Wlasnie przeczytalam wypowiedz Joanny Kluzik-Rostkowskiej obecnej poslanki PO przyszlej Minister Edukacji - na temat religii jako przedmiotu maturalnego.. Jej stwierdzenie "nie wolno mieszac wiary z wiedza" w tym przypadku absolutnie sie z nia zgadzam.. Przedmioty na maturze to przede wszystkim matematyka, jezyk ojczysty... a nie religia... Ogolnie dziwie sie ze religia jest traktowana jako przedmiot w szkolach... Duzo rozsadniejszym rozwiazaniem byloby tak jak dawniej przy kosciele... W podobny sposob odniesla sie do tego tematu wiekoszosc komentujacych ten artykul.. Okazuje sie ze wiekszosc Polakow zgadza sie z przyszla Minister Edukacji.. najwyzszy czas na zmiany..

Zamknij wszystkie szkoły.
Bo wszystkie opierają się na wierze uczniów w prawdziwość wiedzy podawanej przez nauczycieli.

Nie wiem co jakiej szkoły chodził Krzychol.
W szkole, do której ja chodziłem twierdzenia matematyczne się udowodniało, a reguły fizyczne czy chemiczne potwierdzało za pomocą experymentów.
Nauczycielom nikt "na słowo" nie wierzył. Co najwyżej przyjmował podawane informacje za "dobrą monetę", której prawdziwość jednak zawsze można było zweryfikować.

Ile?
5%? 6%?
A co z historią? geografią? biologią? językami?

Po co zamykac szkoly... wiedza potrzebna mlodym ludziom.. Wystarczy zlikwidowac w szkolach taki przedmiot jak religia... I tak jak dawnymi czasami bylo - religia przy kosciele... Religia to nie wiedza... swiat obfituje w rozne wierzenia... religii mamy pod dostatkiem... nawet chrzescijanstwo to wiele roznych odlamow...

zastanawiam sie czy Polska to kraj swiecki czy wyznaniowy???

Lidka.
Ten temat jest tłuczony w wielu miejscach.
Uważam że wycofanie religii z podstawówek jest głupotą i szkodą dla rodziców, i rodzice nigdy się na to nie zgodzą. Czy ty będziesz zwalniać się z pracy żeby zaprowadzić np pierwszaka na religię do salki przy kościele? Bedziesz czekać tam na niego godzinę? Komu zrobisz krzywdę- tylko sobie!!!!
Dzieci które nie mogą jeszcze bezpiecznie same poruszać się po mieście powinny mieć religię w szkole. Jestem tego w 100% pewna co do podstawówki. Jest to wielkie ułatwienie dla rodziców.

Jeśli chodzi o gimnazjum i szkołę średnią sama nie wiem. Czasem wydaje mi się że lepiej żeby katecheza była przy parafii i chodziła na nią tylko ta część młodzieży której naparwdę na tym zależy. Może tak byłoby lepiej.

jeśli chodzi o jakąkolwiek formę oceniania religii, nie da się ocenić wiary czy praktyk religijnych. Stawianie dzieciom ocen za to ile razy były na różańcu podobno gdzieś tam praktykowane jest absurdem. W przypadku małych dzieci jest to skrajna niesprawiedliwość, bo piątke dostanie ten którego codziennie przyprowadzi babcia, a jedynkę może dostać dziecko którego rodzice pracują do późna i fizycznie nie ma kto go zaprowadzić, pomimo że codziennie w domu modli się wspólnie cała rodzina. Albo w domu jest niemowlę, albo jest inna przyczyna że jest to trudne. Można oczywiście ocenić tylko wiedzę, kazać nauczyć się pewnego materiału i z niego odpytać, to jest normalne. W tym sensie teoretycznie nie jest niemożliwa matura ściśle z wiedzy religijnej, ale tylko z wiedzy.

U mojego synka w szkole ocena jest z wiedzy. Siostra każe nauczyć się np. pewnego fragmentu i ocenia tylko to. Można dostać szóstkę np za udział w nieobowiązkowym konkursie poezji religijnej, tak samo jak szóstkę z polskiego za podobny konkurs poezji np patriotycznej, lub za konkurs wiedzy do Janie Pawle II czy podobne. Za opanowanie materiału z lekcji można dostać piątkę. Na nabożeństwach typu rożaniec dzieci dostają naklejki czy obrazki jako nagrodę, nie ma to wpływu na ocenę z religii. Ministrant lub dziewczynka śpiewająca w scholi jeżeli opanuje wiedzę szkolną na piątkę, może dostać na koniec szóstkę za dodatkowe zaangażowanie na rzecz parafii. Ale jeśli nie umie materiału, nie dostanie:)

Polska to kraj w którym obowiązuje Konstytucja RP, a ona zapewnia wolność, a więc między innymi wybory. Wybór religii na maturze, to też przejaw demokracji. Jeśli nowa pani minister zaczyna od łamania Konstytucji RP, to jest gorzej niż źle.

No jak to po co?
Skoro ma nie być wiary w szkole, a wiara jest podstawową metodą poznawczą w całym współczesnym cyklu nauczania (uczeń wierzy nauczycielowi, treści podręcznika itd.), to należy zamknąć szkoły.
Skoro zaś dopuszczamy wiarę jako metodę poznawczą, to Twoje zastrzeżenia redukują się do antyreligijnych uprzedzeń.
Warto przypomnieć, że teologia oraz pochodne są cały czas uprawnionymi uniwersyteckimi kierunkami studiów. I że kandydaci na w/w powinni mieć możliwość zdawania matury uprofilowanej na kierunek studiów, na który się wybierają.

Wiara w nauczyciela, w podręcznik jest testowalna. Wiara religijna nie jest testowalna z założenia (po przetestowaniu przestałaby być wiarą).

Naprawdę?
To przetestuj podręcznik do historii starożytnej.
Przetestuj podręczniki z filozofii, logiki itd.
Przetestuj aksjomaty geometrii euklidesowej.
Przetestuj (Ty, a nie uczeni, co się na pixelach nie znają) ogólną teorię względności w podręczniku do fizyki.
Przetestuj (znowu Ty) podręcznik do fizyki jądrowej...

"kropeczka_ns
[/quote]


Kropeczka religia w salkach przy parafii byla w godzinach popoludniowych wiec nie trzeba bylo sie zwalniac z pracy... Wiesz twoj wpis kojarzy mi sie z lekarstwem proponowanym przez kosciol na chorobe serca... Najtragiczniejszym jest to, ze niektorzy moga wziac to doslowanie i zamiast sie leczyc beda bawic sie koraliczkami w rozancu... i kiedy zdarzy sie nieszczescie - winnych nie bedzie

"Brygida"
[/quote][/quote]

W takim razie powiedz mi Brygido - co powinien zrobic kraj ktory nie jest jednolity w swoich religiach.... islam, hinduizm, rozne odmiany chrzescijanstwa, buddyzm, i wiele innych religii. czy twoim zdaniem powinien na maturze dac pozwolenie na egzaminy z religii w zaleznosci od wiary, upodoban... nie sadzisz ze zakrawalo by to na parodie..

"Krzychol"


W Polsce Krzychol

Lidka
Ile masz dzieci? W których są klasach? Jak długo pracujesz popołudniu? Ile razy w tygodniu dowozisz na zajęcia dodatkowe? Jak daleko? (żebyśmy wiedziały obie że wiemy o czym mówimy.......)
Ja mam dwoje dzieci, w III klasie i zerówce, synek w III klasie dopiero od niedawna chodzi sam czasem ale nie po 16 (bo jest ciemno!!!!) , pracuję dwa razy w tygodniu do 18, mam rodzinę na utrzymaniu w dużej mierze, dowożę starszego dwa razy w tyg do szkoły językowej ok 8 km do centrum miasta, młodszego na trening raz, starszego raz i raz obu w sobotę na trening i na basen. Nie mają dużo zajęć dodatkowych bo tylko angielski (starszy) i jedna dyscyplina sportu (obaj).
Czy religia w podstawówce u małych dzieci które trzeba zawieźć albo zaprowadzić nie jest wielkim ułatwieniem dla rodziców? Których 90% pracuje? I jeżeli w klasie mojego synka wszyscy rodzice zapisali dzieci na religię (jest to oczywiście dobrowolne) to kto i dlaczego miałby im robić na przekór? Czy oni (my) nie mamy prawa wybrać tak jak nam jest lepiej?