Nie nagonka tylko Polacy są znani z nażekania i za wszelką cenę zmiany czegoś dla samej sztuki bo będzie lepiej a potem jak zwykle potwierdza się powiedzenie że mądry Polak po szkodzie bo pochopnie coś zrobił bez dokładnego przeanalizowania wszystkich za i przeciw, a jak narazie jowy maja zalety jak i wady podobnie do obecnego systemu i wątpię żeby poprawiły sytuację w Polsce bo problem leży gdzie indziej...

Jestem zdecydowaną przeciwniczką JOWów i gdyby było referendum głosowałaby PRZECIW.
Jestem przeciwniczką JOWów na każdym szczeblu, ale posłużę się tylko przykładem z własnego podwórka.
JOWy obowiązywały w tym roku w wyborach do RM/nie powiatowych/ i w moje miejscowości na 21 członków RM, 15-PO,2-PiS oraz 4 z innych komitetów wyborczych.
Na 21 członków PiS wystawił 18 kandydatów, w moim obwodzie nie było kandydata PiS,partii,której program popierałam.
Kandydował natomiast przyzwoity człowiek, który zapukał również do moich drzwi, ale miał niewiele funduszy na swoją kampanię wyborczą.
Głosowałam na tego przyzwoitego człowieka.

Niestety przegrał z kandydatką Platformy, której partia powywieszała mnóstwo plakatów oraz rozprowadziła mnóstwo ulotek.
W JOWach wygrywają bogaci, popierani przez bogate partie, uczciwi niezależni, nie mający funduszy nie mają żadnych szans.
Podobnie jest w wyborach do wyższych szczebli., wygrywają bogaci, sławni, niekoniecznie uczciwi, a często wręcz dbający wyłącznie o swoje interesy.
Nie mogę się nadziwić, dlaczego Kukiz tak forsuje JOWy, przecież głupi nie jest.

Pretensje skieruj do PiS, że nie wystawił kandydata w wyborach, i ew. do wyborców, że nie zagłosowali na tego dobrego człowieka, a nie do JOW.

Yarpen, wszystkim nie dogodzisz, nie ma takiego człowieka na całym świecie, ważniejsze jest

Brygida, gdyby to chodziło, oto tylko, że jakiś bogaty Polak patriota wprowadzi
swoich krewnych, to to nie jest zgrożenie.
To chodzi oto, że masoni, albo inni wprowadzą swoich ludzi,
a tych Polska nic nie interesuje.

Przeczytaj jeszcze raz mój komentarz, może zrozumiesz. Głosowałam na uczciwego, porządnego człowieka i on przegrał z NIKIM, ale popieranym przez partię, która sfinasowała kampanię.

No, ale o to powinnaś mieć pretensje do wyborców, a nie do JOWów. Poza tym, skoro był taki dobry, to mogłaś mu pomóc w kampanii.

Serio?
JOWy mają dobre i złe strony, jak zresztą każda ordynacją, ale wybacz Brygida, Twój argument jest po prostu śmieszny. Jestem przeciw, bo w moim okręgu nie wygrał ten, na kogo głosowałam, więc to jest złe. Bo ja uważam, że to był dobry i uczciwy człowiek. Widać inni tak nie uważali, nieprawdaż?

Wiesz Lepton, że w pewnej perspektywie to zupełnie niczego nie zmienia. Każdy system, partia, organizacja jest tak dobra (lub tak zła), jak dobrzy są ludzie ją tworzący - to jest ta perspektywa. Niech sejm będzie zdominowana przez POPIS dla mnie nie to nie problem pod warunkiem, że POPIS będzie zdominowany przez rzetelnych posłów. Myślę, że ta korzyść jest ideą nadającą znaczenie jow-om, przechylającą szalę na stronę korzyści pomimo wad i znaków zapytania. Ciekawe jest to, że jowy wzbudzają niepokój zarówno tych partii które mogą zdobyć jak o wiele mniej głosów w stosunku do systemu proporcjonalnego jak i partii rządzącej która może na tym skorzystać poprzez "zabetonowanie na lata" swojej pozycji (odnoszę się do sytuacji w Polsce).

A wiesz czemu?
Bo przy JOWach możemy założyć, że rząd będzie większościowy - w jedną albo drugą stronę. A przynajmniej tak wygląda z teorii wszystkich przeciwników JOWów. I co? I w końcu, ani jedna ani druga partia nie będzie mogła się bronić, że nie spełniła obietnic przedwyborczych, bo "chcieliśmy, ale nas przegłosowali". Bo jak ma się większość, to nie ma opcji, żeby przegłosowali. I w takiej sytuacji na pewno nie będą mieli bladych szans na powtórne zwycięstwo.
Wcale zwolenniczką JOWów nie jestem, uważam, że lepszy byłby system mieszany, ale wolę już JOWy, bo mam dość tego co jest. Takie chrzanienie się tylko i zero efektu. A to na pewno zamiesza w polityce, oj zamiesza, przynajmniej na początku, przez jedną, dwie, trzy kadencje.

Ta teoria jest prawdziwa przy założeniu, że wyborcy myślą racjonalnie. Podejrzewam, że po wprowadzeniu JOWów i zabetonowaniu sceny politycznej ludzie głosowaliby po prostu w dalszym ciągu na dwa betony.

KarzełReakcji - Myślę, że nie, a przynajmniej nie wszyscy. Przedsmak tego mieliśmy teraz, w pierwszej turze prezydenckich

No ale teraz nie było JOWów, prawda? Co innego rzeczywistość, w której nie było JOWów i były ukazane inne możliwości, a co innego rzeczywistość, w której mamy dwa betony i nic więcej się nie przebija.

Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia i to mnie również dotyczy. Teraz, gdy dzięki JOWom w senacie partia, którą popieram uzyskała 61 na 100 mandatów senatorskich, nie jestem już taką kategoryczną przeciwniczką JOWów.