Forwarduję, bo też mnie ten anachronizm uderzył:
Ordalia (zwane także niekiedy „sądami bożymi”) były metodami sądowymi stosowanymi we wczesnym średniowieczu. Polegały na poddaniu oskarżonego (a niekiedy także skarżącego) swoistej próbie. Nie miały nic wspólnego z Kościołem (a nawet przeciwnie: niezgoda na ordalia była jednym z powodów powstania Inkwizycji). Stosowano trzy rodzaje ordaliów:
- próba ognia – polegała na chwyceniu ręką rozżarzonego węgla. Jeśli rany szybko i bez problemów się zagoiły, uznawano, że poddany próbie, mówi prawdę
- próba wody – wrzucano związanego podsądnego do wody. Co ciekawe, za dowód prawdy uznawano tonięcie, zaś utrzymujący się na powierzchni był uznawany za kłamcę
- próba miecza – polegała na odbyciu pojedynku pomiędzy skarżącym a oskarżonym.
Ordalia bywają często przypisywane Inkwizycji. Nic bardziej błędnego – Kościół wielokrotnie występował przeciwko tym barbarzyńskim zabobonom (pochodzącym prawdopodobnie ze starogermańskiego prawa pogańskiego).
Ostatecznie Ordalia zostały surowo zabronione przez Sobór Laterański IV w roku 1215.