Re: Tradycyjny model rodzinny- w zamyślę katolickim .Dyskus
Z tego co widzę po sobie i znajomych to najwięcej zależy od oczekiwań...
Jeśli ktoś oczekuje życia łatwego i przyjemnego - automatycznie ma mniej dzieci i bardziej ceni pieniądze, za które wyjeżdża na drogie wakacje itd. (oczywiście są wyjątki).
parę przykładów z otoczenia:
a) Małżeństwo przyjaciół z szóstką dzieci - ona w ciąży z trzecim dzieckiem skończyła magistra inżyniera, potem poszła do pracy (gdzieś ponad rok), potem następne dziecko - i już do pracy na razie nie wróciła - bo opiekunka kosztowałaby więcej jak ona by zarabiała, więc to ekonomicznie nie ma sensu. Nie mówiąc już o straconym czasie z dziećmi itd. W tej chwili dzieci w zakresie ok 15 do 3 lat (średnio co 2 lata), starsze już dosyć samodzielne i pomagające w domu. On pracuje jako informatyk (ale studiów nie skończył) - zarabia całkiem nieźle, więc stać ich na taką rodzinkę - choć w kokosy nie opływają... z piątką dzieci mieszkali w 2pokojowym mieszkaniu (ok 45m2), dopiero jak szóste się poczęło to kupili sobie dom w stanie prawie zamkniętym i od tych ok 3 lat mieszkają w powolutku wykańczanym domu. Zaczynali od koca powieszonego w dziurze drzwiowej do łazienki... także drzwi do łazienek były pierwszym priorytetem
Ale faktem jest że masa miłości i radości w domu, ani on ani ona nie żałują, świetnie się czują w swoich rolach, choć jak my z żoną na to patrzymy z boku to najczęściej komentarzem jest "ona jest świętą kobietą"
bo choć mąż nie jest jakimś draniem czy innym leniem - ale jednak w domu widać że to głównie ona ogarnia chaos, a on jakoś tak nie bardzo się przykłada (a w każdym razie wg nas mógłby bardziej).
b) drugie małżeństwo z 6stką dziecki - w najstarsze miało chyba 18 jak najmłodsze się poczęło - więc tak mniej więcej co 3 lata. Ona jest lekarką - w 'międzyczasie' pracowała, zrobiła specjalizację, prawo jazdy itd
On jest managerem w banku (a wcześniej był oficerem w wojsku polskim i poszedł na wcześniejszą emeryturę). Też im się nie przelewa, żeby stać ich było na coroczne wakacje na Malediwach
ale rodzina wspiera, pieniądze przeznaczają bardziej na edukację dzieci niż na rozrywki (prywatne szkoły, dodatkowe zajęcia itd)
c) trzecie z piątką dzieci chyba ma najtrudniejszą sytuację - on długi czas nie pracował - więc był kogutem domowym, a ona jest nauczycielką, więc jak łatwo się domyślić kokosów nie zarabia. Mieszkają na szczęście we własnym domu (pobudowali bliźniaka wraz z jego tatą) więc ten w sumie największy koszt im odpadł. Ale znów - rodzina pozytywnie zakręcona, wszędzie ich pełno, jeździli na obozy harcerskie (ona była kiedyś wysoko w kadrze) - więc wakacje tanie na łonie natury. I choć na pewno momentami jest im trudno, to jednak wielu może im zazdrościć rodzinnego szczęścia.
d) małżeństwo z dwoma synkami (ok 10 lat) - ona nauczycielka, on informatyk, żyją sobie spokojnie w ok 50m2 (2 pokoje), oboje pracują, dzieci raczej już więcej mieć nie mogą (wiek). On jest typową 'złotą rączką' a to drzwi przeszlifuje i polakieruje, a to sam zrobił zabudowę kuchni itd, taki trochę gadżeciarz i majsterkowicz - widać że to lubi i dobrze mu wychodzi. Jako że mają 2 chłopaków to wychowanie jest wg mnie łatwiejsze niż dziewczyn
i jakoś przy nim te chłopaki się kręcą i czasem mu pomagają, aczkolwiek długi czas ona była z nimi w domu (dopóki obaj do przedszkola nie poszli).
o sobie nie piszę że nie wyszło że się chwalę
generalnie we wszystkich tych rodzinach mężowie wspierają żony, żony przez jakiś czas nie pracowały bo były z dziećmi, przez to wiadomo że w wieku maleńkim bardziej mamy miały na sobie wychowanie dzieci, ale później ojcowie jak najbardziej angażują się - wyjazdy ojców z dziećmi, wspólne rowerowanie itd