Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest So kwi 27, 2024 1:24 pm



Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 61 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5  Następna strona
 Rozstanie, choroba.. 
Autor Wiadomość
Milczek
Milczek

Dołączył(a): Pt mar 16, 2018 8:01 pm
Posty: 18
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Rozstanie, choroba..
Natalia22 napisał(a):
Andrzej96 napisał(a):
Witam, jestem w cięzkiej sytuacji, zawsze starałem sobie sam ze wszystkim radzić, ale sytuacja już mnie przerosła. To wszystko jest bardzo skomplikowane, ale postaram sie po krótce opisać.
Byłem z dziewczyną kilka lat, w zeszłym roku wszystko zaczeło się psuć. Dowiedziałem się że mnie okłamywała, była w ciąży ze mną, ale poroniła i mi o tym nie powiedziała. Potem w ramach "odreagowania" całowała się z innym. Pisała mu jeszcze że go kocha itd. Gdy poczuła że mnie straci zaczeła się tłumaczyć, brać mnie na litość, szantażować emocjonalnie, gadała że sobie coś zrobi, okłamywać itd. Z racji że się o nią bałem byliśmy jeszcze kilka miesięcy ale były one toksyczne. Niedawno stwierdziłem że nie ma sensu tego ciągnąć i zerwałem z nią. Przestałem czuć do niej to co prędzej, cały czas miałem wątpliwośći.
Dodam że zawsze starałem się z nią rozmawiać o Bogu, o wartościach, o szczerośći, szacunku, wiernośći. Zawsze byłem co do niej wierny.
Po zerwaniu jest jej bardzo ciężko. Staram się jej pomóc, być dla niej przyjacielem, ale ona nie chce przyjaźni. Chce ze mną być.
Poznałem też inną dziewczynę. Bardzo wierzącą. Ostatnio się spotkałem z nią. Świetnie się razem dogadujemy.

To co ostatnio mnie całkowicie dobiło. Moja była powiedziała mi że lekarz podejrzewa u niej na 99% stwardnienie rozsiane. Ona jest załamana. A ja całkowicie nie wiem co mam zrobić. Chciałbym być dla niej przyjacielem, wspierać ją, pomagać. Problem w tym że nie chcę z nią być, bo jedyne co czuje to ogromną przyjaźń.

To wszystko całkowicie mnie zmieniło. Nie chce już nigdy współżyć przed ślubem. Zacząłem się wiecej modlić za nią i ogólnie. Ona ma żal do Boga, zaniedbuje modlitwe..

Proszę was o poradę, co w tej sytuacji zrobić. Z góry dziękuję.



Ja za to mam odmienne zdanie co do reszty użytkowników. W opisie nie widzę żadnej podłej i wyrachowanej dziewczyny ale pogubiona i poraniona osobę która potrzebuje wsparcia i pomocy. Ja nigdy nie straciłam dziecka, nie poronjllam nie byłam w takiej sytuacji ale wydaje mi się że jest to ogromna tragedia dla przyszłej matki, takie doświadczenie z pewnością wpływa na stan emocjonalny. Zastanwiam się również dlaczego nie powiedziała Ci o tym co ja spotkało? Może Ci nie ufala? Może nie była Ciebie pewna? Może bała się Twojej relacji? Może bała się że jej wmówisz że to jej winna?

Twoja postawa mi się również nie podoba. Nie chcesz być z tą dziewczyną, nie czujesz tego co wcześniej, wybrałeś inna. Wytłumacz mi proszę zatem dlaczego zaciągnales ja do łóżka? W myśl zasady na zawsze razem ale peszek bo mi się odmieniło? Ja bym się czuła. wykorzystana na jej miejscu.

I najważniejsze - naszym obowiązkiem jest reagować na wszelkie sygnaly świadczące o tym że drugi człowiek planuje coś sobie zrobić, nawet jeżeli są to tylko słowa niepoparte żadnymi logicznym przesłankami to i tak należy coś zrobić. Zawiadomić odpowiednie służby, powiadomić bliskich ale nie bagatelizować sprawy,,przez takie zachowania ryzykujemy tragedia która może wydarzyc się naprawdę. i tylko dlatego że my mieliśmy własne teorie na ten temat. ..


Dziękuję za opinie. Wiedziała jakie mam zdanie na ten temat. Zawsze mówiłem jej że lepsza jest najgorsza prawda od kłamstwa, i że ma ze mna być szczera. Mojej reakcji nie musiała się bać bo jestem opanowanym człowiekiem. Co do rodzicielstwa tez wiedziała jakie mam podejscie. Ona przeważnie wtedy mnie krytykowała, ze ja ZAWSZE, że NIGDY, itd. pisała mi nawet nie rozumiejąc dlaczego że ma mnie dośc i naszego związku, ja starałem się.

Nie zaciągnałem jej. To była nasza wspólna decyzja, i planowalismy razem przyszłość. Nigdy nie miaem nic do innej będąc z nią w związku.

W związku że się o nią bałem pojechałem i pogadałem z jej ojcem i mu wytłumaczyłem jak to wygląda.


So mar 17, 2018 8:11 pm
Zobacz profil
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła

Dołączył(a): So wrz 17, 2016 2:23 pm
Posty: 1284
Płeć: kobieta
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Rozstanie, choroba..
Zawiadom policję (zapytaj, co masz zrobić), jej rodzinę, koleżanki, jakichś znajomych, lekarza rodzinnego, służby socjalne, kogo jesteś w stanie, że grozi samobójstwem. Chodzi o to, abyś 1) zyskał profesjonalne wsparcie, 2) nie był jedynym, który wie o groźbach.

Co Ci szkodzi zadzwonić na policję czy 112 i zapytać, do kogo masz się z tym zwrócić.
Albo tu, choćby zaraz, dziś albo jutro od rana.
"Gdy potrzeba specjalisty to szukaj i dzwoń:

W sytuacjach kryzysowych może być potrzebna natychmiastowa interwencja lub specjalistyczna pomoc. Telefonicznie można kontaktować się z następującymi ośrodkami.
Kryzysowy telefon zaufania 116123 czynny od 14.00 do 22.00 niesie pomoc osobom dorosłym, które z różnych powodów nie mają możliwości bezpośredniego kontaktu z psychologiem. Poradnia telefoniczna udziela pomocy psychologicznej osobom samotnym, cierpiącym z powodu depresji, bezsenności, chronicznego stresu, osobom w kryzysie emocjonalnym, rodzicom potrzebujących wsparcia w procesie wychowawczym oraz osobom niepełnoprawnych,
http://www.psychologia.edu.pl/kryzysy-o ... 16123.html.
cytat z : http://www.pogotowieduchowe.pl/pomoc-specjalistyczna


Niedobrze ( w sensie moralnym i religijnym), ze wkroczyliście w seks, ale to Cię nie obliguje do bycia z nią na zawsze.

Jasne i spokojne komunikaty o tym, że nie chcesz z nią być, nie są "olaniem".
Wydaje mi się, że relacja przyjaźni nie jest możliwa. Zostanie pełne zerwanie.


So mar 17, 2018 8:59 pm
Zobacz profil
Milczek
Milczek

Dołączył(a): Pt mar 16, 2018 8:01 pm
Posty: 18
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Rozstanie, choroba..
Cytuj:
Niedobrze ( w sensie moralnym i religijnym), ze wkroczyliście w seks, ale to Cię nie obliguje do bycia z nią na zawsze.


Dobrze to zrozumiałem.


So mar 17, 2018 9:33 pm
Zobacz profil
Czuwa nad wszystkim
Czuwa nad wszystkim

Dołączył(a): Cz cze 21, 2012 4:15 pm
Posty: 6811
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Rozstanie, choroba..
Ja chyba zaraz zbiorę całą tonę gniewnych pomruków, ale trudno.

Streszczenie sytuacji w tonacji mocno sarkastyczno-zgryźliwej. Acha.. To streszczenie jest tylko na podstawie relacji JEDNEJ STRONY.

Kolega żyje sobie parę lat z kobietą, w pewnym momencie ona zachodzi w ciążę, niestety doszło do poronienia.
Kolega dowiaduje się po fakcie o zaistniałej sytuacji (fakt - powinien być na bieżąco), po czym postanawia dać niewieście kopa w tyłek, bo poznał inną, fajną i bogobojną dziewczynę. Jako zadośćuczynienie, postanawia zawiązać sobie ... (no wiadomo co) na supełek, bo zamierza być (także) od tej chwili bogobojnym człowiekiem. Często się modli i w ogóle o tą porzuconą, bo wiadomo, jest człowiekiem z zasadami. (to jest sarkazm)
Ona, ta porzucona, stara się jak może, ale wiadomo, serce nie sługa, kolega kocha inną, chce być twardym, ale ma jakieś niezrozumiałe skrupuły (dla niewtajemniczonych - to jest sarkazm)..

Założenie1: kobieta mówi prawdę: była w ciąży i poroniła.
Co to oznacza? Może być to dla niej wielka trauma, depresja, poczucie obniżonej wartości. Nie wiemy jakim był autor pomiędzy tym poronieniem, a tym jak się dowiedział o jej całowaniu się z innym. Może chwila refleksji psychologicznej w świetle zaistniałych faktów (to znaczy ta depresja, obniżenie poczucia wartości itp)?
Założenie2: kobieta mówi prawdę - ma stwardnienie rozsiane.. To nie jest choroba, która się pojawia w chwili stwierdzenia, ona sobie już jest i pustoszy
organizm pacjenta i jest (jeśli się nie mylę) nieuleczalna (ale można z nią żyć i funkcjonować dosyć długo). Objawia się na 100 różnych sposobów, od właściwie bezobjawowej nerwowości i panikowania, po poruszanie się na wózku. Bywa także (czasowa) ślepota, trudności z koordynacją ruchową tudzież i inne objawy - nie wpływa na inteligencję. Proszę o następną chwilę psychologicznej refleksji nad zachowaniem się tej pani.

Jaka z tych moich (sarkastycznych) wynurzeń pointa?
Mnie ojciec (urodzony w końcówce istnienia CK Austro-Węgier) kładł do łba bardzo staroświeckie zasady "bądź odpowiedzialny za swoje czyny - zawsze", "jak nabroiłeś - bierz to na klatę - zawsze". I inne takie tam mało nowoczesne zasady, tak więc skażony staroświeczczyzną (za którą sarkastycznie przepraszam) kontynuuję.
Mówiąc ordynarnie: życie to nie je(st)( )bajka. "Pół biedy by było" jakby ten seks był okazjonalny z panienką poznaną na jedną noc (*), ale skoro z nią żyłeś PARĘ LAT, to MIMO że bez ślubu, jednak w pewien sposób jesteś za nią odpowiedzialny jako.. facet. To nie tak, że sobie możesz przygruchać następną (ale za to będziecie już żyć bogobojnie i będziesz się dużo modlił), bo tamta strzela jakieś fochy (poronienie czy inne bzdety)..

Oczywiście jeśli Założenie1 i założenie2 są nieprawdą (panna ordynarnie skłamała), to odwołuję to co powyższe.

(*) nie - nie pochwalam jednonocnego seksu z przygodną panienką - ani to moralne, ani zdrowe

_________________
"Bo myśli moje nie są myślami waszymi, ani wasze drogi moimi drogami - wyrocznia Pana." Iz 55


N mar 18, 2018 12:42 am
Zobacz profil
Milczek
Milczek

Dołączył(a): Pt mar 16, 2018 8:01 pm
Posty: 18
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Rozstanie, choroba..
PeterW napisał(a):
Ja chyba zaraz zbiorę całą tonę gniewnych pomruków, ale trudno.

Streszczenie sytuacji w tonacji mocno sarkastyczno-zgryźliwej. Acha.. To streszczenie jest tylko na podstawie relacji JEDNEJ STRONY.

Kolega żyje sobie parę lat z kobietą, w pewnym momencie ona zachodzi w ciążę, niestety doszło do poronienia.
Kolega dowiaduje się po fakcie o zaistniałej sytuacji (fakt - powinien być na bieżąco), po czym postanawia dać niewieście kopa w tyłek, bo poznał inną, fajną i bogobojną dziewczynę. Jako zadośćuczynienie, postanawia zawiązać sobie ... (no wiadomo co) na supełek, bo zamierza być (także) od tej chwili bogobojnym człowiekiem. Często się modli i w ogóle o tą porzuconą, bo wiadomo, jest człowiekiem z zasadami. (to jest sarkazm)
Ona, ta porzucona, stara się jak może, ale wiadomo, serce nie sługa, kolega kocha inną, chce być twardym, ale ma jakieś niezrozumiałe skrupuły (dla niewtajemniczonych - to jest sarkazm)..

Założenie1: kobieta mówi prawdę: była w ciąży i poroniła.
Co to oznacza? Może być to dla niej wielka trauma, depresja, poczucie obniżonej wartości. Nie wiemy jakim był autor pomiędzy tym poronieniem, a tym jak się dowiedział o jej całowaniu się z innym. Może chwila refleksji psychologicznej w świetle zaistniałych faktów (to znaczy ta depresja, obniżenie poczucia wartości itp)?
Założenie2: kobieta mówi prawdę - ma stwardnienie rozsiane.. To nie jest choroba, która się pojawia w chwili stwierdzenia, ona sobie już jest i pustoszy
organizm pacjenta i jest (jeśli się nie mylę) nieuleczalna (ale można z nią żyć i funkcjonować dosyć długo). Objawia się na 100 różnych sposobów, od właściwie bezobjawowej nerwowości i panikowania, po poruszanie się na wózku. Bywa także (czasowa) ślepota, trudności z koordynacją ruchową tudzież i inne objawy - nie wpływa na inteligencję. Proszę o następną chwilę psychologicznej refleksji nad zachowaniem się tej pani.

Jaka z tych moich (sarkastycznych) wynurzeń pointa?
Mnie ojciec (urodzony w końcówce istnienia CK Austro-Węgier) kładł do łba bardzo staroświeckie zasady "bądź odpowiedzialny za swoje czyny - zawsze", "jak nabroiłeś - bierz to na klatę - zawsze". I inne takie tam mało nowoczesne zasady, tak więc skażony staroświeczczyzną (za którą sarkastycznie przepraszam) kontynuuję.
Mówiąc ordynarnie: życie to nie je(st)( )bajka. "Pół biedy by było" jakby ten seks był okazjonalny z panienką poznaną na jedną noc (*), ale skoro z nią żyłeś PARĘ LAT, to MIMO że bez ślubu, jednak w pewien sposób jesteś za nią odpowiedzialny jako.. facet. To nie tak, że sobie możesz przygruchać następną (ale za to będziecie już żyć bogobojnie i będziesz się dużo modlił), bo tamta strzela jakieś fochy (poronienie czy inne bzdety)..

Oczywiście jeśli Założenie1 i założenie2 są nieprawdą (panna ordynarnie skłamała), to odwołuję to co powyższe.

(*) nie - nie pochwalam jednonocnego seksu z przygodną panienką - ani to moralne, ani zdrowe
.

Bardzo dziekuje za tą odpowiedz.


N mar 18, 2018 12:58 am
Zobacz profil
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła

Dołączył(a): Cz wrz 20, 2012 11:53 am
Posty: 4586
Płeć: kobieta
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Rozstanie, choroba..
Andrzej96 napisał(a):
Terremoto napisał(a):
Andrzej96 napisał(a):
Poprosiła mnie żebym jechał z nią do neurologa w przyszłym tygodniu. Zgodziłem się. .

Uważaj, bo to może być kolejny punkt dla dziewczyny, a Twoja przegrana. Uległeś "niewinnej" prośbie. Uważaj, bo potem będzie może kupowanie leków, towarzyszenie przy kontroli, robienie zakupów, potrzeba pogadania...
Nie daj się wkręcić. Nawet, gdyby była naprawdę chora.

Uważaj, żeby to, co wg Ciebie jest przyjaźnią, nie dawało jej nadziei na coś więcej.



Ona cały czas ma nadzieje, dalej pisze że mnie kocha, prosi o szanse, pisała mi dziś że "musi to zrobić" czyli znowu szantaż. Serio nie wiem czy ona naprawdę tak myśli czy próbuje wszystkimi możliwymi sposobami mnie do siebie przyciagnąć. Jednak ja wszystko staram się brać na logike.
Szczerze to jej zachowanie całkowicie się zmieniło od momentu aż zrozumiała że może mnie stracić czyli kilka miesięcy temu. Zaczeła się starać. Byłem z nią bo się o nią bałem i próbowałem o tym zapomnieć. I teraz rozumiem że już wtedy powinienem zerwać i nie ciągnąć tego, ale swoimi kłamstwami, manipulowaniem stworzyła mi w głowie niezłe zamieszanie.
Czy moje "olanie" całej tej sytuacji nie będzie samolubne?

No wiec z uczciwoasci wobec niej aby tej nadziei na Twoj powrot juz nie muala powiennes zerwac kontak. Ludzac ja przyjaznia dajesz jej nadzieje a to jest nieuczciwe..


N mar 18, 2018 7:31 am
Zobacz profil
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła

Dołączył(a): Cz wrz 20, 2012 11:53 am
Posty: 4586
Płeć: kobieta
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Rozstanie, choroba..
PeterW napisał(a):

Założenie1: kobieta mówi prawdę: była w ciąży i poroniła.
Co to oznacza? Może być to dla niej wielka trauma, depresja, poczucie obniżonej wartości. Nie wiemy jakim był autor pomiędzy tym poronieniem, a tym jak się dowiedział o jej całowaniu się z innym. Może chwila refleksji psychologicznej w świetle zaistniałych faktów (to znaczy ta depresja, obniżenie poczucia wartości itp)?
Założenie2: kobieta mówi prawdę - ma stwardnienie rozsiane.. To nie jest choroba, która się pojawia w chwili stwierdzenia, ona sobie już jest i pustoszy
organizm pacjenta i jest (jeśli się nie mylę) nieuleczalna (ale można z nią żyć i funkcjonować dosyć długo). Objawia się na 100 różnych sposobów, od właściwie bezobjawowej nerwowości i panikowania, po poruszanie się na wózku. Bywa także (czasowa) ślepota, trudności z koordynacją ruchową tudzież i inne objawy - nie wpływa na inteligencję. Proszę o następną chwilę psychologicznej refleksji nad zachowaniem się tej pani.

Jaka z tych moich (sarkastycznych) wynurzeń pointa?
Mnie ojciec (urodzony w końcówce istnienia CK Austro-Węgier) kładł do łba bardzo staroświeckie zasady "bądź odpowiedzialny za swoje czyny - zawsze", "jak nabroiłeś - bierz to na klatę - zawsze". I inne takie tam mało nowoczesne zasady, tak więc skażony staroświeczczyzną (za którą sarkastycznie przepraszam) kontynuuję.
Mówiąc ordynarnie: życie to nie je(st)( )bajka. "Pół biedy by było" jakby ten seks był okazjonalny z panienką poznaną na jedną noc (*), ale skoro z nią żyłeś PARĘ LAT, to MIMO że bez ślubu, jednak w pewien sposób jesteś za nią odpowiedzialny jako.. facet. To nie tak, że sobie możesz przygruchać następną (ale za to będziecie już żyć bogobojnie i będziesz się dużo modlił), bo tamta strzela jakieś fochy (poronienie czy inne bzdety)..

Oczywiście jeśli Założenie1 i założenie2 są nieprawdą (panna ordynarnie skłamała), to odwołuję to co powyższe.

(*) nie - nie pochwalam jednonocnego seksu z przygodną panienką - ani to moralne, ani zdrowe

Nijak sie to kupy nie trzyma to co napisałeś bo jak dziewczyna sobie nie radzi po traumie to pomoc moze jej psycholog a nie zwiazek z bylym
A jak ma stwardnienie tozsiane to niech on razem z nia do neurologa idzie i wejdzie do gabinetu bedzie wszystko wiedzial i sprawa stanie se jasna.
Ale jesli nawet dziewczyna jest chora to on nie ma obowiazku z nia byc.
Bo malzenstwa z litosci zawierać nie nalezy


N mar 18, 2018 7:45 am
Zobacz profil
Czuwa nad wszystkim
Czuwa nad wszystkim

Dołączył(a): Cz cze 21, 2012 4:15 pm
Posty: 6811
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Rozstanie, choroba..
sachol napisał(a):
Nijak sie to kupy nie trzyma to co napisałeś bo jak dziewczyna sobie nie radzi po traumie to pomoc moze jej psycholog a nie zwiazek z bylym
A jak ma stwardnienie tozsiane to niech on razem z nia do neurologa idzie i wejdzie do gabinetu bedzie wszystko wiedzial i sprawa stanie se jasna.
Ale jesli nawet dziewczyna jest chora to on nie ma obowiazku z nia byc.
Bo malzenstwa z litosci zawierać nie nalezy


Acha.. Poronione dziecko to problem tylko tej kobiety, tak? I skutki psychiczne związane z tym poronieniem? Może źle mi się wydaje (proszę poprawić), ale czy w związku nie zaczęło się psuć wtedy gdy dziewczyna zaszła w ciążę i poroniła? I kolega zniechęcony do niej (nie świadomy powodów popsucia się relacji) postanowił poszukać fajniejszej dziewczyny?
Fakt - nie są małżeństwem, więc może zerwać znajomość i związać się z inną, ale.. To nie takie proste i oczywiste. Nie wiadomo na ile jej stan psychiczny jest efektem ich związku i poronionej ciąży, a na ile SM. Może i tego i tego, a może tylko choroby, albo jeszcze innego czynnika..
Żeniaczka z litości? Oczywiście że nie. Ale (tak hipotetycznie) trwanie przy żonie która poroniła i okazuje się że ma SM to nie litość? Oczywiście, że w tym drugim przypadku jest przysięga która wiąże, ale czy wszystko co robimy musi być podparte przysięgą, a zwłaszcza przyjęcie konsekwencji swoich czynów?
Moje posty to w zasadzie reakcja na bardzo proste (jeśli nie prostackie) porady sprowadzające się do "olej ją, żyj swoim życiem". Kilkuletni związek, nawet niesakramentalny w pewien sposób także zobowiązuje (zwłaszcza w połączeniu z życiem intymnym), zwłaszcza gdy w wyniku niego są jakieś konsekwencje. Przecież autor tego wątku chcąc - nie chcąc stał się ojcem zmarłego dziecka - czyż nie?
Jakbym miał poradzić coś wątkotwórcy - to nie wiem. Na pewno nie proste rady. Czy pomoże szczera modlitwa? - z pewnością, ale nie może być "zamiast" (odklepanie paciorków i sprawa załatwiona). Może przede wszystkim nie pchanie się w nowy związek (choćby nie wiem jak święty) - to cholernie trudne - nie wiem czy ja sam bym na miejscu autora temu podołał, ale myślę że to też należałoby rozważyć.
Jak proponujecie coś w rodzaju resetu, to niech to będzie pełny reset.

_________________
"Bo myśli moje nie są myślami waszymi, ani wasze drogi moimi drogami - wyrocznia Pana." Iz 55


N mar 18, 2018 11:43 am
Zobacz profil
Milczek
Milczek

Dołączył(a): Pt mar 16, 2018 8:01 pm
Posty: 18
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Rozstanie, choroba..
Dziwny jest fakt że najpierw ona mówiła mi "że nie miałem wcześniej dziewczyny, więc nie wiem czego dziewczyna chce". Od dłuzszego czasu interesowałem sie relacjami między ludźmi i w związku i również byłem zdania że lepiej się uczyć na cudzych błedach niż na swoich. Ale każdy je popełnia. I jestem w pełni świadom swoich i jest to dla mnie nauczka.
Mam wrażenie że wtedy w związek wkradła się rutyna.
Teraz ostatnio mi stwierdziła że ja doskonale wiedziałem czego ona potrzebowała tylko ona nie potrafiła tego docenić.
O wszystkim dowiedziałem sie w dziwny sposób, bo sama się nie przyznała.
Przypadkiem przeczytałem wiadomości jej i jakiegoś chłopaka typu "kocham Cie, moje kochanie, usun tą rozmowę itd".Wtedy powiedziałem jej ze to koniec związku a ona zaczeła sie tłumaczyć i wtedy powiedziała mi o ciązy którą poroniła. I to że była załamana i z nim mogła pogadać o czymś innym i o tym nie myśleć. Wtedy też kłamała prosto w oczy że miedzy nimi nic nie było tylko pisanie. Po 2tyg gdy jej mówiłem ze jej w to nie wierze powiedziała że raz się z nim spotkała i całowała.
Tej ciąży w żaden sposób nie potrafi udowodnić.

Trochę to dziwne jak dla mnie stąd u mnie tyle wątpliwośći.

Myślałem również o wykrywaczu kłamstw ale nie wiem czy to dobry pomysł.


N mar 18, 2018 2:09 pm
Zobacz profil
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła

Dołączył(a): Pt cze 27, 2014 12:47 pm
Posty: 8092
Płeć: kobieta
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Rozstanie, choroba..
Andrzej96 napisał(a):
Dowiedziałem się że mnie okłamywała, była w ciąży ze mną, ale poroniła i mi o tym nie powiedziała. Potem w ramach "odreagowania" całowała się z innym. Pisała mu jeszcze że go kocha itd. Gdy poczuła że mnie straci zaczeła się tłumaczyć, brać mnie na litość, szantażować emocjonalnie, gadała że sobie coś zrobi, okłamywać itd.


Czy mogę zapytać o kolejność wydarzeń? Czy najpierw dowiedziałeś się o poronieniu i dopiero potem za jakiś czas dziewczyna zadawała się z tym innym? Czy może było tak, że dowiedziałeś się, że się zadawała za innym, a potem ona powiedziała Ci, że była w ciąży, poroniła, i w bólu szukała odreagowania u innego? Czy dziewczyna ukrywała fakt ciąży, czy raczej o niej wiedziałeś, ale już o poronieniu Ci nie powiedziała? Z czego wynikał fakt skrywania przez nią ważnych faktów o poczętym dziecku? Czy to Ci jakoś tłumaczyła?
-------------------


O, widzę, że odpowiedziałeś zanim zapytałam 8O Wygląda na to, że dużo manipulacji w postępowaniu tej dziewczyny. A miała dowód na bycie w ciąży?


N mar 18, 2018 2:16 pm
Zobacz profil
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła

Dołączył(a): Pt cze 27, 2014 12:47 pm
Posty: 8092
Płeć: kobieta
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Rozstanie, choroba..
Andrzej96 napisał(a):
Tej ciąży w żaden sposób nie potrafi udowodnić.


Czyli ani u lekarza nie była, ani testu nie zachowała? Naprawdę dziwne! A chociaż powiedziała Ci w którym dniu/msc. poroniła?


N mar 18, 2018 2:24 pm
Zobacz profil
Milczek
Milczek

Dołączył(a): Pt mar 16, 2018 8:01 pm
Posty: 18
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Rozstanie, choroba..
Brandeisbluesky napisał(a):
Andrzej96 napisał(a):
Tej ciąży w żaden sposób nie potrafi udowodnić.


Czyli ani u lekarza nie była, ani testu nie zachowała? Naprawdę dziwne! A chociaż powiedziała Ci w którym dniu/msc. poroniła?


Powiedziała że była u lekarza, on stwierdził że jest to początek ciąży pozamacicznej i dostała przepisane tabletki poronne.


N mar 18, 2018 3:01 pm
Zobacz profil
Niesamowity Gaduła
Niesamowity Gaduła

Dołączył(a): Pt cze 27, 2014 12:47 pm
Posty: 8092
Płeć: kobieta
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Rozstanie, choroba..
Moim zdaniem z każdą dodatkową informacją sprawa coraz gorzej. Załóżmy, że powiedziała Ci prawdę. Jeśli poszła faktycznie do lekarza, to zapewne może od niego z biura dostać potwierdzenie o ciąży pozamacicznej. Ciąża pozamaciczna stanowi zagrożenie życia matki. Raz - nie ufała Ci, żeby powiedzieć, że najprawdopodobniej jest w ciąży (zanim zdecydowała wybrać się do lekarza, aby to potwierdzić); dwa - nie powiedziała, że ciąża stanowi zagrożenie jej życia; trzy - sama borykała się ze sztucznie wywołanym poronieniem i bardzo prawdopodobnymi negatywnymi konsekwencjami tego czynu. Albo pomiędzy Wami było bardzo źle i dlatego nie było komunikacji, co źle zapowiada dalszą przyszłość, albo dziewczyna wszystko wymyśliła, żeby jakość usprawiedliwić bliższe zadawanie się z innym mężczyzną w czasie, gdy była w związku z Tobą. Moim zdaniem możliwe, że cierpi na jakieś zaburzenia i zanim z nimi sobie nie poradzi, nie powinna z nikim się wiązać. Mnie bardzo zastanawia, dlaczego po paru latach w związku, dziewczyna zaraz nie powiedziała Ci o dziecku, gdy tylko się o dowiedziała, że jest w stanie błogosławionym.


N mar 18, 2018 6:31 pm
Zobacz profil
Milczek
Milczek

Dołączył(a): Pt mar 16, 2018 8:01 pm
Posty: 18
Płeć: mężczyzna
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Rozstanie, choroba..
Sam mam mase myśli na ten temat, niekoloryzuje , ale jej siostra zaszla w ciaze tzn. wpadla to mowilem ze dzieci to szczescie dla rodzicow, naprawde mialem na takie sprawy bardzo dobre podejscie. Jestem i bylem zawsze calkowicie przeciw aborcji itp. I z nia o tym gadalem. Dlatego naprawde nie rozumie jej zachowania..


N mar 18, 2018 7:45 pm
Zobacz profil
Gaduła
Gaduła

Dołączył(a): Pn lut 02, 2015 7:51 pm
Posty: 600
Płeć: kobieta
wyznanie: katolik
Odpowiedz z cytatem
Post Re: Rozstanie, choroba..
Andrzej96 napisał(a):
Sam mam mase myśli na ten temat, niekoloryzuje , ale jej siostra zaszla w ciaze tzn. wpadla to mowilem ze dzieci to szczescie dla rodzicow, naprawde mialem na takie sprawy bardzo dobre podejscie. Jestem i bylem zawsze calkowicie przeciw aborcji itp. I z nia o tym gadalem. Dlatego naprawde nie rozumie jej zachowania..


Skoro masz takie podejscie do sprawy to nie dziwię się że milczała w tym aspekcie, pewnie bała się że będziesz ja obwinial za to poronienie. I chyba zupełnie nie zdajesz sobie sprawę z tego czym jest ciąża pozamaciczna, skoro takie bzdury wypisujesz o aborcji ..


N mar 18, 2018 7:54 pm
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 61 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5  Następna strona


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 33 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL