Re: Związek z rozwodnikiem
mamalgorzata napisał(a):
Nie chodzi mi o to, żeby "rozwody kościelne" były ogólnodostępne ale czy naprawdę szczera miłość może być grzechem?
Dodając do tego co już zostało powiedziane. Napisałaś "Póki co nie myślimy jeszcze o ślubie ale nie wykluczamy cywilnego". Ale jednak zakładasz wątek na okoliczność możliwości twojego życia sakramentalnego. Może jest tak jak pisze ZYL i sam cywilny jednak jawi się zbyt ubogo tym bardziej że on w pakiecie miał ślub kościelny że swą żoną. A ty masz mieć tylko pompkę (a nie pompę) w urzędzie? Albo twoje sumienie się ruszyło bo sama wiesz że żyjesz nie tak.jak powinnaś - tyle że się próbujesz oszukiwać problemu szukając w Kościele. Jednak nawet zakładając że moglibyście zawrzeć ślub kościelny to jak ta sytuacja różni się od okoliczności zawarcia małżeństwa kościelnego przez osobę niedojrzałą pod wpływem zewnętrznych nacisków - którą to sytuację krytykujesz? ZYL ci radzi byś pomyślała o podejściu swojego partnera do małżeństwa, ale ty pomyśl też o swoim. Temu człowiekowi dosłownie "lata" czy i jaki ślub ma z tobą - przez x lat nie czynił żadnych starań by zbadać sytuację swojego małżeństwa. Nawet teraz tego nie robi - teraz kiedy żyje z tobą od x czasu w konkubinacie (zakładam że tak jest skoro już teraz pytasz, czy kiedykolwiek będziesz mogła przystąpić do komunii) dopiero dojrzewa do myśli o cywilnym. O życiu sakramentalnym też nie myśli bo nawet nie piszesz "czy kiedykolwiek będziemy mogli przystąpić do Komunii Świętej i żyć w zgodzie z Kościołem?". Czy to jest ta jego szczera miłość do ciebie - żyć z tobą bez żadnych zobowiązań, nie wykazując zainteresowania i troski czy możliwym jest życie nie tylko z tobą ale i z Bogiem skoro tego pragniesz? Czy on wie o twoim pragnieniu (jeśli to w istocie pragnienie) przystępowania do komunii i życia w zgodzie ze Kościołem? A jeśli tego nie wie to co on w ogóle wie o tobie? Gdyby jednak zawarł ślub kościelny (teoretycznie) z tobą to dlaczego? Bo ty chcesz? Słusznie zauważasz niedojrzałość osoby która podjęłaby w młodości decyzję o ślubie np pod presją rodziców, że to grzech mieszkać razem bez ślubu. Ale czym to tak naprawdę różni się od podjęcia decyzji ślubie pod wpływem twoich nacisków bo chcesz żyć w zgodzie z Kościołem? Dobrze że chcesz ale nota bene troski o jego życie sakramentalne nie ujawniasz. I czy to jest właśnie ta szczera miłość z twojej strony - dążyć do ślubu kościelnego z osobą która nie wykazuje tym zainteresowania i nie rozumie wagi sakramentu przy wykorzystaniu jej uczuciowego zaangażowania w związek z tobą? I z troską tylko o swoje zbawienie ("czy kiedykolwiek będę mogła(...)"?
Nie wiem w jakich okolicznościach go zapoznałaś ale zapewne trudnych dla ciebie skoro "opatrzności" w związku z żonatym mężczyzną zdołałaś się doszukać. Czasem wydaje nam się że złapaliśmy Pana Boga za nogi bo nic nie wiemy. I chyba z tobą tak było i jest. I te okruchy które dał ci (i jeszcze zapewne daje) ten człowiek w powiązaniu z naturalnymi pragnieniami wzięłaś za miłość. Szczerą, wielką. Ale to nie wyczerpuje miłości a na tym mężczyźnie świat się nie kończy.
PeterW napisał(a):
Kościół nie unieważnia małżeństwa. Stwierdza jedynie że małżeństwo nigdy nie było zawarte w sposób ważny.
Dokładnie. Nadto życie razem ale w czystości jak brat i siostra to rozwiązanie dla ludzi który weszli w związki z których ważkich względów - dobro dzieci - nie mogą się odejść.