Czytam górne forum wyrywkowo i nie zawsze wracam do całości pisania danej osoby. Tak było i tym razem; po prostu w locie przeczytałam i na tej podstawie napisalam. To prawda, im więcej mamy danych, tym opinia trafniejsza, ale to opinia na podstawie 'zeznań' jednej strony.
Miłości jednak w tym nie widzę nawet milimetra. Ponoć małżeństwo uzależnia, ale jeśli fundamentem jest miłość, niech sobie uzależnia. Neurofizjolodzy lokalizują ośrodek miłości (w zasadzie chodzi o biologiczną miłość, czyli zauroczenie) tuż przy ośrdku uzależnień i im wychodzi uzależniające małżeństwo. Na szczurach nie udało się chyba przetestować, bo u nich i monogamia i poligamia, w zalezności od rasy.
A z tymi wyjazdami na misje to różnie bywa. Pewna Czeszka, którą spotkałam na wakacjach opowiadała mi, że będąc osobą niewierzącą (pochodzi z rodziny ateistycznej), zareczoną dwudziestolatką postanowiła sprawdzić się jako wolontariuszka. Narzeczony (ateista) chciał jej towarzyszyć, ale postanowiła, że chce sama (bardzo energiczna osoba, tak ją odbierałam). W Czechach nie znalazła punktu rekrutacyjnego, więc ją odesłano do Polski. Miala przejść wielomiesięczne szkolenia. Ta młoda ateistka trafiła jednak zamiast na szkolenie wolontariatu, do zakonnic, które też wyjeżdżały na misje. ktoś coś pokręcił. U zakonnic się jej spodobało i postanowiła z nimi zostać i przygotowywać się do wyjażdu, ucząc się przede wszystkim języka. Wysłano ją, o ile pamiętam, do Hiszpanii. Zanim wyjechała to się nie tylko nawróciła, ale i została w końcu zakonnicą - franciszkanką. Strasznie się jej prawdy teologiczne myliły, ustawiała mnie równo (rozmawiałyśmy sobie na plaży w Dźwirzynie), ale machnęłam ręką. Oberwałam jeszcze za to, że u nas podają jej na posiłki u zakonnic lepsze jedzenie niż gdzieś w Andach, gdzie jada w święta skromniej oraz za to, że to niesprawiedliwe, by w Polsce było tak dużo ksęży, że trzech koncelebruje mszę a oni widzą księdza raz na 9 miesięcy. Polacy nie doceniają tego co mają skwitowała. Powiedziala mi też, że to polskie siostry zakonne ją ubrały, bo przyjechała w pocerowanej spódnicy. Ta kobieta wulkan odnalazła swe miejsce na ziemi tam w górach, w surowym klimacie i spartańskich warunkach życia.
To jest kobieta!