ja to wiem. Ale zastanawia mnie na jakiej podstawie chcą legalizować jedne narkotyki a innych nie.

Na przykład papierosy są złem, ale są narkotykiem społecznym, niewyobrażalne jest ich zakazanie, podobnie alkohol - zbyt rozpowszechniony by zakazać i w małych dawkach nie jest złem. Marihuanę nie zażywa tak wiele osób i po co legalizować skoro nie jest legalna?

Ależ opiaty w pewnym sensie są legalne. Za niecałe 7 PLN możesz kupić bez recepty opakowanie pewnego popularnego środka od kaszlu (w środku jest kodeina - opiat, nieco słabszy od morfiny i heroiny, ale działanie jest bardzo podobne). Można kupić kilka takich opakowań, zjeść i czuć się jak po opiatach ...

Legalny jest także butapren - dużo niebezpieczniejszy od marihuany i silniejszy w działaniu, a tańszy!

Bene napisał
Piszesz o społeczeństwie, które jest zadowolone, nie przypadkiem jednak W Amsterdamie, Hadze, Rotterdamie wprowadzono w okolicach szkół strefy wolne od marihuany. Uczeni mogą sobie udowodniać co chcą (zależy kto płaci), a rodzice kierujący się dobrem swoich dzieci wiedzą swoje.
Są określone skutki narkotyzowania się i wychodzą dopiero po latach. To, że jeden weźmie parę razy i nic, nie oznacza takich samych reakcji u innych, nikt nie jest sam na świecie. Każda władza zdaje sobie sprawę z dalekosiężnych skutków, lecz nie ma ochoty wchodzić w konflikty i potrzebuje głosów, normalka.

Jakie są te skutki palenia marihuany (marihuany, nie amfetaminy lub heroiny), które wychodzą dopiero po latach?

Jakie są skutki palenia papierosów i alkoholu, które wychodzą dopiero po latach?

Ile osób umiera rocznie na skutek palenia papierosów i picia alkoholu, a ile umiera na skutek palenia marihuany?

Za którą używkę pójdę dziś do więzienia?

Mysle, ze nie jest to problem latwy do rozwiazania - zalegalizowac, czy tez nie??? Wiadomo... ze i tak wiele osob pali marihuane... i niestety nie da sie im wytlumaczyc, ze nie powinni... tak jak nie da sie wielu ludzi przekonac, ze palenie nikotyny jest szkodliwe, ze nadmiar picia alkoholu moze spowodowac alkoholizm... nalezy wziac pod uwage... czarny rynek... marihuana i tak jest dostepna czy legalna czy tez nie- wiec - czy jest jakies rozsadne wyjscie... moze tak jak w niektorych krajach - bardzo ostre kary... za nielegalna sprzedaz czy tez posiadanie narkotykow albo legalizacja... Temat raczej dla znawcow tych problemow... Problem istnieje i jakies rozsadne rozwiazanie przydaloby sie... jest coraz wiecej osob (szczegolnie wsrod mlodych) ktorzy pala marihuane czy tez biora innego typu narkotyki, uzywki...

Dlaczego nie powinni? Dopóki nikomu tym nie szkodzę (tylko ewentualnie samemu sobie i robię to "na własnym podwórku") to dlaczego ktoś ma za mnie decydować, co powinienem, a czego nie.. tym bardziej, że decydują politycy chlejący wódę w sejmie..

Jak w ogóle można tak myśleć???


PS. nadużywanie alkoholu jest szkodliwe, tak samo jak nadużywanie wszystkiego..

Andy:

No dobrze, ale jak można z tego wywnioskować, że zakaz palenia marihuany jest dobry, a zakaz rozwiązłości nie?

No ale skoro dobrze jest, że chronimy innych od wpływu narkotyków, to dlaczego źle by było, gdybyśmy chronili innych od rozluźnienia związku z Kościołem? Przecież msza to tylko godzina tygodniowo, a w niedzielę mało kto pracuje.
Jockey:

Ja nic nie chcę jak na razie - jak napisałem na początku, mam wątpliwości co do zakresu władzy Kościoła i nie przedstawiam żadnych rozwiązań, tylko szukam odpowiedzi. Ale z ironicznego tonu wypowiedzi wnioskuję, że Ty chcesz narzucać swoje przekonania co do marihuany i opiatów? Dlaczego więc tylko do tego, a dlaczego nie w kwestii dużo ważniejszej, jaką jest wiara i życie po katolicku? Pytam poważnie.
Znowu Andy:

Czy legalność rewolwerów czarnoprochowych (tak, są legalne w Polsce bez pozwolenia) oznacza, że można w majestacie prawa strzelać do innych? Nikt nie postuluje legalności zatruwania, tylko legalność posiadania, sprzedawania i zażywania na własny użytek.
Mortiis:

No właśnie. Proponuję też zobaczyć, co dzieje się z człowiekiem np. po zjedzeniu gałki muszkatołowej.

Mnie brakuje w tym podejściu konsekwencji. Jeżeli zabraniamy komuś czegoś nie dlatego, że robi komuś krzywdę, tylko dla jego dobra, to dlaczego zabraniamy marihuany, a nie zabraniamy np. herezji, znacznie szkodliwszej (przynajmniej w teorii) wg nas, katolików?

No i odwrotnie: jeżeli jesteśmy za legalizacją marihuany, to bądźmy także za legalizacją wszystkich innych narkotyków - oczywiście nie oznacza to legalizacji np. jazdy samochodem pod ich wpływem czy innych przestępstw. Legalizacja nie oznacza aprobaty: tak jak rozwiązłość seksualna, mimo że legalna, jest nadal dość powszechnie piętnowana.

Tutaj głosi się jakiś "złoty środek", którego nie rozumiem.

Czyli byłbyś za nakazem chodzenia do koscioła (za nakazem biczowania też?) a jednocześnie za legalizacją heroiny? Już niech lepiej zostanie jak jest.

Dlatego ze dajesz zly przyklad dla innych pod plaszczykiem dobra lub neutralnosci swojego zachowania

A _po_co_ w ogóle zażywać marihuanę. MArihuana szkodzi i szkodzą ci, którzy ją sprzedają tym którzy zażywają

Bo ktoś może mieć na to ochotę - prosty powód, jeżeli Ty nie masz to czemu inni nie mogą mieć i czemu ktoś ma im tego zabraniać?

Dopóki nikomu nie każe tego robić na siłę i robi to z własnej woli (relaks, może lubi zapalić skręta zamiast wypić lampkę wina, lub ćwiartkę wódki...) to jaki widzisz w tym problem? Czemu taki użytkownik marihuany ma iść do więzienia (nacodzień odprowadza podatki, pracuje, nie łamie prawa, jest uczciwy, ot lubi sobie zapalić..)?

Ci, którzy ją sprzedają szkodzą.. bo mogą sprzedawać marihuanę z domieszką syfów oraz proponować groźniejsze środki odurzające.. jak heroina. Nie zależy im na zdrowiu kupującego, tylko na zysku.

@Andy72, próbowałeś kiedyś marihuany lub alkoholu (piwo, wino, wódka)?

Na szczęście nigdy żadnych narkotyków, papierosa żadnego, alkohol tylko do smaku, nigdy w takich dawkach aby zmienił świadomość
MArihuana szkodzi i uzależnia. Podobno to bardzo wredna substancja bo po uzależnieniu bez niej świat nie ma barw, nie czuć świata, muzyki. A normalnie bez dopalaczy gdyby nie uzależnienie to było by czuć, Wtedy wyjście z tego jest prawie niemożliwe, bo co to za zycie na trzeźwo. Lepszy już alkohol i papierosy. i żle wpływa na płciowość, lepiej mieć seks niż marihuanę

Ok.. to poszukaj w internecie jakiejś statystyki o liczbie śmierci spowodowanych alkoholem, liczbie śmierci spowodowanych paleniem tytoniu i licznie śmierci spowodowanych paleniem marihuany.

W jaki sposób papierosy mają być lepsze? Z tego co wiem, to nie mają żadnych właściwości leczniczych w przeciwieństwie do marihuany, która np. w Czechach jest na receptę.


Ps. statystyka zgonów po alkoholu:

http://www.worldometers.info/alcohol/

A niech ktoś znajdzie ilość zgonów po marihuanie...

Marihuana zmienia mózg i uzależnia, może nie tak jak heroina ale jest podstępna - bierze się aby świat miał więcej barw, a potem trzeba brać bo bez tego szaro.