Zapraszam do dyskusji na ten temat. Zdjecia naprawde daja wiele do myslenia.

http://www.redakcja.mpolska24.pl/6737/h ... hrzescijan

No a czego się spodziewaliście, gołąbki pokoju?
Aj waj, zły wujek Sam do spółki z jeszcze gorszym Izraelitą napada na biednego Araba i bombarduje niewinne dziatki...
Wycofać naszych żołnierzy z Iraku, krzyczeliście!
A jak wujek Sam z pomagierami spakował manatki i sie stamtąd wyniósł, to bidny Arab pokazuje co potrafi...
Nawiasem mówiąc nie tylko chrześcijanom się obrywa, od dawna prześladowani sa też Jezydzi (wyznawcy Zaratusztry), ci którzy jeszcze nie uciekli z Iraku mają marne szanse przeżycia. Wzajemna rzeź sunnitów i szyitów oczywiście też trwa w najlepsze.
Jedyny plus to taki że Kurdowie nareszcie dostali swoją szansę na niepodległość i wygląda na to że z niej skorzystają. nawet Turcja która zawsze z nimi walczyła połapała się że lepszy niepodległy Kurdystan niż granica z arabską dziczą.
I co teraz zaproponujecie gołąbki pokoju?
Sto lat negocjacji?
Owszem, jest skuteczny sposób- wysłać bombowce, wypalić to wszystko do gołej ziemi, potem kolejna inwazja i okupacja tym razem i Syrii i Iraku
A wtedy- narzekania: Aj waj, zły wujek Sam napada na biednego Araba...

Eryk Bloodeaxe napisał
Istnieje stary sposób myślenia. Polega on na rozumieniu przyczyny i skutku.


Był sobie satrapa-dyktator Saddam Hussein. Nieco bardziej okrutny niż sąsiedzi, a rządy jego przynosiły ofiary. Nakręcone USA ze ściśle określonych powodów, pod wymyślonymi zarzutami o bombę atomową, broń bakteriologiczną, tunelami z wyrzutniami najechały na Irak. Od czasu agresji minęło ponad 10 lat zginęło grubo ponad milion ludzi, trwają wojny, zamachy i gehenna ludzka. Najazd amerykańskiego korpusu ekspedycyjnego z satelitami - to przyczyna, a zburzenie istniejącej w tym rejonie równowagę z tragicznymi skutkami w postaci pojawienia się Al- Kaidy, starciami szyitów i sunnitów, zamachami, teraz ISIS - to skutek.

Nie byłoby najazdu, nie byłoby tych rzezi i tragedii, brutalne rządy Saddama to pikuś przy tych nieszczęściach. Podawane przyczyny najazdu były fałszywe, zwykłym kłamstwem. Banalne pytanie o prawdziwe przyczyny pozostaje otwarte, najlepiej posłużyć się rzymska maksymą ten jest winien, kto ma z tego korzyść.

To że obalanie Saddam podobnie jak Kadafiego i Assada nie było dobrym pomysłem to akurat święta prawda. Taka w miarę rozsądna dyktatura to w krajach arabskich rozwiązanie najlepsze z możliwych, taka jest przykra prawda. Niestety współcześni politycy tego nie rozumieją, inaczej niz to było w czasach Imperium Brytyjskiego.
A kto ma korzyści? na razie wygląda że nikt bo jak to się rozleje dalej na roponośne tereny południowego Iraku to stracą wszyscy z Ameryką na czele.
No może Kurdowie coś ugrają dla siebie, czego im życzę bo od dawna im się należy.

Saddam Hussein miał jeden fatalny dla siebie pomysł. Wybaczono mu najazd na Kuwejt, pod sankcjami jakoś dychał i był niegroźny dla otoczenia. Mimo wszystko miał zasługi za wojnę z Iranem za amerykańskie pieniądze. Najazd na Irak zbiegł się z nieprzypadkowo z datą wprowadzenia Euro. Saddam wcześniej zapowiadał, że z chwilą wprowadzenia Euro przejdzie na rozliczenia z dolarów właśnie na Euro. Byłby to autentyczny cios w USA, ponieważ dolar opiera sie o tzw petrodolara, czyli rozliczenia w ropie robione są w dolarach, co podstawą istnienia waluty amerykańskiej. Taki zły przykład mógłby być zaraźliwy dla niektórych producentów ropy i zachwiać podstawa finansową USA. Do tego nie mogły USA dopuścić, a panowanie nad irackim złożami uruchomienie rurociągu do Izraela to dodatkowe profity tej sytuacji.
A tu dokładniejsze informacje o zyskach, cóż w tej sytuacji Irak był bez szans ..... http://www.pl.indymedia.org/pl/2004/11/10513.shtml


To doktryna Brzezińskiego z której ostatnio sam sie wycofuje widząc koszmar jej skutków. Polegała ona na wprowadzaniu demokracji w państwach islamskich dla stworzenia systemu przyjaznego USA. Było to wykorzystywane za Busha juniora, obecnie postępuje sie podobnie, lecz już chyba siła rozpędu o ideach się nie mówi. Skutki w postaci wojen, rozprężenia ściągnęła na USA wręcz nienawiść sporej części świata. Widać nie czytał Feliksa Konecznego lub nie wziął jego przemyśleń pod uwagę.


ad Temat

Jest inicjatywa biskupów francuskich przyjęcia uchodźców chrześcijańskich do Francji, miejmy nadzieję, że coś z tego wyjdzie.

Warto zwróciś uwagę że entuzjazm Wója Sama do mieszania sie w kłopotliwe sprawy Bliskiego Wschodu od pewnego czasu systematycznie spada. A dlaczego?
A dlatego!

jak widać import spada a własne wydobycie rośnie za sprawa ropy boomu na ropę łupkową. Skoro mamy swoje to po co nam cudze a ryzykowne?
Amerykańscy nafciarze wręcz chcą zacząć ropę eksportować!
http://wyborcza.biz/biznes/1,100896,152 ... ansza.html
Sporo ropy łupkowej wydobywają też Kanadyjczycy.
Z tego wniosek ze arabskie bijatyki coraz mniej resztę świata obchodzą.

A co do Saddama to Grzesio Bush miał też powody psychologiczne żeby sie akurat jego uczepić. To był po prostu facet który próbował zabić jego tatusia! A że Grzesiu za mądry nie był emocje mogły zadecydować.

A nie Jurek Bush?

faktycznie właściwe tłumaczenie to Jurek Wędrowniczek Krzak, moja culpa

Ps. Zauważyłem że ostatnio z tych okolic więcej ropy eksportują Chińczycy niz Amerykanie.
Moze więc ujrzymy kolejna "operację pokojową " w wykonaniu Chińskiej Armii Ludowo - Wyzwoleńczej?
Ciekawe co by na to świat powiedział?

PS wygląda na to że Amerykanie poszli po rozum do głowy i zaczęli aktywnie wspierać Kurdów (na razie z powietrza) jest to dobry pomysł bo sa oni jedyną siłą w Iraku zdolną przeciwstawić się islamistom:
http://wiadomosci.onet.pl/swiat/kurdowi ... dnej/lw091
Następnym krokiem powinny byc grzeczne przeprosiny pod adresem Assada...

Ciekawe kto wyhodował te bojówki..

Cel nie jest trudny do odgadnięcia, kilka pieczeni na jednym ogniu.

Mam kilka uwag merytorycznych co do tematu - zwłaszcza uważam, że materiał zaprezentowany w linku to bardzo zły styl dziennikarstwa, który skupia się na szokowaniu obrazem, a nie merytorycznemu przedstawieniu problemu, może wprowadzać czytelników w błąd.


Uważam że stosowanie określenia "Holokaust" (jeszcze przez "k"?) w odniesieniu do chrześcijańskich ofiar ISIS (salafickiego, samozwańczego Kalifatu na terenie Syrii i Iraku) jest błędne, chociaż rozumiem pobudki emocjonalne, z których się bierze. Termin "holocaust" oznacza dosłownie ofiarę całopalną Żydów, dlatego uważam, że mówiąc o prześladowaniach chrześcijan niekoniecznie trzeba odwoływać się do doświadczeń żydowskich.
Jeśli już używamy tego terminu, dla podkreślenia grozy sytuacji, miejmy świadomość, że robimy to na zasadzie porównania, metafory, a nie jest poprawna terminologia prawna, gdyż w tym sensie mamy tu do czynienia jak na razie najprawdopodobniej z czystkami o charakterze religijnym, terroryzmem religijnym, zbrodniami wojennymi.

Po drugie, jesteśmy na forum katolickim, więc w oczywisty sposób koncentrujemy się na ofiarach chrześcijańskich. Ale wśród ofiar ISIS większość to szyici (wśród których oczywiście jest wielu fanatyków, równie zajadle mordujących sunnitów). Ofiar chrześcijańskich jest mniej, z tej prostej przyczyny, że stanowią oni niewielki odsetek populacji na tych terenach. Dla radykalnych dżihadystów wrogiem są wszystkie lokalne mniejszości religijne, więc o tych innych również nie zapominajmy.

To nie jest takie proste. To, czy jeden Irak odejdzie od rozliczeń w dolarach, nie ma aż tak wielkiego znaczenia dla stabilności tej waluty, zwłaszcza że dla amerykańskiej gospodarki koszty tej wojny i związany z nią wzrost cen ropy naftowej okazał się dramatyczny. Zdecydowała tu raczej pewna kalkulacja geopolityczna i sposób myślenia amerykańskich konserwatystów, choć i lobbing ze strony koncernów naftowo-zbrojeniowych nie było bez znaczenia.



Ja uważam, że jeśli weźmiemy pod uwagę niektóre państwa arabskie - to powinniśmy być szczęśliwi, że tam nie ma demokracji, dopiero mielibyśmy do czynienia z rządami fanatyków.

Ostatnio siedzę mocno w tematyce chińskiej, więc czuję się w obowiązku wytłumaczyć coś, czego my Europejczycy często nie rozumiemy, dlatego przekładamy europejskie doświadczenia na zupełnie inną mentalność.
W chińskiej tradycji nigdy nie było czegoś takiego jak imperializm w naszym rozumieniu tego słowa. Chińczycy zawsze stali raczej na stanowisku, że chińska kultura jest czymś najlepszym, więc jeśli inne państwa (barbarzyńcy) będą chcieli czegoś się od Chin nauczyć, to proszę bardzo, natomiast ekspedycje poza swój region czy to w celu zdobycia surowców, czy też podboju było czymś, co kłóciło się z ich tezą o samowystarczalności Państwa Środka. Oczywiście, Chiny podbijały obszary, które uważały za swoje, wszczynały wojny na swoich granicach, zgodnie ze strategią weiqi, natomiast jest to dalekie od strategii podboju realizowanych przez mocarstwa europejskie.

Z tardycja to moze i nie jest zgodne, ale Chińczycy uczą sie błyskawicznie i doskonale im to wychodzi. Nauczyli sie "dzikiego kapitalizmu" choć pod komunistyczna maską to i imperializm im nie sprawia kłopotu.
Ostatnio realizują całkiem ambitny plan podboju ekonomicznego Afryki subsaharyjskiej, bez rozgłosu ale z doskonałym skutkiem.
http://www.spiegel.de/international/wor ... 84603.html
Czyż to nie powtórka tego co Europa robiła w XIX wieku tylko że dyskretnie i za pomocą pieniędzy a nie karabinów?
jakiś satyryk skomentować to tak: