Mówisz o proboszczu, bo to on ma kontakty z radą. Zanim zostanie proboszczem, to średnio 10 lat jest wikarym, a często i dłużej.

Przykro mi, ale też pamiętam konflikty między proboszczami i wikarymi, jak sięgnę pamięcią do mojej I Komunii. To chyba tak ogólnie był lud o twardym karku, i takich dostawał księży.


Ostatnio jest jakby trochę lepiej.

Jak to w życiu. W rodzinie też są konflikty i co z tego?
Jest konfesjonał, jest hierarchia i samo życie.
Chyba od tej strony zakonnicy mają lepiej. Tam jest przełożony domu zakonnego a reszta ma go słuchać i tyle.

Wiesz, mój poprzedni proboszcz wychował wielu wikarych na proboszczów, a jednego nawet na biskupa Kazachstanu (abp Tomasz Peta). Obecny nie dogadywał się i nie dogaduje (jeden wikary uciekł i jest tylko jeden, a zawsze było dwóch), bo jest panem i władcą. W parafii godnym rozmowy z nim jak równy z równym jest tylko burmistrz i cóż, z takim tez trzeba żyć. Ja wyznaję zasadę, że ksiądz jest in persona Christi kiedy sprawuje sakramenty, a poza tym jest zwykłym człowiekiem i ani razu nie przyszło mi do głowy obrazić się na Kościół z powodu niewłaściwej postawy tego czy innego księdza. I nie raz powiedziałam co myślę nawet proboszczowi, od którego jestem zależna.

Pamiętajmy, że "Sługa, który zna wolę swego pana, a nic nie przygotował i nie uczynił zgodnie z jego wolą, otrzyma wielką chłostę. Ten zaś, który nie zna jego woli i uczynił coś godnego kary, otrzyma małą chłostę. Komu wiele dano, od tego wiele wymagać się będzie; a komu wiele zlecono, tym więcej od niego żądać będą."(Łk 12, 47-48)

Ja wyznaję zasadę, że ksiądz jest in persona Christi kiedy sprawuje sakramenty, a poza tym jest zwykłym człowiekiem i ani razu nie przyszło mi do głowy obrazić się na Kościół z powodu niewłaściwej postawy tego czy innego księdza.

Osobiście nie spotkałam takich ludzi, natomiast czytałam pytania osób, które przyjęły skarmanety z rąk księży, którzy porzucili stan kapłański. Osoby te dopytywały, czy przyjęte sakramenty pozostają ważne, i trzeba było im tłumaczyć, że oczywiście tak.

Ja mam na co dzień do czynienia z tym problemem wśród młodzieży. Całe szczęście, że mówią mi o swoich problemach.
Niektóre rodziny zaczęły jeździć do innej parafii na Mszę św.

Powołanie trzeba w każdym zawodzie i w każdym z nich należy dawać dobry przykład wytrwałości, sumienności i empatii pozostałym współpracownikom czy ludziom, z którymi mają kontakt. W moim życiu spotykałam i spotykam rodziców i małżonków, którzy słabo nadają się by nimi być, lekarzy, pielęgniarki, nauczycieli, czy nawet mechanika.

Czy któryś z narzekaczy modlił się się za tego, czy innego "niedobrego" księdza? Narzekać łatwo, wesprzeć dużo trudniej

Przeczytalem cały wątek i dopiero na końcu znalazłem to co chciałem napisać. Księża potrzebują bardzo dużo modlitwy od ludzi w parafiach. Ksiądz jest kuszony o wiele bardziej niż człowiek świecki. Jeden upadek księdza pociąga za sobą tysiące dusz do piekła, szatan wie że stawka jest wysoka. Niech każdy zrobi sobie rachunek sumienia ile modlitwy oddaje kapłanom.
Co do celibatu..... calkowicie rozumiem ten nakaz i wiem że to jest bardzo duża ofiara dla księży. Ale sam jako osoba świecka udzielam sie intensywnie w swojej parafii i wiem że pracy jest tyle, że gdyby taki ksiądz musiał jak ja rozwieść gromadkę dzieci do szkoły, przedszkola, zrobić zakupy, pomóc żonie w obowiązkach domowych.... to dla kilku tysięcy parafian zostalo by mu naprawdę malo czasu. Bycie księdzem to jest praca 24/7, chylę czoła przed każdym kapłanem za to, że podjął sie tego trudu. Ludzie wysyłają do księży smsy nawet w nocy i proszą o modlitwę albo przyjście z komunią do ciężko chorego. Wiele osób zamiast do psychologa idą po pomoc do księdza - takie mamy czasy że ludzie mają slaba psychikę. Nie zdajecie sobie też sprawy ile brudów ludzie piorą w konfesjonale. Nie wyobrażam sobie jak taki ksiądz miałby funkcjonować normalnie w swojej rodzinie po kilku godzinach w konfesjonale...
Do tego wszystkiego jeszcze dochodzą problemy z dziećmi (już widzę nagłówki gazet:"syn księdza narkomanem") i żonami ("żona księdza przyłapana na zdradzie"). To wszystko by zniechecalo wiernych bardziej niż rozbity samochód pijanego biskupa.
Weźcie też pod uwagę skrajne przypadki, gdzie ktoś grozi księdzu że jak nie zrobi "czegos" to jego dziecko/żona zostanie porwane. A tak.... ksiądz nie musi sie niczego obawiać, w najgorszym razie straci swoje ziemskie życie i skończy jako kolejny święty:)
Widzę więcej zalet celibatu niż możliwości życia księży w małżeństwie.

A i świeckim potrzebne świadectwo, że ...seks to nie tlen

A co ma piernik do wiatraka?

Że nie jest niezbędny do życia , tak myślę

To zależy o jakim życiu mówimy. Do życia potrzebne jest tylko woda i jedzenie i ubranie.

Zgoda, choć nawet bez ubrania jakoś ujdzie, ale do pełni życia potrzeba jest więcej, a do pełni rodzicielstwa nizbędny jest sex (choć nie upierałbym się przy nazwie).

To było do koleżanki utrzymującej że nie jest potrzebny.
Biologicznie człowiek przetrwa gdy ma co jeść i co pić. Ubranie w naszym klimacie też jest konieczne.
Jeśli mówimy o wymiarze duchowym to potrzebne jest już dużo więcej. Sex jest bardzo istotny w małżeństwie. Ksiądz jest w innej sytuacji bo on "zaślubia się" z Bogiem i Jemu ślubuje.