Argumenty nietrafione, ponieważ: w Biblii nie ma nic ten o elektronach i protonach, o Marsie itp. Za to jest o Lewiatanie, który nie istnieje.
Ja widziałem zbiór jabłek w koszyku. Ktoś może powiedzieć że to były jabłka a nie zbiór, w takim razie nikt nie widział liczby 5 choć patrzył na 5 jabłek.
Zbiór zbiorów, które nie są swoimi elementami -źle zdefiniowany zbiór. Gdzie tu oczywistość. Natomiast zbiory są oczywiste, można wybrać {1,3,7} można wybrać {45,68,111} itd


Czyli zawierają się w zbiorze. Chodziło mi głównie o algorytm tworzenia SLR i LALR. Mamy ZBIORY First i Follow symboli terminalnych. Bez tych zbiorów nie da się zbudować automatów.


Tym niemniej, nie mówiąc o zbiorach , można zapytać się ile jest liczb naturalnych oraz ile liczb rzeczywistych i czy tyle samo?


W ideologii można uznać liczbę 13 za "złą" i budować "matematykę" bez tej liczby. Tylko to nie będzie matematyka tylko ideologia.
Gdy twierdzi się że zbiory nie istnieją, trzeba by to udowodnić. Jeden przykład na istnienie obala tę teorię: przykład liczb naturalnych i podzbioru {4,8,12}
Czy ta nowa matematyka bez zbiorów dała by choć jedno twierdzenie, którego nie daje zwykła matematyka?

Przepraszam, nie zauważyłem tego tematu do 5 lipca, potem pracowałem nad inną odpowiedzią, a dzisiaj doszedłem do wniosku, że wolę to przemyślać jeszcze kilka miesięcy.

A więc zbiory istnieją niezaprzeczalnie, są to podstawowe obiekty w matematyce. Zbiór wszystkich zbiorów nie istnieje, co się dowodzi, ale i na dobrą sprawę, co znaczy "wszystko"? Czy można wyobrazić sobie zbiór "wszystkiego"? Liczb naturalnych, rzeczywistych obok słonia i żyrafy?
Aksjomatyka Zermelo-Fraenkela porządnie nie dopuszcza do istnienia zbioru wszystkich zbiorów, ale takie "positive set theory" czy "New Foundations" dopuszczają. Co to znaczy? Oznacza to że "zbiory" w tych aksjomatykach nie mają nic wspólnego z intuicyjnym pojmowaniem zbioru, te aksjomatyki to raczej przekształcenia symboliczne nie mające nic wspólnego z Rzeczywistością.
W matematyce są jeszcze klasy. Mówi się o klasie "wszystkich zbiorów". Ale czy klasy w ogóle istnieją? Przecież przynależność do klasy to tylko spełnienie przez obiekt jakiegoś warunku. Czy nie dało by się zastosować antynomii Russela do klas podobnie jak do zbiorów? Do pewnej klasy C należą te obiekty, które nie należą do C.

Czy nikt nie chce porozmawiać o matematyce?

Pitagoras twierdzi, że ma......a śmierdzi, a Tales dowodzi, że to nic nie szkodzi. Fe, nieładnie

Przypuszczam, ze checi nie graja tu roli.

Ja bym może czasem miał ochotę.
A konkretnie w najbliższym czasie potrzebował bym ujarzmić równanie Mathieu w Matlabie. Ma ktoś może napisany skrypt Matlaba rozwiązujący to równanie dla różnych wartości parametrów? Jeśli ktoś jest chętny by się podzielić to będzie miło.

Odnośnie prób negowania zbiorów:
https://www.youtube.com/watch?v=EHAuGA7gqFU

Jakież to zbiory istnieją niezaprzeczalnie ?

np.zbiór liczb naturalnych

Jeśli jak piszesz istnieje zbiór liczb naturalnych, to pokaż największą liczbę naturalną.