Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Wt kwi 30, 2024 12:32 am



Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 61 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5  Następna strona
 Znajomość z dziewczyną, która ma chłopaka 
Autor Wiadomość
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła

Dołączył(a): So wrz 17, 2016 2:23 pm
Posty: 1284
Płeć: kobieta
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Znajomość z dziewczyną, która ma chłopaka
W Biblii słowo "gwałt" ma wiele użyć związanych z przemocą seksualną, zwykle wobec kobiety (poszukaj łaskawie), więc nie wmawiaj tu, że gwałt w tym znaczeniu seksulanym jest jakos "ze swiata, nie z Kościoła", a w Biblii - tylko "nieseksulanie". Gwałcić kobietę - to jednoznaczne (przemoc seksualna), nie manipuluj tu semantyka i prywatnymi metaforami, bo to czcze gierki.
Poza tym jest różnica między gwałtownikiem a gwałcicielem (zastosowania zwiazane z kontekstem).


Pn wrz 16, 2019 1:50 pm
Zobacz profil
Gaduła
Gaduła
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn maja 08, 2017 10:59 am
Posty: 736
Lokalizacja: W myśli Boga, w mamie i tacie, później przez chwilę w brzuchu, a teraz w Warszawie i oby do Nieba ;)
Płeć: mężczyzna
wyznanie: nie chcę podawać
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Znajomość z dziewczyną, która ma chłopaka
Terremoto, a co o takim zrozumieniu myślisz?
Przez pryzmat tylko Starego Testamentu to tak jak napisałaś- gwałt jest czymś karygodnym.
Przez pryzmat Nowego Testamentu  gwałt jest mimo wszystko określeniem pozytywnym. Bo skoro można gwałtem zdobyć Królestwo Niebieskie, to tylko może być to pozytywne. Jeżeli "kobietę trochę się gwałci" to przede wszystkim w porywach serca( po prostu  chodzi o takie znaczenie jak w przypadku Królestwa Niebieskiego). 
I niewiasta nie jest tylko płcią( jakbyś nie wiedziała), więc nie tylko odnosi się to słowo do krzywdy cielesnej- poza tym to by się kłóciło z Nauczaniem Pana Jezusa Chrystusa.
Napisałaś "Poza tym jest różnica między gwałtownikiem a gwałcicielem (zastosowania zwiazane z kontekstem). "
Tak właśnie, to treść nadaje słowu wartość (słowo bez treści jest puste), więc jeżeli gwałt jest czynnością( bezprawnym przekroczeniem granicy), to gdy  ktoś z Miłości czyni, to mimo, że przekroczy bezprawnie granicę, to jednak krzywda się nie stanie( a wręcz stanie się dobro).
Po prostu tak to rozumiem, ale jeżeli widzisz błąd w myśleniu, to czy mogłabyś wskazać?

_________________
https://www.youtube.com/watch?v=k86d1-2lQEU
https://youtu.be/x2p6pmm3_zQ


Śr wrz 18, 2019 5:40 pm
Zobacz profil
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła

Dołączył(a): So wrz 17, 2016 2:23 pm
Posty: 1284
Płeć: kobieta
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Znajomość z dziewczyną, która ma chłopaka
Nie miejsce i nie czas na uniwersyteckie wykłady. Zaniedbujesz "niuans" wynikający z czegoś, co się nazywa np. łączliwością wyrazów.
Gwałcić KOGO a gwałcić CO. Ty to mieszasz, budujesz niejednoznaczne, metafory, rozmywasz; jeśli świadomie, to jest to manipulacja. Jeśli nieświadomie - braki w edukacji.
Gwałcic KOGO «zmuszać kogoś do stosunku płciowego»
Gwłacic CO «świadomie naruszać normy, łamać zasady» (def. PWN)
Rozmowa zaczęła się od niefrasobliwego a oburzającego pisania o gwałceniu kogo? kobiety, na co kilka osób zwrociło Ci uwagę. I tu mamy gwałcić kogo - znaczenie wiąże się z przemocą seksualną, choćbyś nie wiem co wypisywał - nie zmienisz tego faktu. To znaczenie jest pierwsze i ma przeogromną frekwencję. Jeśli umiesz, to sprawdź w Narodowym Korpusie Języka Polskiego.
Kontekst biblijny, nowotestamentowy, na który się powołujesz, dotyczy dzialania raptownego, radyklanego, może i wbrew zasadom - i to jest użycie: gwałcić co (w sensie nieseksualnym).
Nie sprawdzam, jak to wygląda w innych językach europejskich, a przede wszystkim w oryginalnych dla Biblii.
Wiem, że to, co robisz, to na gruncie polszczyzny odejście od ustalonych znaczeń i na tym skończę - wykładu budować nie mam czasu.


Śr wrz 18, 2019 11:29 pm
Zobacz profil
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła

Dołączył(a): Cz wrz 20, 2012 11:53 am
Posty: 4586
Płeć: kobieta
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Znajomość z dziewczyną, która ma chłopaka
Terremoto napisał(a):
Nie miejsce i nie czas na uniwersyteckie wykłady. Zaniedbujesz "niuans" wynikający z czegoś, co się nazywa np. łączliwością wyrazów.
Gwałcić KOGO a gwałcić CO. Ty to mieszasz, budujesz niejednoznaczne, metafory, rozmywasz; jeśli świadomie, to jest to manipulacja. Jeśli nieświadomie - braki w edukacji.
Gwałcic KOGO «zmuszać kogoś do stosunku płciowego»
Gwłacic CO «świadomie naruszać normy, łamać zasady» (def. PWN)
Rozmowa zaczęła się od niefrasobliwego a oburzającego pisania o gwałceniu kogo? kobiety, na co kilka osób zwrociło Ci uwagę. I tu mamy gwałcić kogo - znaczenie wiąże się z przemocą seksualną, choćbyś nie wiem co wypisywał - nie zmienisz tego faktu. To znaczenie jest pierwsze i ma przeogromną frekwencję. Jeśli umiesz, to sprawdź w Narodowym Korpusie Języka Polskiego.
Kontekst biblijny, nowotestamentowy, na który się powołujesz, dotyczy dzialania raptownego, radyklanego, może i wbrew zasadom - i to jest użycie: gwałcić co (w sensie nieseksualnym).
Nie sprawdzam, jak to wygląda w innych językach europejskich, a przede wszystkim w oryginalnych dla Biblii.
Wiem, że to, co robisz, to na gruncie polszczyzny odejście od ustalonych znaczeń i na tym skończę - wykładu budować nie mam czasu.

Ku uzupelnieniu twego wywodu dodam jeszcze definicje Gwaltu z Katechizmu Kościoła Katolickiego 2356
"KKK 2356 Gwałt oznacza wtargnięcie przemocą w intymność płciową osoby. Jest naruszeniem sprawiedliwości i miłości. Rani on głęboko prawo każdego człowieka do szacunku, wolności oraz integralności fizycznej i moralnej. Wyrządza poważną krzywdę ofierze i może wywrzeć piętno na całym jej życiu. Jest zawsze czynem wewnętrznie złym. Jeszcze poważniejszy jest gwałt popełniony przez rodziców (por. kazirodztwo) lub wychowawców na dzieciach, które są im powierzone."


Cz wrz 19, 2019 9:44 am
Zobacz profil
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła

Dołączył(a): Cz wrz 20, 2012 11:53 am
Posty: 4586
Płeć: kobieta
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Znajomość z dziewczyną, która ma chłopaka
Pozatym pelna wypowiedz Korwina nijak ma sie do gwaltownego zdobywania Krolestwa jako to niby Maciek udowadnia ze o to Korwinowi chodizlo
"Gdyby pan się znał na kobietach, to pan by wiedział, że zawsze się troszeczkę gwałci -Co to znaczy gwałcone? Kobiety zawsze udają, że pewien opór stawiają. To jest normalne chyba nie? -Trzeba wiedzieć kiedy można, a kiedy nie można. I nie będziemy rozmawiali o takich subtelnościach w programie politycznym. Na litość boską! - "
To co robi Maciek w wiekszosci swoich postow to klasyczny trolling


Cz wrz 19, 2019 9:52 am
Zobacz profil
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła

Dołączył(a): Pt cze 27, 2014 12:47 pm
Posty: 8094
Płeć: kobieta
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Znajomość z dziewczyną, która ma chłopaka
Myślę, że Maciek dla draki próbuje nadać wyrazowi nowe znaczenie.


Cz wrz 19, 2019 2:55 pm
Zobacz profil
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sty 14, 2010 12:50 pm
Posty: 20596
Lokalizacja: Rzeczpostpolita Polska
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Znajomość z dziewczyną, która ma chłopaka
W kwestii Maćka mam propozycję:

Obrazek


Cz wrz 19, 2019 3:35 pm
Zobacz profil
Gaduła
Gaduła
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn maja 08, 2017 10:59 am
Posty: 736
Lokalizacja: W myśli Boga, w mamie i tacie, później przez chwilę w brzuchu, a teraz w Warszawie i oby do Nieba ;)
Płeć: mężczyzna
wyznanie: nie chcę podawać
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Znajomość z dziewczyną, która ma chłopaka
Dobry wieczór
Laptop mi padł, więc od razu przepraszam za błędy i skladnię( z telefonu jeszcze gorzej piszę).
Terremoto napisał(a):
Nie miejsce i nie czas na uniwersyteckie wykłady. Zaniedbujesz "niuans" wynikający z czegoś, co się nazywa np. łączliwością wyrazów.
Gwałcić KOGO a gwałcić CO. Ty to mieszasz, budujesz niejednoznaczne, metafory, rozmywasz; jeśli świadomie, to jest to manipulacja. Jeśli nieświadomie - braki w edukacji.
Gwałcic KOGO «zmuszać kogoś do stosunku płciowego»
Gwłacic CO «świadomie naruszać normy, łamać zasady» (def. PWN)
Rozmowa zaczęła się od niefrasobliwego a oburzającego pisania o gwałceniu kogo? kobiety, na co kilka osób zwrociło Ci uwagę. I tu mamy gwałcić kogo - znaczenie wiąże się z przemocą seksualną, choćbyś nie wiem co wypisywał - nie zmienisz tego faktu. To znaczenie jest pierwsze i ma przeogromną frekwencję. Jeśli umiesz, to sprawdź w Narodowym Korpusie Języka Polskiego.
Kontekst biblijny, nowotestamentowy, na który się powołujesz, dotyczy dzialania raptownego, radyklanego, może i wbrew zasadom - i to jest użycie: gwałcić co (w sensie nieseksualnym).
Nie sprawdzam, jak to wygląda w innych językach europejskich, a przede wszystkim w oryginalnych dla Biblii.
Wiem, że to, co robisz, to na gruncie polszczyzny odejście od ustalonych znaczeń i na tym skończę - wykładu budować nie mam czasu.

Słowo gwałt może być użyte w potocznej mowie i nie musi oznaczać stosunku płciowego. To że potocznego znaczenia słowa nie ma w słowniku, to nie znaczy, że nie ma racji bytu. Sam slownik nie definiuje rzeczywistości( bo jesto( o spoko slowo mi wyszlo przez przypadek- oszczędniej napisane a chyba każdy wie o co chodzi;) )po prostu niemożliwe). Tak jak czasami mówi się do kogoś kto natrętnie np. o coś prosi- "nie molestuj mnie".

Sachol, Kościół dopuszcza język pospolity, więc czy nie można poszerzyć zlepek liter(łwtag) tworzących -gwałt- o treść w znaczeniu że kobietę się trochę gwałci (chyba że jest lepsze okreslenie na to jak czasami facet zachowuje sie w stosunku ( nie plciowym :/) do niewiasty?


Brandeisbluesky :* tylko zgadzam się z panem JKM.

Yarpen Zirgin, niektorzy pewnie mnie ignorują, a Ty chcesz żeby wszyscy?

_________________
https://www.youtube.com/watch?v=k86d1-2lQEU
https://youtu.be/x2p6pmm3_zQ


So wrz 21, 2019 11:34 pm
Zobacz profil
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła

Dołączył(a): Pt cze 27, 2014 12:47 pm
Posty: 8094
Płeć: kobieta
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Znajomość z dziewczyną, która ma chłopaka
Maciek napisał(a):
(...)
Brandeisbluesky :* tylko zgadzam się z panem JKM.

(...)

A ja o JKM wiem tyle, że jego stryj to był podpułkownik kawalerii Wojska Polskiego Tadeusz Mikke, bo mój dziadek pod nim jako ułan służył w 15 Pułku Ułanów Poznańskich i mi o nim opowiadał. Nijak ma się to tematu, zatem moje usta zamykam na kłódkę.


N wrz 22, 2019 12:24 am
Zobacz profil
Milczek
Milczek

Dołączył(a): Cz sie 22, 2019 11:42 am
Posty: 6
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Znajomość z dziewczyną, która ma chłopaka
Dawno nic nie pisałem, ale regularnie czytałem Wasze odpowiedzi, bardzo za nie dziękuję. Nic się nie zmieniło od tamtego czasu. Dowiedziałem się o stronie "świadomość związków", sprzeciwiającej się feminizmowi i neomarksistowskiemu postmodernizmowi. Można poprosić autora strony o pomoc w podobnych problemach, co też zrobiłem (oczywiście też anonimowo). Szkoda, że tutaj nie napisałem równie dokładnie. Moja wiadomość:
Cytuj:
Dzień dobry,
Chciałem poprosić o pomoc w sprawie moich relacji z pewną koleżanką z pracy - nie jestem pewien tego, co do niej czuję i w jaki sposób mógłbym kontynuować z nią znajomość (obecnie pracuje już w innym miejscu). Mam 25 lat, studiuję i pracuję w sieci sklepów. Nigdy nie miałem dziewczyny, chociaż interesuję się płcią przeciwną. Wychowałem się bez ojca.
Zacznę od początku. Był wieczór, listopad zeszłego roku i moja zmiana zbliżała się do końca. Do sklepu weszła jakaś dziewczyna. Nawet całkiem ładna, ale średnio mnie to ucieszyło, bo pomyślałem, że to kolejna klientka, a chciałem już iść do domu. Jednak okazało się, że ona tutaj pracuje - przyszła na nocną zmianę. Od naszej pierwszej rozmowy zacząłem czuć, że mi na niej jakoś zależy. A o czym rozmawialiśmy? Na początku skrytykowała to, że nie poustawiałem równo jakiegoś towaru (chociaż nie obijałem się tego dnia i ciągle coś robiłem), a później zaczęła opowiadać o jakimś innym koledze, że jest zboczony i ją molestuje (nie chciała jednak powiedzieć, w jaki sposób ani powiedzieć o tym szefowi). Kiedyś też np. powiedziała, że wie, że mnie rozprasza, bo jest dziewczyną, ale żebym się skupił na pracy. Zdarzyło mi się pracować z nią parę razy w tamtym roku - kiedy widziałem, że jesteśmy razem wpisani, wiedziałem, że będzie to wyczerpujące, ale z drugiej strony lubiłem z nią pracować. Jednak raczej nie czuję, że chciałbym być jej podporządkowany - po prostu jakoś akurat w niej mnie to pociąga, że ma taki charakter, a nie inny. Wielu kolegów z pracy też się nią interesowało. Po zakończeniu pracy miałem ochotę przytulić ją na pożegnanie, ale się wstydziłem. Kiedy gdzieś wychodziłem, czasami zastanawiałem się, co będzie, jeśli mnie zobaczy, czy zrobię na niej dobre wrażenie.
Później niestety przez parę miesięcy nie pracowaliśmy razem, chyba aż do kwietnia tego roku. Kiedy znowu zachowywała się w taki sam sposób (próbowała rządzić), już nie denerwowało mnie to, tylko śmieszyło. Ale potrafiła też być przyjazna, co też bardzo mi się podobało. Pewnego razu, jak wróciłem z pracy i myślałem o niej, moje uczucie do niej stało się silniejsze - byłem zakochany. Przypomniałem sobie wszystkie dziewczyny, jakie znam, ale doszedłem do wniosku, że właśnie z tą chciałbym utworzyć związek. Byłem parę razy w życiu zakochany, ale nigdy tak bardzo się nie bałem, żeby nie stracić tej osoby.
Pewnego dnia, kiedy nie było jej w pracy, zadzwoniłem do niej, żeby o coś zapytać w sprawie służbowej. Niespodziewanie serce zaczęło szybciej mi bić. Później napisałem do niej, czy nie chciałaby wpaść do mojego akademika na imprezę, która odbywała się tej nocy. Odpisała, że niestety wyjechała z miasta, ale że może innym razem się spotkamy. Pierwszy raz tak miałem, że z własnej woli chciałem zacząć się spotykać z jakąś dziewczyną. Następne SMSy wysłałem do niej pod wpływem (że bez niej to nie to samo, żeby mi dała buzi itp.). Wprawdzie piję okazjonalnie, ale jak większości studentów czasem zdarzało mi się w większej ilości - ale od tamtego czasu jakoś przestało mnie to interesować, bo uznałem, że koleżanka z pracy jest ciekawsza, że jakaś używka nie zastąpi relacji z drugim człowiekiem.
Niecały tydzień później, kiedy pracowałem w innym sklepie, po zakończeniu zmiany poszedłem do niej i zaproponowałem, że ją odprowadzę do domu. Zgodziła się (pomimo moich pijackich wiadomości). Po drodze dużo opowiedziała mi o sobie i swojej rodzinie. Ma podobne poglądy, jak ja - powiedziała mi, że jest wierząca i że ją denerwuje niesłuszne oskarżanie księży o pedofilię. Wracając z nią oczywiście dowiedziałem się też, gdzie mieszka, bo wcześniej nie pytałem jej o to. Dawno nie byłem tak szczęśliwy. Kiedy zniknęła, czułem się jak grzesznik strącony do piekła, który jeszcze przed chwilą widział Boga. Jednak po chwili znów byłem szczęśliwy, bo wiedziałem, że jeszcze się spotkamy. Mijałem po drodze różne dziewczyny, teoretycznie ładniejsze od niej, ale ona była dla mnie najpiękniejsza.
Jednak w ciągu następnych dni znowu męczyły mnie wątpliwości, czy rzeczywiście mi się podoba. Przerażało mnie to, że być może nie zakochałem się w niej, tylko w wyobrażeniu o niej. Z jednej strony wiedziałem, że nie muszę mieć najładniejszej dziewczyny ze wszystkich, jakie istnieją, ale z drugiej nie chciałem oszukiwać siebie ani jej. Czasami wydawała mi się piękna, innym razem raczej przeciętna i mnie do niej nie ciągnęło. Bałem się przez to próbować rozkochać ją w sobie, żeby jej nie skrzywdzić (żeby nie było tak, że jej zacznie na mnie zależeć, a mi przestanie). Zdobyłem się parę razy na odwagę, żeby zrobić pewien test - powiedzieć sobie zdecydowanie w myślach, że nie zakochałem się w niej, tylko sobie to wmówiłem. I zawsze po tym miałem świadomość, że jednak naprawdę coś do niej czuję. Nieco uspokoiłem się po przeczytaniu na jakimś katolickim forum, że zazwyczaj dopiero po kilku miesiącach spotykania się z drugą osobą można być tego pewnym.
Jednak okazało się, że nie będę miał takiej możliwości - jak zapytałem ją, kiedy pracuje, żeby umówić się na następne spotkanie, odpisała mi, że ma chłopaka (prawdopodobnie nie z naszej pracy). Nie wiem czemu, ale początkowo mnie to rozśmieszyło - chyba dlatego, że nie dowierzałem, że doszedłem do takiego etapu w życiu. Jednak później już nie było mi wesoło. Robiłem sobie nadzieję, że może mój telefon jest zhakowany i ta wiadomość jest fałszywa. Przyszedłem do niej do pracy, żeby zapytać, czy to prawda - niestety potwierdziła. Prawie się popłakałem, ale głównie nie dlatego, że ona woli innego, tylko dlatego, że wątpiłem w to, co ja do niej czuję.
W dodatku okazało się, że jej chłopak jest dość zazdrosny albo za bardzo boi się o nią. Przez kilka dni po tym, jak mi powiedziała, że jest zajęta, dalej odwiedzałem ją na chwilę w pracy, ale nie żeby ją podrywać, tylko zwyczajnie z nią porozmawiać (uznałem, że skoro inni koledzy spędzają z nią po 8 godzin, to nic się nie stanie, jak przyjdę na kilka minut). Nie powiedziała mi, że za często przychodzę, ale jej chłopak wysłał mi SMSa z jej komórki, żebym się od niej odwalił i jej nie nachodził. Bardzo się przestraszyłem, jednak nie bałem się jakiejś przemocy fizycznej z jego strony, tylko o swoje dobre imię.
Od tego czasu dużo rzadziej do niej przychodziłem, chyba że razem pracowaliśmy (jak pierwszy raz po tym powiedziałem jej na wszelki wypadek, że będziemy dzisiaj razem pracować, to wybuchnęła śmiechem). Niestety, coś mnie podkusiło, że jak nie muszę się już o nią starać, to mogę się przy niej głupkowato zachowywać. Zniechęciłem ją zupełnie do siebie i nie chciała ze mną rozmawiać. Żałowałem tego i obiecywałem sobie, że następnym razem nie będę tak robił i ją przeproszę, ale się nie poprawiłem. Aż pewnego czerwcowego dnia kolega powiedział, że nie będzie już tutaj pracować (jednak nie było to z mojej winy - przypomniałem sobie, że jak ją odprowadzałem, to mówiła, że będzie w tym czasie zmieniać pracę). Jeszcze dwa tygodnie po tym, jak ostatni raz się widzieliśmy, jej chłopak wysłał mi drugiego, podobnego SMSa, mimo że w tym czasie w ogóle się z nią nie kontaktowałem.
Nie chciałem, żeby nasza znajomość skończyła się w taki sposób - jeśli mielibyśmy się rozstać, chciałem przynajmniej jeszcze raz ją spotkać i ją osobiście przeprosić. Wpadłem na pomysł, żeby znaleźć ją w pewnym znanym serwisie społecznościowym, bo niektórzy udostępniają tam informacje o tym, gdzie pracują. Poprosiłem o pomoc kolegę, który miał ją w znajomych. Podał mi adres jej strony i powiedział, że pracuje teraz w pewnej innej sieci sklepów. Przy okazji dowiedziałem się, że jest ok. pół roku starsza (nie jest to dla mnie żaden problem) - wcześniej nie wiedziałem, czy jest starsza, czy młodsza i o ile. Okazało się, że tych sklepów jest w naszym mieście kilka - zasugerował, żebym najpierw sprawdził w tym, który jest najbliżej jej domu. Próbowałem tam pojechać, ale nieco pomyliłem drogę i okazało się, że jestem bliżej innego sklepu, tego nieco dalej od jej domu. Jednak spojrzałem... i ona tam była! Nie miałem jednak na tyle odwagi, żeby wejść i z nią porozmawiać. Udało mi się dopiero, kiedy przyjechałem tam drugim razem i również ją zastałem. Przywitałem ją i powiedziałem, że chciałem tylko ją przeprosić. Była zdenerwowana i zapytała, skąd wiem, gdzie pracuje. Powiedziałem, że sama napisała w tym serwisie społecznościowym i jeszcze raz ją przeprosiłem. Powiedziała "spoko". Później jej podziękowałem, że mi darowała, pożegnałem ją i odjechałem. Nie pytałem jej, czy mogę od czasu do czasu ją odwiedzać albo pisać do niej, żeby nie myślała, że ją dalej podrywam. Od tamtego czasu (połowa lipca) nie kontaktowałem się z nią.
Jeden z kolegów powiedział mi, że miała już dużo chłopaków i sam z nią chodził przez kilka miesięcy. Z tego powodu wciąż robię sobie nadzieję - skoro jej aktualny (jeśli z nim dalej jest) nie jest jej pierwszym, to czy jest jej ostatnim?
Sprawę komplikuje jeszcze to, że pewna koleżanka z akademika interesuje się mną - okazuje mi czułości, często do mnie pisze (czasem komplementy - że jej zaimponowałem) i chce, żebym z nią spędzał czas. Jest bardzo miła i dość ładna. Jeszcze parę miesięcy temu po każdym spotkaniu z nią rozpaczałem, że jest kolejną przeszkodą uniemożliwiającą mi związek z koleżanką z pracy. Teraz już się przyzwyczaiłem i jestem bardziej spokojny po jej wyjściu, ale ciągle marzę o tamtej.
Bardzo proszę o pomoc, bo nie wiem, co mam zrobić, żeby kontynuować z nią znajomość tak, jak inni koledzy z pracy. Oczywiście jak ma dalej tego chłopaka albo z innego powodu nie chce, to nie będę jej podrywał, ale chciałbym od czasu do czasu (choćby raz na kilka tygodni) przyjść do niej (np. do jej pracy) i zapytać, jak leci. W ciągu ostatnich ok. 2 miesięcy kilka razy próbowałem do niej pojechać, ale za każdym razem, jak jestem już blisko, to bardzo się boję. I w jaki sposób poradzić sobie z tym, że moje uczucia do niej są tak niestabilne?
Pozdrawiam

Dostałem odpowiedź:
Cytuj:
I teraz tak, od razu widać, że nie masz doświadczenia z kobietami, nie znasz się na gierkach i manipulacjach, które stosują.

1. Zbyt szybkie angażowanie się, co jest zrozumiałe przy braku doświadczenia i ew. niskiej samoocenie.
2. Idealizacja kobiet?
3. Skrytykowanie mogło dać Ci power do udowodnienia, że zrobisz lepiej - domysł. Czasem my, mężczyźni jesteśmy tak albo niszczeni przez kobiety (głównie gdy często chodzą niezadowolone), lub przynajmniej z początku chcemy się wykazać. Ale to też uruchamia emocje. Nie powinna jednak Cię pouczać, jak jest nowa.
4. Co do kolegi, możliwe, że chciała uzyskać u Ciebie reakcję seksualną (znowu emocje), plus zazdrość. Kolejna emocja. Kobiety mają w tym wprawę, potem wodzą za nos mężczyzn jak chcą - ale do czasu poznania wiedzy i ustabilizowania pewności siebie, nietraktowania kobiet jako coś cudnego, a manipulatora choćby...
5. Mówienie o rozpraszaniu znowu miało wbić Ci w ego i seksualność, widać, że wie za które struny uderzyć.
6. Dalej już piszesz typowo jako zauroczony i z niską samooceną, np. żeby zrobić na niej wrażenie. Mężczyzna nie może tego robić, nie może uważać, że jest gorszy niż kobieta i to on musi pokazywać wartość. Ona też musi, by zasłużyć na Twoje dobre zachowania.

7. Zakochanie, niestety przez brak doświadczenia, a także jej manipulacje zacząłeś czuć co czujesz. Pewnie plus wygląd.

8. "(że bez niej to nie to samo, żeby mi dała buzi itp.)." - straszne błędy, dowód, że pić nie powinieneś jak podrywasz. Okazałeś słabość i dziecinność, których kobiety nienawidzą.

9. "Dawno nie byłem tak szczęśliwy." - to bardzo źle. Mężczyzna nie może ani się tak szybko angażować, ani nie może zależeć mu bardziej, niż kobiecie na nim, a do tego szczęścia musi poszukiwać w sobie, w pasjach, w działaniach, nie w kobiecie, bo zrujnuje sobie życie.

10. "Z jednej strony wiedziałem, że nie muszę mieć najładniejszej dziewczyny ze wszystkich, jakie istnieją, ale z drugiej nie chciałem oszukiwać siebie ani jej. Czasami wydawała mi się piękna, innym razem raczej przeciętna i mnie do niej nie ciągnęło." - to bardzo dobrze, jeśli były wątpliwości. Jak się człowiek zakochuje to nie ma odwrotu. Czyli jednak byłeś trochę racjonalny.

11. Bałem się przez to próbować rozkochać ją w sobie, żeby jej nie skrzywdzić (żeby nie było tak, że jej zacznie na mnie zależeć, a mi przestanie)." - i kolejna, bardzo szlachetna postawa, ale kompletnie nie powinna istnieć w męskim umyśle. Masz myśleć o sobie, czy to Ty nie będziesz skrzywdzony gdy dasz dużo, a ona Cię oleje grając "świętą", "milusią" - a i tak probuje się rządzić, zdominować, w relacji jest tego więcej. Dla mężczyzny wcale nic takiego pięknego, a zaburza spokój. Ale to już jak te początkowe emocje opadną... Także tak, to kobieta musi się bardziej starać, a nie mężczyzna prosić i błagać, czy też być nad wymiar empatycznym. Jesteś łatwym obiektem manipulacji i ewentualnego wykorzystywania przez to.

12. "Prawie się popłakałem, ale głównie nie dlatego, że ona woli innego, tylko dlatego, że wątpiłem w to, co ja do niej czuję." - dlatego następnym razem działasz od razu, zdecydowanie, z pełnymi intencjami. Szkoda czasu na zastanawianie się. Coś się podoba, bierzesz ją gdzie chcesz sam na sam, dotyk, przytulanie, pocałunek i do przodu. Nie pasuje no to udajesz greka, żartujesz, że się tylko droczysz i tyle. Choć jak jesteś bardzo religijnym człowiekiem to pewnie będzie Ci ciężko, ale... kobiety nie mają skrupułów, rzadko która jest prawdziwie religijna, więc nie ma co idealizować. To mężczyźni niegdyś kobiety trzymali w ryzach, by były religijne, bo często były fałszywe i tylko grały takie by uwodzić. Od tego jest mężczyzna ,od kontroli, od wyznaczania granic i kierunku, a nie od rozczulania się nad kobietą i robienia z niej bóstwa.

13. "Bardzo się przestraszyłem, jednak nie bałem się jakiejś przemocy fizycznej z jego strony, tylko o swoje dobre imię."
"Prawie się popłakałem, ale głównie nie dlatego, że ona woli innego, tylko dlatego, że wątpiłem w to, co ja do niej czuję."

Te dwa zdania brzmią trochę jak racjonalizacja. ale to już Ty musisz sam wiedzieć, czy

a) byłeś zazdrosny i zabolało, że nie jesteś numerem 1, że nie zadziałałes w porę, że zrobiła Ci nadzieję
b) że jednak dałbyś radę mu fizycznie
c) jakie dobre imię? nic złego nie zrobiłeś, nie ma tu zamartwiania o cokolwiek


14. "(jak pierwszy raz po tym powiedziałem jej na wszelki wypadek, że będziemy dzisiaj razem pracować, to wybuchnęła śmiechem). Niestety, coś mnie podkusiło, że jak nie muszę się już o nią starać, to mogę się przy niej głupkowato zachowywać. Zniechęciłem ją zupełnie do siebie i nie chciała ze mną rozmawiać."
Tak, okazałeś wiele słabości, dałeś się zdominować, potem już wyszedłeś na głupka... tak się to kończy, gdy nie ma się jeszcze prawdziwie męskiej energii, a trafia niestety na podłe kobiety, które wykorzystują te słabości.

15. "Żałowałem tego i obiecywałem sobie, że następnym razem nie będę tak robił i ją przeproszę, ale się nie poprawiłem."

Halo, po co przepraszać? Czy kogoś pobiłeś, zniszczyłeś, nie spełniłeś obietnicy? Nie ma za co przepraszać! Przepraszasz, gdy ewidentnie jesteś winny złu,a nie żeby załagodzić sytuację, czy coś w ten deseń! Nie przepraszasz, że żyjesz! Tym bardziej takiej aroganckiej panny, która wyśmiewa Cię, Twoje uczucia, Twoją niepewność. Nawet nie używaj słowa przepraszam - jeśli naprawdę ktoś chce od Ciebie przeprosin - po prostu się popraw. OK, zrobiłem źle, tyle. Ale tutaj nic złego nie zrobiłeś.

Wielokrotnie pisałem na stronie, że kobiety jak wyczują słabość to potrafią być sadystyczne, niszczyć psychicznie.

16. "Nie chciałem, żeby nasza znajomość skończyła się w taki sposób - jeśli mielibyśmy się rozstać, chciałem przynajmniej jeszcze raz ją spotkać i ją osobiście przeprosić. Wpadłem na pomysł, żeby znaleźć ją w pewnym znanym serwisie społecznościowym, bo niektórzy udostępniają tam informacje o tym, gdzie pracują. Poprosiłem o pomoc kolegę, który miał ją w znajomych. Podał mi adres jej strony i powiedział, że pracuje teraz w pewnej innej sieci sklepów. Przy okazji dowiedziałem się, że jest ok. pół roku starsza (nie jest to dla mnie żaden problem) - wcześniej nie wiedziałem, czy jest starsza, czy młodsza i o ile. Okazało się, że tych sklepów jest w naszym mieście kilka - zasugerował, żebym najpierw sprawdził w tym, który jest najbliżej jej domu. Próbowałem tam pojechać, ale nieco pomyliłem drogę i okazało się, że jestem bliżej innego sklepu, tego nieco dalej od jej domu. Jednak spojrzałem... i ona tam była! Nie miałem jednak na tyle odwagi, żeby wejść i z nią porozmawiać. Udało mi się dopiero, kiedy przyjechałem tam drugim razem i również ją zastałem. Przywitałem ją i powiedziałem, że chciałem tylko ją przeprosić. Była zdenerwowana i zapytała, skąd wiem, gdzie pracuje. Powiedziałem, że sama napisała w tym serwisie społecznościowym i jeszcze raz ją przeprosiłem. Powiedziała "spoko". Później jej podziękowałem, że mi darowała, pożegnałem ją i odjechałem."

Bardzo złe postępowanie, bardzo złe. W znajomościach musi być wkład 50/50. W takiej sytuacji też. Jeśli ona by była zraniona mógłbyś przepraszać, ale to Ty prędzej czułeś się zraniony. Nie płaszcz się!

Nie ma sensu ten stalking, dowiadywanie się, gdy ona nie chce z Tobą kontaktu. Nie to nie.

Przepraszać i jeszcze dziękować, że DAROWAŁA? Co darowała? Łaskę? Że mogłeś koło niej przebywać? Naprawdę masz wiele do zmiany w sobie, poprawę pewności siebie, samooceny, asertywności i wiedzy o kobietach. Naprawdę postąpiłeś bardzo źle w tej relacji, praktycznie same błędy, choć zrozumiałe to jest przy braku doświadczenia i braku wzoru ojca...

17. "Jeden z kolegów powiedział mi, że miała już dużo chłopaków i sam z nią chodził przez kilka miesięcy. Z tego powodu wciąż robię sobie nadzieję - skoro jej aktualny (jeśli z nim dalej jest) nie jest jej pierwszym, to czy jest jej ostatnim?"

Jesteś katolikiem, po co Ci taka dziewczyna co ciągle zmienia chłopaków, jest niestała, lub nikt nie może z nią wytrzymać, stąd rozstania? Do tego nie traktowała jakoś Cię dobrze. Po prostu jesteś ULEGŁY, jesteś typowym przedstawicielem samca beta o których piszemy na stronie, by zmienili się! Nie ma co sobie nadziei robić, wpadłeś u niej w głowie w schemat przepraszam- frajera. Z takiej łatki ciężej wyjść, niż nawet z friendzone. Po ptakach, ona Cię nie szanuje, przy braku szacunku nigdy nie pokochałaby. Zresztą ja po przeczytaniu o niej wcale jej jakoś nie lubię, Ty się cieszyłeś z tych ochłapów, kiedy czasem była "przyjazna" i zrobiłeś sobie nadzieję, a potem dorysowałeś całą historię wielkiej miłości. To nie jest realne, ona nie ma realnie super cech, ona by Cię łatwo zdominowala i zniszczyła na tym etapie, a potem zdradziła, czy porzuciła w problemach. To w ogóle nie powinien być obiekt Twojego zainteresowania.

18. "Sprawę komplikuje jeszcze to, że pewna koleżanka z akademika interesuje się mną - okazuje mi czułości, często do mnie pisze (czasem komplementy - że jej zaimponowałem) i chce, żebym z nią spędzał czas. Jest bardzo miła i dość ładna. Jeszcze parę miesięcy temu po każdym spotkaniu z nią rozpaczałem, że jest kolejną przeszkodą uniemożliwiającą mi związek z koleżanką z pracy."

I dlaczego z taką dziewczyną nie dałbyś rady (oczywiście przyjmując, że skończy się Twoje "marzenie" o tamtej)? Ta zachowuje się dużo lepiej, przynajmniej teraz (bo jak wiadomo, okazałbyś więcej słabości, też mogłaby odkryć swój czarny charakterek - nigdy nie wiesz co się kryje za ładną twarzą).

19. "Bardzo proszę o pomoc, bo nie wiem, co mam zrobić, żeby kontynuować z nią znajomość tak, jak inni koledzy z pracy. Oczywiście jak ma dalej tego chłopaka albo z innego powodu nie chce, to nie będę jej podrywał, ale chciałbym od czasu do czasu (choćby raz na kilka tygodni) przyjść do niej (np. do jej pracy) i zapytać, jak leci. W ciągu ostatnich ok. 2 miesięcy kilka razy próbowałem do niej pojechać, ale za każdym razem, jak jestem już blisko, to bardzo się boję. I w jaki sposób poradzić sobie z tym, że moje uczucia do niej są tak niestabilne?"

Nie, masz to skończyć. Z tego nic nie będzie, to nie rokuje na nic, nawet na koleżeństwo. Ona sama musiałaby do Ciebie wyciągnąć rękę. Nic na siłę, bez desperacji. Poza tym tym koleżeństwem tak naprawdę i tak próbowałbyś imitować, że CI "nie zależy", a po co Ci nieszczerość i nieszczera relacja? To wyniszcza. Traktuj ją chłodno, biznesowo bym powiedział, działaj tak, by odnieść sukces, a jak Ci to ciąży, że jesteś blisko to zmień pracę, bo im więcej ją widzisz, tym bardziej jest niedostępna, tym mocniej możesz się nakręcać i te emocje się nie wypalą. A to jedyny ratunek dla Ciebie, byś ogarnął się i zaczął dobrze dobierać kobiety i nie płaszczyć się tak przed tymi niedostępnymi, bo to jest żałosne zachowanie, tym bardziej u mężczyzny. Musisz mieć tego świadomość, bez tego nic się nie zmieni w Twoim życiu, przede wszystkim uczuciowym, w relacjach.

Podałem Ci całą analizę, to jest moja wiedza.

Odpisałem:
Cytuj:
Bardzo dziękuję za odpowiedź. Odkąd pisałem, sytuacja się nie zmieniła.
A co, jeśli ona nie kontaktuje się ze mną, bo się wstydzi? Albo boi się, że chłopak posądzi ją o zdradę? Co do wyśmiewania moich uczuć, sam przy niej postępowałem podobnie (też moich), więc możliwe, że poczuła, że może tak robić. Poza tym pewnie wiedziała, że jej charakter mnie pociąga, więc mogła uznać, że i w takiej sytuacji byłoby to na miejscu.
Czy jestem nieszczery? Teraz ciągle coś do niej czuję, ale jestem świadomy, że prawdopodobnie w przyszłości to przeminie (jeśli nie będzie odwzajemniać tego uczucia).
To jest osoba, która nie oszukuje siebie samej ani innych w sprawie swojego charakteru, a wręcz się nim chwali i żartuje z samej siebie. Może tak naprawdę nie jest podła, tylko lubi innych ludzi, a zachowuje się agresywnie, bo uważa, że to zabawne albo że wzbudza zainteresowanie płci przeciwnej?
Co do strachu o dobre imię, to wiemy dobrze, że w dzisiejszych czasach łatwo zrujnować komuś życie fałszywym oskarżeniem. Nie chciałem, żeby spotkało mnie coś takiego.
Wiem, że zamiast obrażać się na mnie mogła powiedzieć, co jej się nie podoba i żebym tak nie robił, ale ja też mogłem zmienić swoje zachowanie, kiedy już wiedziałem, że jej nie odpowiada, a nie dalej ją denerwować - dlatego czułem, że powinienem przeprosić. Tym bardziej, że czasami zachowywałem się tak, jakbym ją dalej podrywał, mimo że powiedziała mi, że ma chłopaka. Wprawdzie robiłem to wtedy już tylko dla żartu, ale mogła to inaczej zinterpretować. Okazji do poprawy już nie miałem i tylko to mogłem zrobić.
Może ona jednak nie jest taka zła i nie muszę kończyć tej znajomości? Bardzo proszę o odpowiedź.

Pozdrawiam

Odpisał:
Cytuj:
Nie, jej zachowanie kompletnie nie widać, by wynikało z takich rzeczy. Próbujesz sobie to racjonalizować, próbujesz ją usprawiedliwiać, szukać każdego powodu, by jednak się skontaktować.

"To jest osoba, która nie oszukuje siebie samej ani innych w sprawie swojego charakteru, a wręcz się nim chwali i żartuje z samej siebie. Może tak naprawdę nie jest podła, tylko lubi innych ludzi, a zachowuje się agresywnie, bo uważa, że to zabawne albo że wzbudza zainteresowanie płci przeciwnej?"
Chwali siebie + jest agresywna = jest dobra? Masz zupełnie mylny system wartości u kobiet. Wywyższa się, więc poniża innych.
Nie ma tam wstydu, którego się doszukujesz, nie ma tam lęków. Jest pewność siebie, a wręcz arogancja.

"Co do strachu o dobre imię, to wiemy dobrze, że w dzisiejszych czasach łatwo zrujnować komuś życie fałszywym oskarżeniem. Nie chciałem, żeby spotkało mnie coś takiego."

Każdy kontakt z kobietą może się nim skończyć. Jesteś okej to jesteś okej, nic więcej nie możesz zrobić.

"Tym bardziej, że czasami zachowywałem się tak, jakbym ją dalej podrywał, mimo że powiedziała mi, że ma chłopaka. Wprawdzie robiłem to wtedy już tylko dla żartu, ale mogła to inaczej zinterpretować. Okazji do poprawy już nie miałem i tylko to mogłem zrobić."


Kobiety wybaczają takim co je biją, zdradzają, a Ty taką bzdurką jak żarty z podrywu się przejmujesz i się uniżasz... nie tędy droga. Wszystko wyjaśniłem w poprzednim mailu.

"Może ona jednak nie jest taka zła i nie muszę kończyć tej znajomości? Bardzo proszę o odpowiedź."
Jest do niczego, na pewno nie dla Ciebie i nie na tym etapie wiedzy o kobietach, na tym etapie rozwoju osobowości, pewności siebie, samooceny...
Zresztą wartościowy facet albo by ją miał na raz, albo wcale, dlatego tak zmienia facetów jak rękawiczki.


Co o tym myślicie? Zgadzacie się z nim, czy macie odmienne zdanie?


Cz lis 14, 2019 3:53 pm
Zobacz profil
Czuwa nad wszystkim
Czuwa nad wszystkim

Dołączył(a): Cz cze 21, 2012 4:15 pm
Posty: 6813
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Znajomość z dziewczyną, która ma chłopaka
I cóż Autorze jeszcze chcesz? Masz odpowiedź mniej-więcej zbliżoną do tej którą tu otrzymałeś. Wiem że jest Ci smutno i przykro i próbujesz walczyć, ale skazany jesteś w tej sprawie na niepowodzenie. Im szybciej pozbędziesz się złudzeń, tym lepiej. A jak się pozbędziesz - nie siadaj na laurach, tylko szukaj innej. Szkoda czasu na kręcenie się w kółko. Sam się kiedyś przekonasz, że ten "dramat" był jedynie wielką pomyłką, a mając fajną żonę i dzieciaki masz to co potrzebujesz.

_________________
"Bo myśli moje nie są myślami waszymi, ani wasze drogi moimi drogami - wyrocznia Pana." Iz 55


So lis 16, 2019 1:06 am
Zobacz profil
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła

Dołączył(a): Pt cze 27, 2014 12:47 pm
Posty: 8094
Płeć: kobieta
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Znajomość z dziewczyną, która ma chłopaka
Cytuj:
ale jej chłopak wysłał mi SMSa z jej komórki, żebym się od niej odwalił i jej nie nachodził.


Jeśli ten chłopak zrobił to bez wiedzy tej dziewczyny (samowolnie przejrzał jej telefon), to bardzo źle o nim świadczy. To nie jego własność i ona nie jest jego własnością. Zachował się jak dziecko, któremu ktoś chce zabrać zabawkę. Mam nadzieję, że nie zrobił tej dziewczynie przykrości za Twój kontakt z nią.


So lis 16, 2019 5:53 am
Zobacz profil
Milczek
Milczek

Dołączył(a): Cz sie 22, 2019 11:42 am
Posty: 6
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Znajomość z dziewczyną, która ma chłopaka
Jeszcze w tamtym roku zdecydowałem się odnowić znajomość - wysłałem jej życzenia, kiedy miała urodziny. Podziękowała mi. A dzień przed Sylwestrem sama do mnie napisała i zadzwoniła, zaproponowała spotkanie. Bawiliśmy się razem, po czym odprowadziłem ją do jej nowego mieszkania. Podczas tego spotkania przytuliła mnie. Po miesiącu zaczęliśmy się częściej spotykać, często też do mnie dzwoniła i długo rozmawialiśmy. Chciała nawet, żebym się do niej wprowadził. Jednak chyba mnie nie szanowała - wykorzystywała to, że mi się podoba, żebym jej pomagał i pożyczał pieniądze, a przy kolegach unikała mnie i nie chciała ze mną rozmawiać, była też często niemiła. Kiedy umówiliśmy się na spotkanie w Walentynki, nie przyszła i odpisała "no i co z tego", nie przeprosiła mnie za to. Nie wiem, czy też się jej podobałem - czasem próbowała mnie sobą bardziej zainteresować, ale mogła to robić, żeby mną manipulować. Przez ten czas mówiła, że nie ma chłopaka. Jednak kilka dni temu powiedziała, że ma. Na początku to przeżywałem, ale poszedłem na spacer i mi trochę przeszło, a w ciągu następnych dni było dużo lepiej. Kiedy krótko po tym zablokowała mnie w tym serwisie społecznościowym, coś we mnie pękło i moje uczucie do niej się właściwie skończyło. Nie czuję jakiejś wielkiej potrzeby, żeby utrzymywać z nią znajomość - kontaktuję się z nią tylko w sprawie pieniędzy, których mi nie oddała od kilku miesięcy, chociaż ma z czego. Znowu jej chłopak zaczął pisać do mnie podobne smsy (przypuszczam, że to ten sam). Podobno już 2 razy próbowali wysłać mi przelew, ale nie doszedł, ale nie chcą mi wysłać potwierdzenia ani nawet numeru rachunku, z którego był wysłany. A moje zaufanie do nich jest takie, jak do współczesnych banków. Znowu muszę martwić się o swoje dobre imię, żeby sobie nie myśleli ani nie wmawiali innym, że jestem zazdrosny i chcę ją okraść. A mi już przestało zależeć, żeby była moją dziewczyną, chcę tylko odzyskać swoje pieniądze. Podobno jutro mi odda, to dam jej spokój.
Teraz przynajmniej nie będę miał problemu, że zakochałem się w osobie, która prawdopodobnie nie nadaje się na matkę moich dzieci. A miałem wątpliwości, czy przestać się o nią starać, bo nikt nie jest idealny i każdy może się zmienić. I jeszcze kwestia wierności - myślałem, że muszę albo być z nią, albo być samotnym do końca życia, bo jeśli moje uczucie do niej by przeminęło, to do następnej też by mogło. Albo by do końca nie przeminęło - nie wiem, czy nie dopuściłbym się wtedy zdrady tej następnej (może nie fizycznie, ale emocjonalnie). Mam nadzieję, że takie zakończenie naszej znajomości nie przekreśli tych chwil, które dla są nie tylko miłymi wspomnieniami, ale i czymś ważnym dla mojego rozwoju duchowego.


Śr maja 06, 2020 4:52 pm
Zobacz profil
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła

Dołączył(a): Cz wrz 20, 2012 11:53 am
Posty: 4586
Płeć: kobieta
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Znajomość z dziewczyną, która ma chłopaka
Wg mnie nie warto uganiać sie za dziewczyną, która proponuję wprowadzenie sie do siebie.
P.S miłość to nie uczucie zakochania


Śr maja 06, 2020 9:03 pm
Zobacz profil
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła

Dołączył(a): Cz wrz 20, 2012 11:53 am
Posty: 4586
Płeć: kobieta
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Znajomość z dziewczyną, która ma chłopaka
"Wielu młodych ludzi, którzy myślą, że się w sobie zakochują, tak naprawdę zakochuje się w doświadczeniu miłości. Ponieważ druga osoba „promienieje”, przypisuje się jej zalety, które nie istnieją. Ona poślubia „bohatera” i żyje z mężem; on żeni się z „boginią” i żyje z żoną.

Wyobraźcie sobie, że – mówiąc do was – zacząłbym stukać ołówkiem w stół. Zauważylibyście to i być może stwierdzilibyście, że zachowuję się dziwnie. Lecz gdybym to czynił każdego dnia, w końcu przestalibyście to zauważać. Aby zwrócić waszą uwagę, musiałbym każdego dnia stukać ołówkiem coraz głośniej. Pokazuje to, jak szybko powszednieją odczucia i doznania. Dlatego jeśli małżeństwo całkowicie oparte jest na uczuciach i emocjach, miłość umrze wtedy, gdy obumrą emocje. Lecz gdy daną osobę kocha się ze względu na szlachetność jej charakteru i jej dobre serce, miłość nigdy nie ustaje, lecz wzrasta każdego dnia. Jak powiada stare niemieckie przysłowie: „Gdy miłość jest młoda, musuje niczym młode wino; im bardziej dojrzewa i nabiera przejrzystości, tym bardziej się uspokaja”.

Abp Fulton J. Sheen,


Śr maja 06, 2020 10:55 pm
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 61 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5  Następna strona


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 25 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL