Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest So kwi 27, 2024 7:51 am



Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 61 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5  Następna strona
 Rozstanie, choroba.. 
Autor Wiadomość
Czuwa nad wszystkim
Czuwa nad wszystkim

Dołączył(a): Cz cze 21, 2012 4:15 pm
Posty: 6811
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Rozstanie, choroba..
Obraz, mimo wielu wypowiedzi Andrzeja nadal jest mocno niejasny i.. chyba nigdy nie będzie czytelny.
Opieram się nadal na hipotezie, że ta ciąża i stwardnienie rozsiane są prawdziwe. Jeśli nie - dalsza część tekstu to tylko mój popis erystyczny.

Mówisz Andrzej, że wkradła się między wasz związek rutyna.. Co to znaczy? (to będzie seria raczej retorycznych pytań, na które sam sobie musisz odpowiedzieć). Rutyna to taki bardzo popularny wytrych słowny, za którym właściwie może się kryć wszystko - powtarzalność pewnych czynności i zachowań, znudzenie, apatia.. Kto za tym stał? Ty czy ona, a może oboje na raz? Endorfiny poszły na urlop? To ostatnie to normalka - nie można całe życie być na haju - to po prostu zanika naturalnie, jak się nic koło tego nie robi. Starałeś się czasem? Czy włożyłeś kapcie, zadowolony że masz już babę i nic już nie musisz? To co dobre dla ludzi w średnim wieku, niekoniecznie dobre jest dla młodych (tak sobie szerlokuję na podstawie Twojego nicka - te liczby to Twój rocznik?). Czasem zainteresowałeś się jej emocjami (co przeżywa i dlaczego) - nie żeby odpytywać (rzadko młoda kobieta odpowie Ci wprost), ale po prostu wysłuchać z uwagą?
Te pytania (obok wydaje mi się że słusznej uwagi Natalii) mogą dać odpowiedź na pytanie, czemu nie zaufała Tobie oznajmiając że jest w chyba w ciąży, a następnie po wizycie u lekarza, że ta ciąża jest dla niej niebezpieczna i że lekarz przepisał jej leki poronne.. Wolała innemu o tym opowiedzieć..
Te tam flirty (to całowanie się, czy smsy) aż tak bardzo bym nie uznawał za coś strasznego - to efekt zagubienia się, paniki bo.. nie czuła u Ciebie wsparcia. Pamiętasz co pisałem o SM? Jeśli ma tę chorobę, to może być szczególnie osobą nerwową i ulegającą panice (dodatkowo do efektów psychicznych ciąży zagrażającej jej życiu). Czemu to piszę? Bo jakby miała na boku kochasia to Twoje dąsy były by wręcz pretekstem od uwolnienia się od Ciebie, a nie powodem do uganiania się za Tobą. No chyba że jesteś dziedzicem Kulczyka (o czym nam nie napisałeś) - to oczywiście żart.. (ale kto wie ;-) )

_________________
"Bo myśli moje nie są myślami waszymi, ani wasze drogi moimi drogami - wyrocznia Pana." Iz 55


N mar 18, 2018 10:35 pm
Zobacz profil
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła

Dołączył(a): Cz wrz 20, 2012 11:53 am
Posty: 4586
Płeć: kobieta
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Rozstanie, choroba..
PeterW napisał(a):
sachol napisał(a):
Nijak sie to kupy nie trzyma to co napisałeś bo jak dziewczyna sobie nie radzi po traumie to pomoc moze jej psycholog a nie zwiazek z bylym
A jak ma stwardnienie tozsiane to niech on razem z nia do neurologa idzie i wejdzie do gabinetu bedzie wszystko wiedzial i sprawa stanie se jasna.
Ale jesli nawet dziewczyna jest chora to on nie ma obowiazku z nia byc.
Bo malzenstwa z litosci zawierać nie nalezy


Acha.. Poronione dziecko to problem tylko tej kobiety, tak? I skutki psychiczne związane z tym poronieniem? Może źle mi się wydaje (proszę poprawić), ale czy w związku nie zaczęło się psuć wtedy gdy dziewczyna zaszła w ciążę i poroniła? I kolega zniechęcony do niej (nie świadomy powodów popsucia się relacji) postanowił poszukać fajniejszej dziewczyny?
Fakt - nie są małżeństwem, więc może zerwać znajomość i związać się z inną, ale.. To nie takie proste i oczywiste. Nie wiadomo na ile jej stan psychiczny jest efektem ich związku i poronionej ciąży, a na ile SM. Może i tego i tego, a może tylko choroby, albo jeszcze innego czynnika..
Żeniaczka z litości? Oczywiście że nie. Ale (tak hipotetycznie) trwanie przy żonie która poroniła i okazuje się że ma SM to nie litość? Oczywiście, że w tym drugim przypadku jest przysięga która wiąże, ale czy wszystko co robimy musi być podparte przysięgą, a zwłaszcza przyjęcie konsekwencji swoich czynów?
Moje posty to w zasadzie reakcja na bardzo proste (jeśli nie prostackie) porady sprowadzające się do "olej ją, żyj swoim życiem". Kilkuletni związek, nawet niesakramentalny w pewien sposób także zobowiązuje (zwłaszcza w połączeniu z życiem intymnym), zwłaszcza gdy w wyniku niego są jakieś konsekwencje. Przecież autor tego wątku chcąc - nie chcąc stał się ojcem zmarłego dziecka - czyż nie?
Jakbym miał poradzić coś wątkotwórcy - to nie wiem. Na pewno nie proste rady. Czy pomoże szczera modlitwa? - z pewnością, ale nie może być "zamiast" (odklepanie paciorków i sprawa załatwiona). Może przede wszystkim nie pchanie się w nowy związek (choćby nie wiem jak święty) - to cholernie trudne - nie wiem czy ja sam bym na miejscu autora temu podołał, ale myślę że to też należałoby rozważyć.
Jak proponujecie coś w rodzaju resetu, to niech to będzie pełny reset.

Przed slubem gdy sie niczego nie slubowalo mozna a nawet trzeba sie rozstac jesli cos nie ma przyszlosci.bo malzenstwo nie jest po to aby kogos ratowac psychiczne. Ku malzenstwu nie moze sklaniac ani litosc ani nawet ciaza partnerki ktora zona nie jest a tyk bardziej poczucie obowiazku.To musi byc w pelni wolna i dobrowolna decyzja.
A po slubie trwanie przy zonie w sytacji choroby to nie litosc tylko wypelnianie przysiegii ktora sie dobrowolnie zlozylo przed Bogiem i ktora nie obowiazuje tylko wtedy gdy druga strona jest zdrowa.
Dlatego lepiej nie mylmy pojec


N mar 18, 2018 11:02 pm
Zobacz profil
Milczek
Milczek

Dołączył(a): Pt mar 16, 2018 8:01 pm
Posty: 18
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Rozstanie, choroba..
Natalia22 napisał(a):
Andrzej96 napisał(a):
Sam mam mase myśli na ten temat, niekoloryzuje , ale jej siostra zaszla w ciaze tzn. wpadla to mowilem ze dzieci to szczescie dla rodzicow, naprawde mialem na takie sprawy bardzo dobre podejscie. Jestem i bylem zawsze calkowicie przeciw aborcji itp. I z nia o tym gadalem. Dlatego naprawde nie rozumie jej zachowania..


Skoro masz takie podejscie do sprawy to nie dziwię się że milczała w tym aspekcie, pewnie bała się że będziesz ja obwinial za to poronienie. I chyba zupełnie nie zdajesz sobie sprawę z tego czym jest ciąża pozamaciczna, skoro takie bzdury wypisujesz o aborcji ..



Dlaczego miałbym ją obwiniać?? Wiem co to jest ciąża pozamaciczna, i nie wiąże tego z aborcją.


N mar 18, 2018 11:36 pm
Zobacz profil
Milczek
Milczek

Dołączył(a): Pt mar 16, 2018 8:01 pm
Posty: 18
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Rozstanie, choroba..
PeterW napisał(a):
Obraz, mimo wielu wypowiedzi Andrzeja nadal jest mocno niejasny i.. chyba nigdy nie będzie czytelny.
Opieram się nadal na hipotezie, że ta ciąża i stwardnienie rozsiane są prawdziwe. Jeśli nie - dalsza część tekstu to tylko mój popis erystyczny.

Mówisz Andrzej, że wkradła się między wasz związek rutyna.. Co to znaczy? (to będzie seria raczej retorycznych pytań, na które sam sobie musisz odpowiedzieć). Rutyna to taki bardzo popularny wytrych słowny, za którym właściwie może się kryć wszystko - powtarzalność pewnych czynności i zachowań, znudzenie, apatia.. Kto za tym stał? Ty czy ona, a może oboje na raz? Endorfiny poszły na urlop? To ostatnie to normalka - nie można całe życie być na haju - to po prostu zanika naturalnie, jak się nic koło tego nie robi. Starałeś się czasem? Czy włożyłeś kapcie, zadowolony że masz już babę i nic już nie musisz? To co dobre dla ludzi w średnim wieku, niekoniecznie dobre jest dla młodych (tak sobie szerlokuję na podstawie Twojego nicka - te liczby to Twój rocznik?). Czasem zainteresowałeś się jej emocjami (co przeżywa i dlaczego) - nie żeby odpytywać (rzadko młoda kobieta odpowie Ci wprost), ale po prostu wysłuchać z uwagą?
Te pytania (obok wydaje mi się że słusznej uwagi Natalii) mogą dać odpowiedź na pytanie, czemu nie zaufała Tobie oznajmiając że jest w chyba w ciąży, a następnie po wizycie u lekarza, że ta ciąża jest dla niej niebezpieczna i że lekarz przepisał jej leki poronne.. Wolała innemu o tym opowiedzieć..
Te tam flirty (to całowanie się, czy smsy) aż tak bardzo bym nie uznawał za coś strasznego - to efekt zagubienia się, paniki bo.. nie czuła u Ciebie wsparcia. Pamiętasz co pisałem o SM? Jeśli ma tę chorobę, to może być szczególnie osobą nerwową i ulegającą panice (dodatkowo do efektów psychicznych ciąży zagrażającej jej życiu). Czemu to piszę? Bo jakby miała na boku kochasia to Twoje dąsy były by wręcz pretekstem od uwolnienia się od Ciebie, a nie powodem do uganiania się za Tobą. No chyba że jesteś dziedzicem Kulczyka (o czym nam nie napisałeś) - to oczywiście żart.. (ale kto wie ;-) )


Obraz nie jest jasny bo go opieram na tym co mi gadała a sam juz mam z tym metlik w głowie. Co znaczy rutyna? To że miała cięzką sytuację w domu, to że miała zdawać maturę, miała masę nauki i pracę w domu i czasu jej na to brakowało a na spotkania ze mna? Czasem jak się spotkaliśmy to ona potem, po spotkaniu, w nocy jeszcze sprzątała żeby matka nie marudziła że nic nie zrobione. To że wolałem żeby zajeła sie tym co ważne czyli nauką i pomocą w domu? Sam czesto pomagałem. Każdy wypad gdzieś kończył sie pretensjami ze stony jej mamy lub tym że nie miała czasu na naukę? "Bo ino latasz? bo w domu nic nie robisz." tak jej gadali. Co miałem zrobić? Miała cięzkoa ja starałem się jak mogłem żeby jej pomóc ale nie na wszystko ma sie wpływ..
Moje dąsy... sugerujesz że byłem dla niej za malo dobry?


N mar 18, 2018 11:57 pm
Zobacz profil
Milczek
Milczek

Dołączył(a): Pt mar 16, 2018 8:01 pm
Posty: 18
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Rozstanie, choroba..
sachol napisał(a):
PeterW napisał(a):
sachol napisał(a):
Nijak sie to kupy nie trzyma to co napisałeś bo jak dziewczyna sobie nie radzi po traumie to pomoc moze jej psycholog a nie zwiazek z bylym
A jak ma stwardnienie tozsiane to niech on razem z nia do neurologa idzie i wejdzie do gabinetu bedzie wszystko wiedzial i sprawa stanie se jasna.
Ale jesli nawet dziewczyna jest chora to on nie ma obowiazku z nia byc.
Bo malzenstwa z litosci zawierać nie nalezy


Acha.. Poronione dziecko to problem tylko tej kobiety, tak? I skutki psychiczne związane z tym poronieniem? Może źle mi się wydaje (proszę poprawić), ale czy w związku nie zaczęło się psuć wtedy gdy dziewczyna zaszła w ciążę i poroniła? I kolega zniechęcony do niej (nie świadomy powodów popsucia się relacji) postanowił poszukać fajniejszej dziewczyny?
Fakt - nie są małżeństwem, więc może zerwać znajomość i związać się z inną, ale.. To nie takie proste i oczywiste. Nie wiadomo na ile jej stan psychiczny jest efektem ich związku i poronionej ciąży, a na ile SM. Może i tego i tego, a może tylko choroby, albo jeszcze innego czynnika..
Żeniaczka z litości? Oczywiście że nie. Ale (tak hipotetycznie) trwanie przy żonie która poroniła i okazuje się że ma SM to nie litość? Oczywiście, że w tym drugim przypadku jest przysięga która wiąże, ale czy wszystko co robimy musi być podparte przysięgą, a zwłaszcza przyjęcie konsekwencji swoich czynów?
Moje posty to w zasadzie reakcja na bardzo proste (jeśli nie prostackie) porady sprowadzające się do "olej ją, żyj swoim życiem". Kilkuletni związek, nawet niesakramentalny w pewien sposób także zobowiązuje (zwłaszcza w połączeniu z życiem intymnym), zwłaszcza gdy w wyniku niego są jakieś konsekwencje. Przecież autor tego wątku chcąc - nie chcąc stał się ojcem zmarłego dziecka - czyż nie?
Jakbym miał poradzić coś wątkotwórcy - to nie wiem. Na pewno nie proste rady. Czy pomoże szczera modlitwa? - z pewnością, ale nie może być "zamiast" (odklepanie paciorków i sprawa załatwiona). Może przede wszystkim nie pchanie się w nowy związek (choćby nie wiem jak święty) - to cholernie trudne - nie wiem czy ja sam bym na miejscu autora temu podołał, ale myślę że to też należałoby rozważyć.
Jak proponujecie coś w rodzaju resetu, to niech to będzie pełny reset.

Przed slubem gdy sie niczego nie slubowalo mozna a nawet trzeba sie rozstac jesli cos nie ma przyszlosci.bo malzenstwo nie jest po to aby kogos ratowac psychiczne. Ku malzenstwu nie moze sklaniac ani litosc ani nawet ciaza partnerki ktora zona nie jest a tyk bardziej poczucie obowiazku.To musi byc w pelni wolna i dobrowolna decyzja.
A po slubie trwanie przy zonie w sytacji choroby to nie litosc tylko wypelnianie przysiegii ktora sie dobrowolnie zlozylo przed Bogiem i ktora nie obowiazuje tylko wtedy gdy druga strona jest zdrowa.
Dlatego lepiej nie mylmy pojec



Dla mnie choroba nie jest powodem do nie bycia razem lub litośći. Nigdy bym nie zerwał z powodu że jest chora. Osoba która mnie kocha i jest ze mna szczera mimo wszystko była by traktowana z pełnym szacunkiem i miłością. Tylko nie rozumiem kłamstwa, kombinowania.. Tym badziej że wiedziała jakie mam na ten temat zdanie.. Pomyślicie o mnie że nudny gość z jakimiś tam zasadami (jak to PeterW o zasadach wspomiałeś w cudzysłowie - wiem o co chodziło) . Można to tłumaczyć trudnymi sytuacjami itd. Ale jak w przyszłości pojawią się trudne sytuacje to co wtedy? Do kogo się zwróci? Do mnie? Czy do kogoś innego? Skoro ja taki "niewyrozumiały"..


Pn mar 19, 2018 12:18 am
Zobacz profil
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła

Dołączył(a): So wrz 17, 2016 2:23 pm
Posty: 1284
Płeć: kobieta
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Rozstanie, choroba..
Obraz jest wyjątkowo niespójny. O sobie też piszesz niespójnie. Nudny gość z zasadami? "starałem się jak mogłem żeby jej pomóc ale nie na wszystko ma sie wpływ"? Aleś - przepraszam za dosłowność - w łóżku z nią i z zasadami oraz staraniami wylądował?

Masz mętlik. To jest także cena grzechu.
Przydałaby Ci się jasność, nie opowieści, a dokumentacja medyczna. Jeśli nie dostaniesz konkretnych danych, możesz przypuszczać, że jesteś zwodzony. Jeśli dziewczynie na serio zależy na relacji, dlaczego miałaby ukrywać rzeczywiste diagnozy, dokumenty itp.?
Nie masz obowiązku wierzyć na słowo.

Podzielam zdanie sachol. Nie masz obowiązku być z tą kobieta dozgonnie. Mimo wcześniejszego współżycia. bez względu na to, czy jest zdrowa, czy chora, masz wybór.


Pn mar 19, 2018 12:37 am
Zobacz profil
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła

Dołączył(a): Wt lip 18, 2017 5:09 pm
Posty: 1683
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Rozstanie, choroba..
Czy nie domyślacie się nadal dlaczego dziewczyna mogła o tym nie mówić i ukrywać taki fakt? Przecież to licealistka. Dopiero maturę będzie zdawać, z tego co autor pisze o sytuacji. Toż to dzieciak jeszcze emocjonalnie.

Cytuj:
Chciałbym być dla niej przyjacielem, wspierać ją, pomagać. Problem w tym że nie chcę z nią być, bo jedyne co czuje to ogromną przyjaźń.


A co czułeś przez kilka lat korzystając z jej ciała?

Cytuj:
Niedawno stwierdziłem że nie ma sensu tego ciągnąć i zerwałem z nią. Przestałem czuć do niej to co prędzej, cały czas miałem wątpliwośći.


Skoro to nie było to, w takim razie po cóż byłeś z kobietą udając jej męża? Szybko znalazłeś inną dziewczynę.


Pn mar 19, 2018 4:24 am
Zobacz profil
Milczek
Milczek

Dołączył(a): Pt mar 16, 2018 8:01 pm
Posty: 18
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Rozstanie, choroba..
Dziekuje za wasze porady, duzo zrozumialem, teraz musze to wszystko sam odplatac. Jeszcze raz dziekuje.


Pn mar 19, 2018 7:29 am
Zobacz profil
Gaduła
Gaduła

Dołączył(a): Pn lut 02, 2015 7:51 pm
Posty: 600
Płeć: kobieta
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Rozstanie, choroba..
PeterW napisał(a):
sachol napisał(a):
Nijak sie to kupy nie trzyma to co napisałeś bo jak dziewczyna sobie nie radzi po traumie to pomoc moze jej psycholog a nie zwiazek z bylym
A jak ma stwardnienie tozsiane to niech on razem z nia do neurologa idzie i wejdzie do gabinetu bedzie wszystko wiedzial i sprawa stanie se jasna.
Ale jesli nawet dziewczyna jest chora to on nie ma obowiazku z nia byc.
Bo malzenstwa z litosci zawierać nie nalezy


Acha.. Poronione dziecko to problem tylko tej kobiety, tak? I skutki psychiczne związane z tym poronieniem? Może źle mi się wydaje (proszę poprawić), ale czy w związku nie zaczęło się psuć wtedy gdy dziewczyna zaszła w ciążę i poroniła? I kolega zniechęcony do niej (nie świadomy powodów popsucia się relacji) postanowił poszukać fajniejszej dziewczyny?
Fakt - nie są małżeństwem, więc może zerwać znajomość i związać się z inną, ale.. To nie takie proste i oczywiste. Nie wiadomo na ile jej stan psychiczny jest efektem ich związku i poronionej ciąży, a na ile SM. Może i tego i tego, a może tylko choroby, albo jeszcze innego czynnika..
Żeniaczka z litości? Oczywiście że nie. Ale (tak hipotetycznie) trwanie przy żonie która poroniła i okazuje się że ma SM to nie litość? Oczywiście, że w tym drugim przypadku jest przysięga która wiąże, ale czy wszystko co robimy musi być podparte przysięgą, a zwłaszcza przyjęcie konsekwencji swoich czynów?
Moje posty to w zasadzie reakcja na bardzo proste (jeśli nie prostackie) porady sprowadzające się do "olej ją, żyj swoim życiem". Kilkuletni związek, nawet niesakramentalny w pewien sposób także zobowiązuje (zwłaszcza w połączeniu z życiem intymnym), zwłaszcza gdy w wyniku niego są jakieś konsekwencje. Przecież autor tego wątku chcąc - nie chcąc stał się ojcem zmarłego dziecka - czyż nie?
Jakbym miał poradzić coś wątkotwórcy - to nie wiem. Na pewno nie proste rady. Czy pomoże szczera modlitwa? - z pewnością, ale nie może być "zamiast" (odklepanie paciorków i sprawa załatwiona). Może przede wszystkim nie pchanie się w nowy związek (choćby nie wiem jak święty) - to cholernie trudne - nie wiem czy ja sam bym na miejscu autora temu podołał, ale myślę że to też należałoby rozważyć.
Jak proponujecie coś w rodzaju resetu, to niech to będzie pełny reset.




Zgadzam się z Tobą. Mąż który pozostaje przy żonie mimo tego że zafascynowal się koleżanka z pracy też czyni to z litość a może jedynie z poczucia obowiązku wobec przysięgi. A miłość sama w sobie nie jest emocja czy uczuciem a zdroworosadkowo decyzja. Czy brak sakramentu sprawia że można zachowywać jak świnia? Zwłaszcza jeśli ludzie oprócz niej żyli jak małżeństwo.

Kobiety której oddaja się mężczyzna zwykle robią to z miłość, czasem pod namową, presją i z wiarą że to początek wspólnej przyszłość. To mężczyźni kłamią,oszukuja, snują wielkie plany, bajeruja tekstami o gromadce dzieci i pięknym domku nad brzegiem morza. A kobiety w to naiwnie wierzą.

A jak taka Pani już robi za zakochanke, praczke i sprzątaczke w domu to nagle okazuje się że facetowi się odmieniło, przestał czuć to co wcześniej i to nie ma sensu. A potem jest płacz. Mnóstwo takich histori słyszałam od znajomych mi kobiet.


Branie odpowiedzialność za swoje czyny to dobre przesłanie, gdyby te dziecko się urodziło a nie doszło do poronienia to bym poradziła Autorki że ma brać tylek w obroty i jego wręcz obowiązkiem jest ożenić się z tą kobietą, zapewnić dziecku wzorce normalnej rodziny, i wychowywać je razem z matką.


Pn mar 19, 2018 10:03 am
Zobacz profil
Gaduła
Gaduła

Dołączył(a): Pn lut 02, 2015 7:51 pm
Posty: 600
Płeć: kobieta
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Rozstanie, choroba..
Andrzej96 napisał(a):
Natalia22 napisał(a):
Andrzej96 napisał(a):
Sam mam mase myśli na ten temat, niekoloryzuje , ale jej siostra zaszla w ciaze tzn. wpadla to mowilem ze dzieci to szczescie dla rodzicow, naprawde mialem na takie sprawy bardzo dobre podejscie. Jestem i bylem zawsze calkowicie przeciw aborcji itp. I z nia o tym gadalem. Dlatego naprawde nie rozumie jej zachowania..


Skoro masz takie podejscie do sprawy to nie dziwię się że milczała w tym aspekcie, pewnie bała się że będziesz ja obwinial za to poronienie. I chyba zupełnie nie zdajesz sobie sprawę z tego czym jest ciąża pozamaciczna, skoro takie bzdury wypisujesz o aborcji ..



Dlaczego miałbym ją obwiniać?? Wiem co to jest ciąża pozamaciczna, i nie wiąże tego z aborcją.



Nie, nie wiesz skoro piszesz o tym że rozmawiałeś z nią o aborcji i ona dobrze znała Twoje zdanie na ten temat i nie rozumiesz tego dlaczego Cię oklamala.

Co ma piernik do wiatraka w ogóle?


Pn mar 19, 2018 10:17 am
Zobacz profil
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła

Dołączył(a): So wrz 17, 2016 2:23 pm
Posty: 1284
Płeć: kobieta
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Rozstanie, choroba..
Natalia22 napisał(a):
Branie odpowiedzialność za swoje czyny to dobre przesłanie

Niewątpliwie tak.
Natalia22 napisał(a):
gdyby te dziecko się urodziło a nie doszło do poronienia to bym poradziła Autorki że ma brać tylek w obroty i jego wręcz obowiązkiem jest ożenić się z tą kobietą, zapewnić dziecku wzorce normalnej rodziny, i wychowywać je razem z matką.

Niekoniecznie. Odpowiedzialność, kontakt, alimenty, dbanie o dziecko - tak. Ale zbyt wiele znam (może i znamY) historii o małzeństwie-bo-dziecko, bo nacisk środowiska, bo opinia itp. Fatalny schemat obyczajowy i myślowy. Te małżeństwa "na siłę", z obowiązku, często się rozpadają, nie są wierne i szczęśliwe itp., ponieważ jedynym motywem pobrania się jest "bo zaszła w ciążę, wiec się żęń". Jednego zła - współżycie niesakramentalne - nie należy automatycznie pieczętować drugim złem: ślub ze względu na dziecko, tylko żeby to jakoś wyglądało, żeby dać mu pełny dom itp. Jeśli obie strony nie są pewne, że chcą ze sobą autentycznie być na dobre i na złe, ze szczerej miłości bez względu na dziecko lub jego brak, to ślub "bo dziecko" bywa kolejną katastrofą i odpowiedzialnie go na pewno nie polecę.


Pn mar 19, 2018 11:27 am
Zobacz profil
Gaduła
Gaduła

Dołączył(a): Pn lut 02, 2015 7:51 pm
Posty: 600
Płeć: kobieta
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Rozstanie, choroba..
Terremoto napisał(a):
Natalia22 napisał(a):
Branie odpowiedzialność za swoje czyny to dobre przesłanie

Niewątpliwie tak.
Natalia22 napisał(a):
gdyby te dziecko się urodziło a nie doszło do poronienia to bym poradziła Autorki że ma brać tylek w obroty i jego wręcz obowiązkiem jest ożenić się z tą kobietą, zapewnić dziecku wzorce normalnej rodziny, i wychowywać je razem z matką.

Niekoniecznie. Odpowiedzialność, kontakt, alimenty, dbanie o dziecko - tak. Ale zbyt wiele znam (może i znamY) historii o małzeństwie-bo-dziecko, bo nacisk środowiska, bo opinia itp. Fatalny schemat obyczajowy i myślowy. Te małżeństwa "na siłę", z obowiązku, często się rozpadają, nie są wierne i szczęśliwe itp., ponieważ jedynym motywem pobrania się jest "bo zaszła w ciążę, wiec się żęń". Jednego zła - współżycie niesakramentalne - nie należy automatycznie pieczętować drugim złem: ślub ze względu na dziecko, tylko żeby to jakoś wyglądało, żeby dać mu pełny dom itp. Jeśli obie strony nie są pewne, że chcą ze sobą autentycznie być na dobre i na złe, ze szczerej miłości bez względu na dziecko lub jego brak, to ślub "bo dziecko" bywa kolejną katastrofą i odpowiedzialnie go na pewno nie polecę.



A małżeństwa sakramentalne ciągane z obowiązku wobec przysięgi mimo wcześniejszych zdrad kłótni i wypalonych uczuć są dobrym przykładem doznanej miłość? A tkwienie w małżeństwie na sile? Po co i na co się zmuszać do miłość której już się nie odczuwa ? Pewnie powiesz bo przysięga ale nie przysięga nie jest jedynym wyznacznikiem moralność przynajmniej dla mnie.

Jeśli w wyniku nieodpowiedzialnych i bezrozumnych działań dwójki dorosłych ludzi poczcie się nowe życie to rodzice powinni dołożyć wszelkich starań aby zbudować mu jak najlepszy dom, odpowiednie warunki do rozwoju.I być obecnym w życiu tego dorastające człowieka. A bycie z rozbitej rodziny gdzie tatuś narobił bałaganu i umyl od tego ręce a.jedyne na co go.stac to płacenie forsy i zabieranie raz na x czasu na spacerek swojego syna /córki nie jest szczytem marzeń dla dziecka, ja bym nie chciała mieć nic wspólnego z ojcem który mnie zrobił a potem zwial bo mu się nagle odmieniło. Jaki przykład dziecku dają tacy rodzice? chyba żaden sensowny.

O własnych uczuciach/pragnieniach myśli się wcześniej bo każdy grzechy rani nie tylko nas ale też bliskich nam ludzi.


Pn mar 19, 2018 11:57 am
Zobacz profil
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła

Dołączył(a): Cz wrz 20, 2012 11:53 am
Posty: 4586
Płeć: kobieta
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Rozstanie, choroba..
Terremoto napisał(a):
Natalia22 napisał(a):
Branie odpowiedzialność za swoje czyny to dobre przesłanie

Niewątpliwie tak.
Natalia22 napisał(a):
gdyby te dziecko się urodziło a nie doszło do poronienia to bym poradziła Autorki że ma brać tylek w obroty i jego wręcz obowiązkiem jest ożenić się z tą kobietą, zapewnić dziecku wzorce normalnej rodziny, i wychowywać je razem z matką.

Niekoniecznie. Odpowiedzialność, kontakt, alimenty, dbanie o dziecko - tak. Ale zbyt wiele znam (może i znamY) historii o małzeństwie-bo-dziecko, bo nacisk środowiska, bo opinia itp. Fatalny schemat obyczajowy i myślowy. Te małżeństwa "na siłę", z obowiązku, często się rozpadają, nie są wierne i szczęśliwe itp., ponieważ jedynym motywem pobrania się jest "bo zaszła w ciążę, wiec się żęń". Jednego zła - współżycie niesakramentalne - nie należy automatycznie pieczętować drugim złem: ślub ze względu na dziecko, tylko żeby to jakoś wyglądało, żeby dać mu pełny dom itp. Jeśli obie strony nie są pewne, że chcą ze sobą autentycznie być na dobre i na złe, ze szczerej miłości bez względu na dziecko lub jego brak, to ślub "bo dziecko" bywa kolejną katastrofą i odpowiedzialnie go na pewno nie polecę.

Najgozej brać slub bo ciaza.
Slub z przymusu ktory nie jest calkoiwicie wolna i dobrowolna decyzja aby kochac ta wlasnie wybrana osobe do konca zycia z reguly konczy sie tragedia.
Dlatego nie ma tez racji PeterW ze autor ma jakies obowiazki wobec tej dziewczyny. Malzenstwo nie jest do tego aby kogos ratowac z czegos. A wszelkie niedojrzalosci i nalogi dyskwalfikuna do malzenstwa.
Pozatym zeby komus pomoc to samemu trzeba byc sulnym psychicznie, dojrzalym i najlepiej nie byc uwiklanym w zaleznksci emocjonalne z dana osoba zeby byc obiektywnym w ocenie sytacji.
Dlatego najlepsze co powinnien zrobic autor to dziewczyne do psychologa zaprowadzic i zostawic pod fachowa opieka.

Byc moze sam autor jest jakby jakos uzalezniony od tej relacji bo chce sie z dziewczyna przyjaznic czy tak troche miec ciastko i zjesc ciastko.
Wiec moze i sam powinien sie ze soba uporac wpierw.


Pn mar 19, 2018 12:00 pm
Zobacz profil
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła

Dołączył(a): So wrz 17, 2016 2:23 pm
Posty: 1284
Płeć: kobieta
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Rozstanie, choroba..
Natalia22 napisał(a):
Terremoto napisał(a):
Natalia22 napisał(a):
Branie odpowiedzialność za swoje czyny to dobre przesłanie

Niewątpliwie tak.
Natalia22 napisał(a):
gdyby te dziecko się urodziło a nie doszło do poronienia to bym poradziła Autorki że ma brać tylek w obroty i jego wręcz obowiązkiem jest ożenić się z tą kobietą, zapewnić dziecku wzorce normalnej rodziny, i wychowywać je razem z matką.

Niekoniecznie. Odpowiedzialność, kontakt, alimenty, dbanie o dziecko - tak. Ale zbyt wiele znam (może i znamY) historii o małzeństwie-bo-dziecko, bo nacisk środowiska, bo opinia itp. Fatalny schemat obyczajowy i myślowy. Te małżeństwa "na siłę", z obowiązku, często się rozpadają, nie są wierne i szczęśliwe itp., ponieważ jedynym motywem pobrania się jest "bo zaszła w ciążę, wiec się żęń". Jednego zła - współżycie niesakramentalne - nie należy automatycznie pieczętować drugim złem: ślub ze względu na dziecko, tylko żeby to jakoś wyglądało, żeby dać mu pełny dom itp. Jeśli obie strony nie są pewne, że chcą ze sobą autentycznie być na dobre i na złe, ze szczerej miłości bez względu na dziecko lub jego brak, to ślub "bo dziecko" bywa kolejną katastrofą i odpowiedzialnie go na pewno nie polecę.



A małżeństwa sakramentalne ciągane z obowiązku wobec przysięgi mimo wcześniejszych zdrad kłótni i wypalonych uczuć są dobrym przykładem doznanej miłość? A tkwienie w małżeństwie na sile? Po co i na co się zmuszać do miłość której już się nie odczuwa ? Pewnie powiesz bo przysięga ale nie przysięga nie jest jedynym wyznacznikiem moralność przynajmniej dla mnie.

Jeśli w wyniku nieodpowiedzialnych i bezrozumnych działań dwójki dorosłych ludzi poczcie się nowe życie to rodzice powinni dołożyć wszelkich starań aby zbudować mu jak najlepszy dom, odpowiednie warunki do rozwoju.I być obecnym w życiu tego dorastające człowieka. A bycie z rozbitej rodziny gdzie tatuś narobił bałaganu i umyl od tego ręce a.jedyne na co go.stac to płacenie forsy i zabieranie raz na x czasu na spacerek swojego syna /córki nie jest szczytem marzeń dla dziecka, ja bym nie chciała mieć nic wspólnego z ojcem który mnie zrobił a potem zwial bo mu się nagle odmieniło. Jaki przykład dziecku dają tacy rodzice? chyba żaden sensowny.

O własnych uczuciach/pragnieniach myśli się wcześniej bo każdy grzechy rani nie tylko nas ale też bliskich nam ludzi.


Owszem, myśleć należy wcześniej.
Ale potem też.
Jeśli ktoś nie przewidział (dzieciak mentalny) ciąży, to nie znaczy, że inny (np. moralizator) ma go wpychać w ślub.
Nie należy nikogo wpychać w małżeństwo wbrew jego woli. Owszem, źle się dzieje, gdy dziecko poczyna się poza małżeństwem, ale nie ma żadnego powodu przymuszać moralnie stron do małżeństwa, bo jest dziecko. To błąd, a czasem skandaliczna manipulacja. Automat: jest dziecko, więc ma być ślub, bez względu na relacje między rodzicami, jest karygodną głupotą. Tak właśnie. Oboje mają obowiązki dbania o dziecko, ale automatyczne wciskanie ludzi, którzy wcześniej "nie myśleli", w małżeństwo (po jednej nocy też?) jest skandalicznie nieodpowiedzialne. I co, będą razem, może nieszczęśliwi, może wbrew wszystkiemu w sobie, będą grać coś, dla przyzwoitości? i dziecku ma być z tym dobrze?

A może i gwałciciel ma obowiązek poślubić zgwałconą, bo jest dziecko? Winszuję.

Porównywanie wierności małżeńskiej (więż sakramentalna) do wszelkich innych relacji niesakramentalnych to nadużycie.
Racja, nie należy podejmować współżycia przed ślubem. Ale wciskanie w ślub, automatyczne zobowiązywanie do małżeństwa z powodu współżycia i jego skutków jest złe.


Pn mar 19, 2018 12:33 pm
Zobacz profil
Gaduła
Gaduła
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr lut 29, 2012 1:03 pm
Posty: 871
Płeć: mężczyzna
wyznanie: nie chcę podawać
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Rozstanie, choroba..
Andrzej96, polecam dowiedzieć się więcej o ciąży pozamacicznej. Choćby poczytać w sieci. Z tego, co ja czytam, stosuje się wtedy zastrzyki z metroteksatu. Zapytaj, jak było u niej.

Natalia22 napisał(a):
Kobiety której oddaja się mężczyzna zwykle robią to z miłość, czasem pod namową, presją i z wiarą że to początek wspólnej przyszłość. To mężczyźni kłamią,oszukuja, snują wielkie plany, bajeruja tekstami o gromadce dzieci i pięknym domku nad brzegiem morza. A kobiety w to naiwnie wierzą.

Natalia, w żadnym razie rzeczywistość nie wygląda tak jednostronnie. Zarówno mężczyźni, jak i kobiety mogą być uczciwi i o dobrych intencjach oraz mogą być też nieuczciwi i o złych intencjach.

Nawet sam mam znajomego, którego partnerka wyjawiła, że jest w ciąży, więc postanowił się z nią ożenić. Niedługo przed ślubem natomiast powiedziała, że poroniła. Nawet odbierał ją spod szpitala, a potem z jego rodzicami siedzieli we czworo i płakali. Gdy jednak kilka lat później od niego odeszła, po pewnym czasie przyznała, że wcale w żadnej ciąży wtedy nie była. Obecnie jest on w trakcie procesu stwierdzenia nieważności małżeństwa.

Tak że nie można z góry stwierdzać, kto był dobry i uczciwy na podstawie płci. Ludzie są różni.


PeterW, czy naprawdę wyobrażasz sobie małżeństwo, w którym problem prowadzi do zdrady i tłumaczenia, że to było tylko pocieszenie?

_________________
Don't tell me there's no hope at all
Together we stand, divided we fall

~ Pink Floyd, "Hey you"


Pn mar 19, 2018 6:51 pm
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 61 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5  Następna strona


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 35 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL