Zakładam, bo w temacie o karze śmierci zrobił się ciekawy wątek. Jak widzicie wielokulturowość, szczególnie w kontekście naszego kraju, jego historii, stanu obecnego i potencjalnej przyszłości?

Ja to widzę w jeden sposób. Jak dalej będziemy liberalizować Kościół i obyczaje, to przyszłość należy do islamu. I nie jest to utraty banał, tylko przykry fakt.

Generalnie zgadzam sie z tobą.
Ale sama wielokulturowość polega na różnorodności kultur w danym kraju. Zazwyczaj podają a wzor Niemców lub Francuzów. Ale tam juz powoli odchodzi sie od multikulti. Powód? Islam. Tam gdzie byla dowolność i wiele kultur a znalazlo sie duzo muzułmanów to rozpoczęli oni zmuszenie innych do swoich poglądów. Jak wiadmo islam nie zna pojęcia wolności religijnej.

Wielokulturowość, czy tak zwana tolerancja religijna, oraz różnie pojmowane równouprawnienie, a także wolność, równość braterstwo, to bardzo szczytne i piękne idee.

Komunizm też był piękny w swoich założeniach. Jak to się skończyło wszyscy wiemy.

Dla zwolenników multi-kulti:
https://www.youtube.com/watch?v=v9AliDkBQGQ
Tak to się skończy.

W Polsce już istnieje multikulti. Spójrzmy np. na tatarów. Doskonale asymilują się również wietnamczycy, którzy słyną z doskonałych restauracji. Nie sprowadzałbym zatem wszystkiego do ekstremistów islamskich. Różnorodność jest pozytywna. Można czerpać dużo od siebie nawzajem. To kwestia wytworzenia odpowiedniego systemu, w którym wymusiłoby się konieczność respektowania pewnych zasad z danego kręgu cywilizacyjnego i wzajemnego szacunku.

A co jeśli dwie kultury wykluczają się wzajemnie?

Przykładowo tolerancja dla innych orientacji seksualnych i katolicyzm.

Albo stuprocentowa wolność (zgoda na in vitro, aborcje, legalizacja miękkich narkotyków, związków partnerskich itd) i katolicyzm?

Co wtedy?

Zgniły kompromis, jak to się mówi. Choć można też pomyśleć o rozwiązaniu, które usatysfakcjonuje obie strony, na tyle na ile to możliwe.

O obopólnej satysfakcji to ja bym myślał w przyjaźni, małżeństwie, pracy nawet. A nie w momencie, gdy przychodzi ktoś, kto osiąga satysfakcję kosztem bólu innych.

Ano. Miała kobieta szczęście że jej nie opluli albo nie pobili.
Jakby co mogę załączyć inne, bardziej drastyczne filmiki o tym czym się kończy multi- srulti.
Albo się robi selekcję i przyjmuje ludzi chcących się integrować i pracować albo na żywioł jak leci (po cichu usiłując upychac przybyszów w gettach na peryferiach miast- tyle że jak widać sytuacja wymyka się spod kontroli).

Mój superidol Tusk właśnie zapewnia szejkom arabskim budowę dzielnicy w dużym polskim mieście, zdaje się padło na moją Warszawę. I to w dobie ISIS i dzihadu.

Szkoda słów.

Derayes
Jeśli dysponujesz linkiem do informacji o Tusku, które podałeś to poproszę o niego.

No cóż, tak jak lewica potrafi na podstawie pojedynczych przypadków rozbuchać problem tak i prawica bywa skłonna do zmierzania ku hiperbolizowaniu i fałszywej ekstrapolacji. Z jednej strony zatem dochodzimy do miejsca w którym nienawiść rodzi nienawiść i bijemy przysłowiowego murzyna, żyda czy araba. Z drugiej strony pozbawiamy siebie jako cywilizacje europejską możliwości innej pokojowej, tolerancyjnej drogi będącej wyrazem wyższości moralnej. W obliczu tak niezachwianej w swym autorytaryźmie postawy obwiniamy przebrzydłych arabów wrzucając ich do jednego wora. Obrzucamy meczety łbami świńskimi, robimy imigrantom egzamin z chrześcijaństwa, a w konsekwencji urządzamy skrzyżowanie wyspy Utoya z nocą kryształową. W końcu dzielni aryjczycy muszą się chronić przed obcym elementem, który knuje jak tu unicestwić cywilizacje białego człowieka.

KarzełReakcji
Jaki Ty jesteś naiwny. Jedź do Mekki i tam zobaczysz tolerancję, gdy powiesz, że jesteś chrześcijaninem. Stracisz głowę, dosłownie. I nikt nawet nie mrugnie okiem, ani nie kiwnie palcem.

To samo czeka Europę. Zjedzie się cała masa islamistów, którzy już Ci pokażą wyższość tolerancji nad jednolitą kulturą.

Zamiast słuchać Chrystusa nasłuchałeś się światowych bredni.

Już teraz bronisz bezbożnych, jeszcze chwila i zaczniesz przynosić owoc w postaci nienawiści do wiary. Zapamiętaj te słowa, sam się przekonasz. Daję Ci rok maksymalnie i nie będziesz chrześcijaninem. Tak się skończy Twoje mówienie o wyższości i słuchanie o tolerancji.

BTW ta cała tolerancja, to nic innego jak przyzwalanie na zło. Aż zło zaczyna górować.

Nie przypominam sobie, aby Chrystus nawoływał do zbrojnego powstania na zasadzie gwałt się gwałtem odciska. Nagonke jest stworzyć bardzo łatwo, a historia ukazuje jak niebezpieczna potrafi być fałszywa ekstrapolacja. Wieszczysz jaka będzie moja droga, a przy pomocy inwektywy usadowiłeś mnie już w określonej szufladce, tak jak i arabów. To ukazuje, że stoimy w punkcie, w którym musimy się zdeklarować: czy chcemy w niczym nie różnić się od terrorystów? Problem tkwi w tym, że wraz z przesuwaniem generalizowania sami staniemy się terrorystami.

A przypominasz sobie, żebym ja nawoływał?

Masz rację co do nagonki. Nie uważam jednak, żebym ja taką stwarzał. Zwyczajnie ostrzegam. Podobnie z resztą zrobił Jockey, tyle, że w inny sposób. Warto obejrzeć co nam przesyła.

Nie znalazłem niczego w moich słowach, w stosunku do Ciebie, co możnaby nazwać inwektywą. Po prostu nie idealizuje Ciebie jako osoby.
Siebie samego z resztą też nie.

Słucham więc Twoich rad. Chętnie je przyjmę, jeśli tylko będą skuteczne. Bo na razie mówisz, co jest robione źle. Natomiast nic nie wspominasz o tym, co robić, żeby było dobrze.