Ok, masz rację, przepraszam. Niekoniecznie bezwzględna większość. Ale skoro na czele, to jak rozumiem na pierwszych miejscach, nie zaś po innych czynnikach. O to mi chodzi i chodziło.

Spojrzałam na zaproponowaną lekturę. Dzięki. No i cóż, antykoncepcja i aborcja nie są w niej w czołówce. Trzeba jednak zaznaczyć, że artykuł nie zawiera danych liczbowych. Skoro jednak przyczyna nr 1 -wiek - jest scharakteryzowana jako najczęstsza, to a) jest częstsza niż sprawy aborcji i antykoncepcji, które tym samym jednak nie stoją na czele, jak zresztą przypuszczałam b) istnieje przypuszczenie (tylko, skoro tu nie ma danych liczbowych), że przyczyny są ułożone od najczęstszej w dół. Co nadal antykoncepcji i aborcji nie daje miejsca w czołówce.

Może ktoś znajdzie rzetelne analizy z danymi procentowymi, na przykład.

Jakby się tak pobawić w liczby - choć nie wiem po co - to jeśli 35% przyczyn leży po stronie kobiety, 35% po stronie mężczyzny, 25% po stronie obojga to antykoncepcja i aborcja naturalnie nie może być czołowym powodem bezpłodności. Wątpię, żeby była choć połową z połowy przyczyn bezpłodności kobiet ale danych nie mam
Jak dla mnie mogłaby być jedyną przyczyną - mielibyśmy wówczas potomka

Czy ktoś się zastanawiał nad pewnym paradoksem?
Dlaczego Polska będąc jednym z najbardziej katolickich krajów w europie (odsetek wierzących), mając jedno z najbardziej restrykcyjnych praw anty aborcyjnych kraj gdzie odsetek wykonanych aborcji jest w stosunku do innych niski. Dostęp do antykoncepcji i "edukacji seksualnej" niewielki. A przyrost naturalny mamy ujemny.