rozmawiamy, odrabiamy lekcje, ćwiczymy, bawimy się, w POZ nieżyty leczymy, oglądamy Konkurs Chopina - a tu zagrożenia!

Ale rozumiecie, tak naprawdę konkretnie – wróci mi kiedyś dziecko ze szkoły, i… co??! Albo otworzę któregoś pięknego dnia drzwi, a tam???!!!.... nooo właśnie, A TAM…???!!!

Jakie te zagrożenia konkretnie są, co one złego nam uczynią? Pamiętajcie: rodzina 2+3.

Zatroskany się zrobiłem. Jak jest jakieś zagrożenie, to trzeba by mu przeciwdziałać. Tylko najpierw trzeba zrozumieć, co to zagrożenie złego robi.

No?

Ale tak konkretnie piszmy, OK?

3 … 2 … 1 …


Pt paź 09, 2015 7:31 pm
Zobacz profil
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła

Dołączył(a): Pt paź 16, 2009 6:12 pm
Posty: 2377
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: zagrożenia dla rodziny
Zagrożenia są m.in. takie, że:

1) twoje dziecko nie będzie umiało rozróżnić owoców od warzyw,
2) twoje dziecko będzie myślało, że może sobie w wolności serca i umysłu robić co mu się chce w kwestii wyboru płci,
3) twoje dziecko wtórnie zapomni o większości wartości płynących ze zdrowej formy wychowania (w "karności" - takiej w rozumieniu wychowywania przez pokolenia z 'dziada, pradziada', czego owocem jest silna i 'zdrowa rodzina'),
4) twoje poczucie godności i starość może być przykra, bo dzieci o tobie zapomną i potraktują jak stary mebel, który oddaje się do renowacji (czyt. domu starców), tak samo jak można zmienić sobie partnera na "nowszy model" jak się znudzi itp., podobnież jak płeć się może znudzić i zechce ktoś sobie ją zmienić,

Dużo można by tego wymieniać, katalog można by rozbudować.
Ogrom zagrożeń jakie teraz się szerzą jest przeogromna, jeśli chodzi o zagrożenia duchowe, jeśli do tego doda się jeszcze kwestie przeinaczonej wolności myślenia, może być naprawdę nieciekawie. Dzieci muszą mieć wartości do naśladowania i w domach słyszeć od rodziców zdrową naukę, dzięki której zachowają nie tylko normalność w kwestii duchowości, płciowości, ale i będą umiały normalnie funkcjonować w społeczeństwie, które narażone jest właśnie na różne tego typu formy alienacji zdrowego spojrzenia na rodzinę i jej funkcję w społeczeństwie.
Sprawa jest dość prosta do ogarnięcia nawet dla kogoś niewierzącego.
W świecie pełnym zagrożeń, takich po ludzku prostych do zrozumienia np. zagrożenia na drodze - istnieje konieczność wprowadzenia jakiegoś regulowania ruchu, aby nie było chaosu na drodze i się ludzie nie pozabijali.
Podobnież kwestia życia rodziny - Dobry Pan Bóg w Swojej Nieskończonej Mądrości dał człowiekowi Kościół, który przez swoich (daj Boże wielu) świętych pasterzy kieruje Kościołem, a już na pewno kieruje przez Ducha Świętego tym w którym kierunku idzie Kościół (choć nie brakuje i czasami chaosu, bo ta menda diabeł nie śpi i stara się mącić czasami).
Stąd w kwestii funkcjonowania w społecznościach ludzkich istnieje konieczność regulacji takich kwestii jak sprawy płciowe, co by człowiek był człowiekiem i nie traktował siebie jak zabawkę, która może ze sobą lub innymi zrobić co się chce.

_________________
"Bóg jest miłością" :) | Polecam dla katolickich małżeństw -> www.mamre.pl | Bądźmy Miłosierni


So paź 10, 2015 9:44 pm
Zobacz profil
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N sie 16, 2015 4:02 pm
Posty: 2655
Lokalizacja: Północ
Płeć: kobieta
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: zagrożenia dla rodziny
CiepleKluchy, przestudiuj dokładnie każde z zagadnień, bo mam wrażenie,że Ty ich nie rozumiesz. Nawet osoba, która nie wierzy w Boga, ale wyznaje pewne wartości etyczne, nie uznaje aborcji, rozwiązłości seksualnej, czy ubieranie chłopców sukienki...zastanów się nad każdym punktem, myśląc przy okazji o dobru własnych dzieci, każdego z osobna.


So paź 10, 2015 10:09 pm
Zobacz profil
Dyskutant
Dyskutant

Dołączył(a): N lut 22, 2015 1:02 am
Posty: 238
Płeć: mężczyzna
Odpowiedz z cytatem
Post Re: zagrożenia dla rodziny
Jaśminowa napisał(a):
CiepleKluchy, przestudiuj dokładnie każde z zagadnień, bo mam wrażenie,że Ty ich nie rozumiesz. Nawet osoba, która nie wierzy w Boga, ale wyznaje pewne wartości etyczne, nie uznaje aborcji, rozwiązłości seksualnej, czy ubieranie chłopców sukienki...zastanów się nad każdym punktem, myśląc przy okazji o dobru własnych dzieci, każdego z osobna.


Ano. Wartości wyznajemy, choć niekoniecznie tożsame z Twoimi. Aborcji nie uznajemy. Rozwiązłość seksualną uważamy za sprawę prywatną osób dorosłych, nie mój interes i Twój też nie. Nie ma tu nic do uznawania.

Ubieranie chłopców w sukienki… hmm. Najpierw przydałoby się wiedzieć, czy tego rodzaju zjawiska w ogóle występują i w jakiej skali (doniesienia medialne to nie jest najlepsze źródło). Jeśli występują, to pytanie, czy jest to związane z jakimiś ustawami, instrukcjami albo okólnikami. Jeśli tak, to trzeba wiedzieć, jak brzmi ustawa i kto ją wprowadził.

A gdyby mój chłopak wrócił ze szkoły z informacją, że miał na sobie sukienkę… To najpierw byśmy spytali, czy to była jego decyzja. Jeśli tak, to dlaczego tak chciał? I byłby temat do rozmowy, która wszystkim mogłaby się przydać, bo wiele warto rozumieć. Jeśli nie, to dlaczego miał ją na sobie? Ktoś go zmusił? Jeśli tak, to oczywiście trzeba byłoby porozmawiać ze szkołą kto i dlaczego… ale znacznie ważniejszym pytaniem byłoby, dlaczego syn się temu poddał, nie protestował w sposób skuteczny w przypadku działania innych, które mu przeszkadzało. Poddał się autorytetowi dorosłego? – no to może czas przedyskutować, że nie wszyscy dorośli mają rację. Poddał się dynamice sytuacji? – to może trzeba podkreślić znaczenie asertywności i refleksu w sytuacjach społecznych. Cała klasa chciała, żeby tak wystąpił? – to może trzeba przedyskutować zjawisko stawiania oporu presji społecznej.

Generalnie, nie ma co histeryzować, tylko trzeba z dziećmi rozmawiać. Mam narastające wrażenie, że środowiska katolickie są w stanie szkodliwego pobudzenia na tle ludzkiej płciowości, traktując przy tym dorosłych i dzieci jako obiekty manipulacji.


So paź 17, 2015 8:30 am
Zobacz profil
Dyskutant
Dyskutant

Dołączył(a): N lut 22, 2015 1:02 am
Posty: 238
Płeć: mężczyzna
Odpowiedz z cytatem
Post Re: zagrożenia dla rodziny
Dziękuję paniczdomi, że poświęciłeś czas na odpowiedzenie mi w sposób drobiazgowy. Mam jednak wrażenie, że zachodzi jakieś gigantyczne nieporozumienie.
paniczdomi napisał(a):
Zagrożenia są m.in. takie, że:

1) twoje dziecko nie będzie umiało rozróżnić owoców od warzyw

Stanowczo będzie umiało. Sporo dyskusji taksonomicznych mamy już za sobą. Dzieci nie tylko odróżniają owoce od warzyw, ale i trafnie rozpoznają przypadki ogórka, dyni, kalafiora etc. Potrafią wskazać niedouczonym dorosłym różnice pomiędzy osą a pszczołą, pająkiem a kosarzem, perkozem a kaczką. Tu nie ma ani zagrożenia, ani związku pomiędzy feminizmem, „ideologią gender” oraz „środowiskiem LGBT” a botaniką. No chyba, że chodziło Ci o metaforę – ale zagrożenie metaforyczne nie jest zagrożeniem.

paniczdomi napisał(a):
Zagrożenia są m.in. takie, że:
2) twoje dziecko będzie myślało, że może sobie w wolności serca i umysłu robić co mu się chce w kwestii wyboru płci

Dzieci są płci obojga – różnice między sobą rozumieją. Dzieci mają oboje rodziców – różnice między nimi rozumieją. Co więcej, zaczynają same (czasami z rozbawieniem, czasami z irytacją) odkrywać zgodność różnych popularnych przekonań (by nie powiedzieć: stereotypów na temat płci) z przypadkami mamy-kobiety i taty-mężczyzny. Spodziewam się, że poczucie tożsamości już w tej chwili jest nieźle wykształcone. W naszym domu płeć nie sprawia wrażenia parametru, który można sobie „wybrać” – z tym się człowiek rodzi. Gdyby ktoś usiłował udowodnić, że jest inaczej, to byłaby interesująca dyskusja, w której nasze dzieci (niezłe z biologii) nie stałyby na przegranej pozycji. Nie, jednak nie widzę zagrożenia.

paniczdomi napisał(a):
Zagrożenia są m.in. takie, że:
3) twoje dziecko wtórnie zapomni o większości wartości płynących ze zdrowej formy wychowania (w "karności" - takiej w rozumieniu wychowywania przez pokolenia z 'dziada, pradziada', czego owocem jest silna i 'zdrowa rodzina')

Nie spodziewam się. U nas karność występuje w stopniu koniecznym i jest komponowana z dawką swobody zwiększającą kreatywność. Niby w jaki sposób ma zapomnieć? Zresztą, mam wrażenie że Twoja koncepcja jest chybiona. W moim poczuciu siła rodziny nie jest skutkiem karności i podporządkowania, tylko jakości relacji, jaka powstaje pomiędzy jej uczestnikami. Im więcej wewnętrznej akceptacji dla własnej pozycji, im bardziej pozycja w rodzinie jest dopasowana do indywidualnego profilu – tym większa motywacja, by w rodzinie trwać i ją wspierać. Jakoś nie widzi mi się, by wychowanie „w karności z dziada pradziada” było skutecznym modelem. Wręcz przeciwnie – karność, jaką posługiwało się pokolenie naszych dziadków jest w szeroko rozumianej rodzinie opowiadane jako przykład masowych błędów wychowawczych. Co zresztą świetnie widać na przykładach, im bardziej kto się podporządkował „karności” wymuszanej przez samców dwa pokolenia wstecz, tym gorzej sobie dziś radzi.

Zresztą, powiedz mi: gdzie w dzisiejszym świecie przydaje się „karność”? Bo ja po krótkiej refleksji mam odpowiedź: w polityce, administracji publicznej i na niskich szczeblach hierarchii służbowej, w szczególności w branżach o niskim prestiżu. To nie jest ścieżka dla moich dzieci, nie taką przyszłość dla nich widzę. Przygotowujemy je raczej do roli samodzielnych specjalistów i kreatywnych managerów, a nie posłusznych wykonawców.

Tu nie ma ani zagrożenia, ani związku pomiędzy feminizmem, „ideologią gender” oraz „środowiskiem LGBT” a wartościami rodziny.

paniczdomi napisał(a):
Zagrożenia są m.in. takie, że:
4) twoje poczucie godności i starość może być przykra, bo dzieci o tobie zapomną i potraktują jak stary mebel, który oddaje się do renowacji (czyt. domu starców), tak samo jak można zmienić sobie partnera na "nowszy model" jak się znudzi itp., podobnież jak płeć się może znudzić i zechce ktoś sobie ją zmienić

Takie ryzyko zawsze istnieje. Zależne od trwałości relacji nawiązanych pomiędzy rodzicem a dzieckiem. Pracujemy nad tym i uświadamiamy dzieciom od małego, że teraz pomagamy im my, a potem one będą pomagać nam. Bo tak to już jest w rodzinie, że jedni drugim pomagają i dzieje się to bezwarunkowo.

Tu nie ma ani zagrożenia, ani związku pomiędzy feminizmem, „ideologią gender” oraz „środowiskiem LGBT” a naszą relacją z dziećmi w przyszłości.

paniczdomi napisał(a):
Dużo można by tego wymieniać, katalog można by rozbudować.

Na razie nie dostrzegłem ani jednego, które zagrażałoby mojej rodzinie.

Czekam niecierpliwie.

paniczdomi napisał(a):
Ogrom zagrożeń jakie teraz się szerzą jest przeogromna

Odnoszę wrażenie, że wrzucasz do punktów od których wyszedłem (przypomnę: feminizm, „ideologia gender” oraz „środowiska LGBT”) wszystko, z co Ci się nie podoba w konstrukcji współczesnej kultury. Tzn. np. homoseksualiści są winni temu, że występują słabe związki pomiędzy rodzicami a dziećmi?

To jest tworzenie kozła ofiarnego, bardzo to słabe.

paniczdomi napisał(a):
jeśli chodzi o zagrożenia duchowe, jeśli do tego doda się jeszcze kwestie przeinaczonej wolności myślenia, może być naprawdę nieciekawie. Dzieci muszą mieć wartości do naśladowania i w domach słyszeć od rodziców zdrową naukę, dzięki której zachowają nie tylko normalność w kwestii duchowości, płciowości, ale i będą umiały normalnie funkcjonować w społeczeństwie, które narażone jest właśnie na różne tego typu formy alienacji zdrowego spojrzenia na rodzinę i jej funkcję w społeczeństwie.


U nas dzieci mają omówienie (na przykładach ze swojego życia) wartości, którymi warto było się w konkretnej sytuacji kierować. Otoczenie już w tej chwili mówi, że dzieci wyróżniają się na plus szeregiem postaw: wiedzą więcej, niż wymaga szkoła, świetnie czytają relacje interpersonalne, potrafią się odnaleźć. Tymczasem w domu matka katoliczka, a ojciec ateista antyklerykał.

Można mniej wzniosłości, a więcej konkretu? Co mianowicie chciałeś tu powiedzieć?

paniczdomi napisał(a):
Sprawa jest dość prosta do ogarnięcia nawet dla kogoś niewierzącego.

Daruj, nie usiłuj wchodzić w cudze buty. Nie jesteś niewierzący, więc ta perspektywa jest Ci obca.

paniczdomi napisał(a):
W świecie pełnym zagrożeń, takich po ludzku prostych do zrozumienia np. zagrożenia na drodze - istnieje konieczność wprowadzenia jakiegoś regulowania ruchu, aby nie było chaosu na drodze i się ludzie nie pozabijali.


Zgadzam się. Dotyczy to np. ruchu drogowego. Ale nadal nie widzę związku pomiędzy feminizmem, „ideologią gender” oraz „środowiskiem LGBT” a regulowaniem ruchu. Zamierzasz mówić moim dzieciom, co im wolno a co nie? Czy może jednak zostawisz to nam?

paniczdomi napisał(a):
Podobnież kwestia życia rodziny - Dobry Pan Bóg w Swojej Nieskończonej Mądrości dał człowiekowi Kościół, który przez swoich (daj Boże wielu) świętych pasterzy kieruje Kościołem, a już na pewno kieruje przez Ducha Świętego tym w którym kierunku idzie Kościół (choć nie brakuje i czasami chaosu, bo ta menda diabeł nie śpi i stara się mącić czasami). Stąd w kwestii funkcjonowania w społecznościach ludzkich istnieje konieczność regulacji takich kwestii jak sprawy płciowe, co by człowiek był człowiekiem i nie traktował siebie jak zabawkę, która może ze sobą lub innymi zrobić co się chce.

Abstrahując od podniosłych religijnych narracji (które jak się domyślasz, nie robią na mnie wrażenia), widzę że uważasz, że sprawy płciowe podlegają konieczności regulacji.

Jeszcze raz: sprawy płciowe podlegają konieczności regulacji! Czyli mam z tego rozumieć, że Ty wraz ze swoimi podstarzałymi biskupami zamierzasz regulować „sprawy płciowe” moich dzieci??

Mój wniosek z Twojej wypowiedzi jest następujący. Nie udało Ci się udowodnić mi, że feminizm, homoseksualizm lub lobbing środowiska LGBT stanowią zagrożenie dla mojej rodziny. Ani jedno zagrożenie podane przez Ciebie nie jest dla nas zagrożeniem związanym z tymi zjawiskami. Pokazałeś za to, że to z Twojej strony płynie chęć regulacji, które mają stanowić przymus płciowy lub aksjologiczny. To Ty jesteś zagrożeniem dla nas, a nie feministki czy osoby homoseksualne.


So paź 17, 2015 8:35 am
Zobacz profil
Online
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła

Dołączył(a): Śr lip 09, 2014 11:23 am
Posty: 1528
Płeć: mężczyzna
Odpowiedz z cytatem
Post Re: zagrożenia dla rodziny
W kwestii karności ... warto obejrzeć niemiecki film "Biała wstążka"

W kwestii "regulacji" ... zawsze miałem wrażenie ,że jakiś większy odsetek ludzi wierzących wyszedłby wysoko w skali oceny osobowości autorytarnej.

"Walka z ogromem zagrożeń" to w sumie nic innego jak próba obrony hierarchicznego porządku opartego na sztywnym , tradycyjnym schemacie podporządkowania.Być może adekwatnym do społecznych realiów XIX wieku, dziś erodującym w sposób naturalny.


So paź 17, 2015 10:37 am
Zobacz profil
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła

Dołączył(a): Pt mar 26, 2004 5:06 pm
Posty: 4686
Lokalizacja: Poznań
Odpowiedz z cytatem
Post Re: zagrożenia dla rodziny
Verbal napisał

Cytuj:
W kwestii karności ... warto obejrzeć niemiecki film "Biała wstążka"

Nie oglądałem filmu, zajrzałem do cioci Wiki i przeczytałem dokładnie to czego się spodziewałem. W latach 60 siatych modne były filmy o niewolnictwie kobiet w dalekiej przyszłości. Z czasem okazało się, że były to propagandowe zagrywki pod dokonujące się zmiany społeczne.
Ten musi być podobnie propagandówka przedstawiającą stary ohydny porządek. Równie dobrze można by nakręcić film pokazujący szczęśliwych ludzi tamtego okresu. Film to tylko film, jak mówił Reżyser z komedii "Miś" - jest prawda czasu i prawda ekranu.


Teraz wyobraź sobie film o nieszczęśliwym dziecku "synku" dwóch rozhisteryzowanych gejów, tłamszonym ich szalejącym niezrównoważeniem, niezdolnym do normalnego życia. Do tego brak karności sprowadza na drogę przestępstwa. Nie ma takich przykładów? Na pewno by się znalazły. Dalej ten film oparty na jakimś autentycznym przypadku, rozpowszechniany pokazałby milionom okrucieństwo gejowskie. Oczywiści, choćby był prawdą nigdy by się nie ukazał, wiadomo dlaczego.
Branie na serio filmu jako realnej rzeczywistości coś dowodzącej, to tylko efekt odrealnienia rzeczywistości (sic!) na rzecz wirtualnego postrzegania świata, nic więcej.

CiepłeKluchy napisał

Cytuj:
Mój wniosek z Twojej wypowiedzi jest następujący. Nie udało Ci się udowodnić mi, że feminizm, homoseksualizm lub lobbing środowiska LGBT stanowią zagrożenie dla mojej rodziny. Ani jedno zagrożenie podane przez Ciebie nie jest dla nas zagrożeniem związanym z tymi zjawiskami. Pokazałeś za to, że to z Twojej strony płynie chęć regulacji, które mają stanowić przymus płciowy lub aksjologiczny. To Ty jesteś zagrożeniem dla nas, a nie feministki czy osoby homoseksualne.


Ty tak na serio w sobotni poranek, po całonocnych przemyśleniach? :-D

Jak kto nie chce czegoś widzieć, to nie zobaczy i nikt mu niczego nie udowodni, banalne. Na ów wczesny poranek więc zwalam opinie w stylu - chęć regulacji, które mają stanowić przymus płciowy lub aksjologiczny. Przymusy to masz jak wyjdziesz już na ulicę, drogowe, zawodowe itp, każda dziedzina jest bardzo mocno uregulowana w życiu. Jedyną zaś dziedziną "nieuregulowaną" ma być płciowość, bardzo delikatna sfera człowieka. Zabawne, wszystko regulowane dla lepszego działania, a tu zero regulacji... dla lepszego działania. Dla mnie nie ma tu przypadków.

Cytuj:
Wręcz przeciwnie – karność, jaką posługiwało się pokolenie naszych dziadków jest w szeroko rozumianej rodzinie opowiadane jako przykład masowych błędów wychowawczych. Co zresztą świetnie widać na przykładach, im bardziej kto się podporządkował „karności” wymuszanej przez samców dwa pokolenia wstecz, tym gorzej sobie dziś radzi.


Skuteczność wojska zależy w dużej mierze od jego karności i to wysokiego szczebla. Zostawiając wojsko, zapewne z zdumieniem zauważysz, że rozwój cywilizacji odbywał się na karności. Na pewno kolejny przypadek. Zastosuje dalej bardzo "samcze" podejście, nie wdając się podróże krętymi korytarzami, tylko czekając tam gdzie się wszystko kończy.

Cytuj:

Zresztą, powiedz mi: gdzie w dzisiejszym świecie przydaje się „karność”? Bo ja po krótkiej refleksji mam odpowiedź: w polityce, administracji publicznej i na niskich szczeblach hierarchii służbowej, w szczególności w branżach o niskim prestiżu.


Skoro tak drążysz karność, to zdefiniuj wpierw jej zakres. Czy masz myśli sposób karności np z czasów rzymskich, czy karność rozumianą współcześnie jako ułożenie wewnętrzne, stawianie wymagań i kary w zależności od niesubordynacji.

A tak o ogólnie. Jeśli nie dostrzegasz żadnego zagrożenia, wszystko idzie świetnie, bo inni w swoich przewidywaniach tylko mylą (i to 5 razy przynajmniej), to przypominasz mi pewnego człowieka. Wychodził rankiem z domu i widział świecące pięknie słońce. Skoro świeciło wczoraj, tydzień temu i miesiąc, znaczy szanse na pogodne następne dni rosną z każdym dniem i prawdopodobieństwo deszczu maleje. Ano.


So paź 17, 2015 12:55 pm
Zobacz profil
Dyskutant
Dyskutant

Dołączył(a): N lut 22, 2015 1:02 am
Posty: 238
Płeć: mężczyzna
Odpowiedz z cytatem
Post Re: zagrożenia dla rodziny
Robur, w takim razie przedstawmy pokrótce inną teorię, podobną do genderyzmu.

Otóż, Reptilianie to pochodzące z kosmosu jaszczury, które przejęły władzę nad ludźmi, ze szczególnym uwzględnieniem amerykańskich prezydentów. Taka jest rzeczywistość!

Co odpowiemy niedowiarkom?

Robur napisał(a):
Jak kto nie chce czegoś widzieć, to nie zobaczy i nikt mu niczego nie udowodni, banalne.

Skoro nie widzisz Reptilian, to znaczy, że nie chcesz ich zobaczyć.

Chociaż wolę moją interpretację: zwolennicy Reptilian mają zbiorowe urojenia. Zwolennicy genderyzmu najwyraźniej też - przecież dostaliście ode mnie przykład, który powinien Was ucieszyć: katolicka rodzina z dziećmi, na polskiej wsi. Jak nic potencjalna ofiara genderyzmu!

Twoja metafora Robur – choć bardzo słoneczna i ładna, przyznaję – jest po pierwsze niekonkretna, a po drugie pojawia się zamiast rzeczowego argumentu.

Wiesz, na czym polegałby konkret? Np. wyglądałoby to tak: „oto Marek i Sylwia. Mają 9-cio letniego syna Zbyszka. Dużo pracują, wracają wieczorami i dorabiają, bo muszą spłacić kredyt. Spłacają zatem, ale Zbyszek musi sam wracać ze szkoły, a wieczorem nikt z nim nie rozmawia. Z tego powodu Zbyszek czuje, że nie ma powodu wracać wcześnie, a podejrzane towarzystwo kręcące się przy przystanku oferuje mu ciekawsze rozrywki niż dom”. I w ten sposób wiemy, że nadmiar pracy i niedomiar uwagi poświęcanej domownikom stanowi zagrożenie dla rodziny Sylwii, Marka i Zbyszka, ponieważ zwiększa dystans, utrudnia rozpoznanie sytuacji bieżącej, wypycha dziecko w niebezpieczne obszary etc etc. Jest konkret.

Żadnego niebezpieczeństwa w związku z genderem, feminizmem i lgbt dla mojej rodziny, Ty ani inni, wskazać nie umiecie. Jeśli wprowadzasz do rozmowy jakieś nieprecyzyjne metafory, to wyjaśnij chociaż ich związek z feminizmem, genderyzmem i lgbt. W sensie że co? Żyjemy sobie spokojnie, zadowoleni (tzn. świeci słońce), a problem w tym czasie nabrzmiewa i narasta (tzn. nadchodzi deszcz, o którym naiwnie nie myślimy)? Czyli jaki problem? Jakie ma konsekwencje? Jak się w końcu ujawni?

Zaczynam się czuć jak podczas rozmowy z orędownikami teorii spiskowych kategorii B.


So paź 17, 2015 3:26 pm
Zobacz profil
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła

Dołączył(a): Pt mar 26, 2004 5:06 pm
Posty: 4686
Lokalizacja: Poznań
Odpowiedz z cytatem
Post Re: zagrożenia dla rodziny
Ciepłekluchy napisał

Cytuj:
Zaczynam się czuć jak podczas rozmowy z orędownikami teorii spiskowych kategorii B.


Replianty to marny przykład, lepszy to serial Gwiezdne Wrota SG-1. :) Tam Replikatory -roboty zrobiły sztuczną podpułkownik Carter zachwycone jej osobą. Serial ma wszystkie uproszczenia, schematy charakterystyczne dla seriali, no może poza niespodziewaną ciążą. Natomiast jest nakręcony w sposób niezwykle ciekawy jako treść i forma (pierwsze 8 sezonów) , przemyca w pewnej tandecie określone rzeczy, klasa A.

Cytuj:
Wiesz, na czym polegałby konkret? Np. wyglądałoby to tak: „oto Marek i Sylwia. Mają 9-cio letniego syna Zbyszka. Dużo pracują, wracają wieczorami i dorabiają, bo muszą spłacić kredyt. Spłacają zatem, ale Zbyszek musi sam wracać ze szkoły, a wieczorem nikt z nim nie rozmawia. Z tego powodu Zbyszek czuje, że nie ma powodu wracać wcześnie, a podejrzane towarzystwo kręcące się przy przystanku oferuje mu ciekawsze rozrywki niż dom”. I w ten sposób wiemy, że nadmiar pracy i niedomiar uwagi poświęcanej domownikom stanowi zagrożenie dla rodziny Sylwii, Marka i Zbyszka, ponieważ zwiększa dystans, utrudnia rozpoznanie sytuacji bieżącej, wypycha dziecko w niebezpieczne obszary etc etc. Jest konkret.


Takie konkrety otrzymałeś wiele razy, po prostu ich nie uznajesz. To co jest dewiacją uznaje sie za normalność, zmienia się sposób klasyfikowania i niczego złego nie widać. W ten sposoób nie można dostrzec rzeczywistości. Oczekujesz odpowiedzi na wąskim polu, odrzucając jakikolwiek szerszy kontekst. Albo będzi jak ja chce, albo nic nie ma.

https://www.youtube.com/watch?v=dNAXNgGTTG8

https://www.youtube.com/watch?v=f-CuA0HwsE8

Jaki miało to wpływ na dzielnych chłopców z 1 batalionu 172 pułku ? Po prawdzie pewnie żaden i to jest konkret rozumiany w ten sposób. Można uznać za typowe gender-debilstwo do niczego nie prowadzące. Jednak można też postawić pytanie inaczej, do czego to prowadzi powtarzane w różnych formach podobne działania? Cały genderyzm i feminzm US Army (zanosi się na obniżenie wymagań dla jednostek frontowych ze względu na udział kobiet) prowadzi do osłabienia sił bojowej US Army jako całości, to się dzieje.
Wpływ sytuacji na Zbyszka jest widoczny w relatywnie krótkim okresie czasu, powyższy przykład rozkłada się na lata. Podobnie wpływ dżendra na następne pokolenia będzie widoczny dopiero po latach. Utrata tożsamości płciowej musi mieć określone skutki . Konkrety skutków doczytać można bez kłopotu, problem leży braku przewidywania owoców, zauważ nie pisze sie nawet o pozytywach zmian, a powinno.
Zachodzi tu jeszcze jeden proces. Patrzysz w sposób naturalny na dzieci z wysokości swojego wychowania, które było w innym nieco świecie i otoczeniu. To co ty masz wpojone, one nie będą mieć. Warto brać to pod uwagę.


So paź 17, 2015 7:51 pm
Zobacz profil
Dyskutant
Dyskutant

Dołączył(a): N lut 22, 2015 1:02 am
Posty: 238
Płeć: mężczyzna
Odpowiedz z cytatem
Post Re: zagrożenia dla rodziny
Robur, podejmuję dyskusję z każdym z argumentów. Wydają mi się nie za bardzo, więc trudno oczekiwać z mojej strony zgody.

Skoro stwierdzasz, że zdarzenia dotyczące gendera, femnizmu i LGBT mają zbyt drobną frakcję, aby dało się je dostrzec na poziomie rodziny (przypominam, wątek jest inspirowany Synodem Biskupów, którzy rozpatrują zagrożenia dla rodziny), mogłoby to oznaczać kilka rzeczy.

Po pierwsze, wypadałoby przejść na poziom twardych danych. Procesy zachodzące na poziomie rodziny są o tyle łatwiejsze, że do dyskusji wystarczy zmysł obserwacji, doświadczenie życiowe i zdolność rozumowania. Żeby mówić o zjawiskach makro na poziomie społeczeństw i na przestrzeni lat – tu już wypadałoby mieć solidne dane i opracowania, gdzie plural for anecdote is not data. Mówiąc, że wpływ złowrogiego gendera na rodzinę jest niedostrzegalny w aktualnie dostępnej skali, utrudniasz raczej sobie, niż mi. Skoro mamy do czynienia ze zjawiskiem o niedostrzegalnym wpływie na kształt współczesności, to po kiego grzyba Kościół bije pianę? I na jakiej podstawie?

Po drugie, zgodzę się - ani feministki, ani lgbt, ani gender nie są niebezpieczeństwem dla starannie i z uwagą prowadzonej rodziny. Powiedziałbym więcej. Być może bez feminizmu nie uświadomiłbym sobie, że jestem równie sprawny w rozumieniu niewerbalnie wyrażanych potrzeb moich dzieci, podawaniu im leków i przewijaniu, co moja małżonka. Być może bez gendera nie uświadamiałbym sobie, że gotowania muszę uczyć dzieci płci obojga tak samo, matematyki i szachów płci obydwie w tym samym stopniu, a posługiwania się bronią każdego przez tyle samo czasu. Opowieści dziwnej treści o zmianie płci moje dzieci z podstawówki potrafią zbyć wzruszeniem ramion, bo kto jest kim każdy widzi, a biologię i chemię dzieci też nieźle znają. Być może bez homoseksualistów trudniej byłoby mi tłumaczyć dzieciom zróżnicowanie świata i konieczność przebijania się przez warstwę powszechnie akceptowanych norm społecznych w próbie zrozumienia drugiego człowieka.

Po trzecie, jeśli nie da się dziś zauważyć wpływu gendera, feminizmu i LGBT na rodzinę, to znaczy, że polscy biskupi na Synodzie - mówiąc delikatnie - debatują o niczym. To uwidacznia, że nie mają pojęcia o rodzinie, a genderyzm wymyślili jako czarnego luda. Z naciskiem na wymyślili.

Skoro kręgi katolicko-biskupalne nie są w stanie powiedzieć „rzeczona przykładowa (może być nawet wymyślona zgodnie z koncepcją typu idealnego Webera) rodzina jest zagrożona tym a owym, co spowoduje za kilka lat tamto i siamto”, to znaczy, że zagrożenia nie ma.


N paź 18, 2015 10:38 am
Zobacz profil
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła

Dołączył(a): Pt mar 26, 2004 5:06 pm
Posty: 4686
Lokalizacja: Poznań
Odpowiedz z cytatem
Post Re: zagrożenia dla rodziny
CiepłeKluchy napisał

Cytuj:
Skoro stwierdzasz, że zdarzenia dotyczące gendera, femnizmu i LGBT mają zbyt drobną frakcję, aby dało się je dostrzec na poziomie rodziny (przypominam, wątek jest inspirowany Synodem Biskupów, którzy rozpatrują zagrożenia dla rodziny), mogłoby to oznaczać kilka rzeczy. (....)
Mówiąc, że wpływ złowrogiego gendera na rodzinę jest niedostrzegalny w aktualnie dostępnej skali, utrudniasz raczej sobie, niż mi. Skoro mamy do czynienia ze zjawiskiem o niedostrzegalnym wpływie na kształt współczesności, to po kiego grzyba Kościół bije pianę? I na jakiej podstawie? (...)
Skoro kręgi katolicko-biskupalne nie są w stanie powiedzieć „rzeczona przykładowa (może być nawet wymyślona zgodnie z koncepcją typu idealnego Webera) rodzina jest zagrożona tym a owym, co spowoduje za kilka lat tamto i siamto”, to znaczy, że zagrożenia nie ma.


To nie tak. O skutkach można mówić np w Skandynawii, gdzie gdzie gendry i feminizm jest wyznaniem narodowym od dawna, trudno jeszcze w Polsce. Synod zajmuje się miejscami zapalnymi w naturalny sposób, ponieważ stamtąd wszystko promieniuje. To kwestia przewidywania skutków na bazie rzeczywistości. Obecnie mało kto próbuje przewidzieć skutki, panuje w tej materii cisza. Wręcz odwrotnie jest np w kwestii klimatu, przypadek?
Skutki jakieś muszą w końcu być, jak każdego działania, nieprawdaż?

Cytuj:
Po drugie, zgodzę się - ani feministki, ani lgbt, ani gender nie są niebezpieczeństwem dla starannie i z uwagą prowadzonej rodziny.

Owszem tak jest, lecz w praktyce - do czasu. Jeśli jesteś w nieskazitelnie czystym ubraniu w brudnym pomieszczeniu, jest tylko kwestią czasu pobrudzenie się.


Cytuj:
Powiedziałbym więcej. Być może bez feminizmu nie uświadomiłbym sobie, że jestem równie sprawny w rozumieniu niewerbalnie wyrażanych potrzeb moich dzieci, podawaniu im leków i przewijaniu, co moja małżonka.

Bez feminizmu, gendra i homo, zajmowałem się sam niemowlakiem, ponieważ żona ciężko chorowało po porodzie. Jedynym zmartwieniem było, abym nie klapnął np na serce, po dzieciak sam zmarłby z głodu . Samo życie i konieczności z tego wynikające, nic więcej.

Cytuj:
Opowieści dziwnej treści o zmianie płci moje dzieci z podstawówki potrafią zbyć wzruszeniem ramion, bo kto jest kim każdy widzi, a biologię i chemię dzieci też nieźle znają.

To ty wzruszasz ramionami ze względu na swoje ukształtowanie z przed lat. Czy twoje dzieci też będą, skąd tą pewność ? Sądzę - wątpliwe, inne współczesne otoczenie.

Cytuj:
. Być może bez homoseksualistów trudniej byłoby mi tłumaczyć dzieciom zróżnicowanie świata i konieczność przebijania się przez warstwę powszechnie akceptowanych norm społecznych w próbie zrozumienia drugiego człowieka.

Spójrz co napisałeś wcześniej. Uczysz dzieci tego samego bez wzgledu na płeć, znaczy ograniczasz różnorodność w wychowaniu. Jest to szersza tendencja ujednolicania ludzi, ich pragnień, potrzeb itd (patrz założenia komunizmu). Jednocześnie wiele mówi sią o.... różnorodności stawiając anomalię na równi z normalnością. Dalej wynika z tego kolejne zamieszanie. Zrozumienie człowieka jest bardzo proste, wymaga jedynie dobrej woli. Nie oznacza one jednak konieczności przebijania się przez "normy".


Problem w postrzeganiu świata jest wręcz klasyczny od wieków. Być może obecnie to wpływ feminizmu :), ale rozważając temat opierasz się li tylko na swojej rodzinie, czyli najbliższym otoczeniu, małej przestrzeni. Nie ma w tym nic niewłaściwego, jedynie świat jest trochę większy. Lekceważenie tego nad czym debatują biskupi wynika ze starego jak świat podejścia - "stare i gupie, nic rozumieją", zawsze tak było.


N paź 18, 2015 1:12 pm
Zobacz profil
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N lis 11, 2007 11:20 pm
Posty: 2880
Lokalizacja:
Płeć: kobieta
Odpowiedz z cytatem
Post Re: zagrożenia dla rodziny
paniczdomi napisał(a):
Zagrożenia są m.in. takie, że:

1) twoje dziecko nie będzie umiało rozróżnić owoców od warzyw


Wręcz przeciwnie, to przecież właśnie te znienawidzone przez was środowiska propagują edukację seksualną, wiedzę o własnym ciele i płciowości etc.

Wiem to po sobie, moja mama była szkolną pielęgniarką i nawet z nudów, jak siedziałam czasem w jej gabinecie na długiej przerwie czy czekając, aż skończy pracę, czytałam te wszystkie ulotki o AIDS, zdrowym stylu życia, zapobieganiu chorób, dojrzewaniu, antykoncepcji etc. Skutek tego był taki, że nigdy nie podzielałam większości mitów krążących wśród moich rówieśników i nie szukałam wiedzy w różnych bravo itp.

Cytuj:
2) twoje dziecko będzie myślało, że może sobie w wolności serca i umysłu robić co mu się chce w kwestii wyboru płci,


Wolność serca i umysłu to nie jest żadne zagrożenie, to po pierwsze.

Po drugie, cała problematyka sprowadza się w praktyce do dwóch grup:

1. transseksualistów - wtedy jest to traktowane jako zaburzenie i nie dokonuje się żadnego "wyboru płci", tylko dokonuje się korekty płci fizycznej do płci psychicznej. Nie polega to na tym, że idzie sobie Zenek do lekarza i mówi "zróbcie mnie kobietą, bo ja tak chcę i już". Proces korekty płci jest szalenie skomplikowany, długi, nierzadko męczący i bolesny, poprzedzony wieloma badaniami. Tak naprawdę dotyka znikomego procentu ludzi, więc nie jestem w stanie pojąć, skąd ta cała histeria na tle "wyboru płci".

2. różnego rodzaju obojnactwa - wtedy problem dotyczy noworodków, które z definicji nic sobie wybrać nie mogą i to rodzice muszą podjąć z lekarzami trudną decyzję, do jakiej płci skorygować potomka. Znowu, problem szalenie rzadki i też nie rozwiązywany na poziomie Henia z Ziutkiem, co sobie w stodole po pijaku ucinają przyrodzenie, tylko w szpitalach, po licznych badaniach, wyłącznie na poziomie medycznie profesjonalnym.

Tak więc w realu zbiór ludzi, którzy sobie "wybierają płeć" jest... pusty.

Natomiast czymś zupełnie innym, bo nie związanym z fizyczną płciowością, jest wybór i modyfikacja ról płciowych. Czyli na przykład podział obowiązków domowych w rodzinie, przekazywanie postaw wobec płci własnej i przeciwnej dziecku, edukacja seksualna itd. Dlaczego miałoby być zagrożeniem to, że ludzie w tej kwestii wychowują swoje dzieci jak chcą - nie rozumiem.

Cytuj:
3) twoje dziecko wtórnie zapomni o większości wartości płynących ze zdrowej formy wychowania (w "karności" - takiej w rozumieniu wychowywania przez pokolenia z 'dziada, pradziada', czego owocem jest silna i 'zdrowa rodzina'),


Nie rozumiem, dlaczego karność została wzięta w cudzysłów. To w końcu ma być karność czy nie? Czy chodzi tutaj o kary cielesne?
Co to jest "wychowywanie z dziada pradziada", bo nic mi to nie mówi? Każdy dziad i pradziad w teorii wychowuje inaczej... nie mówiąc już o tym, że w wychowywaniu znacznie większa jest akurat rola babek i prababek niż dziadów, ci raczej dzieci nie niańczyli.
W jaki sposób gender ma wpływać na konsekwencję wychowawczą, niestety dale nie wiadomo.

Cytuj:
4) twoje poczucie godności i starość może być przykra, bo dzieci o tobie zapomną i potraktują jak stary mebel, który oddaje się do renowacji (czyt. domu starców), tak samo jak można zmienić sobie partnera na "nowszy model" jak się znudzi itp., podobnież jak płeć się może znudzić i zechce ktoś sobie ją zmienić,


Znowu bajdy - nie istnieje zjawisko ludzi, którym znudziła się płeć i chcą ją zmienić. Oba zjawiska zmiany płci opisałam wyżej i to są zupełnie inne przypadki niż opisujesz.

Kolejny chochoł to "dzieci o tobie zapomną" - po pierwsze, to w żaden sposób nie wynika z genderowego wychowania. Po drugie, akurat nasi dziadowie i pradziadowie bez żenady nieraz porzucali swoich starców na poniewierkę - obraz Agaty wysyłanej na żebry przez rodzinę u Reymonta nie wziął się znikąd. To teraz są wynalazki typu domy opieki, pielęgniarki prywatnie wynajmowane i inne fanaberie.

Cytuj:
Ogrom zagrożeń jakie teraz się szerzą jest przeogromna, jeśli chodzi o zagrożenia duchowe, jeśli do tego doda się jeszcze kwestie przeinaczonej wolności myślenia, może być naprawdę nieciekawie.


Co to jest "przeinaczona wolność myślenia"?

Cytuj:
Dzieci muszą mieć wartości do naśladowania i w domach słyszeć od rodziców zdrową naukę, dzięki której zachowają nie tylko normalność w kwestii duchowości, płciowości, ale i będą umiały normalnie funkcjonować w społeczeństwie, które narażone jest właśnie na różne tego typu formy alienacji zdrowego spojrzenia na rodzinę i jej funkcję w społeczeństwie.


Kluczowe słowo "normalność", które ma oznaczać "to, co uważa paniczdomi" :)
Akurat wychowanie tradycyjne jest tym, które utrudnia funkcjonowanie w społeczeństwie. Dzieci wychowanie w bardzo katolickich rodzinach nie rozumieją zjawisk transseksualizmu, homoseksualizmu i innych, mają ograniczone myślenie, często są agresywne wobec inności. Nie potrafią też poradzić sobie z własnym życiem, jeśli tylko odbiega od ściśle wyśrubowanych przez "dziadów, pradziadów" norm - norm odnoszących się zresztą do realiów już nieistniejących. Obecnie na przykład większość z nas nie pracuje fizycznie w polu, więc z punktu widzenia gospodarstwa domowego obojętne jest, które z rodziców zostanie w domu z dzieckiem. W czasach pańszczyźnianych oczywistym było, że to mężczyzna szedł pracować, bo budżet domowy stał na jego sile fizycznej. Nie znaczy to jednak, że w każdej współczesnej rodzinie taki podział ról będzie optymalny, bo dzisiaj w teorii mąż może mieć wolny zawód umożliwiający zostanie z dzieckiem, a żona może z powodów zarobkowych wrócić do pracy. To, że ich dziadowie robili inaczej nic tu akurat nie wnosi i trzymanie się sztywno tych wytycznych mogłoby być akurat dla takiej rodziny wręcz szkodliwe.

Rodzina to nie jest jakaś forma z granitu, niezmienna od tysiącleci. Podlega ciągłym ewolucjom, o czym można poczytać choćby w książce "Historia rodziny" Jeana Louis-Flandrina. Te "dobre, dawne czasy" to duże, wielopokoleniowe wspólnoty, w których stosunki różniły się znacznie od obecnych - tzw. rodziny nuklearnej. A to tylko wersja europejska, wspólnoty bałkańskie, muzułmańskie czy afrykańskie są jeszcze ciekawsze. Niektóre zwyczaje tradycyjnych rodzin są dla nas obecnie wręcz oburzające, np. piętnowanie bezpłodnej żony czy pożycie synowej z teściem przy bardzo młodocianym wieku męża.

Cytuj:
Sprawa jest dość prosta do ogarnięcia nawet dla kogoś niewierzącego.
W świecie pełnym zagrożeń, takich po ludzku prostych do zrozumienia np. zagrożenia na drodze - istnieje konieczność wprowadzenia jakiegoś regulowania ruchu, aby nie było chaosu na drodze i się ludzie nie pozabijali.


Niby dlaczego miałaby istnieć konieczność takiej regulacji? Życie rodzinne to szalenie intymna sprawa i każdy powinien mieć niezbywalne prawo do takich relacji rodzinnych, jakie sobie życzy. Wtrącanie się w to zewnętrznych instytucji powinno mieć miejsce tylko w sytuacjach skrajnych, np. przemoc.

Cytuj:
Stąd w kwestii funkcjonowania w społecznościach ludzkich istnieje konieczność regulacji takich kwestii jak sprawy płciowe, co by człowiek był człowiekiem i nie traktował siebie jak zabawkę, która może ze sobą lub innymi zrobić co się chce.


Co to jest "regulacja spraw płciowych"?
Tak się głupio składa, że niezbywalnym prawem ludzkim jest prawo do samostanowienia o sobie i swoim ciele, tak samo do samodzielnego decydowania, na ile się innym ludziom pozwoli w to ingerować, ile praw im się udostępni, a ile nie.

Robur napisał(a):
Bez feminizmu, gendra i homo, zajmowałem się sam niemowlakiem, ponieważ żona ciężko chorowało po porodzie.


Jest dokładnie odwrotnie. Twoje poczuwanie się do zajęcia się potomkiem w trakcie choroby żony, zamiast wręczenia go innym kobietom ze wspólnoty klanowej i opuszczenia lokalu, jest właśnie pokłosiem feminizmu, genderu i nowoczesnego modelu rodziny. Twój pradziad, którym tak się tu eskcytuje przedmówca, oddałby potomka w ręce szwagierki, siostry, teściowej, matki czy innej kobiety mieszkającej w tym samym obejściu i odszedłby do swoich spraw, więcej się tym nie kłopocząc (chorą żoną też zajęłyby się inne kobiety). Nie tylko by się opieką nad dzieckiem niezbyt interesował, ale także nie miałby w tej kwestii wiele do gadania. Wasz podział ról w domu, fakt, że mieszkacie sami, bez kołchozu krewnych, że podział obowiązków i wychowanie dziecka jest waszą autonomiczną sprawą, to są zdobycze tego paskudnego genderu, nowoczesnej rodziny i innych modernistycznych herezji.

Wystarczy trochę wiedzieć o tym, jak wyglądały/wyglądają rodziny inne niż współczesna rodzina nuklearna, aby zrozumieć, jak wiele się zmieniło, jak dużą mamy autonomię wyborów życiowych itd.

PS. Ciekawy tekst w temacie: http://www.polityka.pl/tygodnikpolityka ... dziny.read

_________________
Tak, to znowu ja. Wiem, że nie tęskniliście.


N paź 18, 2015 7:34 pm
Zobacz profil
Online
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła

Dołączył(a): Śr lip 09, 2014 11:23 am
Posty: 1528
Płeć: mężczyzna
Odpowiedz z cytatem
Post Re: zagrożenia dla rodziny
Robur napisał(a):
V
Nie oglądałem filmu, zajrzałem do cioci Wiki i przeczytałem dokładnie............to tylko efekt odrealnienia rzeczywistości (sic!) na rzecz wirtualnego postrzegania świata, nic więcej.

.



Jedna uwaga porządkująca. Ja bym nie pisał o "wirtualnym postrzeganiu" czegokolwiek - przyznając się jednocześnie , że "przeczytałem" film w Wikipedii. Zresztą wymieniona produkcja to bardzo dobre choć trudne kino - jako takie, nie spełnia żadnych kryteriów produkcji propagandowej.Ze sztuką to jest tak ,że są dzieła dotykające ważnych kwestii.Radzę zatem dobre filmy oglądać a nie czytać w Wikipedii

Wracając zaś do karności i rodziny hierarchicznej.
Na rodzinę w historii wpływało zawsze wiele czynników - od religii po geograficzne usytuowanie społeczności.Szereg tych czynników w sposób oczywisty ulegało i ulega zmianom.Postulat żeby to nijak nie dotykało hierarchicznego modelu rodziny jest absurdalny - najwyraźniej tak dalece absurdalny ,że trzeba wymyślać zagrożenia w stylu "ciemnych sił" ew "wiadomych środowisk".
Wystarczy zresztą poczytać mediewistów żeby się ocknąć z mitu wielkopokoleniowej cudrodziny.

Podałeś tu niżej przykład swojego bohaterskiego pielęgnowania dziecięcia - bez femi , homo i gend (co ma piernik swoją drogą......)
Spróbuj się postawić w tej sytuacji - w realiach pierwszej połowy XIX wieku.


Pn paź 19, 2015 8:38 am
Zobacz profil
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła

Dołączył(a): Pt mar 26, 2004 5:06 pm
Posty: 4686
Lokalizacja: Poznań
Odpowiedz z cytatem
Post Re: zagrożenia dla rodziny
ad Katka

Fascynująca wręcz interpretacja, jako całość.

Cytuj:
. Twoje poczuwanie się do zajęcia się potomkiem w trakcie choroby żony, zamiast wręczenia go innym kobietom ze wspólnoty klanowej i opuszczenia lokalu, jest właśnie pokłosiem feminizmu, genderu i nowoczesnego modelu rodziny. Twój pradziad, którym tak się tu eskcytuje przedmówca, oddałby potomka w ręce szwagierki, siostry, teściowej, matki czy innej kobiety mieszkającej w tym samym obejściu i odszedłby do swoich spraw, więcej się tym nie kłopocząc (chorą żoną też zajęłyby się inne kobiety). Nie tylko by się opieką nad dzieckiem niezbyt interesował, ale także nie miałby w tej kwestii wiele do gadania.


Nie ma sensu komplikować najprostszych rzeczy. Taka była sytuacja i potrzeba, tak postąpiłem. Szukałem najpierw niani (niezbyt gorliwie), a skoro mogłem wziąć z firmy długie zwolnienie na dziecko i to bez problemu, to czemu nie? Warunki życiowe się zmieniają, to rozwiązania również. Zadanie zostało wypełnione o czym zameldowałem małżonce po powrocie. Nie doszukiwałbym się tutaj specjalnego wpływu ideologii. Natomiast świadome pójście na jakiś tacierzyński (powinno być ojcowski) jest tyleż nowoczesne, co obciążone zwiększonym ryzykiem rozpadu rodziny. Natura ma swoje prawa, mądry styl hierarchiczny wychodzi im na przeciw.

Na marginesie, dzięki owy doświadczeniom rozumiem jak sztuczny jest system zachęcający matki do szybkiego odejścia od dziecka dla pracy. Umyka im wiele radosnych doznań, strata niepowetowana.


Verbal napisał

Cytuj:
Ze sztuką to jest tak ,że są dzieła dotykające ważnych kwestii.Radzę zatem dobre filmy oglądać a nie czytać w Wikipedii

W istocie.
Ciocia Wiki niemniej podawała treść będący przedmiotem dysputy i do tego się odnosiłem, nie oceniając walorów filmu.

Cytuj:
Na rodzinę w historii wpływało zawsze wiele czynników - od religii po geograficzne usytuowanie społeczności.Szereg tych czynników w sposób oczywisty ulegało i ulega zmianom.Postulat żeby to nijak nie dotykało hierarchicznego modelu rodziny jest absurdalny - najwyraźniej tak dalece absurdalny ,że trzeba wymyślać zagrożenia w stylu "ciemnych sił" ew "wiadomych środowisk"


Bardziej trzeba by zapytać o intencje i powtórzę wcześniej zadane pytanie o model docelowy człowieka. Oceniając to, możemy odnieść się do zasadności określenia "ciemnych sił". Problem jest w sumie banalny i stary jak świat.
Nos dla tabakiery, czy tabakiera dla nosa?

Żyjemy zgodnie ze swoją płciowością, czy dla postępu gwałcimy ją żyjąc inaczej, ponieważ mamy obecnie ku temu środki cywilizacyjne ?

Cytuj:
Podałeś tu niżej przykład swojego bohaterskiego pielęgnowania dziecięcia - bez femi , homo i gend (co ma piernik swoją drogą......)

O piernik zapytaj Katkę. Co do bohaterstwa, eee tam....

Chodziłem z małym w kangurku, wszystkie okoliczne mamusie zerkały na mnie ciekawie i z uznaniem (wówczas rzadkość), wymieniałem fachowe uwagi. Rzec by można, nawet pewną sławę zdobyłem w określonych kręgach osiedla. Miałem czas na literaturę. A co źle mi było... :lol:


Pn paź 19, 2015 11:04 am
Zobacz profil
Online
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła

Dołączył(a): Śr lip 09, 2014 11:23 am
Posty: 1528
Płeć: mężczyzna
Odpowiedz z cytatem
Post Re: zagrożenia dla rodziny
Robur napisał(a):
Żyjemy zgodnie ze swoją płciowością, czy dla postępu gwałcimy ją żyjąc inaczej, ponieważ mamy obecnie ku temu środki cywilizacyjne ?

Miałem czas na literaturę. A co źle mi było... :lol:



Problem tylko czy debatujemy o płciowości jako czymś co determinuje pozycję każdego człowieka w stadnej hierarchii czy debatujemy o zaburzeniach płciowości tych kilku procent populacji. Imho to różne zagadnienia. Warto przyjrzeć się losowi pewnej poetki , Marii Komornickiej , której życie na przełomie wieków , w zacnej , a jakże, hierarchicznej rodzinie , było zasadniczo niezasłużonym koszmarem.Dziś przebiegłoby innym najpewniej torem.I komu to ma przeszkadzać ?

Miałeś czas na literaturę.I fajnie.120 lat wcześniej być może , zależnie od swojej sytuacji , akceptowałbyś rozwiązania od których dziś jeżyłby Ci się włos na głowie


Pn paź 19, 2015 11:51 am
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 45 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3  Następna strona


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 194 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL