Dzień dobry.

Jestem od pewnego czasu fascynatem genealogii. Od dzieciństwa znałem już swoich prapradziadków. Kiedy trafiłem do archiwum, udało mi się dojść parę razy dalej w przeszłość. Sam tych wszystkich przodków wynajdywałem i połączyła mnie z nimi już silna więź emocjonalna.
Ludzie zamawiają intencje za zmarłych ze swojej rodziny. Ja chciałbym modlić się zarówno za tych niedawno zmarłych, jak i za tych zmarłych nawet 200 lat temu. Minęło tyle lat, ale kto wie, czy nie potrzebują wciąż naszej modlitwy? Oczywiście najwięcej uwagi powinno pójść na niedawno zmarłych, ale i trochę niech przejdzie na tych zmarłych dawno temu.
Chciałbym poprosić o potwierdzenie lub zanegowanie słuszności takiego postępowania.

Pozdrawiam,
Michał

Najwięcej uwagi w modlitwie za zmarłych przodków poświęcam tym, o których wiem, że zmarli nagłą śmiercią i tym, których dotknęły szczególnie ciężkie doświadczenia życiowe, oraz tym, których lepiej poznałam. Za pozostałych modlę się zbiorowo (za wszystkich zmarłych z rodzin (...)). Mam dostęp do jednej gałęzi genealogicznej moich przodków gdzieś od połowy XVII wieku. Chociaż to ciekawe doświadczenie dowiedzieć się, kto jest związany ze mną, myślę, że raczej trudno byłoby mi poczuć się związaną emocjonalnie ze wszystkimi krewnymi, bo po prostu wielu z nich nie znam. Moim zdaniem jak najbardziej możesz się modlić za wszystkich zmarłych przodków, jeśli odczuwasz taką potrzebę. Możliwe, że przyniesiesz komuś ulgę

Dziękuję za odpowiedź.

Zmarli nagłą śmiercią - znajdzie się parę ofiar cholery lub żyjących 30-35 lat. Jak się posiedzi więcej czasu nad znalezieniem danego przodka, to się go potem bardzo dobrze pamięta.

Pozdrawiam.