Dyskusje na 'Katoliku'
https://www.dyskusje.radiokatolik.pl/

Czystość - pytania
https://www.dyskusje.radiokatolik.pl/viewtopic.php?f=17&t=20589
Strona 1 z 22

Autor:  tomek21 [ Pn mar 19, 2012 7:53 pm ]
Tytuł:  Czystość - pytania

Wiem że temat był już wielokrotnie poruszany, ale nie wiem czy również na tym forum, nie znalazłem. Chodzi mi o kwestie czystości przedmałżeńskiej. Nie chce aby dyskutowano czy warto czekać z seksem do ślubu czy też nie. Co do tego większośc chyba nie ma wątpliwości, ja także. Chodzi mi o kwestie jakie zachowania są dopuszczalne waszym zdaniem a jakie nie. Z pozoru temat dla niektórych banalny, ale pozory mylą. Zaprezentuje dwie skrajne opinie. http://milujciesie.org.pl/nr/mlodziez/c ... echem.html
http://www.szansaspotkania.net/index.php?pageid=10662

Jedna mówi że nawet pocałunek może być grzechem, druga że pobudzenie seksualne to normalna rzecz, a nawet odczuwanie przyjemnośći w fizycznych kontaktach z drugą osobą jest moralnie uzasadnione. Wiem, że pojawią się odpowiedzi : "rozstrzygnij we własnym sumieniu", "idź do spowiedzi" Problem w tym że wielkrotnie pytałem przeróżnych kapłanów, a opinie były skrajne- jak w przytoczonych przeze mnie artykułach. Chciałbym abyście wypowiedzieli się na temat, dobrze byłoby gdyby głos zabrał jakiś kapłan

Autor:  Annnika [ Śr mar 21, 2012 12:16 am ]
Tytuł:  Re: Czystość - pytania

Grzechem jest dążenie od pobudzenia oraz nierezygnowanie w momencie, gdy się ono pojawi.

Autor:  bezimienna [ N mar 25, 2012 9:10 pm ]
Tytuł:  Re: Czystość - pytania

Witam:)moim zdaniem powinno sie ogólnie
zachować skromność Zwlaszcza dziewczynie czasami zdarza sie założyć troche za mało;) , bo wlasciwie grzeszymy myślą, słowem
i uczynkiem. Raczej mysl jest tą pierwszą granicą. Jeżeli opanujemy mysli to do słów i uczynków raczej nie dojdzie:) i musisz zastanowić jak rozumiesz 6. Przykazanie Boże:)

Autor:  castorian [ Cz mar 29, 2012 11:52 am ]
Tytuł:  Re: Czystość - pytania

Cytuj:
Jedna mówi że nawet pocałunek może być grzechem, druga że pobudzenie seksualne to normalna rzecz, a nawet odczuwanie przyjemnośći w fizycznych kontaktach z drugą osobą jest moralnie uzasadnione. Wiem, że pojawią się odpowiedzi : "rozstrzygnij we własnym sumieniu", "idź do spowiedzi" Problem w tym że wielkrotnie pytałem przeróżnych kapłanów, a opinie były skrajne- jak w przytoczonych przeze mnie artykułach. [/quote]

Chyba podchodzisz do tego zbyt ambicjonalnie.
Pierwsza sprawa jest pocałunek i pocałunek. Wiesz o tym na pewno doskonale. Tylko ty wiesz, albo możesz zdać sprawę czy był grzechem czy nie. Nikt za ciebie w twoim sumieniu tego nie stwierdzi.
Druga sprawa to zachęcenie do kontrolowania swoich namiętności, popędów.
Jako, że seksualny jest jednym z najsilniejszych i jak zauważono na jego bazie najwięcej można człowieka zmanipulować i pogrążyć stad też nauczenie się jego kontrolowania ma ułatwić ci życie.
Do meritum nie jestem zwolennikiem tezy, ze da się stworzyć trwały związek miedzy kobietą i mężczyzną wyłączając lub tłumiąc do zera możliwość ekspresji seksualnej.
Ważne tu są jasno z góry określone granice i etapowość bliskości.Na samym początku znajomości do pobudzenia i zatracania się może dojść już na etapie spojrzenia ,dotyku. Jednak z czasem k osoby do siebie przyzwyczajają do pobudzenia nie dochodzi.
Tu jest cała zagadka czy już wkraczamy w sferę grzechu czy jeszcze jesteśmy w sferze czystości. Temat pewnie na elaborat, ale głównie to pytanie do swojego sumienia.
Generalnie grzechem w relacji pozamałżeńskiej jest dążenie do wywoływania pobudzenia i podtrzymywania tego stanu a nie rezygnacja z niego. Rzecz dla niektórych karkołomna i uznawana za paralogiczną, u innych budzi zdziwienie jak to możliwe jest świadome dążenie do pobudzenia:).
Tak więc grzechem samym w sobie nie jest wzbudzenia a zaniechanie kontroli nad nim.

Autor:  thorn [ Śr maja 09, 2012 1:01 pm ]
Tytuł:  Re: Czystość - pytania

Cześć wszystkim!

Mam pytanie związane z tematem. Tomek21, mam nadzieję, że się nie gniewasz, że dołączam je tutaj. Będę bardzo wdzięczny za komentarze i sugestie.

Kościół mówi, że każdy seks pozamałżeński jest z natury nie na miejscu. Ogół społeczeństwa mówi, że, owszem, jest na miejscu, pod warunkiem że nie jest zdradą. Dwudziestoparoletnich dziewic prawie nie ma. Bo żeby nie mieć za sobą inicjacji seksualnej w wieku dwudziestu paru lat, trzeba mieć bardzo surowe zasady i bardzo silną wolę. Albo brak okazji czy możliwości, ale to już by oznaczało jakiś rodzaj kalectwa czy wykluczenia i nadaje się na osobny temat.

Kościół naucza, że seks ma na celu służyć prokreacji i tworzeniu więzi między kochającymi się ludźmi, pozostającymi w związku małżeńskim, który jest z natury nierozerwalny. I, jako że w związkach przedmałżeńskich z oczywistych względów nie ma raczej mowy o zamiarze płodzenia dzieci, a tworzenie zbyt silnej więzi między ludźmi, którzy mogą się jeszcze przecież tysiąc razy rozejść, byłoby brakiem odpowiedzialności za siebie i za drugą osobę, a więc występkiem przeciw przykazaniu miłości bliźniego, to seks przedmałżeński jest uznawany za grzech. I ma tu Kościół cholernie dużo racji. Widziałem już tysiąc razy, jak cierpią po rozstaniu ludzie, którzy mieli z partnerem seks i jak cierpią ludzie, którzy nie mieli. Tym, którzy nie mieli, jest dużo łatwiej się pozbierać. Ci, którzy mieli, z reguły szukają sobie szybkiego związku zastępczego, takiego na otarcie łez, czym tylko bardziej komplikują swoją sytuację. Uogólniam, wiem, ale takie są moje obserwacje.

Jednak, jak wiemy, Kościół swoje, a ludzie swoje. Ludzie uznają te zasady za zbyt trudne do przestrzegania. Większość nawet ich nie rozumie, myśląc, że Kościół po prostu uznaje seks za zło i, wobec tego, uznając naukę społeczną Kościoła o seksualności za bezsensowną. Zresztą, człowiekowi o zdrowym libido, jest, jak już wspomniałem, trudno przestrzegać tych trudnych zasad. No i tak właściwie to nie chodzi tu tylko o libido, ale o cały szereg potrzeb emocjonalnych. I o presję społeczeństwa i popkultury, które sugerują, że w jakimśtam związku po prostu wypada być, a jak nie, to chociaż mieć co jakiś czas cośtam na boku. Tak więc nawet całkiem rozgarnięci ludzie w swojej większości dość wcześnie pozostawiają fazę dziewictwa w odmętach przeszłości.

Teraz pewnie nasuwa się wielu z Was pytanie, co jest złego w seksie między dwojgiem ludzi, którzy zdają sobie w pełni sprawę z potencjalnej lub nawet zamierzonej przejściowości swojego związku czy romansu i którzy świadomie podejmują decyzję o współżyciu. Bo nie chcą tracić tego elementu życia. Bo chcą się trochę zabawić. Bo się „aż tak” kochają. Bo chcą się wprawiać w sztuce miłosnej. Bo… (itd., itp.). Otóż, z katolickiego punktu widzenia, decyzja taka jest samolubna. I doprowadza do banalizacji seksualności na poziomie konceptualnym. „Ona chce, ja chcę, co za problem? Jak nie ze mną, to z innym.” No OK, ale w ten sposób stajesz się kolejnym elementem społecznej machiny robiącej z seksu zabawę a z ludzi zabawki, a to jest z nauką Kościoła niezgodne.

Czemu ja o tym wszystkim piszę na forum internetowym? Bo potrzebuję szczerej porady, najlepiej z różnych punktów widzenia. Bo jestem jednym z tych nielicznych, którzy zasady proponowane przez KK uznali za słuszne i którzy mieli siłę je wcielać w życie. Bo mam już 26 lat i, chociaż nie mam problemów z umawianiem się z dziewczynami, to nigdy jeszcze nie trafiłem na kogoś, z kim naprawdę chciałbym spędzić życie, co przy moich zasadach oznacza, że… inicjacja seksualna jest jeszcze przede mną. Co z kolei dla większości społeczeństwa jest sytuacją absolutnie nienormalną, może nawet trochę „straszną”. Jasne, że w ciągu 7 lat studiów (w tym Erasmus) miałem tysiąc jasnych okazji do przygodnego seksu, a nawet „normalnego” związku z seksem w roli głównej, tyle że zawsze z dziewczyną, która, choć ładna i inteligentna, nie była dla mnie „tą jedyną” (przyznaję, że oprócz tego, że czułem, że bez seksu w tym związku ani rusz, a na to nie mogę przystać, odstraszała mnie jej bogata przeszłość erotyczna, która, między innymi wadami, ma to do siebie, że raczej nie jest gwarantem przyszłej wierności; miałem też poczucie, że zasłużyłem na kogoś równie przyzwoitego jak ja). Zawsze można się zakochać i wtedy by już nią („tą jedyną”) była (haha), ale problem tkwi w tym, że za bardzo kontroluję swoje uczucia, żeby takie mimowolne zakochanie było możliwe. No, ale nie tracę wiary w to, że trafię na kogoś, na kim będzie mi naprawdę zależeć. Trzymajcie kciuki. ;)

No i teraz PYTANIE. Ze względu na mój wiek, realistycznie patrząc, trudno jest liczyć na to, że dziewczyna, na której zacznie mi bardzo zależeć, będzie akurat z tych nielicznych, które są dziewicami. Nawet jeżeli byłaby z tych „wierzących i praktykujących”. Na młodsze pokolenie nie ma co liczyć, bo im młodsza, tym bliższa do „pokolenia słoneczka”, a więc Sodomy i Gomory. Zresztą, zawsze podobały mi się bardziej dziewczyny mniej więcej w moim wieku i trochę starsze. W takiej sytuacji, zamiast być docenionym za nienaganne prowadzenie się, raczej traciłbym punkty za „doświadczenie”. I trochę mało prawdopodobne wydaje mi się, żeby taka dziewczyna chciała się ze mną na dłuższą metę umawiać i tak aż do ślubu, wiedząc już, że „nie będzie dziś walczyka”. xD Ludzie chcą się sprawdzić, nie chcą kupować kota w worku. I mają swoje potrzeby. Tym silniejsze, że już kiedyś rozbudzone. Jak do tej pory, moje niedoszłe związki zmieniały się automatycznie w przyjaźnie. Co będzie wtedy, gdy poczuję, że tym razem nie tędy droga?

PS1. Weźcie pod uwagę, że w moim przedziale wiekowym zdobywanie dziewczyny często musi polegać na jej odbijaniu, co jeszcze bardziej komplikuje sytuację, albo, w zdrowszej sytuacji, na pokonaniu silnej konkurencji.

PS2. Tylko nie mówcie mi, że jak mnie będzie bardzo kochała, to pójdzie na moje warunki. Tzn. możecie mówić, ale powiedzcie coś jeszcze. ;)

Autor:  paniczdomi [ So maja 12, 2012 10:28 pm ]
Tytuł:  Re: Czystość - pytania

tomek21 napisał(a):
Wiem że temat był już wielokrotnie poruszany, ale nie wiem czy również na tym forum, nie znalazłem. Chodzi mi o kwestie czystości przedmałżeńskiej. Nie chce aby dyskutowano czy warto czekać z seksem do ślubu czy też nie. Co do tego większośc chyba nie ma wątpliwości, ja także. Chodzi mi o kwestie jakie zachowania są dopuszczalne waszym zdaniem a jakie nie. Z pozoru temat dla niektórych banalny, ale pozory mylą. Zaprezentuje dwie skrajne opinie. http://milujciesie.org.pl/nr/mlodziez/c ... echem.html
http://www.szansaspotkania.net/index.php?pageid=10662

Jedna mówi że nawet pocałunek może być grzechem, druga że pobudzenie seksualne to normalna rzecz, a nawet odczuwanie przyjemnośći w fizycznych kontaktach z drugą osobą jest moralnie uzasadnione. Wiem, że pojawią się odpowiedzi : "rozstrzygnij we własnym sumieniu", "idź do spowiedzi" Problem w tym że wielkrotnie pytałem przeróżnych kapłanów, a opinie były skrajne- jak w przytoczonych przeze mnie artykułach. Chciałbym abyście wypowiedzieli się na temat, dobrze byłoby gdyby głos zabrał jakiś kapłan


Jezus powiedział wprost: "Każdy, kto pożądliwie patrzy na kobietę, już się w swoim sercu dopuścił z nią cudzołóstwa" (Mt 5, 28)
Czego więcej chcesz w tej kwestii aby ci powiedziano?

Autor:  polkck [ N maja 13, 2012 10:05 pm ]
Tytuł:  Re: Czystość - pytania

thorn napisał(a):
No i teraz PYTANIE. Ze względu na mój wiek, realistycznie patrząc, trudno jest liczyć na to, że dziewczyna, na której zacznie mi bardzo zależeć, będzie akurat z tych nielicznych, które są dziewicami. Nawet jeżeli byłaby z tych „wierzących i praktykujących”. Na młodsze pokolenie nie ma co liczyć, bo im młodsza, tym bliższa do „pokolenia słoneczka”, a więc Sodomy i Gomory. Zresztą, zawsze podobały mi się bardziej dziewczyny mniej więcej w moim wieku i trochę starsze. W takiej sytuacji, zamiast być docenionym za nienaganne prowadzenie się, raczej traciłbym punkty za „doświadczenie”. I trochę mało prawdopodobne wydaje mi się, żeby taka dziewczyna chciała się ze mną na dłuższą metę umawiać i tak aż do ślubu, wiedząc już, że „nie będzie dziś walczyka”. xD Ludzie chcą się sprawdzić, nie chcą kupować kota w worku. I mają swoje potrzeby. Tym silniejsze, że już kiedyś rozbudzone. Jak do tej pory, moje niedoszłe związki zmieniały się automatycznie w przyjaźnie. Co będzie wtedy, gdy poczuję, że tym razem nie tędy droga?

PS1. Weźcie pod uwagę, że w moim przedziale wiekowym zdobywanie dziewczyny często musi polegać na jej odbijaniu, co jeszcze bardziej komplikuje sytuację, albo, w zdrowszej sytuacji, na pokonaniu silnej konkurencji.

PS2. Tylko nie mówcie mi, że jak mnie będzie bardzo kochała, to pójdzie na moje warunki. Tzn. możecie mówić, ale powiedzcie coś jeszcze. ;)


"Jak Mnie umiłował Ojciec, tak i Ja was umiłowałem. Wytrwajcie w miłości mojej! Jeśli będziecie zachowywać moje przykazania, będziecie trwać w miłości mojej, tak jak Ja zachowałem przykazania Ojca mego i trwam w Jego miłości. To wam powiedziałem, aby radość moja w was była i aby radość wasza była pełna." (J 15, 9-11)

Chrystus obiecuje Ci, że jeżeli będziesz trwał w Jego miłości - zachowywał przykazania, to Jego radość będzie w Tobie, a ta radość będzie pełna.
Nie bój się zaufać Jezusowi. Nie porzucaj swoich ideałów. Wielu jest takich, którzy uznali "W dzisiejszych czasach trzeba...", ale przez to ich wiara jest letnia. A Bóg chce naszej gorącej wiary.

Powiem Ci więcej, a właściwie Chrystus Ci to mówi:
"Nie wyście Mnie wybrali, ale Ja was wybrałem i przeznaczyłem was na to, abyście szli i owoc przynosili, i by owoc wasz trwał - aby wszystko dał wam Ojciec, o cokolwiek Go poprosicie w imię moje."
On Ci gwarantuje, że jeżeli będziesz trwał w Jego miłości, to o cokolwiek poprosisz Boga w imię Jego Syna, spełni to.

http://www.youtube.com/watch?v=AUdSJ6d7-ZM
Widziałeś Jego świadectwo?
Uzupełnię to faktem, że Nick niedawno wziął ślub z piękną pełnosprawną kobietą. Marzył o tym od zawsze. I wolą Bożą było, aby to się spełniło :)

Na prawdę nie bój się :) Powierz Jezusowi tę sprawę. Daj mu się prowadzić :) Módl się, aby, jeśli taka jest Jego wola, postawił na Twojej drodze kobietę Twojego życia.

Aha, no i nie odrzucaj dziewczyny tylko z tego powodu, że nie jest już dziewicą. Każdy ma prawo do błędów. :P

Powodzenia :)

Autor:  zolteczko1 [ Wt maja 15, 2012 4:10 pm ]
Tytuł:  Re: Czystość - pytania

Witam:)
Po raz pierwszy pisze na forum. A postanowiłam napisać bo temat czystości jest dla mnie ważny.
Dla mnie oczywistą sprawą jest, że współżycie możliwe jest tylko w małżeństwie. Mam 27 lat, i dalej jestem sama, ale nie uważam sie z tego powodu za kogoś gorszego. A już na pewno z tego powodu,że jestem dziewicą nie uważam,żeby było ze mną coś nie tak, tak jak to sugerowała osoba wyżej.
Czystość to jest postawa serca, to świadczenie całym sobą o tym , że jest dla mnie coś ważniejszego niż chwila przyjemności, że jest Ktoś ważniejszy z czyimi zasadami się liczę... i jest jeszcze wiele powodów, dla których warto żyć w czystości. Skoro Bóg tak ustanowił, a On nas kocha, to przecież to jest dobre dla nas. Ale trzeba patrzyć na to z Jego perspektywy.
I nie, żeby nie było okazji, wręcz przeciwnie, ale po prostu z pewnych znajomości trzeba zrezygnować, skoro druga osoba nie potrafi nas uszanować.
A tak poza tym to znam wiele dziewczyn w moim wieku, które z tym prezentem czekają na noc poślubną i wierzą Bogu, że warto.

Autor:  Maria-Magdalena [ Wt maja 15, 2012 6:03 pm ]
Tytuł:  Re: Czystość - pytania

Odpowiem krótko,
Posłuchaj konferencji ks. Piotra Pawlukiewicza pt Sex, poezja czy rzemiosło.
Ps. Do kupienia w ksiegarniach katolickich z parę złotych

Autor:  Maria-Magdalena [ Wt maja 15, 2012 6:59 pm ]
Tytuł:  Re: Czystość - pytania

http://www.deon.pl/religia/kosciol-i-sw ... zonym.html

http://www.ambitninarzeczeni.pl/

Autor:  paniczdomi [ Wt maja 22, 2012 8:30 pm ]
Tytuł:  Re: Czystość - pytania

I ładne świadectwo powyżej.

Autor:  forteczny [ N maja 27, 2012 5:32 pm ]
Tytuł:  Re: Czystość - pytania

Thorn, ja też za kilka miesięcy będę miał 26 lat. Przyznam, że miałem ostatnio niemiłe doświadczenie z racji swoich poglądów. Poznałem rówieśniczkę o bardzo konserwatywnych obyczajach z bardzo religijnej, katolickiej rodziny. Dowiadując się o moim spojrzeniu na "te kwestie" po prostu przyznała się, że "nie wytrzyma" tak długo, bo to niemożliwe. Wspomniała poza tym o swoim długim związku, gdzie "to robili". Wielka szkoda, że nam nie wyszło. Jest to bardzo szczera, choć mająca słabości, atrakcyjna kobieta. Uroku nie odbierał jej brak dziewictwa, tylko niedopuszczenie sobie do myśli wytrwania w czystym związku.

Nie przesadzałbym z tym brakiem dziewictwa u kobiet wierzących i praktykujących. Pewnie jest lepiej niż media podają, acz większości nie stanowią. Powiedzmy sobie szczerze, że kiedyś ludzie żenili się wcześniej i nie był to tak wielki problem jak w dobie 30-letnich singli. Po drugie mam wrażenie, że patrzy się na to wszystko w niedobry sposób. Mniej się ludzie szanują, bo przecież można jeszcze "poprzebierać i spróbować". A potem ma się "sporo doświadczenia" i jest się sam. Trzeba się od takiego czegoś odciąć. Nie będziesz szczęśliwy jeśli pójdziesz na kompromis albo kogoś będziesz musiał zmuszać.

Autor:  Barney [ N maja 27, 2012 6:11 pm ]
Tytuł:  Re: Czystość - pytania

@Thorn
Po pierwsze - dzięki za piękny list, świetnie sformułowane argumenty.

Cytuj:
No i teraz PYTANIE. Ze względu na mój wiek, realistycznie patrząc, trudno jest liczyć na to, że dziewczyna, na której zacznie mi bardzo zależeć, będzie akurat z tych nielicznych, które są dziewicami.

Wbrew pozorom nie jest to aż taki problem. Ja żeniłem się w wieku 29 lat i oboje nie mieliśmy wcześniej stosunku.
Założę się że spośród tych które będą Cię interesowały, spory procent będzie "czysty" (choć prawdą - zaskakujacą - jest to że więcej mężczyzn dobija do ślubu "czystymi" niż kobiet).

Co nie oznacza jeszcze że dziewczynę która miała tam kiedyś epizod należy skreślać - (chodziłem 3,5 roku wcześniej z taką dziewczyną) - ale wierz mi, większego wysiłku będzie to wymagało od Ciebie by zaakceptować jej wcześniejszy błąd, niż dla niej. Dla niej - jeśli to dziewczyna warta Twej uwagi - będziesz bohaterem.
I tak tez na to patrz - mężczyzna albo będzie dumny z tego że wytrzymał i dotrzymał swych zasad, albo będzie się tego wstydził (i wtedy prędzej czy później ulegnie). Ja zawsze - także wśród kolegów -szczyciłem się tym że kieruje mną głowa i zasady (a nie główka).

Autor:  1414lysy [ N cze 24, 2012 5:04 pm ]
Tytuł:  Seks przed małżeński

Witam chciałbym się dowiedzieć czy seks przedmałżeński to grzech,słyszałem że żeby mieć prawo do kobiety trzeba mieć z nią ślub ale w końcu chyba nikt kto się żeni nie czeka z tym do ślubu(nie żebym pochwalał ten grzech po prostu tak myślę)?

Autor:  Annnika [ N cze 24, 2012 9:55 pm ]
Tytuł:  Re: Czystość - pytania

Tak, to grzech, pytanie lekko mówiąc naiwne, bo nauka kościoła w tej materii jest od tysiącleci ta sama... i nie mów że nikt, skoro to nieprawda.

Strona 1 z 22 Strefa czasowa: UTC + 2
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group
http://www.phpbb.com/