Rok 1981 Weszli by czy nie weszli?
Jarpen niedawno bawił sie tu w ankietę na temat II wojny wiec ja pomyślałem ze zadam inne pytanie które mnie ciekawi:
Co sadzicie o sytuacji w roku 1981 i ewentualności wkroczenia wojsk sowieckich do Polski.
Przypomnijmy po krutce co zaszło: Władza komunistów w Polsce chwieje sie pod naporem Solidarności. Jaruzelski wprowadza stan wojenny i pacyfikuje kraj. I 13 grudnia nie ma "Teleranka"...
Potem tłumaczy swoją decyzje tym że gdyby tego nie zrobił sam przyszli by "przyjaciele z za Buga" i zaprowadzili porządek po swojemu co oczywiście oznaczało by masakrę. Wobec takiej alternatywy stan wojenny jak by nie było niezbyt krwawy był wyborem znacznie mniejszego zła. Uniknęlismy losu Czechów i Węgrów
Jednak nie wszyscy się z tym zgadzają. Zdaniem wielu osób Sowieci zaangażowani w tym czasie w Afganistanie nie zdecydowali by sie na wkroczenie do Polski lub nie mieli by na to dośc sił.
Moze więc Jaruzel wcale nie musiał robić tego co zrobiły tylko sam chciał?
Weszli by czy nie weszli, oto jest pytanie...
Rozważmy konsekwencje upadku Jaruzelskiego i przejęcia władzy przez Wałęsę i spółkę. Zapewne jednym z ich pierwszych kroków byłoby wystąpienie z Układu Warszawskiego i albo akces do NATO (Amerykanie zapewne przyjęli by ich z otwartymi ramionami potem napiszę dlaczego) albo przyjęcie neutralności. A nawet gdyby tego nie zrobili to i tak dla Breżniewa nie byli by jako "kontrrewolucjoniści" partnerem godnym zaufania.
A zatem ZSSR stracił by jednego z sojuszników.
Czy Polska była sojusznikiem ważnym?
Popatrzmy na mapę:
Jak widać licząc od północy linia graniczna między wrogimi mocarstwami to najpierw górzysty i zaśnieżony kraj Samów, potem rozległa nizina gdzie jedyną przeszkodę stanowi Łaba a potem kawałek jugosłowiańskich gór. Pomiedzy tymi odcinkami kraje neutralne: Szwecja i Austria. Właściwie tylko jeden odcinek- granica RFN/NRD nadaje sie do prowadzenia zmasowanej wojny na lądzie. Reszta to góry i lasy, dla wielkich armii trudne lub niemożliwe do przebycia.
I właśnie na tym odcinku zgromadzone były największe siły. Na wschodzie Grupa Wojsk Radzieckich w Niemczech
Cytuj:
W latach 80. ugrupowanie Zachodniej Grupy Wojsk składało się z: dowództwa i sztabu Grupy, 6 dowództw armii, 8 dywizji pancernych, 8 dywizji zmechanizowanych, 5 dywizji lotniczych, 6 brygad desantowo-szturmowych, 7 brygad rakiet operacyjno-taktycznych, 5 brygad rakiet operacyjnych SS-21, 9 brygad artylerii, 2 brygad r/technicznych, 2 brygad łączności, 1 brygady pancernej, 3 pułków lotnictwa rozpoznawczego, 11 pułków śmigłowców bojowych, 7 brygad zaopatrzenia.
Na Zachodzie stały oczywiście równoważne siły amerykańskie
Wszystko to oczywiście nie dla ozdoby tylko po to żeby wziąć udział w ewentualnej World War III.
Ale zaraz, zapytacie a broń atomowa?
Po co komu czołgi, transportery i piechota skoro są bomby wodorowe?
Ano problem jest taki ze gdyby jedna strona użyła swojego arsenału strategicznego, to druga zrobiła by to samo czego jedynym możliwym skutkiem byłby ogólny koniec swiata.
Zatem nikt rozsądny nie przewidywał wojny atomowej na 24 fajerki. Arsenał strategiczny miał służyc do szachowania wroga i niczego więcej. Zwało sie to "równowagą strachu"
Ale wojna konwencjonalna była rozważana jak najbardziej. Amerykanie przyjęli już w latach 60tych doktrynę elastycznego reagowania zakładająca 3 etapy: wojna konwencjonalna- Użycie ładunków taktycznych na froncie i w poblirzu- użycie ładunków strategicznych przeciw terytorium nieprzyjaciela
Sowieci zakładali podobnie. Uważali ze jeśli zaatakują Europę zachodnią konwencjonalnie lub przy użyciu taktycznej broni atomowej to USA nie wystrzeli na nich rakiet.
I Sowieci sie do tego całkiem poważnie szykowali: pierwszą falę miało stanowić kilkaset tysięcy sowieckich żołnierzy z tysiącami czołgów wspartych zmobilizowaną armią NRD. Druga fala dywizji czekać miała za wschodnią granicą Polski. O ile NATO dysponowało środkami do zatrzymania pierwszej fali, to druga fala byłaby mordercza. ZSRR liczyło się z tym, że druga fala zostanie poważnie uszczuplona atakami taktycznych głowic nuklearnych podczas tranzytu przez Polskę. Sami Polacy w tym czasie zajmowaliby się inwazją na Danię, do której to przygotowana była Marynarka Wojenna. (zwróćcie uwagę na to ile w niej było okrętów desantowych)
Kluczowe było właśnie przejście wojsk drugiego rzutu przez biedny PRL.
A były one ogromne:
Cytuj:
W sumie obszar zachodni liczył 103 dywizje (w tym 63 radzieckie) zorganizowane w dziewiętnaście armii i dwa korpusy armijne. Ich wyposażenie stanowiło 27000 czołgów, 27750 transporterów opancerzonych i BWP, 17000 systemów artyleryjskich, 2200 wyrzutni rakiet przeciwlotniczych, 5000 samolotów i 1500 śmigłowców.
Amerykanie oczywiście nie patrzyli by na to bezczynnie. Według planów z lat 70tych miano postawić "kurtynę" wzdłuż linii Wisły...
Jaki zatem skutek miało by dla ZSRR "wypadniecie" Polski z Układu Warszawskiego?
Odpowiedź jest jedna: KATASTROFALNY!
A jakby Polska weszła do NATO to sowieckim generałom pozostało by tylko zrobienie zbiorowego harakiri
Mogliby pozwolić Solidarności obiądż władzę w Rumunii czt Bułgarii ale na pewno nie nad Wisłą
To nie wynika z tego ze Polacy to "naród wybrany" czy nawet z siły jej wojska czy gospodarki (jedno i drugie marne)TYLKO Z GEOGRAFII.
A geografię jaka mamy taką mamy i nic nie poradzimy.
No... To juz wiecie jakie jest moje zdanie w temacie czy by weszli czy nie weszli i czy Ślepowron musiał czy nie musiał