Uzasadnienie już było wyżej(zaczerpnięte z internetowej wersji słownika PWN http://sjp.pwn.pl/slowniki/Książę%20Kościoła.html (patrz komentarze)
Przywileje kardynała w Kościele rzymskokatolickim porównywane były zresztą do przywilejów księcia (kardynał – mówiono – to książę Kościoła)
Małgorzata Marcjanik, prof., Uniwersytet Warszawski

Wybacz, ale ten komentarz nijak nie zawęża wyżej w słowniku PWN podanej definicji. Bardzo możliwe zresztą, że kiedyś tak mówiono wyłącznie na kardynałów. Definicja w słowniku PWN nie wprowadza jednak takowych ograniczeń czy zastrzeżeń i mówi jasno, kto jest księciem Kościoła: wysoki dostojnik kościelny, mający tytuł z nadania papieskiego

Czy Twoim zdaniem biskup nie spełnia tej definicji? Bardzo proszę o uzasadnienie.

Nie tylko kiedyś tak mówiono ale dalej tak się czasem nazywa kardynałów, a uzasadnienie tego jest oczywiste i proste: w systemach gdzie obowiązuje(ła) monarchia to właśnie spomiędzy książąt wybierano władcę.
Już Ci wyjaśniono, że owszem jest to biskup ale wyłącznie w stopniu kardynała, ale do Ciebie widać nie dociera...

http://pl.wikipedia.org/wiki/Ksi%C4%85%C5%BC%C4%99

„Tytułem książąt kościoła określa się też zwyczajowo najwyższych hierarchów kościelnych, zwłaszcza kardynałów. „

Chyba to wyjaśnia sprawę ?

Sahcim: gdzie jest napisane "wyłącznie w stopniu kardynała"?? Sam to wymyśliłeś? Bo jak słusznie zauważył mój przedmówca, kolejna definicja nie wprowadza takiego ograniczenia, a jedynie określa kogo najczęściej się nim określa. Ale nie wyłącznie.

No tak...nie wspomniałem też o papieżach...
W podanej przez owego przedmówcę definicji z Wiki, poza kardynałami autor tejże mówi o najwyższych hierarchach kościelnych...hmm...ciekawe kogo miał na myśli pisząc najwyższy hierarcha kościelny

Papież jest wybierany spośród kardynałów, więc siłą rzeczy tytuł Księcia Kościoła zostaje.

I tak Masakrator zmasakrował wątek z dopominaniem się o dowody potwierdzające tezę Eryka, skutecznie odciągając rozmowę na boczny tor odnośnie tego, kto jest księciem Kościoła.

Sugeruję wywalenie całego offtopa do kosza. Zaczynając od tego posta.

Hierarchia w Kościele katolickim:

Odróżnia się hierarchię duchowieństwa od funkcji i godności kościelnych. Jest to podział analogiczny jak w wojsku, gdzie od stopni wojskowych (szeregowy, kapral czy generał) odróżniamy funkcje (dowódca, artylerzysta, pilot) czy też stanowiska (szef sztabu, naczelny wódz). W Kościele katolickim hierarchia kościelna składa się z trzech stopni, wynikających z kolejnych święceń sakramentalnych. Na ich podstawie możemy wyróżnić trzy podstawowe stopnie hierarchii:

- biskup – po święceniach biskupich,
- prezbiter (ksiądz, kapłan) – po święceniach prezbiteratu,
- diakon – po święceniach diakonatu.


Wyraźnie widać kto jest na szczycie hierarchii kościelnej. No chyba, że znowu przytoczysz jakąś własną definicję hierarchii....


P.S.
Dziękuję modom za wydzielenie wątku, który stał się znacznie czytelniejszy i nie odciąga uwagi od sprawy, która dała początek tej ciekawej dyskusji.

No i nie raczyłeś zauważyć takiego zdania w Wiki, na którą się sam powołujesz:

Na Śląsku biskupi wrocławscy posiadali tytuł księcia Nysy.

Czy mimo tak przytłaczających dowodów nadal będziesz obstawał przy swoim zdaniu? Ewentualnie czekam na jakieś kontrargumenty.

Mowa jest srebrem, a milczenie złotem, co sprawdza się często na 100%. Najpierw wymagajmy od siebie, potem od innych (tu moderacji )

Odróżnij tytuł księcia Nysy od Księcia Kościoła, bo to nie jest to samo.

Robur:

Ta żaluzja to o mnie? Jeśli tak, to nie bardzo rozumiem dlaczego ustalenie faktów ma być trollowaniem. Pewnie wobec braku kontrargumentów, pozostaje nazwać interlokutora trollem... i to jeszcze robi to moderacja...

Małgosia:

Fakt, niemniej 'książę' tam jest.
A jakie jest Twoje zdanie w temacie w świetle przytoczonych definicji?

Moje zdanie jest tożsame z definicją lościelną, czyli kardynał jest Księciem Kościoła. A tu masz więcej w temacie:
http://www.niedziela.pl/artykul/66337/n ... e-Kosciola

No ale to nie jest "definicja kościelna" tylko zdanie jakiegoś księdza umieszczone na stronie czasopisma katolickiego. No ale przyjmijmy, że to jest jedna z definicji.
Czy nie widzisz sprzeczności tej definicji z definicją w słowniku PWN?