Pięknie jotef, w ogóle dzięki za ten głos. Teraz napisz coś na temat,"Czy mąż może uderzyć żonę? Czy żona może uderzyć męża?"

Tamten temat załatwiliśmy już dawno.

Ale żona jako zwykle słabsza psychicznie jak już coś, to okłada męża psychicznie. Albo narzekaniem, albo swarliwością. Ja np nie wiem czy kiedyś nie zabiję jakiejś kobiety za podgadywanie, czyli nie artykułowaniu prośby czy poleceń wprost, tylko ciągłym krążeniu koło tematu by "się domyślił".

Innymi słowy, "nie wiesz, czy nie zabijesz" kobiety za to właśnie, że jest kobietą.
My takie własnie jesteśmy, a nasz komunikat do płci przeciwnej polega na " nie artykułowaniu prośby, czy poleceń wprost....i tak dalej

Ale po co to robicie?

Bo wtedy pryska caly urok i romantyzm.
Facet musi takie rzeczy zrozumiec, to wtedy nie odgoni sie od zony. :-

Biedny Wespecjan , już po chłopie...

Nie tylko on, bo kazdy kto ignoruje Milosc i wszystkie aspekty jej okazywania, dazac do wspolzycia.
Tu moglbym wrocic do starego tematu, ale nie chce draznic Marka.

Ja dobrze wiem po co to robią, bo mają takie myślenie: "Jak się domyśli to kocha", ale i tak mnie to denerwuje, bo wg nich trzeba spełniać wymagania ich gierek by widziały miłość, to jest chore.

Tu wlasnie sie mylisz, one tak wlasnie maja i powinny robic, a facet jest tym rozklekotanym elementem w tym wlasciwym rozumieniem Milosci. U kobiet jest to jakby tesknota za utraconym Rajem, ale to zbyt rozlegly temat, by tu wyjsniac.
Tu moge wlasnie przyznac racje Markowi jesli chodzi o wychowanie i to BICIE syna z sasiedniego tematu.
Wlasnie chodzi o synow, a nie ogolnie wszystkie dzieci, w tych cytatach ktore podawali inni, nie tylko Marek.
Z tym sie wiaze starotestamentowe obrzezanie i kilka innych szczegolow opisanych w Pismach.

Nie przypisujmy miana "kobiecości" do tak wąskiego, i w dodatku negatywnego aspektu zachowania kobiet. I - z drugiej strony - nie usprawiedliwiajmy braków w umiejętnościach komunikacji kobiecością.

...i od razu widać, kto tu ma obsesję w temacie współzycia... temat nie ma nic wspólnego z seksem, ale samowi się kojarzy...

Ooooo.....Nie wiedzialem ze wspolzycie oznacza wylacznie seks.

Bo taka nasza, kobieca natura?
Jeżeli to Twoje klimaty, posłuchaj
https://www.youtube.com/watch?v=oaXSIQtyz8k

Znam jego przekaz. To znany feminista. Podszczypuje kobiety czasami jakimiś anegdotami, ale główną winę zawsze zwala na mężczyzn. Jego przekaz w pigułce to: "Kobieta jest niemal boska, doskonała w swojej naturze, a jeżeli czyni źle to jest to wina mężczyzny, który albo jej czegoś nie dał, albo ją do czegoś zmusił, albo jej na coś przyzwolił. Jego drugie przesłanie to: "nie współżyjcie przed ślubem" z czym akurat się zgadzam.

Nie wiem, jak to jest u innych kobiet, ale gdy ja mówię mężowi o moich prośbach wprost, to on jest wtedy zdezorientowany (wydaje mu się, że w ten sposób jestem mniej miła) i nie wygląda na to, by mi wierzył. Inna sprawa, że lubię zastanawiać się nad sprawami w rozmowie, a mąż myśli, że wypowiadam definitywne opinie, bo on akurat tak robi.